Kevin Kelly spostrzegł, że w Google Trends wyraźnie w górę idą dwa tematy związane ze słowami „collapse” i „depression”. Przypomina przy okazji słynny przed dekadą artykuł Petera Schwartza „The Long Boom”, w którym amerykański futurysta zapowiadał koniec cykli koniunkturalnych i rozwój bez końca. Dziś właściwsze byłoby określenie „Lonf Doom”, pisze z sarkazmem Kelly.
Nastroje apokaliptyczne nasilają się i trudno się dziwić. Okresy poważnych turbulencji gospodarczych są czasem, co już zmierzono naukowo, masowych zwrotów eschatologicznych, kiedy ludzie uciekają od trudności dnia codziennego pod opiekę sił o bardziej długotrwałym charakterze, jak Bóg. Kelly systematyzuje kategorie zwiastunów apokalipsy. Są wśród nich konserwatyści dopatrujący się w kryzysie kary za grzechy społeczeństwa liberalnego i ekolodzy, w upadku widzący karę za grzechy wobec środowiska. Są aktywiście antycywilizacyjni witających upadek jako szansę na uwolnienie świata od zgniłego systemu. Są także lewicowi akademicy zadowoleni, że w końcu spełnia się ich proroctwo o upadku amerykańskiego Imperium.
Kelly kończy bardziej ogólną refleksją pod którą można się podpisać, bo nie jest w istocie nowa – już dawno wyczerpała się idea postępu. Apokaliptyczne nastroje nie tyle spowodowane są dolegliwaościamikryzysu, ile świaodmością, że nawet gdy skończy się, nie będzie o wiele lepiej. Lepiej już było.
The only thing left to believe in is collapse. That’s not boring! The end of civilization would be terribly exciting, and unlike any future we could imagine, probably more likely. Dystopias are a favorite science fiction destination now.
We all are collapsitarians these days.
20 lutego o godz. 20:08 52843
to będzie popyt na tanie domowe źródła energii elektrycznej, jak już ta cywilizacja upadnie 🙂 trzeba by się zakręcić i zrobić trochę np turbin parowych a potem tylko zbierać postkatastroficzny ekwiwalent kassy 🙂
21 lutego o godz. 20:49 52860
to ciekawe, że fascynuje człowieka bardziej upadek, kataklizm, albo chociaż podstawienie komuś nogi a nich sobie guza nabije… niż sukces. O sukcesach się nie mówi bo to zarozumialstwo, wręcz zaleca się ;;siedz w kącie a znajdą cie. No chyba, że w polityce tam wszystko jest sukcesem . Może i jest, nie znam się. Czytając Pana wpis / Bendykowy/ pomyślałam, że po co szukać rozwiązań tam skąd przyszedł kryzys… Nie długo wiosna, sady się zazielenią a na drzewach pokażą się kwiaty. Pięknie musi wyglądać wtedy kraj Kwitnących Wiśni. Nikt nie pisze co u Nich słychać. Po kataklizmach wojennych i podobnej traumie może tam warto szukać rozwiązań to mądry kraj . A filozof pisze; szukaj rady u tego któremu się udało..
21 lutego o godz. 20:52 52861
jakoś mnie nie lubią więc zmykam w kierunku wiosny . pozdrawiam