Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka

5.01.2010
wtorek

Pracowity jak Polak

5 stycznia 2010, wtorek,

Statystyki OECD potwierdzają, że Polacy, jeśli już mają pracę, stają się jednymi z najbardziej pracowitych ludzi na świecie. Przepracowujemy 1969 godzin rocznie, ustępując jedynie bezkonkurencyjnym Koreańczykom (z Korei Płd) – 2316 godzin i nieznacznie Grekom oraz Czechom. Słabo ciągle z produktywnością polskiej pracy, chęci się jednak liczą. Tylko czy rzeczywiście? Najbardziej leniwi są Holendrzy pracujący poniżej 1400 godzin i o zgrozo, Niemcy – zaledwie 1432 przepracowane godziny rocznie. Nie przemęczają się także Skandynawowie (rysunek pokazuje statystykę z 2005 r., dane w tekście są z 2008).

Dobrze więc, czy źle dużo pracować? Mocno nad tym problemem zastanawiają się Francuzi, którzy zafundowali sobie za rządów socjalistów 35 godzinny tydzień pracy, a od 2000 r. o 50 proc. zwiększyli wykorzystanie „usług czasu wolnego”. Najwyraźniej odpowiada im filozofia: pracuj mniej więcej korzystając z życia. Jak to możliwe? Kluczem jest oczywiście produktywność pracy, osiągająca we Francji najwyższy poziom na świecie (porównywalny z Amerykańskim i Holenderskim). Nie ważne więc, ile się pracuje, lecz jak.

Wczorajszy „New York Times” pokazuje, że prawdę tę zaczynają rozumieć Amerykanie, naród dość pracowity, poddany ostatnio próbie kryzysu. Damien Cave opisuje historie mieszkańców USA z różnych warstw, którym nagle skończyło się stare życie polegające na ciężkiej pracy po to, żeby potem ciężko zarobione pieniądze wydawać na niepotrzebne gadżety i wątpliwe przyjemności. Dużo pracować się nie da, bo póki co pracy nie ma. Skazani na wolny czas Amerykanie odkrywają więc to, co Francuzi i Holendrzy odkryli wcześniej: przyjemność majsterkowania, spacerów, gotowania, spotkań towarzyskich. NYT zastanawia się, czy tak już Amerykanom zostanie,  i jakie mogą być tego konsekwencje. Dla tych, co lubią pracować niewesołe – ktoś musi przecież kupować owoce ich pracy.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 12

Dodaj komentarz »
  1. Pewien człowiek odśnieża ulice. Odśnieżenie ulicy o długości 100m zajmuje mu 2 godziny. Postraszony ryzykiem utraty pracy, sprząta teraz szybciej:100 m robi w 1.5 godziny. zarabia 600 zl miesięcznie, a na jego miejsce jest 20 chętnych, dlatego zgadza się, że jego dniówka wynosi 1000 m ulicy dziennie, i 10 godzin w pracy. Oczywiście jest kompletnie nieefektywny. Jego szef,ze znanej korporacji z USA, pracuje ledwie 6 godzin dziennie, ale jego praca jest znacznie bardziej efektywna. Polega ona na nadzorowaniu sprzątania ulic przez pracowników najemnych w filiach korporacji na całym świecie. Jest niesamowicie efektywny: codzień dzwoni do swoich podwładnych i przypomina im, że na ich miejsce jest 20 chętnych. Dzieki swojej efektywności uzyskał 20% zwiększenie metrażu odśnieżanych ulic wyłącznie dzieki paru telefonom. Dzięki temu zarabia 760K$ rocznie oraz otrzymuje premie w opcjach na akcje swojej korporacji.

    Efektywność pracy nadzorcy niewolników w każdej administracji jest znacznie większa niż tych zawszonych nierobów…

  2. Hmmm z tego co pracowałem w Holandii są bardziej pracowici niż Polacy. Przy czym wykorzystują dużo sprzętu, a w pracy się nie lenią. czyli ich 6h pracy daje tyle, że trzech naszych odwalających dniówkę po 10h [z czego 1/3 przesypiają] – nie są w stanie z nim konkurować. tam łopaty prawie się nie bierze do rąk, tylko minikoparkę…

  3. W urbanowym „NIE” (zaraz ktoś mnie zjedzie za cytowanie takiego źródła, proszę bardzo :)) było niedawno ładne zestawienie, ile typowy pracodawca zarabia na każdej złotówce wydanej na zatrudnienie pracownika. Wyglądało to dość podobnie jak powyższy wykres (tak – w Polsce pracodawcy zarabiają na każdym pracowniku sporo więcej niż w wielu innych krajach UE).

    O ile więc powyższy wykres oraz tamten artykuł u Urbana są prawdą, to nie należy wierzyć neoliberałom, kiedy jęczą o „socjalistycznym ucisku przedsiębiorców”, „niskiej wydajności pracy”, „roszczeniowych podstawach” i tak dalej.

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Polecam wszystkim ksiazke „David S. Landes: Bogactwo i Nedza Narodow”, a w niej odpowiednie fragmenty opisujace historie gospodarki amerykanskiej. Potem warto porownac z fragmentami opisujacymi historie gospodarki rosyjskiej. Potem rozejrzec sie wokol….. i moze wyciagnac jakies wnioski.

  6. Od kilku przynajmniej lat publikowane są wykresy z których wynika, że Polacy plasują się w czołówce najdłużej pracujących narodów świata (dlatego powyższy wykres nie jest dla mnie zaskakujący), z drugiej strony nie raz juz słyszałem w telewizji, że pracujemy mało i mamy za dużo dni wolnych. Gdzie więc leży prawda? Pewnie w wydajności naszej pracy. Po części zgadzam się z @kakaz, w Polsce wydajność uzyskuje się metodą zastraszania pracowników, często właśnie jak w opisywanej sytuacji – rób puki nie padniesz bo na twoje miejsce jest 20-tu chętnych. Zarządzanie pracą jest u nas prymitywne, menadżerom brakuje umiejętności tzw. pozytywnej motywacji. Stąd ludzie wyjeżdżający na Zachód widzą że na analogicznych stanowiskach pracuje im się lepiej niż w Polsce. Kluczem więc do poprawienia jakości naszej gospodarki nie jest już wydłużanie czasu pracy a stworzenie dobrej organizacji i przyjaznego otoczenia dla pracowników. Tego najbardziej w Polsce brakuje. Warto na wziąć sobie do serca stare powiedzonko: ‚z niewolnika nie będziesz miał pracownika’.

  7. Relacja cena/zysk producenta w wypadku chodliwego gadgetu iPod wygląda tak, że z ceny 299$ w Chinach zostaje mniej niz 10% wartości produktu. Wynika z tego ze za te pieniądze neoliberalny rząd Chin musi nie tylko zaspokoić żądania placowe robotników w fabryce ale taklze ich żądania socjalne oraz potrzeby wnikające z organizacji np. ochrony środowiska wobec postępującej industrializacji. Efektywność pracy? Po prostu złodziejstwo sankcjonowane głównie przez międzynarodowe prawodawstwo o ochronie własności intelektualnej…
    Proponuje dodatkowo poczytać komentarze, walka o wolność Chińskich dysydentów kończy się tam, gdzie zaczyna sie zysk…

    http://blogs.telegraph.co.uk/finance/edmundconway/100002310/what-the-ipod-tells-us-about-britains-economic-future/
    http://www.independent.co.uk/news/business/comment/hamish-mcrae-why-intellectual-property-is-a-vital-trade-for-the-englishspeaking-world-419708.html

  8. zawsze jak słysze termin rzekomej polskiej małej produktywności zastanawiam się dlaczego nie podaje się tytułem komentarza w mediach mainstreamowych 2 danych statystycznych:
    1. stopy zwrotu z kazdego złotego zainwestowanego w pracownika w płacowe i pozapłacowe koszty pracy w Polsce i na świecie
    2. zestawienia dynamiki wzrostu efektywności pracowników z dynamiką pensji w latach 1989-2009
    3. stopień sastysfakcji pracodawców poza Polską z „małoefektywnych” polskich pracowników

  9. w kontekście komentarza kakaz’a oraz niedawnej uwagi na Makroskopie http://makroskop.polityka.pl/?p=202:
    czy w ogóle w epoce offshore’ingu/outsourcingu ma w ogóle jakichkolwiek sens zestawianie gospodarek narodowych pod kątem ich efektywności/produktywności? przecież skoro w „kwaterze głównej” pozostawiono szefostwo,marketing, R&D a prace manualne i koszty środowiskowe przeniesiono na peryferia [Chiny, Polska, etc.] to jest to dość solidny błąd metodoligczny takich statystyk [może pwoinniśmy spojrzeć globalnie na średnią produktywność w korporacji „X”?]. w przeciwnym razie deklarowaną wysokosc amerykańskiej produktywności powinniśmy obniżyć za pomocą współczynnika, który wyraziłby outsourcing słabej wydajności poza jurysdykcję amerykańskiego biura statystycznego

  10. @Hols: a dlaczego powinniśmy zmieniać sposób liczenia statystyki, skoro sama statystyka ma uzasadnić te 12$ dla Chin nie jako kradzież cudzej pracy ale właśnie uzasadniona place spowodowana niska efektywnością?

    Proszę zauważyć: kontrakt na 2 miliardy euro można podpisać razem z procesem negocjacji w ciągu 3 miesięcy. Po tym okresie kontrakt juz jest podawany do wiadomości zas ZYSKI z niego są wliczane do przychodów firmy jako sukces działu który go podpisał ( jak to się ładnie mówi SFINALIZOWAŁ)! Natomiast realizacja kontraktu wymaga PRODUKOWANIA wyrobów, co odbywa się w pocie czoła i z punktu widzenia korporacji jest KOSZTEM! To ta część kontraktu która się optymalizuje: obniża koszty, tnie zatrudnienie itp.

  11. @kakaz:
    1. min. po to, że w metodologii badającej produktywnośc/efektywnośćwytworzenia danego produktu/grupy produktów to o czym mówisz znacznie obniżyłoby rzekomą produktywność w ujęciu gospodarek narodowych [a tu min. funduje całą nowomowę o knowledge-based economy, a co z atym idzie w skali globalnej tysiące karier doradczych i akademickich zbudowane na powtarzaniu pod każdą szerokościa geograficzną tego samego „opowiadania”]
    2. taka statystyka ujęłaby także ludzi, którzy prowadzą styl życia zbliżony do mojego [jestem zwolennikiem konstruktywnego nicnierobienia w sensie bojktowania pracy na etat, stąd nie wchodzę pewnie w oficjalne statystyki efektywności – prwadzę MSP w Polsce jednak działam sobie max. 4 miesiące w roku wykonując zlecenia głównie poza Polską, stąd gdzie liczy się moja nieproduktywność?]
    3. takie podejście ukazałoby także pewną niedekwatność publicznych słowników: gdy mówimy kryzys, zanieczyszczenia, etc. używamy w publicznej retoryce przymiotnika „globalny”! Natomiast gdy mówimy innowacja, efektywność, produktywność, konkurencyjność, strata, koszty używamy przymitoników o konotacji narodowej [„polski”, „chiński”, „amerykański”]!
    Ta schizofrenię pojęć min. prześledzić można na przykładzie publikacji w okół gospodarki Gazety Wyborczej, Financial Times, The Economist…

  12. a belgijscy związkowcy chyba jeszcze nie wiedzą, że to żadna konkurencja skoro ściągają im [w ramach outsourcingu bazującego na dumpingu pracowniczym] ludzi małoproduktywnych http://biznes.onet.pl/belgia-zwiazkowcy-oburzeni-sprowadzaniem-sily-robo,18563,3106407,1,news-detal 😀

  13. @h2ols: większość analiz ekonomicznych w tematach które tu poruszamy jest wykonywanych w ramach neoliberalnego podejścia dogospodarki. Podejście to operuje statystyką i pewnymi elementami rozumowania matematycznego, czyni to jednak nie w celach badawczych! Celem tych analiz jest poszukiwanie dowodów, i ich prezentacja, dla z góry okreslonej tezy: że gospodarka neoliberalna i zglobalizowana jest efektywna i dobra. Widać to na każdym kroku.

    Od lat opieramy się na PKB które mierzy ilość przepływającego pieniądza, ale przeciez NIC nie mówi o jakości zycia i o sile gospodarki! Olbrzymi PKB mozna mieć po prostu zmuszającludzi do płacenia wydumanych kosztó wydumanych usług: np. do płacenia podatkó za „usługi sąsiedzkie” i do uwzględniania w rachunkach np. pracy żony na rzecz dzieci jako przepływu pieniężnego Włączenie tego ostatneigo rachunku pokazałoby, że w każdej rodzinie comiesięcznie nastepuje przepływ finansowy rzedu 2500 PLN co dałoby nam PKB 10% większe od zaraz! I co z tego wynika dla gospodarki? Czy istnieje usługa wynajęcia „mamy”?

    Krzywa Lafflera mająca udowodnić, że obniżenie podatków ( a więc rezygnacja z finansowania przez państwo niektórych obszarów np. służby zdrowia, zasiłków itp) może przynieść poprawe sytuacji gospodarczej ( właśnie PKB) zostałą namalowana w ciągu spotkania pijarowego w gabinecie prezydenta Regana, kiedy poszukiwano uzasadnienia dla demontarzu systemu socjalnego w USA. Nie stały za nia żadne badania, analizy a tym bnardziej dane statystyczne – jedynie tzw. zdroworozsądkow rozumowanie uczestnikó spotkania gdzie ustalano politykę budżetu. Oczywiście POŹNIEJ dorobiono do niej doskonałateorię ekonomiczną opartą na dostatecznie skomplikowanycm aparacie matematycznym by twiedzić, że ie można jej wyjaśnic bezmatematyki. Prosze sobie wyobrazić, żę panstwa z wysokimi podatkami majalepsze gospodarki nizte z nizszymi (USA, Nrwegia, Szwecja, Irlandia, Niemcy vs Polska, Czechy, Węgry). Skąd ten paradoks?

    Efektywność pracy vs. zarobki – im wyższa efektywność faktyczna tym zarobki NIŻSZE! Bardzo efektywne gospodarki nie wytwarzają żadnych dóbr, a tylkowytwarzają WŁASNOŚC INTELEKTUALNĄ. Stąd olbrzymi lobbying we wspołczesnym świecie aby zamknąć mozliwość „kopiowania własności intelektualnej” w spoób niekontrolowany – a więc nie po mysli pansw z grupy G8.

    Neoliberalizm jest ideologią, ideologią wyzysku kolnialnego. Nie ma nic wspólnego z ekonomią.
    To by było tyle co mam do powiedzenia w tym temacie.

Dodaj komentarz

Pola oznaczone gwiazdką * są wymagane.

*

 
css.php