W ciągu ostatnich pięciu lat amerykańSki sektor przetwarzania informacji stracił 644 tysięcy miejsc pracy (17,4 proc. ogólnej puli zatrudnionych). Wyparowało 105 tysięcy miejsc pracy dla informatyków (8,5 proc.) wynika z raportu Paula Craiga Robertsa (za rządów Ronalda Reagana pełnił funkcję zastępcy sekretarza skarbu) opublikowanego w „Counterpunch”. Dodatkowym efektem międzynarodowej konkurencji w sektorze wysokokwalifikowanych usług jest spadek zarobków dla specjalistów w USA (ok. 10 proc. w ciągu ostatnich pięciu lat). Roberts ostrzega, że na skutek globalizacji Stany Zjednoczone w ciągu kilkunastu lat staną się krajem trzeciego świata.
Na czym traci Ameryka, zyskuje m.in. Polska, bo to również nasi informatycy w centrach oprogramowania we Wrocławiu i Krakowie odbierają pracę Amerykanom. Ale oczywiście największy impet mają Indie i Chiny. Każdego roku z tamtejszych uczelni wyłania się nowa armia miliona dwustu tysięcy inżynierów. Nawet jeśli tylko część z nich spełnia międzynarodowe kryteria, to i tak jest ich więcej niż nowych inżynierów „produkowanych” przez USA, Unię Europejską i Japonię razem wzięte. Jak zauważa „The Economist” w raporcie o globalizacji, powoli zbliżamy się do stanu sprzed czterystu lat, czyli utraty dominacji nad światem przez Zachód.
2.10.2006
poniedziałek
Ameryka boi się globalizacji
2 października 2006, poniedziałek,
2 października o godz. 11:11 843
I może i dobrze?…
2 października o godz. 20:05 845
Jedyne, co jeszcze ratuje Stany Zjednoczone, to kaganiec nałożony prywatnej przedsiębiorczości w Chinach i – wynikające z tradycji i braków kapitałowych – ograniczenia w Indiach. Przykład staczania się w otchłań największych światowych koncernów samochodowych (GM, Ford, Chrysler) jest wskazówką, co może stać się z innymi branżami przemysłu w starciu z azjatyckimi tygrysami.
2 października o godz. 21:41 846
O ile dobrze pamiętam, jakiś biznesowy program na CNN sprzed około roku wymieniał armię ok. 800 tysięcy Hindusów pozostających w swojej ojczyźnie zatrudnionych jako telemarketerów i operatorów w USA na nocne zmiany.
Pomijając problemy Ameryki… Czekam w końcu na globalną wioskę 24/7 🙂 The city never sleeps!
3 października o godz. 7:23 852
Vesper pisze: „O ile dobrze pamiętam, jakiś biznesowy program na CNN sprzed około roku wymieniał armię ok. 800 tysięcy Hindusów pozostających w swojej ojczyźnie zatrudnionych jako telemarketerów i operatorów w USA na nocne zmiany.”
Na szczęście dla USA, występują jeszcze różnice kulturowe nie pozwalające na świadczenie tego typu usług na najwyższym poziomie. Doświadczyły tego na przykład firmy Apple i Dell. Hinduski akcent bywa wyśmiewany w dowcipach o nieudolności telefonicznych biur obsługi klienta.
3 października o godz. 10:48 853
Bez przesady z tymi azjatyckimi tygrysami. Od dawna słyszę o tym jak to Azja ma „zawojować” świat (najpierw Japonia, później Korea Płd) i jakoś nic takiego nie następuje. Dlaczego miałoby się udać Chinom cz Indiom? Ze względu na liczbę ludności? Nie sądzę. To nie wystarczy. Telemarketerzy i nocni operatorzy nie zmienią świata:)
3 października o godz. 11:23 854
Krzysztof pisze: „Bez przesady z tymi azjatyckimi tygrysami. Od dawna słyszę o tym jak to Azja ma ?zawojować? świat (najpierw Japonia, później Korea Płd) i jakoś nic takiego nie następuje.”
Kto wyprodukował Twój komputer, telewizor, magnetowid, odtwarzacz DVD? Dlaczego Toyota sprzedaje najwięcej samochodów w Polsce? Dlaczego upadają amerykańskie koncerny samochodowe?
3 października o godz. 13:03 855
Roberts ostrzega, że na skutek globalizacji Stany Zjednoczone w ciągu kilkunastu lat staną się krajem trzeciego świata.
No to przekombinował ten Roberts, pewnie celowo, żeby za 150 lat wszyscy mówili: „Już 150 lat temu Roberts wróżył Stanom Zjednoczonym rychłe zrównanie się z krajami trzeciego świata. W ciągu najbliższych kilkunastu lat jego ponure proroctwo może się ziścić!” ;).
3 października o godz. 16:58 856
Polecam artykulik (poprzez Slashdot) :
http://it.slashdot.org/article.pl?sid=06/10/02/0233226
3 października o godz. 19:06 857
Drobna uwaga: Slashdot referuje oryginalny tekst, który omawiam w swoim oryginalnym poście.
4 października o godz. 0:16 858
TesTeq
upraszczasz sprawę nadmiernie. I z przyczynami upadku NIEKTÓRYCH koncernó produkcyjnych w Stanach i z przyczynami niedorozwoju (niedorozwoju???) gospodarki w Chinach.
Chodzi o to, że pan Edwin użył chyba skrótu myślowego, pisząc, że Ameryka boi się globalizacji. Niektórzy komantatorzy czy naukowcy się jej boją, zresztą nie od dziś.
Tymczasem Ameryka i Europa Zachodnia znów zwracają się ku naszemu kontynetowi. Bo tu sa konsumenci.
4 października o godz. 20:37 865
Paul Craig Roberts to ciekawa postac, jeden z niewielu amerykanskich ekonomistow, ktorzy rozumieli gospodarke Zwiazku Radzieckiego ( http://www.vdare.com/roberts/soviet_economy.htm ). Politycznie jest republikaninem ale bardzo nie lubi aktualnego prezydenta i to w bardzo agresywny sposob, czasem na pograniczu histerii, na przyklad w cytowanym artykule.
Po krachu firm internetowym bylo pare lat chudych (sam wycierpialem…), ale w roku 2005 zatrudnienie w IT wzroslo o 61 tysiecy. Prawdziwym problemem dla amerykanskich programistow jest raczej nie eksport miejsc pracy, lecz konkurencja na miejscu z importowanymi informatykami, polecam artykul innego Edwina: http://www.vdare.com/rubenstein/060919_nd.htm