Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka

2.06.2010
środa

YouTube: rewolucja czy biznes?

2 czerwca 2010, środa,

W dzisiejszej „Wyborczej” tekst analizujący, jak YouTube zmienił w ciągu pięciu lat swego istnienia kulturę.

Fani YouTube uważają, że pojawienie się tej witryny w internecie utorowało drogę prawdziwej demokratyzacji kultury oraz pełnej wolności słowa. – Przedtem małe grono producentów decydowało, co zobaczą w kinie czy telewizji miliony odbiorców – mówi „Gazecie” Henry Jenkins, profesor komunikacji społecznej na Uniwersytecie Południowej Kalifornii w Los Angeles. – Dzięki YouTube proporcje się odwróciły. Każdy użytkownik – amator, zawodowiec, przedstawiciel kościoła, partii czy organizacji praw człowieka – może podzielić się swoimi klipami z innymi.

Ten cytat to jedynie stwierdzenie faktu pewnej zmiany, jakie są jednak jej konsekwencje? Czy umożliwiona przez YouTube (i podobne serwisy) demokratyzacja kultury zmieniła kulturę na lepsze, czy przeciwnie – prowadzi do jej zniszczenia, jak wieszczy Andrew Keen przywoływany w tej samej „Wyborczej” przez Wojtka Orlińskiego. Orliński podchozi do YouTube sceptycznie, jak Keen pokazując że zasada działania kultury jako sfery, gzi obowiązują hierarchie wartości, ni zmieniła się. Ciągle źródłem prawdziwych informacji są instytucje wydawnicze, a nie anonimowi amatorzy-filmowcy. Nie zmienia tego faktu, wręcz go potwierdzają takie przypadki, jak rewolucja w Iranie. Amatorskie relacje z jednej strony przełamywały blokadę informacyjną, jednocześnie jednak wprowadzały chaos informacyjny(świetnie zresztą wykorzystywany przez  reżimowe służby).

Czy więc YouTube jest zjawiskiem bez znaczenia, być może nawet dla kultury szkodliwym. Ocena zależy od tego, jak się rozumie pracę kultury i pracę mediów w konstruowaniu przestrzeni kultury. Akurat w chwili, gdy YouTube wchodził na rynek i nikt jeszcze nie wiedział, jakie osiągnie efekty, zaczynałem seminarium poświęcone nowym mediom w Centrum Nauk Społecznych PAN. Największym wówczas problemem dla prowadzącego zajęcia był dostęp do materiałów ilustracyjnych. Tylko nieliczne ośrodki badawcze lub instytucje kultury oferowały w Sieci takie materiały. Dziś za pośrednictwem YouTube i innych serwisów: Viemo, iTunes, etc. mam dostęp do nieograniczonego wręcz zasobu treści markowych, firmowanych rzez najlepsze uczelnie i także do treści offowych, amatorskich lub niszowych. Mam po prostu wybór, w YouTube mogę posłuchać zarówno chwalącego ten serwis Jenkinsa, jak i sceptyka Keena.

Demokratyzacja dostępu stała się więc niezaprzeczalnym faktem. Oczywiście, w ślad za tym idą inne konsekwencje – duże zasoby treści, często najwyższej jakości merytorycznej (a coraz częściej, i technicznej) zabierają czas widzów, którzy w innej sytuacji być może zapłaciliby za treść kupując np. bilet do kina. To założenie nieco na wyrost, jeśli już komuś YouTube zabiera widownię, to bezsensownej telewizji. Mimo to producenci profesjonalni, walczący o najcenniejsze dobro na rynku – uwagę odbiorców, muszą się bardziej starać. Mimo więc YouTube’a ciągle mamy doskonałe kino, przyciągające uwagę zarówno doskonałością techniczną, jak Avatar i pomysłowością formalną, jak Heart Locker.

Ba, by użyć języka Grega Urbana, antropologa z Minnesota University, YouTube stał się nie tylko częścią kultury, lecz także ważnym elementem metakultury. W YouTube kultura tworzy opowieść o samej sobie, uczestnicy takich serwisów nie tylko zajmując się wrzucaniem i oglądaniem klipów, lecz tworzą olbrzymią przestrzeń krytyki kultury, która działa na samą kulturę przez formułowanie gustów, opinii, popytu. Warto poczytać badania „Młodzi i media”, by zrozumieć że stawką nie jest spór stara, dobra kultura oparta na starych instytucjach przeciwko cyfrowemu maoizmowi. Kultura zawsze była przestrzenią życia, sporu, kiedy nią być przestawała, zamieniała się w martwą kulturę akademicką. Mogę tylko odesłać do swojego tekstu w „Przeglądzie Powszechnym”, gdzie przekonuję, że kultura jeszcze nigdy nie miała się równie dobrze.

Jeśli krytykować YouTube, to za co innego – np. za praktyki cenzorskie, które są możliwe dlatego jedynie, że za YouTube stoi olbrzymia korporacja i złudzeniem byłoby sądzić, że YouTube stworzyło coś w rodzaju nowej agory. Tyle ma on wspólnego z przestrzenią publiczną, co np. rynek odtworzony w łódzkiej Manufakturze, centrum handlowym powstałym na terenie fabryk Poznańskiego.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 11

Dodaj komentarz »
  1. YouTube to też infrastruktura oddolnego i rozproszonego dostępu do audiowizualnego dziedzictwa (historycznego, kulturowego). To, co działo się z piosenką „Jožin z bažin” to tylko jeden z wyrazistych przykładów potencjału YT w tym względzie. Skoro instytucje pamięci nie są w stanie (choćby ze względu na ograniczenia związane z prawem autorskim) udostępniać tego typu zasobów, postępuje proces oddolnej i nielegalnej digitalizacji (przykładem na to jest choćby obecność Polskiej Kroniki Filmowej na YT).

  2. 1. Czy sądzi Pan, że każda kultura akademicka jest martwa, czy tylko niektóre jej warianty? Bo zabrzmiało trochę jak to pierwsze, ale mam nadzieję, że chodzi o to drugie!

    2. Jenkins ostatnio wypowiedział się na temat YouTube w nieco bardziej krytycznym tonie, przeciwstawiając sobie sieć 2.0 (w tym właśnie YT) oraz kulturę uczestnictwa. Pisze o tym tutaj: http://henryjenkins.org/2010/05/why_participatory_culture_is_n.html (właściwie wystarczy przeczytać ostatni akapit posta).

  3. 1. a propos demokratyzacji kultury – ostatnie wideo Lessiga z TED http://tinyurl.com/3xd95py
    2. moim zdaniem na meta poziomie nie zmieniło sie nic – owszem jest nowa infrastruktura dystrybucji treści ,ale nadal trwa ta sama walka o preselekcję tego, co znajdzie się w mainstreamie [patrząc w kategoriach zwrotu dla właściciela infrastruktury]. zresztą mimo rewolucyjnego potencjału znamienne jest to, że patrząc z perpsektywy modelu biznesowego nawet najbardziej rewolucyjne treści są potrzebne tylko po to by powiesić „na tym” reklamy. im więcej treści tym więcej reklam, więc chyba jednak wygrywa biznes!

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. H u r t Locker, ten film to nie romans („Kto ma klucz do mojego serca?;)
    Pozdrawiam

  6. Mam wrażenie, że Orliński napisał „krytykę Youtube na zamówienie” (redakcji). Kwestia dziennikarstwa obywatelskiego ma się do cenzurowania Youtube mniej więcej tak, jak napisanie jednego przepisu na szarlotkę i gulasz, robione równocześnie. Do tego krytykowanie Youtube za porażkę dziennikarstwa obywatelskiego jest równie rozsądne, jak krytyka „Party” za brak wkładu w budowanie dyskursu publicznego na przykład na temat globalnego ocieplenia. Wreszcie Youtube jeśli coś zdemokratyzował, to zdolność publikacji / dystrybucji treści – nijak nie mógł wpłynąć na jakość lub zawartość tej treści. Moim zdaniem dużo bardziej wartościowe byłoby, gdyby Orliński skupił się na wątku cenzorskim – bo to rzeczywiście kłopot, że umieszczamy wielkie połacie kultury na zamkniętej platformie (choć nie jest prawdą, że od cenzury Youtube nie można się odwoływać – Youtube ma działające lepiej lub gorzej mechanizmy zgłaszania tego rodzaju spraw, no i na szczęście zawsze można Youtube pozwać).

  7. Teraz pora na krytykę Basary 🙂 Wydaje mi się, że przykłady amatorów stających się z pomocą Youtube gwiazdami to nie sedno fenomenu Youtube. Przemysł zawsze wyłapywał amatorów i robił z nich gwiazdy, jak nie na Youtube, to w jakichś obskurnych barach lub na ulicach. Wyjątkowość Youtube tkwi w długim ogonie tego serwisu, poza listami top 50 – to tam efemeryczna dotychczas codzienna kultura nagle stała się ustalona i potencjalnie dostępna dla wszystkich: filmy z imprez, nagrania kotów, dziwne (dla nas) niszowe klipy z Mozambiku.

  8. Istnienie TY pozwala nam śledzić splatanie się dwóch nurtów kultury : oficjalnej ( mającej tendencję do kostnienia) i podskórnej, niewyrażanej, być może jeszcze będącej w stanie fermentującego zaczynu. YT to podświadomie wyczuwane tendencje przyszłości , nie dziwię się, że firmy traktują YT poważniej niż użytkownicy.

  9. 1. Nie ma Minnesota University, natomiast jest the University of Minnesota.
    2. Oczywiście drobiazg, ale w polskich mediach jest tyle niechlujstwa w traktowaniu faktów, że przejść obojętnie obok tego się nie da.
    3. Zarzut Alka Tarkowskiego wobec tekstu W. Orlińskiego – chybiony i niepotrzebnie napastliwy. Andrew Keen w „Kulcie amatora” ma więcej racji niż gotowi jesteśmy mu przyznać. Jaron Lanier w „You Are Not a Gadget: A Manifesto” pogłębia diagnozę Keena, a przecież trudno uznać Laniera za internetowego ludytę.

  10. youtube to ciekawe zjawisko -śmietnisko. Czy coś Pan poleca na nim ciekawego? PPrawdę mówiąc poza muzyką nic tam nie widzę interesującego. Mogę jednak się mylić. 🙂

  11. dlaczego ta pani ciągle mówi i mówi po angielsku ?

  12. @Marek Rostocki: Marku, dzięki za poprawkę. Nie porównywałbym jednak Laniera do Keena, niby o tym samym, jednak różnica między analizami zasadnicza. Argumenty Keena są słabe, Laniera jest o wiele poważniejszy. Co nie zmienia faktu, że cieszę się, że Keena po polsku wydałeś i kiedyś tu ściągnąłeś.

Dodaj komentarz

Pola oznaczone gwiazdką * są wymagane.

*

 
css.php