Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka

18.10.2009
niedziela

Epoka post-dziennikarska

18 października 2009, niedziela,

W polskich mediach huczy po ujawnieniu afery podsłuchowej, a w USA „The Atlantic” ogłasza koniec dziennikarstwa. W jakimś sensie komentuje słowa Waldemara Pawlaka na temat podsłuchów: gdybyście nie gonili za sensacją, nie byłoby problemów. Dokładnie „The Atlantic” stawia tezę odnoszącą się do pędu za sensacją, którą wymusza format kanałów informacyjnych, zmuszonych przez 24 godziny nadawać newsy. W efekcie reporterzy zamienili się w hitmenów, egzekutorów polujących na ofiarę, a nie na prawdę. Przykład z Ameryki: sprawa Soni Sotomayor powołanej przez Baracka Obamę w skład Sądu Najwyższego. Na wieść o tym pomyśle przez wszystkie kanały informacyjne przewinęły się dwa filmiki z Internetu, wyłowione przez konserwatywnego blogera pokazujące, że Sotomayor jest podobno rasistką i pragnie wykorzystywać system prawny do tworzenia polityki.

Mark Bowden wszczyna własne śledztwo dziennikarskie w sprawie Sotomayor i pokazuje, na czym polegała manipulacja. Niby Sotomayor powiedziała, co widać na filmach, lecz analiza pełnego kontekstu wykazuje wyraźnie, że sformułowane na podstawie filmików z YouTube tezy są bez pokrycia. Jeden bloger wystarczył, by przez media przetoczyła się fala bzdurnych analiz, bo nikomu, nawet w najbardziej renomowanych stacjach, jak CNN, nie chciało się wykonać dobrej dziennikarskiej roboty. Nie było czasu i potrzeby.

W Polsce nie dzieje się inaczej, wystarczy przypomnieć aferę hazardową i wyroki ferowane na podstawie nie przetworzonych o posłuchach. Wystarczyło by padło nazwisko, by padł wyrok. Dziennikarstwo się kończy, a swą agonię ukrywa pod pozorami obiektywizmu, który ma polegać na prezentacji surowych „faktów”: dostarczonych przez usłużnych agentów stenogramów nagrań, taśm, przeczytanych bez analizy kontekstu dokumentów wyrwanych z procesu legislacyjnego.

Czy w takim razie Waldemar Pawlak ma rację, twierdząc że inwigilacja służb to słuszna kara za dziennikarskie grzechy? Oczywiście, racji nie ma. Bo nie chodzi przecież o dziennikarzy, tylko o sam fakt będący symptomem poważniejszego zjawiska. Mówiła o tym wczoraj w innym kontekście prof. Jadwiga Staniszkis na zakończeniu IV Kongresu Obywatelskiego. Silne, wszechwładne państwo jest niebezpieczne dla wolności, lecz jeszcze bardziej niebezpieczne jest państwo słabe. Gdy ludzie zaczynają zdawać sobie sprawę, że król jest nagi a respekt dla władzy wynikał nie z siły tej władzy, tylko z pracy wyobraźni mówiącej, że taka siła istnieje. Czy gorliwość służb jest wynikiem siły państwa, czy też raczej objawem jego rozkładu, słabości i braku zdolności kontroli?

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 5

Dodaj komentarz »
  1. Ja stan dziennikarstwa nazwałem ostatnio moralnością słupków (oglądalności). Chyba nieźle oddaje.
    http://my.opera.com/Jurgi/blog/zbrodnia-i-kara-w-rp

  2. Chodzi o ten artykuł z ‚The Atlantic” jak domniemam – http://www.theatlantic.com/doc/200910/media (?). A co do dziennikarstwa, ludzie będą czytać to na co zasługują. Tak samo, ludzie mają u władz takich polityków na jakich zasługują. Straszny jest ten kraj i chyba nie będzie lepiej, a jeśli będzie to nie będzie zasługa samych Polaków 😐 .

  3. Jasne, że „król jest nagi” – tak go w każdym razie widzę. Więc podsłuchiwanie rozmów „jest oznaką rozkładu, słabości i braku zdolności kontroli.” Tym samym związek rozkładającego się państwa i obywatela sprowadza się do związku podsłuchującego z podsłuchiwanym. Przyznam, że to dość perwersyjna zależność. Moją komórkę szlag trafił ze trzy miesiące temu i dobrze mi się bez niej żyje. Zastanawiam się tylko jaki jest mój status wobec państwa w związku z brakiem możliwości założenia podsłuchu. Czy ja po prostu dla nich nie istnieję czy może wydaję się podejrzany, bo nie gadam trzy po trzy na linii. Może myślą, że milcząc coś na boku knuję. Nie chcę być złym prorokiem ale myślę, że wkrótce służby zainteresują się ludźmi bez telefonów. No bo kto może być bardziej podejrzany dla państwa w stanie rozkładu niż ten, którego niepodobna podsłuchać i nic o nim nie wiadomo.
    Pozdrawiam

  4. Przy całej historii z podsłuchami przeraża mnie łatwość ferowania wyroków przez brać dziennikarską, połączona z oparciem się o informacje tylko jednej strony. Nie widzę jakiejś refleksji, jedynie głosy potępienia. To nie jest profesjonalizm, choć z pewnością widać jakiś rodzaj branżowej solidarności.

    Niepokojące są też głosy sugerujące wyłączenie dziennikarzy spod podsłuchów w ogóle, a i takie dały się słyszeć. I to przeraża chyba jeszcze bardziej, wszak dziennikarstwem parają się nie tylko anioły. W myśl tych żądań dziennikarze mieliby stanąć poza prawem, jednocześnie rezerwując sobie możliwość osądzania innych. Nie pachnie to najpiękniej…

  5. Mnie nie przeraża brak obiektywizmu w mediach, sieczka, ani nawet brak jakichkolwiek informacji. Od dawna już nasze tzw. media nie służą do przekazywania informacji istotnych, zajmują się co najwyżej szeroko pojętym wygłaszaniem opinii, – natomiast jeśli ktoś jest naprawdę zainteresowany np. stanem giełdy w Chinach albo sytuacją polityczną w Paragwaju – to sobie sam musi znaleźć informacje na ten temat. I do tego żeśmy się już przywyczaili. Martwi mnie natomiast to, że ta sieczka opinii, będąca w istocie maglem, bo nie poparta często żadną wiedzą merytoryczną, ma wciąż działanie opiniotwórcze – i to jest problem,

Dodaj komentarz

Pola oznaczone gwiazdką * są wymagane.

*

 
css.php