Marchewa w komentarzu do wpisu „Koniec świata w Iwięcinie” odsyła do notki z bloga Piotra Stasiaka komentującej opinię minister rozwoju regionalnego w sprawie inwestowania w Ścianę Wschodnią. Piotr w komentarzu tym powołuje się na wywiad z prof. Gorzelakiem, który popiera panią minister. Uznaje, że należy koncentrować inwestycje w obszary o największym potencjale rozwoju, a więc w metropolie. Wszystkich i tak nie uszczęśliwimy.
Sprawa nie jest taka oczywista, jeszcze mniej oczywiste jest powoływanie się na Castellsa (który uznając rolę metropolii wskazuje także na konieczność aktywnej polityki społecznej). Bo o ile nie ma wątpliwości, że metropolie są silnikami rozwoju, to jednak nie oznacza to, że należy rezygnować z innych celów polityki rozwojowej, niż wzrost gospodarczy (bo rozwój to nie to samo co wzrost). Finowie wybudowali kilka uniwersytetów niemal dosłownie w tundrze, które obecnie radzą sobie lepiej na globalnym rynku, niż polskie uczelnie z naszych polskich metropolii i stały się centrami regionalnego rozwoju.
Zgadzam się, że najprawdopodobniej nie mają sensu wielkie inwestycje w ciężką infrastrukturę, jak np. lotnisko międzynarodowe w Białymstoku. Wystarczy szybka kolej do lotniska pod Warszawą. Żadne jednak teorie rozwoju nie usprawiedliwią zaniechań w budowie infrastruktury elementarnej, jak choćby sieć telekomunikacyjna umożliwiająca każdemu dostęp do internetu.
Zamiast zalesiać, najpierw wypada dać ludziom mieszkającym na Ścianie Wschodniej cywilizacyjną szansę inną, niż konieczność wyjazdu. Część i tak wyjedzie, część jednak znajdzie w swoim miejscu zamieszkania możliwość dobrego życia. Niech ci ludzie decydują sami, ale nie postawieni pod ścianą braku wyboru. Obok racji ekonomicznych istnieją jeszcze aspekty kulturowe i społeczne.
W istocie jednak najprawdopodobniej zadecydują racje polityczne, a tu rachunek jest prosty – metropolie to zaplecze Platformy. Ściana Wschodnia ma w masie inne preferencje polityczne. A jeśli jeszcze można racje polityczne uzasadnić naukowo…
27 lutego o godz. 22:51 41048
ten problem dotyczy nie tylko tzw. Ściany Wschodniej. Ciekawy eksperyment przeprowadzono w Srebrnej Górze k. Wałbrzycha
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75480,3112597.html
to tekst sprzed dwóch lat ale wrzucenie w Google hasła „Srebrna Góra” i przejrzenie wyników pozwala stwierdzić, że wyniki są zdecydowanie in plus. Oto przykład:
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/51931.html
28 lutego o godz. 7:13 41059
Budowa powszechnego szerokopasmowego Internetu w Polsce powinna być najważniejszym projektem infrastrukturalnym.
28 lutego o godz. 15:16 41067
Przeczytalem „koniec swiata w Iwiecinie” oraz jegoz ciag dalszy i mysle co mi w tych rozwazaniach zgrzyta. Chyba po troche kilka rzeczy – uproszczenie, ze metropolia wazniejsza od „wsi, oraz sam koncept „wsi” – bo nie musi oznaczac braku dostepu do tego co niby oferuje metropolia. W tym uproszczenie konceptu Krzemowej Doliny, ktora metropolia nie jest, a wlasnie zlepkiem niezbyt wielkich miasteczek i wsi. A wlasnie we wspomnianym przez P. Stasiaka Oregonie, i w tamtejszych miasteczkach ulokowal sie i Intel, i HP, i nie tylko. Nie chodzi a wielkie miasta, a wrecz przeciwnie. Do czego prowadzi wielkomiejskosc bez ograniczen i sensu mozna doswiadczyc w Sao Paulo. Jakosc zycia moze byc znacznie lepsza wlasnie na „wsi”. W Palo Alto, Ligocie czy nawet Kwiku. Dlaczego kazdy poranek i popoludnie musi oznaczac bezsensowna migracje pracownikow umyslem do biur w srodku metropolii? Przeciez 80% tychze mogloby pracowac ze wsi wlasnie. Bez godzinnego dojazdu i powrotu, bez zanieczyszczania srodowiska, i z mniejszym stresem, i wiekszym efektem. I nawet srednioszybki internet do tego wystarczy. Polowa ludzi, z ktorymi wspolpracuje nie ma pojecia w tej chwili (gdy to pisze), po ktorej stronie Pacyfiku jestem. Po prostu to nie ma znaczenia. Dlatego pompowanie pieniedzy w nadmuchiwanie pseudo-metropolii jest wlasnie wyrzucaniem pieniedzy. Nie jest wyrzucaniem pieniedzy podniesienie jakosci zycia w Hrubieszowie, Kwiku itp. Moze sie naraze, ale Polska nie jest olbrzymim krajem – mozna ja przejechac w poprzek na jednym baku benzyny. Moznaby nawet calkiem szybko gdyby drogi byly lepsze a samochodow na nich mniej 😉 Szybsze koleje i lepsze polaczenia. Na to „ameryka” bedzie jeszcze 50 lat pracowac a Polska juz to prawie ma. Byle nie spieprzyc. Doslownie i poprzez uproszczenia i stereotypy w mysleniu.
Z powazaniem,
jsw.
3 marca o godz. 9:34 41184
To co naprawdę zgrzyta mi w tych rozważaniach to fakt że te opinie wygłasza minister ROZWOJU REGIONALNEGO. Sama koncepcja funduszy strukturalnych została stworzona przez UE dokładnie po to by przeciwdziałać takiemu centralizującemu myśleniu. Mądrzy (zdecydowanie mądrzejsi od Pani Minister) twórcy tej polityki już dawno doszli do wniosku że coś co nazywa się spoistością społeczną na dłuższą metę zdecydowanie ważniejsze jest od doraźnych (i pozornych) rozwojowych korzyści. Wystarczy przenieść centralizm Pani Minister na poziom Europy aby zauważyć że całe fundusze dla krajów wchodzących są po prostu NIEOPŁACALNE i prościej byłoby zainwestować je w Londynie, Frankfurcie czy Paryżu.
Dla mnie tego rodzaju wypowiedź Minister powinna spowodować jej natychmiastową dymisją, bo świadczy o tym że nie ma ona bladego pojęcia czym powinna się zajmować w resorcie.
Niestety obawiam się że kolejny raz peryferia zapłacą karę za swoją polityczną zachowawczość. Co spowoduje że będą jeszcze bardziej wrogie zmianom. Szkoda…