Mikołaj Hnatiuk w swym komentarzu do poprzedniego wpisu wyciągnął tematy warte co najmniej książki. Zacznijmy od tego, że nie tylko to co pisze Latour i jego koledzy związani z ANT kruszą fundamenty tradycyjnych nauk społecznych. Polecam ostatnie książki Alaina Toraine’a (niebawem więcej będę o nich pisał). On także odrzuca klasyczne pojęcie społeczeństwa jako kategorii opisu rzeczywistości społecznej.
Latour, wychodząc z socjologii i filozofii wiedzy idzie dalej, proponując m.in. ekologię polityczną (w przeciwieństwie do polityki ekologicznej), która ma polegać na rozszerzeniu pola reprezentacji politycznej na obiekty nie-ludzkie i na kolektywy łączące podmioty ludzkie i nie-ludzkie. Początkowo koncepcja ta traktowana była jako pewne dziwactwo (objaw „francuskiej choroby”), dziś jednak zaczyna wchodzić we Francji do praktyki politycznej (pisałem o tym w ostatnim numerze „Krytyki Politycznej”). Pod koniec 2007 r. w Paryżu, w La Villette odbyła się wielka wystaw „Betes et Hommes” (relacjonowałem ją w „Polityce„) inspirowana Latourem.
Na koniec: jestem zdecydowanym zwolennikiem koncepcji Latoura (choć początkowo miałem wielkie z nim problemy, a jego „Politiques de la nature” czytałem przez kilka lat), moja sympatia do jego myśli wzrosła, gdy okazało się, że żywimy podobną fascynację dla Gabriela Tarde’a. Jego próby przywrócenia sensu kategorii polityczności adekwatnej dla epoki post-humanistycznej warte są co najmniej poważnej analizy.
15 stycznia o godz. 13:51 52037
Jednak, szczególnie w Polsce, nie jesteśmy na to gotowi, ponieważ wiąże się to właśnie (wbrew komentarzom pod Pana wpisami) z obaleniem nadrzędnego statusu nauki i „rozmontowywaniem” czarnych skrzynek, jakimi są teorie i przedmioty, jakie wytwarza dyskurs naukowy. W tym sensie być może przewrotnie Latour jest filozofem oświeceniowym w tym sensie, w jakim chce nas wyrwać z niedojrzałości, która objawia się strachem przed upolitycznieniem natury. Ale czy naprawdę jesteśmy przygotowani na to, aby dyskutując np. o globalnym ociepleniu, nie odwoływać się do nauki jako ostatecznej instancji (Latour omawia np. przypadek genetyki i łysenkizmu)?