Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka

18.01.2010
poniedziałek

Avatar, opowieść o Jamesie Cameronie

18 stycznia 2010, poniedziałek,

Dyskusja wokół „Avatara” była, nie ukrywam, żywa i często stanowiła dla mnie wyzwanie. Są więc oczekiwania, bym zawiedzionym widzom, którzy pod wpływem mojej fascynacji poszli na film zwrócić pieniądze. Inni oczekują, bym zmienił pracę, bo podobno ujawniłem zakończenie filmu (a za to, jak mówią wtajemniczeni, Kain zabił Abla). I tak, jak sugeruję jeden z komentarzy, wszystko pokryje mgła niepamięci, wieczny jest bowiem sam „Avatar”.

Nie będę podsumowywał dyskusji, w zamian opowiem historię o Jamesie Cameronie, bo właśnie przeczytałem jego biografię „The Futurist. The Life and Films of James Cameron” autorstwa Rebekki Keegan. Biografia twórcy „Avatara” jest wynikiem niezwykle żmudnej dziennikarskiej pracy. Keegan dotarła do wszystkich osób mogących podzielić się informacjami pozwalającymi lepiej zrozumieć skomplikowaną i bogatą osobowość Camerona. Dziennikarka rozmawiała więc z wszystkimi żonami reżysera (obecnie konsumuje on piąty związek), jego dziećmi (ma ich piątkę), aktorami, w tym obecnym gubernatorem Kalifornii, Terminatorem Arnoldem Schwarzeneggerem.

Keegan przytacza dowcip, jaki w telewizji opowiedział o Cameronie  Quentin Tarantino: „Zmarł jeden z hollywoodzkich aktorów i poszedł do nieba. Stoi przed rajskimi wrotami i widzi faceta bujającego w górze na dźwigu z kamerą. Pyta więc św. Piotra: Co, Cameron zmarł? Nie, to Bóg udaje, że jest Cameronem.” Uzupełnieniem dowcipu są słowa samego Camerona wypowiedziane, gdy odbierał Oskara za „Titanika”: „Jestem królem świata”.

Mistrz skromny nie jest, nie jest jednak jak wynika z opowieści aroganckim bufonem – ciągle bawi go to co robi do tego stopnia, że podczas castingów sam obsługuje kamerę i ustawia światła. Ma natomiast niewątpliwie fioła na punkcie technicznej doskonałości, jego produkcje są tyle wyrazem twórczej wyobraźni, co technicznej i naukowej pasji. Ich realizacja wymaga iście przemysłowych instalacji – kolejne produkcje Camerona były kolejnymi najdroższymi filmami w historii: „Terminator”, „Titanic”, w końcu „Avatar”. Tylko taki rozmach może zaspokoić eschatologiczną wyobraźnię reżysera: Keegan odsłania kluczowy, formacyjny moment, kiedy w wieku 8 lat przyszłego mistrza Hollywood opanowała wizja zagłady termojądrowej.

Wystarczy poczytać „Podziemia” Dona deLillo, by zrozumieć że w Stanach Zjednoczonych przełomu lat 50. i 60. nietrudno było wpaść w nuklearną psychozę: dzieci chodziły do szkoły z nieśmiertelnikami, ludzie budowali prywatne schrony atomowe, a gdy doszło do kryzysu kubańskiego, wydawało się, że zagłada jest tuż. Ta katastroficzna świadomość towarzyszy Cameronowi podczas pracy nad każdym filmem, nawet komedią „Prawdziwe kłamstwa”, gdzie  scenę happy-endu, czyli całujących się bohaterów rozświetla wybuch bomby atomowej.

Książka Keegan to nie tylko świetny przewodnik po wyobraźni Camerona i jego, trzeba przyznać, niezwykłej biografii (stanowiącej doskonałą ilustrację amerykańskiego mitu o możliwości nieograniczonej kariery nawet gdy zaczyna się od zera, i to z kanadyjskim akcentem). „The Futurist” opowiada o kilku dekadach współczesnego kina, pokazując jak zmieniała się jego wrażliwość i sposób konstrukcji bohaterów (Keegan zwraca uwagę na rolę Camerona w wykreowaniu kobiet jako głównych bohaterek kina akcji). Polecam. Nie zabrakło oczywiście rozdziału o „Avatarze”.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 14

Dodaj komentarz »
  1. „Biografia twórcy ?Avatara? jest wynikiem niezwykle żmudnej dziennikarskiej pracy.” – alez panie Edwinie! Na boga! Ta książka jest wynikiem bardzo żmudnej i rozwiniętej działalności MARKETINGOWEJ. To gadżet jak breloczki czy nalepki z wizerunkami z filmu. Który pójdzie w niepamięć ledwie po 3 miesiącach. Jesli książka ta się panu podoba, mozna rzecz nazwac niezle wyprodukowana. Prosze jednak nie pisac że napisano tam cokolwiek kontrowersyjnego co nie przyniosłoby wzrostu oglądalności Avatara….

    Znacznie większym wydarzeniem pod kazdym względem były choćby „Gwiezdne Wojny”…;-)

  2. @kakaz: dobrze wiedzieć wszystko, ja tylko przeczytałem książkętwierdzić, że jest dobra i wymagała wiele żmudnej roboty.

  3. żyjemy w Nowym Wspaniałym Świecie 2.0. NIC współcześnie nie jest w danym miejscu i czasie bez powodu. jedynym sensem istnienia mediów sa reklamy ( wystarczy popatrzyć na telewizje publiczną, nie ma prostego programu dla dzieci żeby nie było product placement, bajka na dobranoc jest programem sponsorowanym przez firme która zniszczyła Kubusia Puchatka!) NIKT nie przekona mnie, że w takich warunkach mogą powstawać wartościowe utwory, co jest dla twórców po prostu tragedia.
    Oczywiście nie od dzis wiadomo, że ludzie kultury to sprzedajne ***. dla których uczestnictwo w raucie z jesiotrem jest ważniejsze niż prawda. Nic w tym dziwnego bo twórczość wymaga ego a ego żąda poklasku.
    Sęk w tym, że współcześnie jest znacznie gorzej, bo to nie ego powoduje te dzieła. Gdyby dzis Michał anioł malował sklepienie w jakim wielkim gmachu, Bóg by Adamowi najpewniej nie iskre przekazywał a telefon komórkowy znanej marki.
    Nie umiem podziwiać takiego rozwoju…..

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Reklamy są obecnie rzeczywiście wszechobecne w mediach ale to dlatego że nie przywykliśmy do płacenia za informacje i dostęp do rozrywki i kultury przez nie dostarczanych. Ale nie uważam tego za nic złego. Wolę byś zalewany zewsząd reklamami niż płacić za dostęp do informacji, wiedzy i rozrywki. Niestety jeszcze mnie na to nie stać. NA produkcję Avatara wydano kilkaset milionów dolarów i poświęcono wiele lat pracy więc nie dziwi mnie to że chcą by wygenerował jak największy zysk.

  6. @ kakaz : prostytucja ludzi kultury i nauki nie jest wcale zjawiskiem nowym i nie zaczela sie tez w pazdzierniku roku 1917
    (wystarczy poczytac tacyta i swetoniusza);
    galileusz to nie regula, tylko wyjatek(zreszta tez sie zlamal, jak koledzy ratzingera wzieli go w obroty)…
    ale moze blizej: na jedynego rzetelnego, polskiego dziennikarza XX w., stanislawa mackiewicza wydano wyrok smierci, ktory obowiazuje wlasciwie do dzisiaj;
    i czemu tu sie dziwic?

  7. Jeśli chodzi o kolejne najdroższe filmy wyprodukowane przez Camerona, to miał Pan oczywiście na myśli „Terminatora 2”, gdyż „jedynka” była zrobiona za małe pieniądze.
    Dowcip Tarantino o Cameronie jest dowcipem, który słyszałem już 15-20 lat temu, tyle że chodziło nie o autora Terminatora, lecz… Stanley’a Kubrick’a.

    pozdrawiam.

  8. @tomek b. Oczywiście, Terminator 2. A jeśli chodzi o dowcip, cóż – bogowie się zmieniają 🙂 Pozdrawiam

  9. @byk@bulba:
    1. reklamy w mediach nie sa wcale uzasadnieniem dla niepłacenia dla treści. To treść jest uzasadnieniem dla reklam: nie zauważyłeś, że gazety mają tzw. linie, np. Świat Wyborczej jest zupełnie inny niz Świat Rzepy. Kazda z tych gazet publikuje materiały mające przyciągnąć ludzi o określonym światopoglądzie. Dlaczego tak jest? Czy nie mogłyby istnieć w pełni pluralistyczne media, niech będzie że finansowane reklamami, będące rodzajem platformy dla wymiany mysli z lewa i prawa w atmosferze poszukiwania prawdy ? Otóż takie media nie mogą istnieć. Dlaczego? Reklamodawcy nie chca być kojarzeni z niektórymi tematami. Jeśli w jakiejś gazecie ukaże się artykuł krytykujący np. koncerny farmaceutyczne, te ostatnie natychmiast karza takie medium zmniejszeniem lub wycoaniem reklam. jedynym zatem rozwiązaniem sa media sponsorowane – reklamodawca ustala treści a gazeta je drukuje. Oczywiście w praktyce odbywa się to inaczej: rynek jest podzielony między kilka koncernów medialnych, dużych, te maja swoje tytuły i prezentują artykuły których treść współgra albo nie stoi w sprzeczności z oczekiwaniami reklamodawców w danej grupie. Tak więc informacja której szukasz w mediach zwyczajnie nie istnieje. To nie informacja a rodzaj podkładu, tła dla reklam. Doskonałym przykładem sa tu gazety dla kobiet, gdzie treści nie ma juz wcale – główne media także zmierzają w tym kierunku. Dlatego np. abonament na TVP jest zwyczajnym skokiem na kase wykonywanym przez reklamodawców. Gdyby w jednym dniu jego ściągalność poprawiła się do 100% zas tvp przestałaby potrzebować reklam byłby to dzien klęski rynku medialnego klienteli skupionej wokół telewizji- TVP mogłaby bowiem zostac wyrwana z rak faktycznych właścicieli. Dodatkowo powiem, ze nie oznaczaa to ze błędem jest posiadanie przez panstwo mediów publicznych, o nie – po prostu kapitalizm dzisiaj nie jest tym samym kapitalizmem co kiedys, wspołczesnie wpierw inwestuje sie w ustawodawce, a potem dopiero w biznes. Na szczęście sa to ludzie z politycznego nadania i nigdy na to nie pozwola np. manipulując kosztami tak, aby abonament rzekomo konieczny do zrobienia telewizji był większy niz podatek dochodowy. Przypominam ze najlepszym polskim programem popularnonaukowym wypełniającym misje publiczną była Sonda, robiona za mniejsze pieniądze niż dzis kosztuje garniutur prezentera…
    2. prostytuowanie się ludzi kultury jest oczywiście zjawiskiem ponadczasowym, i zawsze znajdywali się twórcy gotowi dać sw janowi twarz osoby która wygrała licytacje. Malarstwo dworskie nieraz podziwiane zwykle opierało się na zadekretowanej treści i formie zostawiając artyscie niemal ledwie rzemiosło. Nie o to chodzi: w renesansie wymyślili perspektywe, i zaczeli ja stosowac, wszyscy, tzn. kto umial. W dzisiejszym swiecie taki pomysl na sztukę byłby wlasnoscia Apple. nie mógłbyś tak malować. Pisząc cos niepochlebnego o Cameronie czy Avatarze całkiem realnie narażasz się na proces sądowy o godzenie w zyski tej czy innej firmy, jest to wyłacznie kwestia skali poczytności.
    Zalewa nas fala gadgetów, i tak odczytuje znaczenie ksiazki o ktorej jest felieton. gadgety sa nieraz fajne, sam wybieram komorke tak by miec najwięcej z niej radości, fajnie jest miec iPoda, albo jakis czytnik. Niemniej nie mam zludzen i wiem ze komorka, iPod i czytnik sa narzędziem do osiągania zysków. Dostaje usługę, ale jej zawartość jest taka jak odpowiada usługodawcy – zwykle wielkiemu firmie o krociowych zyskach z która nie mam możliwości negocjacji niczego, nawet elementarnych niemal rzeczy – np. neostrada tpsa wystarcz by działała 3 minuty na dobe – i zgodnie z umowa musze za nia płacic! Mam poszukać innego dostawcy? A czy ktory ma umowe gdzie ten warunek jest lepszy dla klienta? Powątpiewam….
    Tak wiec współcześnie tworca nie tworzy dla upamiętnienia mecenasa, albo dla jego osobistej przyjemności. Współczesny tworca wytwarza narzedzia dzieki ktorym sponsor ( nie mecenas) osiagnie zysk. A narzędzi są zaprojektowane do uzywania, a nie do bycia prawdziwymi, pieknym itp. To jest sztuka ale sztuka robienia pieniędzy….

  10. Panie Redaktorze,
    Wczoraj obejrzałem jeszcze raz Avatar tylko tym razem w 3D. Jako okularnik niezbyt było to dla mnie wygodne i chyba nie do końca zrobiło to na mnie wrażenie. Przynajmniej nie takie jakie wyczytałem w prasie.
    A sam film to typowy western, gdzie Navi to Indianie, Kompania wydobywcza to Źli a Naukowcy to ci Dobrzy. Za Brzydkich nie wiem kto robi;). Różnica tylko w technice i miejscu i czasu akcji.
    Film warto obejrzeć i pewnie mieć w swojej filmotece, chociaż to kolejna bajka – i chyba dlatego tyle widzów już ten film obejrzało.
    Pozdrawiam

  11. @kakaz:kiedy michal aniol odlewal posag juliusza II w bolonii to nie robil tego za darmo, a reklama ze spizu, na srodku glowngo placu jest jak wiesz najlepsza…pomnik zreszta nie stal dlugo, po wypedzeniu wojsk papieskich przerobiny zostal na dzwony, tudziez armaty;
    z faktu tego buonarotti nawet sie cieszyl…
    niestety, film camerona zostanie na zawsze w rzeczywistosci wirtualnej,
    jednak w to, ze stanowi on jakikolwiek przelom, czy zapoczatkowuje nowa epoke, serdecznie watpie
    szacun

  12. Futurystyczna bajka, typowy western, może się podobać albo i nie. Niewątpliwie oglądając film w 3D odbiera się go inaczej. Płaski obaz zmienia swój wymiar wciągając widza w ekran, a tym samym w środek akcji.
    Akcja dynamiczna, kamera bynajmniej nie statyczna, efekty znakomite, podkład dzwiękowy również. I co – moim zdaniem – ważne to fakt, że podczas projekcji nie odnosiłam wrażenia przeglądu rekwizytów z lamusa fabryki snów.
    A że nastawiony na robienie tzw szmalu? Sam sobie kakaz’ie odpowiedziałeś. Tyle tylko, że zysk zasila konta i innych. Od owego mecenasa (czytaj producenta) po wózkarza. Czasy handlu wymiennego minęły bezpowrotnie. Ty komuś, ktoś Tobe itd.

    Jakie treści i przesłania film niesie analizować nie będę bom nie krytyk filmowy. Widocznie jednak trochę większe niż Terminator skoro w Chinach zabroniono projekcji. Fakt iż każda bajka ma morał znajduje potwierdzenie w rzeczywistości.

    Echidna

  13. @byk – nie przeczę że sztuka zawsze byla sponsorowana. Motywy sponsorów były jednak rózne. Współczesnie wszystkie te motywy sa jednakie: zysk. Nie ma czegoś takeigo jak sztuka za darmo bo farby czy braz kosztuje. Ale ważne są tez motywy tworzenia sztuki, a w tej dziedzinie współcześnie w oficjalnej sztuce zastraszająco zmniejsza się margines wolności. Współczesnie twórca nie tyle boryka się z problemem „politycznej poprawności” by nie obrazic mniejszości. Współcześnie musimy produkować bajki by nie obrażać tego czy innego koncernu i będzie się to zaznaczać coraz bardziej. Wolno w kinei krytykować: „anonimowe korporacje w filmie SF”, „rząd federalny” w kategori drama, „terrorystów i kartele narkotykowe”w filmie sensacyjnym. Innych wyborów nie masz, bo grozi ci to odejściem sponsorów i powaznymi konsekwencjami prawnymi. I to jest wyznacznik treści z jaka obcujesz, a nie jakiekolwiek artystyczne wybory, nawet jesli za pieniądze.

  14. Acha: nie robię nikomu zarzutu z chęci zarobienia pieniędzy. Konstatuję tylko, że tak jak przemysł dziewiarski zniszczył rękodzieło ( np. hafty ludowe które kiedyś były powszechne a dzis to tylko pasjonaci je znają), tak przemysł rozrywkowy zniszczy sztukę ( juz zniszczył). Oczywiście to co otrzymamy w zamian, bęzie strawne, ładne i wyprodukowane maszynowo. A mozna maszynowo produkowac powieści, mądre aforyzmy, obrazy, poezje. Będzie nas wzruszać i bęzie nam się podobało, dokładnie tak samo jak podoba nam sie tiszert z fajnym obrazkiem albo świetna melodyjka do komorki. Przeież to sa takze odczucia artystyczne, i mozliwe jest przy nich katharsis prawda? Zwłąszcza że cena dostępu do tych treści z pewnościa będzie przystępna….

  15. Avatar to film kolorowy. 🙂 Fruwały na ekranie meduzy i wszystko było jasne tak jak lubię. A na serio, muszę przyznać że podobał mi się. Treść filmu jest uniwersalna ale popularność jaką już zdobył Avatar daje nadzieję na … no właśnie czy jest jeszcze nadzieja dla nas mięsożerców ?. Mam poważne wątpliwości.

Dodaj komentarz

Pola oznaczone gwiazdką * są wymagane.

*

 
css.php