Każdy ma takiego Pospieszalskiego na jakiego zasługuje. W dzisiejszej „Rzeczpospolitej” daje odpór gejowskiej ofensywie. Odnosi się w swym wywodzie do tekstu Roberta Biedronia piętnującego ciągle powszechną w Polsce homofobię. Jaką homofobię?, pyta Pospieszalski, przecież:
Na szczęście nasz kraj jest jeszcze normalny. Stąd wysiłki, by nas zmienić. Próba wprowadzenia do języka prawniczego terminu „homofobia” i karania za tzw. mowę nienawiści to kolejny etap gejowskiej rewolucji. Upominanie się o normalność okrzyknięto fobią, irracjonalnym lękiem, chorobą psychiczną. W ten sposób próbuje się uzyskać narzędzia do represjonowania tych, którzy uważają praktyki homoseksualne za niezgodne z naturą.
Niestety, Pospieszalski nie wyjaśnia co rozumie przez naturę. Czy pojmuję ją tak samo, jak Sylvia Allen, republikańska senator stanu Arizona, która dała z kolei odważny odpór „ekofaszystom”, przekonując że skoro ludziom nie udało się zniszczyć Ziemi liczącej sześć tysięcy lat, to i dzisiaj nie zdołają zmienić planu Bożego, po co więc te wszystkie działania na rzecz ekologii (klip na końcu wpisu).
Jeśli źródłem wiedzy o naturze i naturalności ma być Biblia, na którą powołuje się zarówno Allen, jak i Pospieszalski, to rzeczywiście jest problem. Dlaczego jednak Pospieszalski nagle przypomina sobie Stary Testament nagle zapominając o rewolucyjnym dorobku Ewangelii, która bardziej niż cokolwiek innego zburzyła starą cywilizację. Nie mówię, by w Ewangelii szukać poparcia dla homoseksualizmu, fenomen Ewangelii pokazuje jednak, że normy zmieniają się i to w sposób dość gwałtowny. Zmieniają się nie tylko pod wpływem zmiany wrażliwości, zmieniają się także pod wpływem rozwoju wiedzy.
Argumenty Pospieszalskiego są powalające:
Historycy kultury, bibliści, antropolodzy dawno już zauważyli, że na tle dawnych kultur, w których funkcjonowały kulty falliczne, prostytucja świątynna, najbardziej wyuzdane rytuały płodnościowe, naród izraelski ze swym Prawem był zupełnie wyjątkowy. Z koncepcją jedynego żywego Boga ? prawodawcy stojącego na straży m.in. wierności małżeńskiej i piętnującego pożądliwość. A odstępstwo od Jedynego Boga – Jahwe – nazwane było nierządem.
Polecam uważniejszą lekturę, zarówno Biblii, jak i biblistów (nie tylko katolickich, również ateistów). Polecam także poważniejszą refleksję nad udziałem Pawła z Tarsu w uniwersalizacji chrześcijaństwa (i projekcję jego wynikającej z prawdopodobnej, jak pisze Michel Onfray (tekst kursywą dodałem 10 lipca – autor), impotencji neurozy na system wartości odnoszących się do seksualności).
Ciekawym wątkiem jest antykapitalizm Pospieszalskiego, który zarzuca Biedroniowi i homoseksualistom, że idą na pasku koncernów farmaceutycznych widzących w seksualnej emancypacji nowy rynek. Na szczęście w Polsce ciągle jest normalnie:
Robert Biedroń zgadza się, że język zmienia świadomość. Dlatego też kilkakrotnie pojawia się u niego sformułowanie ?legalizacja związków homoseksualnych?. Chodzi o wywołanie wrażenia, że związki osób tej samej płci są w Polsce nielegalne, czyli ścigane z mocy prawa, jak pędzenie bimbru, jazda samochodem pod wpływem alkoholu czy rozpowszechnianie pornografii pedofilskiej.
Czy ktoś słyszał jednak, żeby do mieszkania dwóch pań czy panów żyjących w związku wpadła ekipa w kominiarkach i postawiła ich przed sądem? A przecież frazę o legalizacji powtarzają wszyscy, łącznie z duchownymi i politykami partii konserwatywnych. Jak widać, rewolucja w języku zdobywa przyczółki.
Pytanie dla Czytelników: czy Pospieszalski jest głupkiem, czy robi z siebie celowo głupka, udają że nie wie o co chodzi Biedroniowi? W 2005 r. normalna większość witała Paradę Równości życzliwym „won z Warszawy” (miałem wówczas wątpliwą przyjemność uczestniczyć w programie „Warto rozmawiać”). Ja zachęcam życzliwie Pana Pospieszalskiego, by wybrał się do Arizony, gdzie w towarzystwie senator Allen poczuje się rzeczywiście normalnie i naturalnie.
7 lipca o godz. 19:36 54334
Była kiedyś taka ksiazka Canguilhema „Normalne i patologiczne” – szkoda, że Pośpieszalski jej nie przeczytał!
Ale czy to może dziwić w kontekście spektaklu w okół koncertu Madonny? Mentlalnie jeszcze długie lata bedziemy peryferiami!
7 lipca o godz. 19:43 54335
Niby ma Pan rację, jednak co do meritum muszę zgodzić się z Panem Pospieszalskim… Geje próbują zmienić to co normalne i naturalne, tudzież, to co większość ludzi uaważa za normalne. Próbuje się nam wmówić, że tolerancja równa się akceptacji i, co ciekawsze, że MUSIMY tolerować odmienność innych ludzi.
Nie musimy, ale powinniśmy tolerować. Proszę jednak pamiętać czym jest tolerancja, bo nie jest ona akcpeptowaniem czegoś. Mogę coś tolerować, ale to wcale nie znaczy, że musi mi się to podobać, i że muszę to lubić. Z niesmakiem musze stwierdzić, że propaganda gejowska (nie boję się użyć takiego stwierdzenia) próbuje nam wmówić, że tolerancja to akcpetacja, i że akceptować i popierać musimy gejów a tępić mamy ‚katoli’…
Ja mimo niechęci do jednych i drugich wolę akceptować tych pierwszych…
7 lipca o godz. 20:28 54336
Brawo, Edwin!
7 lipca o godz. 21:33 54339
Pospieszalski jest sekciarzem katolickim. Jego wybór. Szkoda tylko, że ma możliwość głoszenia swoich, durnych myśli, w telewizji opłacanej przez ludzi którzy sobie niekoniecznie tego życzą!
7 lipca o godz. 22:25 54341
Przyzwoity człowiek nie powinien dawać swojej twarzy telewizyjnej rzece pomyj Pośpieszalskiego. „Przeciwnicy” są tylko kwiatkiem do korzucha i legitymizują w oczach jemu podobnych ten „program” jako wiarygodny.
7 lipca o godz. 22:44 54345
Panie Red. postawy homosiów / używam celowo – o czym dalej / są jednak mocno agresywne . Cały Pana uczony wywód / to zawsze ładnie wygląda / nie dotyka przełóżenia ich agresji na normalne życie . Przykład – Biedroń w rozmowie z JKM w tv , usmiechając się „mile’ stwierdził , że nawet użycie łagodnego słowa
homoś , powinno byc karane z art . homofobia . Co wiec robić za pedała ? Może ks ? Zalecałbym wiekszą ostrożność . Na innym blogu , jakis „poprawny ” z UK „chwalił ” prawo angielskie , że można dostać /ponoć / 9 lat za „homofobię ” ! Horror !!!!! Przypomnę , że łomiarz , który zabił pare kobiet , a inne okaleczył własnie wyszedł z pudła, po bodaj 7 latach i już zmasakrował jakąś kobietę !
Cieszę sie ponadto , żem już dosyć stary , bo jako śliczny niegdyś młodzianek , za odmowę dania d…. homosiowi mógłbym dostać z 9 lat ! Z par. homofobia !
Ostrożnie więc . Oni jednak mają podświadomą agresję w sobie ! Dziwne , bo twierdzą , że są szczęśliwi , ba, nawet lepsi ?!
Do Włodka – demokracja polega na tym że istnieją RÓŻNE poglądy ! Nawet takie , jakie Ci się nie podobają .
8 lipca o godz. 0:34 54347
Zdecydowanie uważam, że w Polsce powinny być wprowadzone przepisy ułatwiające wspólne życie, rozliczanie podatków, dostęp do informacji medycznej. Pozwoliłoby to na większą wolność nie tylko osobom homoseksualnym, ale np. starszym osobom, które nie są ze sobą związane, a chciałyby mieszkać razem, rodzeństwu, które z jakichś powodów chce wspólnie prowadzić gospodarstwo, a nawet wspólnotom klasztornym. I nikt nie musi nikomu do łóżka zaglądać.
Mam jednak wątpliwości co do instytucji małżeństwa. Jeśli pominiemy wspomniane wyżej przywileje prawne, które przysługują małżonkom, a które można wprowadzić także dla innych osób, znaczenie małżeństwa jest czysto symboliczne. Ślub jest uroczystością, na której przedstawiciel państwa wyraża opinię, że państwo cieszy się ze związku dwojga osób i życzy im szczęścia na wspólnej drodze życia (przez państwo rozumiem tu ogół obywateli, a przynajmniej większość w imieniu której działa urzędnik państwowy). W tym kontekście mam wrażenie, że symboliczne zrównywanie związków homoseksualnych z heteroseksualnymi, jakim jest nadanie im statusu małżeństwa, powinno odzwierciedlać opinię publiczną. Nie chcę się wypowiadać na temat tego, co sam sądzę na ten temat, uważam po prostu, że a priori nie ma czegoś takiego jak jakieś abstrakcyjne prawo do małżeństwa usankcjonowanego autorytetem państwa, ani dla osób heteroseksualnych ani dla homoseksualnych. Moim zdaniem jest tylko wola większości, która poprzez tego typu uroczystości daje do zrozumienia: „cieszymy się, że dwie osoby są razem”. I w tym sensie małżeństwo jest bardziej przywilejem niż prawem. Wydaje mi się, że z tego punktu widzenia, narzucanie ślubów homoseksualnych w krajach, gdzie większość ich nie akceptuje jest jednak „dyktaturą mniejszości” i że wprowadzenie takich związków powinno być uwarunkowane wcześniejszą zmianą w opinii społecznej.
Jak wspomniałem, nie dot. to kwestii spadkowych, medycznych, ogólnie praktycznych kwestii życiowych, chodzi mi tylko o kwestie symboliczne (nie wiem czy dla p. Biedronia są one ważne).
Podobnym problemem wydaje mi się kwestia prawa głosu legalnych emigrantów w wyborach lokalnych (o ile mi wiadomo emigranci spoza Unii tego prawa nie mają, chyba, że coś się zmieniło). Wiele osób (zwłaszcza we Francji) argumentuje, że to prawo głosu im się NALEŻY (bo mieszkają, pracują, płaca podatki, budują lokalną społeczność razem z autochtonami). Znowu jest to typowe nowomodne nadużycie słowa „należy”. Jeśli o mnie chodzi, nie mam nic przeciwko temu, by takie osoby miały prawo głosu np. w wyborach samorządowych w Polsce, wręcz przeciwnie, popieram (choć u nas akurat nie ma nad tym dyskusji), nie podoba mi się sposób w jaki we Francji się za tym argumentuje. Osoby, które przyjechały do danego kraju, przyjechały na określonych warunkach, jako goście, akceptując uprzednio te warunki, czasami wbrew sobie lub z przymusu, ale jednak), trudno więc mówić, że im się coś należy. Taka postawa żądaniowa nie wzbudza zresztą społecznej sympatii. Zamiast tego, wydaje mi się, że powinno się naświetlać pozytywny wpływ jakie przyznanie im prawa głosu może mieć na lokalną społeczność.
Mam jakoś wrażenie, że rzeczywiście modne jest dzisiaj zgrywania osoby dyskryminowanej, pozbawionej podstawowych praw, w nadziei, że taka strategia coś przyniesie. A bardziej owocne byłoby chyba przedstawianie korzyści jakie pociągałyby zmiany w prawie i próba przekonania społeczeństwa do własnych racji, bez argumentów typu „bo my mamy gorzej”. Tego typu argumenty wręcz polaryzują społeczeństwo.
Osobiście nie lubię pana Pospieszalskiego i nie podzielam jego poglądów, ale – nie oszukujmy się – pan Biedroń tez nie pozostaje mu dłużny, Autor o tym tu nie wspomina, ale też miewa swoje kontrowersyjne wypowiedzi i nie słynie z wyważonych opinii. Proponowałbym więc wysłać ich razem, nie do Arizony, a na bezludną wyspę…
8 lipca o godz. 7:32 54350
@edwin – Bogiem a prawdą, zastanawiam się czemu w ogóle polemizujesz? I nie chodzi mi o ten konkretny tekst, a o całokształt pracy twórczej Pospieszalskiego (z wyłączeniem bardzo fajnej działalności muzycznej przy której powinien był pozostać)
8 lipca o godz. 8:10 54352
jako członek normalnej większości, czuję się niezręcznie będąc bronionym przez Pospieszalskiego.
Jednakże nie sposób nie oddać mu sprawiedliwości w paru punktach – na przykład w agresywnym forsowaniu pojęcia „homofobia”.
Nie istnieje coś takiego jak homofobia. Naturalna niechęć to nie lęk ani obawa. A agresywne narzucanie swojej wizji świata przez wojujących homoseksualistów wywołuje tylko jeszcze większą niechęć.
Poza tym, gdyby już zgodzić się na argumenty Biedronia, to należało by wprowadzić pojęcie „heterofobii” i Biedronia pierwszego wsadzić za nią do ciupy.
8 lipca o godz. 10:44 54357
Ja bym tam pana Biedronia tak nie bronił. Ktoś, dla kogo nie ma różnicy między „katolickim”, „faszystowskim” i „nacjonalistycznym” wpisuje się raczej w tradycję bliższą NIE czy WC-kwadransu niż poważnej gazety jaką jest Polityka.
Użyte przez Roberta Biedronia sformułowanie „faszystowsko-nacjonalistyczno-katolicki charakter nagonki na środowisko homoseksualistów” pokazuje, że wspomniane przymiotniki stosuje wymiennie.
8 lipca o godz. 10:47 54358
Poza tym, gdyby już zgodzić się na argumenty Biedronia, to należało by wprowadzić pojęcie ?heterofobii? i Biedronia pierwszego wsadzić za nią do ciupy.
Pickardzie, jeśliby mierzyć Biedronia i Pospieszalskiego jedną miarą, to warto zadać parę pytań:
Czy Biedroń
– chce zakazać heteroseksualistom małżeństw?
– uważa, że nie powinni się „obnosić” ze swoimi związkami (żeby się nie całowali i nie trzymali za ręce na ulicy)?
– uważa, że są nienaturalni?
– nie chce, żeby dzieci były uczone przez heteroseksualistów, bo się jeszcze „zarażą”?
– uważa praktyki heteroseksualne za niezgodne z naturą?
Bo takie są poglądy Pospieszalskiego nt. osób homoseksualnych.
Aha, jeszcze jedno. Czy mógłbyś zdefiniować słowo „naturalny”, as in „naturalna niechęć” albo (za Pospieszalskim) „praktyki niezgodne z naturą”?
8 lipca o godz. 11:54 54362
@II
1. założę się, że Biedroń właśnie tego chce, jeśli nie od razu, to docelowo, a to dlatego, że
2. wszystko co naturalne jest mu wstrętne
3. naturalne = zgodne z naturą życia, które polega mówiąc wprost na rozmnażaniu. Co się rozmnaża, istnieje. Homoseksualiści, osobliwie mężczyźni, nie rozmnażają się w ramach swoich związków.
8 lipca o godz. 20:53 54368
Pan Pospieszalski wyraził swoja opinię ale jak widać bliska koszula ciału. … Czy sprawy początku istnienia człowieka w dobie in vitro a także czasach wszechobecnej porno tak rozgrzewają czytelników, że aż wywołują skrajne reakcje? Co ma piernik do wiatraka a Madonna do świętowania? Homofobia to temat zastępczy. Co za hipokryzja !!!.
9 lipca o godz. 12:36 54375
jak zwykle piszę i mówię skrótami. Często pomyślę początek zdania a powiem koniec albo na odwrót. Musze wyjaśnić 🙂 że; Uważam Pana Pospieszalskiego za pozytywną postać a jego poglądy takowoż 🙂 Koszula bliska ciału, to do @ Bendyk / Pejboj*-gazeta/– +,,In vitro, hmm na nic Ci człowiecze przyrządy 🙂 homofobia nie istnieje, to chwyt reklamowy i niech się wszyscy kochają jak chcą :))) aaa ponoć wynależli sztuczną spermę .. No ja wiem ?? Panie Bendyku czy będę mogła dostać autograf jak już wyjdzie ta książka? To tyle . miłych wakacji.
9 lipca o godz. 17:47 54378
„Polecam także poważniejszą refleksję nad udziałem Pawła z Tarsu w uniwersalizacji chrześcijaństwa (i projekcję jego wynikającej z impotencji neurozy na system wartości odnoszących się do seksualności).”
Czy można prosić o źródła? Św. Paweł jest rzeczywiście postacią dość sprzeczną, nie tylko ze względu na jego dzieje, ale i pisma, zawierające z jednej strony fragmenty np. Hymn do miłości, wychwalany przecież nie tylko przez wierzących, z drugiej dużo stwierdzeń stanowiących podwalinę tego, co dziś w kościele jest najbardziej krytykowane przez ateistów (jestem wierzący, ale czuje się nieswojo słuchając fragmentu o tym, jak kobieta ma milczeć i słuchać męża). Jednak często twierdzi się (tzn. właśnie bibliści niekatoliccy twierdzą), że te kontrowersyjne fragmenty zostały dopisane po śmierci Pawła z powodów politycznych, podparcie się autorytetem Pawła pomogło wymusić zmiany (można znaleźć źródła w angielskiej wikipedii). Jak to więc jest, pisał to wszystko, bo miał problemy a brakowało dobrego psychoanalityka, jak sugeruje Autor, czy wcale tego nie pisał, a zostało to dodane w wyniku późniejszego „spisku”? Na coś się trzeba zdecydować, a mi nie udało się znaleźć w sieci (ale nie szukałem długo) rzeczowej informacji, potwierdzającej słowa Autora. Byłoby to zresztą poważne oskarżenie o hipokryzję, bo chyba zarówno zgodnie z tradycją judaistyczną, jak i tworzoną przez niego wykładnią chrześcijańską, raczej nie powinien on wiedzieć, że jest impotentem 😉 .
9 lipca o godz. 22:31 54383
Warto by się pochylić i nad innymi „rewelacjami” Pospieszalskiego:
I dla mnie to już naprawdę są szczyty: chamstwa, buractwa, ciemnoty i głupoty.
10 lipca o godz. 4:15 54387
Nie mam pojęcia kim są panowie Biedroń i Pospieszalski, ale przytoczone cytaty z tego drugiego wywołują u mnie odruchy wymiotne.
Myślę, że cała ta afera nie jest chyba warta komentowania,
śmieszy mnie tylko, że dla niektórych natura = Biblia (w interpretacji rednecko-ewangelikalno-baptystycznej).
Gratuluję szerokiego horyzontu ! LOL
10 lipca o godz. 9:00 54393
U Onfraya w „Traktacie ateologicznym” pojawia się informacja, jakoby Paweł z Tarsu miał o sobie napisać, że jest „poronionym płodem”. Ciekawa autoświadomość, jednak źródła nie pamiętam. W książce „Eunuchy do raju” występuje również dość często.
Pana Biedronia nie znam, nie słyszałem, mało mnie interesuje, bo temat mam już od dawna odfajkowany i bez oporów podaję gejom rękę, co nie znaczy że jestem bezkrytyczny wobec każdej osoby, która gejem jest.
Słowa Pospieszalskiego o szczepieniach HPV są ochydne. Biedak musi mieć w sobie dużo niechęci do ludzi. Jego wyimaginowana nostalgia za „normalnością” skręca jak dla mnie nieco w stronę III Rzeszy. Pouczać to jego misja i credo.
10 lipca o godz. 9:33 54395
nomorota,
sprawdziłem, rzeczywiście, Św. Paweł napisał to w Liście do Koryntian:
„Przekazałem wam na początku to, co przejąłem: że Chrystus umarł – zgodnie z Pismem – za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem: i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś pomarli. Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom. W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi . Jestem bowiem najmniejszy ze wszystkich apostołów i niegodzien zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży”
Nie wiem, kontekst tutaj wydaje się dość jasny i trudno doszukiwać się neurozy, o której pisze Autor. Chciałbym zobaczyć jakieś konkretne źródło, bo wydaje mi się, że niezależnie czy się Św. Pawła poważa czy wręcz przeciwnie, tania psychoanaliza i sprowadzanie jego poglądów do kompleksów jest trochę niepoważne. Chciałbym wierzyć, że na blogu dziennikarza naukowego wygłaszane opinie mają jednak pokrycie w ogólnodostępnej wiedzy, a nie są jedynie efektem chwilowych emocji i niechęci (cały wpis jest w końcu dość emocjonalny).
Natomiast dalsze przytoczone tu cytaty p. Pospieszalskiego rzeczywiście są szokujące i ohydne. Niestety, takie wyskoki, razem z mszą o odwołanie koncertu Madonny i objazdową wystawą zwłok JP II nie wpływają za dobrze na wizerunek polskiego katolicyzmu. A przecież obok oszołomstwa jest cała masa zwykłych wierzących ludzi, którzy naprawdę nie mają ochoty mieć z tym wszystkim niczego wspólnego.
10 lipca o godz. 10:01 54396
@hlmi: Dziękuję za komentarze. Odwołuję się do Michela Onfraya „Le souci des plaisirs” (Paris 2008). Onfray stawia tam hipotezę o impotencji Pawła z Tarsu. W swoim wpisie powinienem, biorąc pod uwagę hipotetyczny charakter tego stwierdzenia dodać „prawdopodobnej”.