Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka

13.07.2009
poniedziałek

Pochwała posthumanizmu

13 lipca 2009, poniedziałek,

Nie spodziewałem się, że wywołanie w poprzednim wpisie tekstu Janusza Majcherka „Specjaliści i manipulatorzy” tak bardzo zmobilizuje komentatorów. Dziękuję za wszystkie uwagi. Tu chciałbym odejść od praktycznego aspektu, jakim jest problem kształcenia i potrzeb kadrowych rynku pracy. Pozostać chciałbym natomiast przy kwestii sporu humanizm – pozytywizm (tak on został przynajmniej naszkicowany przez Janusza Majcherka). Niektórzy z komentatorów słuszne zauważyli, że to zupełnie anachroniczne podejście do problemu, które może jedynie reprezentować humanista nie mający pojęcia o istocie techniki i nauk przyrodniczych (ścisłych). Pytanie o tę istotę zawsze znajdowało się w centrum refleksji filozoficznej (można odwoływać się i do Greków, i bardziej współcześnie do Heideggera).

Rzecz w tym, że uważna refleksja nad istotą techniki, zwłaszcza w epoce informacji i rozwoju technik informacyjnych prowadzić musi do wniosku, do jakiego doszedł m.in. Heidegger w „Liście o humanizmie” z 1946 bodaj roku, a który świetnie zinterpretował Peter Sloterdijk u schyłku XX stulecia. Klasyczny humanizm, rozumiany jako kultura paidei oparta na lekturze odchodzi w niepamięć. Nie dlatego, że w niepamięć odchodzi zdolność czytania. Jak stwierdził ostatnio w wywiadzie dla „Magazine litteraire” Regis Debray, jeszcze nigdy człowiek nie czytał tak dużo, jak dzisiaj, w dobie internetu. Problem jednak w tym, że konstatacja obfitości tekstów odnosi się nie tylko do aspektu ilościowego, lecz także jakościowego. Współczesna kultura pisana jest nie tylko tekstami odwołującymi się do języka naturalnego, lecz także do innych języków i sposobów kodowania. Wystarczy zastanowić się nad kwestią interfejsu, który nie jest niczym innym niż wyrazem działania języka programistycznego. Ten „techniczny kod” należy w takim samym stopniu do świata techniki (determinuje funkcjonalność urządzenia), jak i do świata kultury (decyduje o estetyce komunikacji cyfrowej).

Zamiast przeciwstawiać sobie te dwa światy, lepiej uznać jak Lev Manovich, że dziś człowiek kulturalny powinien posługiwać się nie tylko językami naturalnymi, lecz także technicznymi. Tylko wówczas zyskuje pełną autonomię (tzn. może poddać krytycznej analizie to co np. robi z nami Google, Microsoft lub Linux). Anachroniczny humanista za cnotę stawiający nieznajomość świata techniki i jego języków traci zdolność krytycznej refleksji, która ma rzekomo być cechą odróżniającą humanistów od inżynierów. (Nie należy przy tym zapominać o językach biologii).

Niebawem w Warszawie (10 sierpnia) w Centrum Sztuki Współczesnej zostanie otwarta ciekawa wystawa będąca wynikiem rocznej współpracy między artystami i ludźmi nauki. Z jednej strony stanęli młodzi, awangardowi „ludzie sztuki”, jak Agnieszka Kurant, Oskar Dawicki, Janek Simon. Z drugiej strony naukę reprezentował prof. Andrzej Nowak, wybitny psycholog społeczny, który wiele lat temu  przekroczył granice silosu w którym tkwiła jego dyscyplina i otworzył się na dorobek nauk o złożoności. Razem zastanawiali się, co ich dzieli i co ich łączy. Jednym z rezultatów tych poszukiwań jest „Manifest nooawangardy”, czyli próba refleksji nad sztuką i twórczością w kontekście nauk o złożoności, a także w kontekście przemian społeczno-ekonomicznych, których efektem jest kapitalizm kognitywny (czyli gospodarka oparta na wiedzy). Tego typu poszukiwania wydają się znacznie ciekawsze, niż odgrzewanie dawno martwych sporów, które mogą jedynie rozpalać wyobraźnię ludzi tkwiących jeszcze ciągle nawet nie w XX, lecz XIX wieku.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 7

Dodaj komentarz »
  1. ja też uważam za niezrozumiałą pogardę „humanistów” (czytaj technicznie upośledzonych) dla techniki i matematyki. A wycofanie matematyki z matury uważam za ciężką przewinę. Dobrze, że wraca. Szczególnie należało by położyć nacisk na uczenie logiki 🙂

  2. Wszelkie podziały, jak i ten pomiędzy humanistami i technikami, są sztuczne. To próba schowania się za zasłoną własnego, dla innych niezrozumiałego języka, i obrony własnych pozycji.

    Podziały takie pojawiają się nieustannie. Na szczęście olbrzymia ilość ludzi z obu stron barykady wychodzi z otwartą ręką do swych „przeciwników” i rozpoczyna z nimi dialog, dialog ze wszech miar pożyteczny do obu stron. Przykładem takiego trendu jest na przykład organizacja Edge, gdzie spotykają się ludzi z kultury i nauk ścisłych i tworzą tak zwaną „trzecią” wspólna kulturę.

  3. „Klasyczny humanizm, rozumiany jako kultura paidei oparta na lekturze odchodzi w niepamięć. Nie dlatego, że w niepamięć odchodzi zdolność czytania…” – a może inny odczyt „Listu” Heideggera, w którym przyjmiemy, że „punkt wyjścia” jest równocześnie „punktem dojścia” w sporch o istotę czegokolwiek? Wtedy – mówiąc Rortym – kody o których mówi Edwin będą „gatunkiem przejściowym”, które wzbogacją potencjał ludzkiej wyobraźni czy też praktyki kulturowej? Ale chyba to jest najtrudniejszty moment dla którejkolwiek ze stron – przyjąć ograniczenia swojej dyscypliny, „mowy” …
    Wszystkim polecam: http://www.czytelnik.pl/nowa/?ID=ksiazka&ID2=311 – „zajawka”: http://www.dziennik.pl/dziennik/europa/article413464/O_Bogu_medrcach_i_poetach.html

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. humanista to człowiek świadomy swojego człowieczeństwa. Może nim być fizyk, stolarz a także chińskoznawca 🙂 Nie wiem po co Pan Bendyk tak się rozpisał? To chyba oczywiste ?

  6. No chyba jednak nie dla wszystkich oczywiste.
    Świetny tekst, panie Edwinie. Dobrze czasem wyłożyć i uporządkować prawdy oczywiste.
    Ja spoglądam na młodych humanistów kończących szkoły średnie, jakich uczyłem pisania wierszy i prozy. I co widzę? Marta, poetka i prozatorka, która już w szóstej klasie fascynowała się jezykoznawstwem i zagadnieniem języków sztucznych, wybiera się na studia, gdzie będzie zgłębiać nie tylko języki naturalne i sztuczne, ale i – na równi – języki programowania. Jako inżynier. Agnieszka, doskonała poetka i młody dziennikarz, muzyk i członek big bandu, ma na koncie nagrody za olimpiady matematyczne oraz chemiczne i biologiczne. Pomagałem jej zakwalifikować się do konkursu biologicznego – bo komisja odrzuciła jej pracę, nie wierząc, że licealistka mogła przeprowadzić tak samodzielne i dogłębne badania (nad chwastami i pestycydami).
    Tacy ludzie stanowią przyszłość tego świata.

    Ze swej strony, humanisty raczej starego typu, zauważę, że to właśnie wykształcenie humanistyczne i filozoficzne nie zapewnia ochrony przed manipulacją – bo jakżeż zdemaskuje ono bezsens np. kreacjonizmu, który przecież sam w sobie może być spójny i nie do obalenia bez nauk ścisłych?

  7. tutaj jest artykuł, który stanowi szybszą odpowiedź na tekst Hartmana, do którego odwołuje się Majcherek
    http://liberalis.pl/2009/04/13/piotr-pieniazek-kaganiec-oswiaty/

  8. Czyli znowu złoty środek.
    A tak w ogóle to poprostu nam wszystkim brak bazy z liceum.
    Porządnego wykształcenia ogólnego, a nie profilowanego.
    Zarówno humanstyka, jak i nauki ścisłe powinny być wykładane na wysokim poziomie w liceum.

    Matury nie muszą mieć wszyscy. Wtedy może być ona wystarczająco trudna. Dla całej reszty osób można stworzyć coś w rodzaju małej matury, będącej furtką do edukacji zawodowej.

Dodaj komentarz

Pola oznaczone gwiazdką * są wymagane.

*

 
css.php