Minęło 50 lat od lotu Jurija Gagarina w kosmos. Rosjanie wspominają z nostalgią na łamach swoich gazet, że ich bohater był wówczas najpopularniejszym człowiekiem świata. Doskonałym podsumowaniu projektu sowieckiego projektu kosmicznego i szerzej, myślenia utopijnego w krajach dawnego demoludu jest książka „Star City. The Future Under Communism” opracowana przez Lukasza Rondudę, Alexa Farquharsona i Barbarę Piwowarską. Publikacja wieńczy większy projekt, którego częścią była wystawa „Star City” w Nottingham w ub.r.
Książka zbiera eseje autorstwa międzynarodowego kolektywu analizujące zarówno myślenie o przyszłości i kosmosie w latach realnego socjalizmu, jak i współczesne pozostałości i reinterpretacje tamtych pomysłów. Spektakularnym przykładem projekt „Wspólna sprawa ” Pawła Althamera.
Co tekst to kolejna przygoda: rozmowa Rondudy z Borisem Groysem, eseje Svetlany Boym czy Davida Crowleya, a wszystko przetykane świetnymi ilustracjami. Kawał doskonałej, archeologicznej roboty odkopującej utrwalone w kulturze ślady niezwykłego zjawiska, jakim była fascynacja kosmosem, cybernetyką, futurologią. W każdym z krajów realnego socjalizmu fascynacja ta wyglądała inaczej, miała inny wyraz w sztuce i literaturze. Wszystkie te okruchy zebrane razem, ambitna przeszłość śniąca o wspaniałej przyszłości i teraźniejszość jako ruina po tych projektach. Doskonałe, żałuję że nie byłem na wystawie (tu link do recenzji w „Obiegu”).
12 kwietnia o godz. 17:22 68163
– Ruscy polecieli w kosmos !
– Wszyscy ?
– Nie, jeden.
– eeee…
12 kwietnia o godz. 18:19 68165
Według dziennikarzy w całym japońskim przemyśle atomowym istnieją dwie kategorie pracowników. Pierwsza, stanowiąca około 12 proc. rzeszy 83 tysięcy osób pracujących w elektrowniach, to wysokoopłacani specjaliści zatrudnieni w wielkich koncernach jak TEPCO, Hitachi czy Toshiba.
Fukushima I nie mogła obronić się przed tsunami
Elektrownia atomowa Fukushima I nie miała prawa oprzeć się potężnemu… czytaj więcej ?
Pozostałe 88 proc. to pracownicy najemni zatrudnieni przez małe firmy wynajmowane do okresowych prac przez koncerny. Są słabo opłacani, słabo wyszkoleni i nie dba się o ich zdrowie. – To skrywane oblicze przemysłu nuklearnego. Gdziekolwiek są niebezpieczne warunki, są wysyłani ci ludzie. Wiąże się to z wysokim niebezpieczeństwem dla nich i dla elektrowni – twierdzi Yuko Fujita, były profesor fizyki na Uniwersytecie Keio w Tokio.
Według japońskiej Agencji Bezpieczeństwa Nuklearnego i Przemysłu, ci słabo wykształceni ludzie, zwabiani do niebezpiecznej pracy relatywnie wysoką płacą byli w 2009 roku narażeni na 16-krotnie wyższe promieniowanie niż „elita”, czyli pracownicy TEPCO. W uszkodzonej elektrowni Fukushima I, 88 proc. pracowników należała właśnie do tej niższej grupy. Także obecnie zdecydowana większość ratowników to właśnie pracownicy najemni.
http://www.tvn24.pl/-1,1699153,0,1,nie-wroce-do-elektrowni–chyba-ze-bede-glodowal,wiadomosc.html
Muszę przyznać, że wstrząsnęła mną ta relacja…….