Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka

11.01.2010
poniedziałek

Odkrywanie Pandory

11 stycznia 2010, poniedziałek,

W portalu „Racjonalista” (Avatar: transhumanizm, wirtualna rzeczywistość i racjonalizm) Mariusz Agnosiewicz bardzo ciekawie odczytuje ukryte w „Avatarze” informacje. Idzie prostopadle do większości interpretacji, skupiających – z czym w pełni zgadzam się z MA, na sprawach ubocznych dla dzieła „Avatara”. „Avatar” jest:

bowiem wielką apologią nauki i technologii zespolonej z humanizmem. Tytuł filmu podkreśla znaczenie avatara dla całości, czyli cudu najnowszej techniki, m.in. inżynierii genetycznej, która pozwala stworzyć istotę o dowolnych właściwościach fenotypowych, która jest jednak „nakładką” na człowieka, dzięki której Ziemianin jest w stanie wejść do obcego sobie środowiska życia. To avatar jest kluczem do ochrony obcych eko- i kulturosystemów a nie „medytacje indiańskie”. To nauka jest szansą ocalenia dziedzictwa. Na przekór tym, którzy dopatrzyli się tutaj nudnej już konfrontacji Indian z człowiekiem Zachodu, film pokazuje w istocie starcie między techniką zhumanizowaną i techniką tępego militaryzmu. Projekt „Avatar” jest techniką wyrosłą z naukowej pasji poznawczej, chcącej chronić urzekający przedmiot swoich badań, nie tylko zresztą z naukowego pragmatyzmu, ale i zwykłego humanizmu. Naprzeciw temu staje technika militarystyczna.

Tezę tę Agnosiewicz wspiera odniesieniami do licznych konkretnych projektów badawczych i eksperymentów, których ślady można odnaleźć w filmie. Pouczająca lektura.

Przy okazji zwracam się do Czytelników, którzy filmu nie widzieli i zdenerwowali się po lekturze mojego tekstu w „Polityce”, bo opowiedziałem w nim zakończenie. W sensie ścisłym zakończenia nie opowiedziałem, bo kluczem do całego filmu (a  tekst Mariusza Agnosiewicza doskonale tłumaczy dlaczego) jest rzeczywiście ostatnia scena. Tej nie zdradzam. Przedstawiam tylko finał potyczki o Pandorę, czego każdy i tak może się domyślić.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 10

Dodaj komentarz »
  1. nawiasem mówiąc, to własnie w awatarze i sposobie jego przedstwienia kryje się największy humbug tego filmu. Tak jakby Cameron nigdy nie słyszał o chemii ludzkiego organizmu, nie pomyślał o chemii organizmu obcych i wpływie tejże chemii na funkcjonowanie świadomości. Jak umysł Ziemianina reagował na sygnały chemiczne serwowane mu przez organizm Naavi? Przecież to co pokazano w filmie jest kompletną bzdurą, i całkowicie dezawuuje jakiekolwiek naukowe podejście do całej sprawy.
    Ergo Awatar pozostaje bajeczką o Pocahontas w Kosmosie. Cbdu.

  2. Ja także zgadzam się z takim oodczytaniem przesłania filmu.
    Tolkienowsko – ekologiczno – newage’owskie recenzje tego dzieła są błędne, w przyrodzie nie istnieje nic takiego jak moralna ocena, natura nie jest wcale sędzią który stwierdzi w końcu że człowiek nie jest jej potrzebny lub też odwrotnie – nagrodzi go za to że jest taki dobry. Film jest w pewnym sensie tęsknotą za rajem, który człowiek utracił bezpowrotnie, światem wyidealizowanym który tak naprawdę nigdy nie istniał. To jakby Disney’owski „Tarzan” przeniesiony na inną planetę, opowieść piękna i pouczająca ale tak naprawdę wiemy że nie mająca odniesięnia do rzeczywistości. Jedyną drogą człowieka musi być postęp i rozwój nauki, wszystko inne jest cofaniem się. Zgadzam się że przyszłość człowieka leży w gwiazdach, ale nie w sensie astrologicznym lecz dosłownym, W „Awatarze” właśnie nauka, nie uduchoowiona medytacja, tolerancja, etc. pozwala w pełni poznać inne rozumne istoty i podpowiedzieć nam gdzie tkwił nasz błąd. I może też jeszcze sprawić że wszystko potoczy się inaczei i koniec nie będzie wcale nieuchronny.

  3. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  4. A dla watykańskich mediów „Awatar” jest tylko technologią wypraną z emocji. Bo Pandorczycy to panteiści, a nie chrześcijanie. Nic dodać, nic ująć.

  5. Rozsądnie chyba mieć w domu zapas świec i zapałki na wypadek, gdyby całą tę technikę, którą zachłystuje się red. Bendyk, szlag trafił.

  6. No nieeee, proszę, bez przesady. 🙂 Kilka pytań pomocniczych:

    ? Co decyduje o wyniku bitwy o Pandorę? Technologia czy natura?

    ? Co zabija antybohatera? Technologia czy natura?

    ? Czy w ostatniej scenie to technologia ratuje naturę, czy odwrotnie?

    ? Co jest ważniejsze dla Jake’a? Technologia czy natura?

    ? Jaki schemat fabularny zastosowano w filmie i dlaczego typowy dla fantasy? (Istnieje na to nawet anglosaska nazwa gatunkowa „science fantasy”).

    Błędny jest także pogląd: „Dodajmy jeszcze, że ta baśń racjonalistyczna zrealizowana jest w taki sposób, że nie wywołuje istotniejszego sprzeciwu umysłu naukowego”. Zgadzam się tutaj z Pickardem.

    Wątek transhumanistyczny to ciekawy aspekt tego filmu, ale zupełnym nieporozumieniem jest uznawanie go za dominujący. „Avatar” to historia typowego bohatera fantasy, nie ma tu prawie żadnej refleksji nad rzeczywistymi możliwościami i ograniczeniami transhumanizmu. Na przykład nad tym, w jaki sposób transformacja wpływa na osobowość. Pod tym względem (zresztą pod każdym innym też) psychologia tego filmu jest całkowicie absurdalna.

    Tu naprawdę nie ma wiele więcej niż historia mityczna (w myśl campbellowskiej idei monomitu) i wspaniałe widoki. 🙂 Co nie zmienia tego, że uruchomiwszy w sobie dwunastolatka, świetnie się na tym filmie bawiłem.

  7. Może troszkę nazbyt zdecydowanie sformułowałem swój komentarz ? w każdym razie chcę dodać, że w dyskusji pod tekstem Mariusza Agnosiewicza przetwarzam nieco i rozwijam tę argumentację. 🙂

  8. Pozwolę sobie polecić własny artykuł o avatarowskich strukturach tutaj: http://najpiekniejszyreaktor.blogspot.com/2010/01/avatar-mesjasz-ze-skazonego-raju.html (mam nadzieję, że to legalne?).

    W skrócie, staram się tam wskazać zupełnie nielewicowe, konserwatywne oblicze „Avatara”. W strukturalnej warstwie filmu widzę w nim dzieło oparte na głęboko konserwatywnym sposobie myślenia, w którym twórcy posługują się modną dziś, dobrze i lewicowo (ekologicznie) kojarzącą się kategorią natury, by obronić konserwatywne (dające podbudowę prawicy) kategorie tradycji, woli przodków etc. Uważam, że w jakimś sensie to ironia, że „Avatarowi” przypisuje się lewicujące tendencje, skoro w swoich mechanizmach tak ewidentnie demonstruje skuteczność głęboko konserwatywnych wzorców myślenia i działania.

  9. „O naukowych tropach w Avatarze więcej przeczytać można w anglojęzycznych serwisach, bo rodzimi krytycy filmowi potrafili odkryć jedynie podobieństwa do Pocahontas. ” – Jako kultura i narodowść jestesmy ginącymi mohikaninami Europy.Nie mamy do zaproponowania światu nic wartościowego a wynika to między innymi z tego, że dyskusje w naszej świadomości tocza się wokół problemów które dla reszty świata sa nieistotne. Nie jest prawda jakoby w POlsce nie mozna było zrobic czegoś wartościowego -mozna. Sęk w tym, że nasza świadomość skupiona wokół delegalizacji in vitro i dyskusji o aferach hazardowych, omija całe połacie rzeczywistości któe konstytuują współczesną nowoczesność. Stąd problem: nawet jeśli ktośz naszych elit mówi jasnym i wyraźnym głosem o sprawach dla NAS ważnych mówi tylko do nas. Bo to co mówi jest w kontekście cywilizacji ziemskiej, NIEISTOTNE i nie na temat.
    Stąd problem: nasza kultura jest skazana na zagładę bo porusza kwestie wazne dla nawet nie dla papuasów ( które mogłyby być dla kogoś ciekawe jako że papuasi są wyjątkowi) ale po prostu tuzinkowe i nieciekawe. Ekologia w Polsce to dyskusja dla oszołomów. Nauka w POlsce to temat dla fantastów. Edukacja nikogo ie interesuje. Sztuka zas nie funkcjonuje w odbiorze masowym.

  10. Odnoszę wrażenie, że umysły wyrafinowane i wybitne łatwo dają się uwieść cyrkowy sztuczkom. Dla mnie, jako inżyniera, Awatar jest po prostu kolejnym wcieleniem ??Wjazdu pociągu na stację w Ciotat braci Lumi?re, tyle że technika produkcji ruchomych obrazów przez te 115 lat siła rzeczy poczyniła stepy. Zawartość intelektualna filmu jest bardzo zbliżona do ?wjazdu?, i przeznaczona dla niezamożnych umysłowo widzów, bo tylko tacy zapewniają kasę. Za zamach na wolności obywatelskie uważam fakt, że pani doktor nie odbywa podróży tam i z powrotem, bo paliła od początku papierosy, więc musiał umrzeć. Nie mówię, że mi się nie podobało, warstwą plastyczną i dynamiką obrazu byłem zachwycony, ale doszukiwanie się jakiegokolwiek przesłania intelektualnego w tym filmie uważa, za szlachetne próby światłych umysłów, umieszczenia w jakimś nurcie intelektualnym, modnego medialnego zjawiska. Edwin gdzieś napisał, że Awatar to pierwszy film posthumanistyczny. Rany Boskie! A katedra, że o dwóch Solarisach i niesfilmowanym ?Kraju niewiernych? nie wspomnę. Zresztą brak jakiegokolwiek R2D2 w filmie ? jego ponura solenność ? był dla mnie największą przeszkodą w potraktowaniu ładunku intelektualnego poważnie. Wspominane ?In partibus infidelium? jest pięknym ćwiczeniem filozoficznym, przy czym dla mnie osobiście, nieodparcie śmiesznym. Moim zdaniem nie da się poważnie rozmawiać z ludźmi pozbawionymi poczucia humoru (to do Camerona, nie do Edwina).

Dodaj komentarz

Pola oznaczone gwiazdką * są wymagane.

*

 
css.php