Raport „Młodzi 2011” zapowiadany przez Michała Boniego już jakiś czas temu został w końcu ogłoszony. Imponujący dokument liczy ponad 400 stron, pracowało nad nim wiele osób choć ma jednego autora: prof. Krystynę Szafraniec z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Przedstawiamy raport będący próbą diagnozy współcześnie żyjącego młodego pokolenia Polaków. Pierwszym i głównym powodem, dla którego idea takiego raportu się pojawiła, są polskie wyzwania. Zasadniczy okres przemian systemowych – transformację systemową, nasz kraj ma już za sobą, jednak reformy zbliżające na s do dzisiejszych wymiarów nowoczesności i dobrego (dobrze urządzonego) społeczeństwa do dopiero wyzwanie. Nie tylko dlatego, że zbudowaliśmy zaledwie fundamenty nowego ładu społecznego (on sam zaś jest dalece niedoskonały), lecz również dlatego, że świat dookoła nas nieustannie się zmienia i narzuca nowe standardy, nowe możliwości i nowe wyzwania. [?] Niniejszy raport powstał jako wyraz przekonania, że wśród zasobów, na których można opierać strategię budowy nowoczesnego społeczeństwa i państwa, znajduje się na pewno młode pokolenie. Formułujemy tezę o dużym potencjale innowacyjnym tkwiącym w młodzieży, ważnym zwłaszcza wtedy – jak podkreśla Karl Mannheim, nestor myślenia o pokoleniach jako czynniku społecznej zmiany – gdy przed społeczeństwem stoją wyzwania przeprowadzenia głębokich, gruntownych reform.
Jest co czytać, w załączniku przedstawiam swoją pierwszą, gorącą jeszcze analizę i krytykę dokumentu. Poniżej kilka fragmentów mojego tekstu:
[…] dzisiejsze pokolenie młodych tworzą hedonistycznie nastawieni do życia ludzie, ceniący sobie barwne i ciekawe życie, odchodzący od tradycyjnych instytucji, jak małżeństwo, coraz pobłażliwiej traktujące przykazania moralne utrwalone w społecznej tradycji, co wyraźnie widać w rzeczywistych, a nie w deklarowanych praktykach seksualnych i prokreacyjnych. To także pierwsze generacje młodych, które jak mówi Michał Boni, nie odczuwają zapóźnienia technologicznego i kulturowego w stosunku do rówieśników z Zachodu, bo mają dostęp do tych samych technologii, wiedzy i kultury. Jednocześnie jednak jest to pokolenie klepiące biedę na śmieciowych kontraktach nie zapewniających przyszłości ani stabilizacji, bez większych szans na własne mieszkanie.[…]
[…] Tak opisane (w olbrzymim, upraszczającym skrócie) pokolenia młodych mają zastąpić zmęczone już i wypalone pokolenie „Solidarności”. Dokonało ono transformacji, zajęło pozycje w strukturze społecznej, opanowało większość społecznych, politycznych, gospodarczych i symbolicznych zasobów, a teraz oczekując na emeryturę musi znaleźć następców, którzy te emerytury im sfinansują. Żeby można było to zadanie wykonać, potrzebna jest głęboka modernizacja gospodarki i państwa, bo ze względów demograficznych odpowiednie środki uda się wypracować jedynie radykalnie zwiększając produktywność. Przy malejących perspektywicznie zasobach pracy będzie to możliwe jedynie na drodze wzrostu innowacyjności.[…]
[…] My pozostajemy z ważnym pytaniem, płynącym z lektury obu opracowań: czy pokolenie „Solidarności” ustąpi, jak postuluje raport? Co miałoby je do tego skłonić, skoro najważniejszy wniosek z opracowania jest prosty: młodzi są całkowicie zdepolityzowani, a ponieważ nie dysponują innymi zasobami, poza kapitałem ludzkim, mogliby pojawić się na scenie historii jedynie na skutek mobilizacji politycznej. Tak jak zrobili to młodzi Koreańczycy w 2002 r., decydując przez swe zaangażowanie polityczne o kształcie wybranej wówczas władzy. Udało im się, bo byli odpowiednio liczni i zdecydowali się działać, mimo że socjologiczne opisy pokolenia 386 przypominały bardzo wnioski prof. Szafraniec: młodzi Koreańczycy byli indywidualistycznymi hedonistami nastawionymi na konsumpcję, zupełnie pozbawionymi kontaktu ze światem dorosłych.
29 sierpnia o godz. 19:18 68763
kolejny raport pisany „po nic”… ile ich było w ostatnich 4 latach? inna sprawa, że na samym amazonie pewnie rocznie mamy kilkaset nowych pozycji o zmianie społecznej ;] poza tym już na wstępie poważny mankament: w jakim wieku są Autorzy? czy nie jest przypadkiem tak, że jest to zbiór modnych idiomów socjologicznych, natomiast życie młodych ludzi rozgrywa się w całkiem innym świecie? poza tym te sugerowane przez Pana Boniego recepty: absurd! dla młodych w zasadzie jedna rada: mniej raportów i modnych haseł, mniej szkół wyższych tylko z nazwy, a więcej praktycznych umiejętności!
ps w Norwegii właśnie obserwuję, że zaczęli powtarzać analogiczny do Polski „szał edukacyjny”… młodzi mają rozbudzone żądania płacowe, rozmyślają wyłącznie o stanowiskach kierowniczych, mówią w 3/4 językach obcych – ale przecież żadna gospodarka, w której dominuje sektor usług [McJobs] nie jest wstanie wchłonąć tych ludzi i zrealizować ich aspiracji… nawet jesli podlewana jest $ z ropy!
4 września o godz. 14:56 68838
Pracowało nad nim wielu autorów, ale żaden z nich nie ma mniej niż 35 lat. Wydaję mi się że jest to duża wada.
Inna sprawa, że min. Boni chyba nie wie co się dzieje „na warszawskim pl. Zbawiciela, pod modną Charlotte” (GW, 3-4 września 2011).