Niezwykle popularna idea Web 2.0 (najogólniej: samoorganizująca się Sieć, jej przejawy to blogosfera oraz takie inicjatywy biznesowe, jak Google, YouTube, Skype i orgranizacyjne, jak Wikipedia) ma kolejną odsłonę przedstawioną w czerwcowym „Wired”. To crowdsourcing. Potrzebujesz fotografii albo masz problem techniczny, wymagający fachowej wiedzy i innowacyjnego podejścia? Zamiast iść do zawodowego fotografia, profesjonalnej agencji lub do laboratorium naukowego wystarczy skorzystać z drzemiącej w Sieci energii i wiedzy amatorów.
iStockphoto to witryna gromadząca fotografie od ponad 22 tys. zarejestrowanych entuzjastów, gotowych udostępnić swoje dzieła nawet z dolara. InnoCentive zajmuje się gromadzeniem problemów naukowych i technicznych, które rozwiązują entuzjaści (co nie znaczy, że ludzie niekompetentni – są to na przykład emerytowani naukowcy). iConclude organizuje pracę mikrofreelancerów, ludzi gotowych za niewielkie pieniądze podjąć się drobnych zleceń.
Crowdsourcing, który doskonale ilustruje koncepcje Yochaia Benklera przedstawione w „The Wealth of NEtworks” już zaczyna wpływać na rynek w sposób podobny, jak outsourcing i korzystają już z niego duże korporacje.
27 czerwca o godz. 11:36 120
Do tego potrzebne będą tanie komputery.
Pojawiają się już pierwsze jaskółki, nowe tendencje.
http://wiadomosci.onet.pl/1342340,2678,1,1,kioskart.html
Ciekaw jestem pana opinii n atemat możliwego rozwoju wypadków: czy eskalacja skomplikowanmia (często pozornego i nadmiernego) urządzeń służących do komunikacji zostania zachamowana?
Szczerze mówiąc, chętnie bym się przesiadł na taki prosty i tani (również w eksploatacji) sprzęt. Np na taniego laptopa z dyskiem opartym na technologii flesh.
27 czerwca o godz. 20:53 122
Oprócz pogawędek, czatów, zawierania nowych znajmości lepiej byłoby spożytkować te niezwykle użyteczne narzędzia informatyczne w celach proobywatelskich (na małą skalę już się to dzieje)
Marzy mi się Polska 2.0 oparta na współpracy, fachowości i poczuciu wspólnego celu.
28 czerwca o godz. 0:59 123
Mozliwosc szybkiego i spontanicznego komunikowania sie w Sieci prowadzi do powstawania zupelnie nieprzewidwyalnych form spolecznej organizacji.
I to jest piekne, gdy z pozornego balaganu powstaja zorganizwoane, inteligentne struktury.
I choc ta organizacja jest wirtualna i dynamiczna w sensie relacji, to jak widzimy z tych przykladow jej sila jest niezwykel realna.
Dla wielu przedsiewziec biznesowych moze byc powaznym zagrozeniem, ale takim sensie, ze z takim internetowym cechem zrzeszającym wielu ludzi trudno konkurowac w taki sposob jak z konkurentem na rynku. Dziala na kazdym obszarze, o kazdej porze, jest nieporownyalnie tani, elastyczny, posiada szereg specjalizacji.
2 lipca o godz. 0:00 146
Edwinie – pamiętaj, że taki InnoCentive jest naprawdę malutki – to kilka, kilkanaście tzw. challenges miesięcznie. Rozwiązują je w uczelnianych laboratoriach (wg. mnie zazwyczaj „na lewo”) aktywni naukowcy, którzy chcą sobie dorobić. Myślę, że jest to ciekawostka, która nie potrafi się rozwinąć od dobrych kilku lat – śledzę ją od 2004 roku.
2 lipca o godz. 9:20 147
grOszku, poza pozdrowieniami – zapewne masz rację, w zjawisku crowdsourcingu najbardziej interesujący jest sam proces i poszukiwanie skutecznych form działania. To jak z Nupedią i Wikipedią. Pierwsza inicjatywa praktycznie umarła, Wikipedia okazała się strzałem w dziesiątkę. Być może z Innocentive jest tak samo.