Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka

14.09.2010
wtorek

Bjorn Lomborg zmienia front?

14 września 2010, wtorek,

Bjorn Lomborg, duński ekonomista zasłynął na początku dekady książką „Sceptical Environmentalist”. Za pomocą rachunku ekonomicznego pokazywał w niej, że wiele działań mających na celu ochronę środowiska niekoniecznie temu celowi służy. Później do furii doprowadził ludzi uważających, że walka z globalnym ociepleniem powinna być najważniejszym priorytetem. Znowu, za pomocą analizy ekonomicznej dowodził, że mniejszym nakładem można szybciej rozwiązać pilniejsze sprawy świata, jak brak dostępu do czystej wody, edukacji, leków. W samo globalne ocieplenie i odpowiedzialność za jego wywołanie nie wątpił, kwestionował jednak plany działań mitygacyjnych, dostarczając tym samym paliwa ich przeciwnikom podczas międzynarodowych negocjacji klimatycznych (słynne stwierdzenie Lomborga: Kioto zabija ludzi! i opinia szefa IPCC, że Lomborg jest jak Hitler).

Właśnie ukazała się najnowsza książka pod redakcją Bjorna Lomborga, „Smart Solutions to Climate Change”, która wywołała sensację. Oto bowiem Lomborg zmienił front – globalne ocieplenie jest najważniejszym problemem, również w sensie ekonomicznym i powinno być priorytetem. Co nie znaczy jednak, że wszystkie  działania, by przeciwstawiać się zmianom klimatycznym mają równy sens. Lomborg w wywiadzie, jaki opublikował wczoraj „Le Monde” przekonuje, że z globalnym ociepleniem należy walczyć, lecz sensownie. Ograniczanie na siłę emisji CO2, jak forsuje to Unia Europejska jest sposobem najdroższym i najmniej efektywnym. Lepiej wprowadzić podatek emisyjny, który będzie tworzył zachętę do inwestycji w rozwój nowych technologii – potrzeba ok. 100 mld dolarów rocznie. I należy też poważnie myśleć o geoinżynierii. Brak działań będzie kosztować nawet do 5 proc. PKB rocznie.

Kto znał dokładniej wcześniejsze prace Lomborga dostrzeże, że w istocie jego poglądy nie zmieniły się rewolucyjnie, przesunął jedynie priorytety. Uważa ciągle, że działać powinniśmy kierując się rozumem, a więc i rachunkiem ekonomicznym, a nie strachem i emocjami. Biorąc pod uwagę miejsce jakie zajął duński ekonomista w globalnej debacie o zmianach klimatycznych, modyfikacja jego stanowiska ma ogromne znaczenie. Przy okazji zapraszam do „Polityki”, jaka ukaże się w środę, piszę w niej „handlarzach niepewności”. Wbrew temu, co można wyczytać w mediach naukowych dyskurs na temat zmian klimatycznych jest znacznie bardziej zgodny. Jak stwierdza Naomi Oreskes na podstawie badań scjentometrycznych, praktycznie panuje consensus naukowy w sprawie globalnego ocieplenia, którego dobrym wyrazem jest stanowisko IPCC (Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatycznych), mówiące że ocieplenie jest faktem, a odpowiedzialność za nie z bardzo dużym prawdopodobieństwem, czyli przekraczającym 90 proc. ponosi człowiek. Oreskes w książce „Merchants of Doubts” pokazuje, jak zwątpienie produkowane jest, owszem przez ludzi z tytułami naukowymi (najczęściej z dyscyplin nie mających związku z badaniami klimatu i atmosfery), tylko że w debacie poza naukowej, czyli odbywającej się w mediach, a nie na łamach recenzowanych czasopism naukowych.Mechanizm ten widać i w Polsce. Gdy tylko wybuchła „climategate” nasi sceptycy z Bronisławem Wildsteinem na czele obwieścili o globalnym spisku. Gdy kolejne sześć komisji pokazało, że nieprawidłowości w działaniach CRU i IPCC nie miały wpływu na zasadnicze konkluzje merytoryczne, trudno o tym było przeczytać. Podobnie, jak o zmieniającym zdanie Lomborgu, który jeszcze jakiś czas temu był bohaterem „Rzeczpospolitej”.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 13

Dodaj komentarz »
  1. ale Pan znów mota… najpierw pisze Pan wprost, że nie ma pewności czy zmiany są spowodowane przez człowieka, a potem pisze pan o „zgodności”. Owszem, jest zgodność środowisk naukowców i urzędników którzy chcą ciągnąć kasę z ludzkiego strachu i emocji. Naukowcy ci opanowali „recenzowane czasopisma naukowe” i nie dopuszczają głosów mogących zepsuć ich biznes, więc siłą rzeczy głosy przeciwników tej antropogennej hipotezy można usłyszeć poza tymi mediami. Jeśli wie Pan cokolwiek o faktycznym przebiegu dopuszczania publikacji w „recenzowanych czasopismach naukowych” to wie Pan że mam rację, a jeśli nie – shame on you. Powinien Pan wiedzieć, jeśli chce się Pan o takich sprawach wypowiadać. I uprzedzam – ja za Pana nie będę szukał tych informacji, to nie mi za to płacą.
    Poza tym, wciąż pisze Pan o rzekomym małym wpływie manipulacji danymi przez wyznawców antropogennej religii..ops hipotezy. Czy Pan sobie jaja robi, że się tak wprost wyrażę? Czy Pan sobie nie zdaje sprawy z tego o czym Pan sam pisze? Że Kioto może zabijać ludzi? Czy nie wydaje się Panu, że w tej sytuacji szarlata.. znaczy naukowcy zajmujący się klimatem powinni być czyści jak łza? Odkrycie jakiejkolwiek manipulacji powinno raz na zawsze wykluczyć i tych ludzi i wyniki ich badań. W tej sprawie nie może być żadnej wątpliwości.
    Chyba że Pan podchodzi do tematu jak komuniści do budowy kanału Biełomorskiego – trzeba zrobić i już nie bacząc na koszty i skutki. Bo ile razy Pan wraca do tego tematu, to odnoszę takie wrażenie. Pan wierzy w te z palca wyssane bzdury i będzie pan walczył o zapobieżenie tym zmianom klimatycznym aż kamień na kamieniu nie zostanie.

  2. @Pickard: mam wielką prośbę, gdy dzieli się Pan swymi poglądami, by nie używał Pan inwektyw. Zgodnie z Pana rozumowaniem ludzie tacy, jak Crutzen, Rowland, Molina to szarlatani. Na jakiej podstawie Pan tak twierdzi? Jeśli nie ma Pan dowodu, proszę ich i im podobnych nie obrażać.

  3. OK, nie będę ich obrażał „inwektywami” jak Pan to określił.
    PS. Oczywiście wie Pan, że klimatologia, wg samych klimatologów, nie jest nauką ścisłą?
    PS1. Mam nadzieję, że ci wszyscy klimatolodzy przestaną obrażać moją inteligencję swoim wciskaniem kitu w oczy. Są granice tego co można kupić.

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. „Naukowcy ci opanowali ?recenzowane czasopisma naukowe? ”

    Mało tego, zrobili to dawno temu, wręcz recenzowane czasopisma naukowe zostały stworzone przez naukowców ponad 100lat temu tylko po to, by teraz wciskać ludziom kit nt. globalnego ocieplenia :-).

    „Odkrycie jakiejkolwiek manipulacji powinno raz na zawsze wykluczyć i tych ludzi i wyniki ich badań. W tej sprawie nie może być żadnej wątpliwości.”

    Sęk w tym, że wyniki śledztw różnych komisji były takie, że nie wykryto jakiejkolwiek manipulacji (z tego co mi wiadomo).

    Reszty Pańskiego wpisu nie da się komentować. Zakładanie masowego spisku, w którym uczestniczą tysiące, a nawet dziesiątki tysięcy osób oraz nazywanie naukowców szarlatanami (co wprost oznacza zaprzeczenie rozwoju cywilizacji w ostatnich 100 latach) są zdecydowanie ponad moje siły.

    Dlatego tak, naukowcy to szarlatani – globalnego ocieplenia nie ma, ziemia jest płaska, a mikrofalówki działają dlatego, że w środku siedzą małe krasnoludki, które chuhają i dmuchają.

    Z poważaniem,

  6. @Pickard, Wybacz, ale twoja wypowiedź zawiera zbyt wiele wielkich kwantyfikatorów i dlatego trudno jest z nią racjonalnie dyskutować.

    „Odkrycie JAKIEJKOLWIEK manipulacji” To znaczy, że jak jeden z autorów raportu zapomniał zacytować pracy kolegi, którego nie lubi to cały raport do kosza?

    „powinno raz NA ZAWSZE wykluczyć i tych ludzi i wyniki ich badań” – No i dodatkowo ten zawistnik oraz jego współautorzy dostają dożywotni zakaz uprawiania badań naukowych? Na dodatek wyniki ich badań mają zostac objęte wieczną anatemą niezależnie od tego czy są prawdziwe czy nie. Wybacz za dygresję, ale Twoje żądania idą dalej niz przyjęte z przyczyn etycznych zalecenia dotyczące używania wyników zbrodniczych eksperymentów medycznych przeprowadzonych w obozach koncentracyjnych.

    „W tej sprawie nie może być ŻADNEJ wątpliwości.” To trochę więcej niż wymaga sąd orzekając o winie na podstawie wyników analizy DNA

    Przy okazji chciałbym się spytać co takiego wiesz o „faktycznym przebiegu dopuszczania publikacji w ?recenzowanych czasopismach naukowych?” czego nie wiedzą inni?

  7. Nic tylko zacytować Keynesa „Kiedy fakty się zmieniają, ja zmieniam zdanie.”
    A co robi Lomborg?
    Tak jak Keynes, zmienia zdanie po prostu.
    Tyle, że nie do końca, jak pisze autor.
    Nie zmienia zdania, że sposoby walki z ociepleniem klimatu są nieekonomiczne.
    Zmienia zdanie co do potrzeby walki z ociepleniem klimatu.
    Z utęsknieniem czekam aż jego książka się ukarze w Polsce.

    A sceptycyzm czy wręcz opór wobec rozwiązań proekologicznych w społeczeństwie bierze się stąd, że ruchy proekologiczne,partie zielonych są silnie zideologizowane,mało racjonalne żeby nie powiedzieć „religijne”.
    Bardzo jest nam potrzebna rozsądna debata o ekologii.
    Bo dziś na ekologię w Polsce mają monopol Zieloni 2000, przybudówka SLD.
    A czas żeby powstało jakieś liberalne środowisko które w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem i prawami ekonomii, skutecznie nas z ekologicznej zapaści wyciągnie.

  8. tak w ogóle to ja przepraszam. Pan Redaktor ma swoje ugruntowane poglądy* które w pełni podziela, i z najwyższą radością wita wyłącznie komentarze które są zgodne z tymi poglądami.
    Oczywiście nie było żadnego fałszowania danych, ten kto je fałszował nie przepraszał publicznie. To się nam tylko przyśniło.
    Wszyscy naukowcy na całym świecie popierają poglądy Pana Redaktora, nikt się nie wyłamuje. A kto się wyłamie, to Pan Redaktor i naukowcy wyznający takie jak jego poglądy tak długo będą tych heretyków kochać, aż ich nawrócą na swoje poglądy. Och, jakież to naukowe. Poglądy powinny być jednakowe, nie ma miejsca na dyskusje. SPrawa jest zbyt poważna – chodzi o naprawdę wielką kasę z publicznych pieniędzy.
    I oczywiście sposoby oceny poglądów przez recenzentów naukowych czasopism, ludzi nie mających przecież żadnego (ależ skąd!) związku z resztą naukowego świata, są absolutnie czyste i kryształowe. Historia nie raz i nie dwa razy to udowodniła.
    Tak, bajajcie sobie o kanałach na Marsie. NIkt wam nie będzie przeszkadzał. Słowo

    *przez grzeczność nie nazwałem tego religią.

  9. Pickard, równie dobrze możnaby ciebie spytać dla kogo pracujesz. Czy nie dla lobby nafciarskiego? Dla przemysłów, które liczą zyski na 1 rok do przodu, i wszelkie inwestycje odbiją im się na bottom line, więc będą zaprzeczać faktom tak długo jak się da? Historia „debaty” o globalnym ociepleniu przypomina niezmiernie tą o szkodliwości palenia, co do którego – jak wiemy z publikacji sponsorowanych przez przemysł tytoniowy nie dalej jak 4 dekady temu- wcale przecież nie ma pewności, że to właśnie ono zabija.

  10. Kiedyś, dawno temu, na jakimś forum musiałem udawadniać pewnemu niedowiarkowi, że dwutlenek węgla faktycznie absorbuje podczerwień,
    bo on uważał, że to ekologiczna propaganda.
    Po tej dyskusji stwierdziłem, że rzeczywiście z niektórymi nie warto dyskutować.

    Moim skromnym zdaniem przeciwnicy globalnego ocieplenia grają
    o wiele większą stawkę niż jego zwolennicy.
    Naukowcy mogą być emocjonalnie związani z taką czy inną teorią,
    ale granty mogą uzyskać z różnych żródeł publikując bardzo różne
    badania niekoniecznie dotyczące globalnego ocieplenia.
    Przeciwnicy globalnego ocieplenia często są związani z przemysłem
    wydobywczym/energetycznym a tam w grę wchodzą naprawdę duuuuuże pieniądze.

    Do tego dochodzi ideologia: większość znanych mi przeciwników globalbego ocieplenia to neokonserwatywni „wyznawcy” Bu$ha & Co.
    którzy ślinią się na widok Billa O’Reily i Glenna Becka.
    Ze wszystkimi innymi jestem w stanie dyskutować – z wielbicielami
    Faux News – nie. Do tej pory nie udało mi się poznać bardziej umiarkowanych przeciwników globalnego ocieplenia.

    Poza tym, moim skromnym zdaniem, jeśli jedziemy rozpędzonym pociągiem i chodzą plotki że za następnym zakrętem jest zerwany most,
    to zdrowy rozsądek nakazuje zahamować, zwolnić i na spokojnie sprawdzić
    czy most jest czy go nie ma, bo gdy wyjdziemy z zakrętu będzie już za późno, by cokolwiek zrobić.

    Ziemia ma ograniczoną pojemność – nie możemy jej zasobów eksploatować bez żadnych ograniczeń. O tym przekonały się liczne cywilizacje przed nami (na szczęscie w sali lokalnej, nie globalnej).
    Ludzie są w stanie dosłownie podciąc gałąź na której siedzą szybciej niż im się to wydaje.

  11. Prezes,

    Do niedawna byłem sceptycznie nastawiony do teorii globalnego ocieplenia.
    I dziś też nie położyłbym wszystkiego na szali prawdy, że za zmiany klimatu człowiek odpowiada ale, że nie jestem naukowcem to co innego mogę zrobić jak nie uwierzyć przeważającej ich części?
    Ale są naukowcy którzy teorię podważają.Nie są to klimatolodzy i jak pisze gospodarz na tej dziedzinie nauki się nie znają.
    A czy klimatolodzy znają się na sposobach poradzenia sobie z problemem który obserwują?
    Stwierdzić i zdiagnozować chorobę to jedno a znaleźć skuteczne,powtarzam skuteczne lekarstwo to drugie.
    Uważam że klimatolodzy a tym bardziej aktywiści proekologiczni takiego lekarstwa nie znajdą.
    Proponowałbym odrzucić spiskowe teorie zarówno jednej jak i drugiej strony sporu.
    Ani naukowcy nie fałszują danych z pobudek materialnych ani przeciwnicy teorii nie są przez brudny przemysł sponsorowani i podpuszczani.
    Inwestorzy czy jak się w niektórych kręgach mówi kapitaliści na wszystkim potrafią zarobić a brak rozsądku i panika im sprzyjają w tym zarabianiu o wiele bardziej niż konserwatywna postawa zachowawcza.
    Żeby podeprzeć się przykładem to właśnie przemysł samochodowy zarobił publiczne pieniądze na na pozór proekologicznym złomowaniu starych aut i sprzedaży nowych o niższej emisji spalin.
    Środowisko na tym straciło.
    Ale prawdą jest, że dyskusje na ten temat ideologia zdominowała.
    Tyle, że dużo więcej widzę ideologii po stronie ekologów niż ich przeciwników.
    Przeciwnicy nie organizują się w partie quasi religijne,nie urządzają demonstracji i innych propagandowych szopek.
    Zresztą nie ma przeciwników ekologii.
    Są przeciwnicy metod ochrony środowiska.
    Tak jak kiedyś nie było partii w Polsce która by bardziej kościołowi szkodziła niż ZCHN tak uważam, że nie ma organizacji które by bardziej szkodziły rozwiązywaniu problemów ekologicznych niż zideologizowane organizacje zielonych.

  12. Dyskusja toczy się jak się toczy. „Konserwatyści” czy „denialiści” nie są w stanie zaproponować rozwiązania innego niż negowanie podstawowych faktów. W takiej sytuacji z drugiej strony ujawniają się, czy dochodzą do głosu ekstremiści a proponowane rozwiązania z natury rzeczy mają „przechył” w stronę socjalistyczno-lewicową.
    Ciesze się, że sadząc z komentarzy większość dyskutantów widzi problem i uznaje go za poważny, to dopiero pozwala na próbę wypracowania rozwiązań w ramach różnych opcji ideologicznych.

    Dla niedoinformowanych polecam bezustannie „The discovery of global warming” Spencera Wearta i American Insitute of Physics, dostępne tu:
    http://www.aip.org/history/climate/index.htm

  13. Też często się zastanawiam, czy kuracja nie jest gorsza od choroby,
    po przecież pojawienie się samochodów hybrydowych powoduje wprowadzenie do obiegu dodatkowych ton kadmu i niklu,
    wymiana żarówek na świetlówki wprowadza do obiegu rtęć itp. itd.

  14. Ja nie wiem, czy to byłoby realne, gdyby wszyscy się zgodzili, ale wiem, że się nie zgodzą. Najbardziej prawdopodobne rozwiązanie jest takie rozwiązanie, że skończy się ropa i już.

Dodaj komentarz

Pola oznaczone gwiazdką * są wymagane.

*

 
css.php