Don Tapscott (wspólnie z Anthonim D. Williamsem) popełnił nową książkę, Macrowikinomics. Promował ją intensywnie w social media na długo przed publikacją. Zachęca, żeby kupić dwa egzemplarze, jeden dla siebie, drugi na prezent dla znajomych. W ten sposób rewolucja rozleje się po całym świecie, a Tapscott na tym nie straci. Skoro jednak Tapscottowi zależy na rewolucji, dlaczego nie opublikował swej książki za darmo w Sieci? Tym bardziej, że cała książka poświęcona jest rewolucyjnym przemianom wywołanym przez Internet, Tapscott krytykuje gdzie może przedinternetowe modele biznesowe, sam jednak chętnie z takiego modelu korzysta.
Mimo to warto trochę kasy na „Macrowikinomics” odłożyć. Kontynuuje ona tematykę „Wikinomii”, wraca nawet do niektórych wątków i tematów sprzed czterech lat. „Wikonomia” zapowiadała rewolucję, „Macrowikinomcs” jest relacją z pola walki. Najcenniejsze są przykłady, dziesiątki ilustracji pokazujących, jak innowacyjność społeczna umożliwiona przez Sieć i nowe platformy: Facebook, Google, blogosferę, Amazon zmienia rzeczywistość, zarówno w krajach rozwiniętych, jak i rozwijających się. Tapscott przedstawia całą panoramę zmian we wszystkich sferach życia, od służby zdrowia, przez urbanistykę, po przemysły kultury i administrację publiczną. Nie sili się, na szczęście na filozofowanie, podejmuje jednak polemikę z takimi sceptykami internetowymi, jak Andrew Keen czy Jaron Lanier. Analitycznie pokazuje, że się mylą.