W najnowszym „The Economist” raport specjalny o „smart systems”, czyli inteligentnych systemach wkraczających z impetem w życie. Cyfrowe liczniki prądu połączone siecią, sterowane odpowiednim oprogramowaniem mogą doprowadzić do zwiększenia efektywności energetycznych rzędu kilkunastu procent. Co ważniejsze, umożliwiają redukcję zainstalowanych mocy, bo pozwalają na lepsze sterowanie mocą w okresach szczytu. Ba, by tak się jednak stało, potrzebna jest jeszcze odpowiednie otoczenie rynku energetycznego, które pozwala na dynamiczne ustalanie ceny: w godzinach szczytu ze względu na rosnący popyt chwilowo cena rośnie, co jest sygnałem dla systemów mniej krytycznych (jak np. klimatyzacja lub ogrzewanie w domu), by na chwilę się wyłączyć w oczekiwaniu na spadek ceny.
The Economist podaje więcej przykładów inteligentnych systemów i ich wdrożeń, pokazując zarówno zalety, jak i trudności. Lektura potwierdza jednak jeden z wniosków, jaki padł podczas niedawnej konferencji o inteligentnych miastach zorganizowanej w Krakowie przez Krakowski Park Technologiczny: warunkiem poprawnego działania inteligentnego systemu technicznego jest to, że zamawiający (np. władze miasta) są inteligentne. Wdrażanie systemów inteligentnych różni się od typowych inwestycji infrastrukturalnych. Inteligentne systemy mogą np. wypełnić luki w niedostatkach infrastruktury fizycznej zastępując ją informacją (przykładem inteligentnego systemu może być system szycia ubrań w Lodzi odbywający się dziś poza murami fabryk, szwaczki szyją w domach obsługiwane przez koordynatorów dowożących wzory i materiał oraz odbierających robotę, fabryka jako medium służące koordynacji produkcja stała się niepotrzebna zastąpiła ją sieć komunikacyjna), a kapitał fizyczny kapitałem społecznym (wykorzystanie ludzi – obywateli lub klientów, jako bezpłatne źródło informacji i innowacji zwiększające efektywność całego systemu).
Niestety, obserwując zarządzanie polskimi miastami, to na razie największym problemem jest deficyt inteligencji informacyjnej czy może raczej, komunikacyjnej na poziomie struktur kierowania miejskimi organizmami. Dowód na tę tezę przedstawiałem we wpisie „Festung Ursus” pokazując bezradność, jeśli chodzi o koordynację działań remontowych i inwestycyjnych. Na szczęście wspomniana krakowska konferencja pokazała, że sytuacja zaczyna się powoli zmieniać – miejmy nadzieję, że zmiana przyspieszy po najbliższych wyborach samorządowych. O ile inteligentnie wybierzemy.
5 listopada o godz. 10:44 64878
„Lektura potwierdza jednak jeden z wniosków, ……. warunkiem poprawnego działania inteligentnego systemu technicznego jest to, że zamawiający (np. władze miasta) są inteligentne. ”
Tak na marginesie dyskusji w sprawie globalnego ocieplenia (kilka wisów wstecz), nasuwa mi się prosty przykład – nawet korzystanie z Google, tak żeby przyniosło pożytek wymaga inteligentnego zapytania w celu inteligentnego filtrowania informacji. Zgadzam się w pełni z Panem Redaktorem, że sztuczna inteligencja prawdziwej nie zastąpi….
5 listopada o godz. 12:06 64880
Szanowny Panie Edwinie
System rozproszony (szycie ubrań w domach) nie oznacza od razu inteligentny. Tu niezbędne było by istnienie sprzężenia zwrotnego. Bez tego mamy chałupnictwo z użyciem internetu. A to żadna nowość.
Co do pozostałych systemów to a i owszem inteligentna sieć energetyczna może uzupełnić niedostatki tej rzeczywistej ale ich nie wyeliminuje. A inwestycje w siec inteligentna tez są konieczne niemałe. Poza tym z jednej strony będą skomplikowane taryfy w których orientują się tylko komputery z drugiej „inteligentne” wyłączanie prądu. A czy ja będę mógł jeszcze zdecydować kiedy zagotować wodę na herbatę?
6 listopada o godz. 0:25 64890
Zgadzam się z komentatorem Marchewą – nie popychajmy rzeki.
6 listopada o godz. 10:37 64895
Dawno się tak nie ubawiłem „warunkiem poprawnego działania inteligentnego systemu technicznego jest to, że zamawiający (np. władze miasta) są inteligentne”.Czy w krakowskiej konferencji brali udział włodarze miasta ?.
To odwieczny problem w naszym kraju.Spowodowany
kiedyś nomenklaturą jednopartyjną,teraz wielopartyjną
oraz udupieniem instytucji „służby cywilnej”.Zagrażającej
nomenklaturze.Próżno poszukiwac inteligencji w tym światku.Dla ilustracji,że odwieczny przytoczę następującą scenkę.Sprzed lat czterdziestu . Po dużej wódce szef komitetu sterującego projektu (od strony biznesowej) powiedział mi tak „Wy to chcecie mi tym systemem śrubę przykręcic ,ale niedoczekanie wasze.Ino jo mam wiedziec jaki ten gwint jest długi”.
I projekt został ubity.
9 listopada o godz. 15:39 64942
System rozproszony,biznesowy i inteligentny – ceny paliw. Jak złotówka taniała, ceny paliw rosły z godziny na godzinę. Jak złotówka jest najmocniejsza w dziejach – ceny ani drgną. To jest dopiero inteligencja!Jeśli z opisywanych przez Pana rozwiązań coś będzie to tylko większy zysk dla korporacji i kłopot dla ludzi którzy nie będą nawet mogli oszacować rzeczywistej wartości usługi jaką kupili…
Zdaje się że zaczynam mieć poglądy jak ludysta…