Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka

20.09.2011
wtorek

Partia Piratów w Berlinie, Palikot w Polsce?

20 września 2011, wtorek,

Wyborczy sukces Partii Piratów w Berlinie zaskoczył nie tylko komentatorów, lecz samych Piratów. 8,9 proc. głosów w wyborach do miejscowego parlamentu nabiera jeszcze mocniejszego wydźwięku, gdy uwzględnić fakt, że w tych samych wyborach przegrała FDP, partia liberałów. Piraci słowami swojego lidera, Sebastiana Nerza przekonują, że są poważną siłą polityczną, z realnym programem. Jego składniki to nie tylko wolność kopiowania treści w Internecie, lecz także powszechny dochód gwarantowany, wolny transport publiczny i legalizacja miękkich narkotyków.

Przed dwoma laty komentowałem w „Antymatriksie” sukces Partii Piratów w Szwecji, kiedy wygrała miejsce w Parlamencie Europejskim.

Czy Partia Piratów zmieniła swoim wynikiem, jak twierdzi jej lider Rick Falkvinge, oblicze europejskiej polityki? W kontekście całych wyborów i ich wyników można stwierdzić, że wyczerpał się już stary model populizmu. Tradycyjne partie populistyczne przepadły. Nie przepadł jednak popyt na populizm, tylko nowoczesny, w cyfrowym wydaniu. Jak  mawia Paul Krugman, laureat nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, co jakiś czas potrzebna jest populistyczna korekta polityki formułowanej przez establishment. Europejski establishment na pewno nie będzie miał z Piratami lekko. To dobrze.

W Europarlamencie piraci nic nie zmienili, bo nie mogli – ani nie mieli wystarczającej siły, ani też Europarlament nie jest miejscem do zmieniania świata. Jak będzie w Berlinie? Nie wiadomo, dla mnie istotniejsze jest odczytanie sukcesu Piratów jako symptomu wyczerpania tradycyjnej polityki, która nie potrafi poradzić sobie z większością problemów. Rozwiązywanie problemów kryzysu systemu emerytalnego przez podnoszenie wieku emerytalnego nie ma nic wspólnego z realizmem, zaostrzanie egzekucji prawa autorskiego wobec rozwoju mediów cyfrowych jest ślepą uliczką, zaostrzanie cyfrowej inwigilacji wobec rozwoju nowych form porozumiewania się jest wprowadzaniem państwa orwellowskiego tylnymi drzwiami. Politycy mainstreamowi, jak Sarkozy i Cameron pokazali, że niczego nie rozumieją. Tusk, który chciał wyglądać trochę lepiej swym poparciem dla ustawy o dostępie do informacji publicznej z artykułem 5a także pokazał, że nie potrafi przeskoczyć sam siebie.

W takiej sytuacji potrzebne jest wietrzenie systemu politycznego przez wprowadzenie siły populistycznej (populizm w definicji Ernesto Laclau, jako siły  zdolnej zamienić gniew i niezadowolenie społeczne w hasła programowe, które choć często sprzeczne i pozbawione realnej treści owemu gniewowi i niezadowoleniu nadają wyraz politycznej, skoncentrowanej siły). Piraci w berlińskim parlamencie będą przypominać mainstreamowym politykom, że skończył się czas TINA (The Is No Alternative), że trzeba się wysilić.

W Polsce o status Partii Piratów walczy Ruch Palikota, który zaczął zyskiwać w sondażach i ma szansę wejścia do Parlamentu. Gdy ten Ruch powstawał, nie kryłem wątpliwości wobec koncepcji „lekkiej partii”. Nie kryję tych wątpliwości nadal, lecz widzę przed Palikotem szansę podobną, jaką daję Piratom w Berlinie: wietrzenia sceny politycznej zabetonowanej dziś bardziej niż linia Maginota.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 10

Dodaj komentarz »
  1. Oczywiście, wietrzenie jest potrzebne, ale zdrowym powietrzem. Palikota nie odbieram jako populistę, lecz „jajcarza” – jak to się mówiło za moich studenckich czasów. Nie zżymam się na jego „taktykę” wyborczą, jak zresztą innych partii. Uderza mnie prawie całkowity brak luzu u postaci zabiegających o względy wyborców; czołową postacią w tym względzie jest G.Napieralski – ten facet wszystko robi, abyśmy uwierzyli w to, że on sam święcie wierzy w głoszone przez siebie brednie. KOSZMAR

  2. Numery i adresy lokali obwodowych Komisji Wyborczych w okręgu konsularnym KGRP w Chicago:

    Komisja nr 186 – Konsulat Generalny RP w Chicago: 1530 North Lake Shore Drive, Chicago, IL 60610;
    Komisja nr 187 – Związek Podhalan w Ameryce Północnej: 4808 South Archer Avenue, Chicago, IL 60632;
    Komisja nr 188 – Polska Katolicka Misja pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego: 21W411 Sunset Avenue, Lombard, IL 60148;
    Komisja nr 189 – Parafia Św. Konstancji: 5843 West Strong Street, Chicago, IL 60630;
    Komisja nr 190 – Parafia Św. Jacka: 3636 West Wolfram Street, Chicago, IL 60618;
    Komisja nr 191 – Związek Narodowy Polski: 6100 North Cicero Avenue, Chicago, IL 60646;
    Komisja nr 192 – Parafia Św. Trójcy: 1118 North Noble Street, Chicago, IL 60642;
    Komisja nr 193 – Parafia Św. Ferdynanda: 5900 West Barry Avenue, Chicago, IL 60634;
    Komisja nr 194 – Kongres Polonii Amerykańskiej, Oddział Michigan: 11333 Joseph Campau Street, Hamtramck, MI 48212.

    To jak nie zagłosować na Palikota? 😉

  3. Nie sadze by tego typu partie mialy szanse na „przewietrzenie sytemu”. Sa jednak symptomem niezadowolenia spoleczenstwa. Wymienil Pan wiele przyczyn owego niezadowolenia. Nalezyaloby sie zastanowic, dlaczego panstwo demokratyczne /panstwo prawa staje sie na swoj sposob „przeciwnikiem” spoleczenstwa miast owemu spoleczenstwu rzetelnie sluzyc. Mysle, ze ewidentny jest kryzys samych sfer politycznych. Uwazano, ze M.Thatcher winna raczej zajmowac sie prowadzeniem naroznego sklepu z pietruszka a nie przywodzic jednemu z glownych panstw Europy ( prez. Reagana nie wspominajac). Nikt wtedy nie przewidywal, ze moze byc jeszcze gorzej. Okazalo sie, ze kolejny rzut politykow to ludzie pokroju prez. G.W.Busha, premiera Blaira, prez. Sarkozego czy premiera Berlusconiego ( mozna dorzucic jeszcze kilku z mniej lub bardziej waznych krajow), niezbyt powazni i raczej pajacowaci. Przy nich M.Thatcher urasta do rangi meza (?) stanu ( uwazano, ze byla jedynym mezczyzna w owczesnym rzadzie). W tej sytuacji twory pokroju „Partii Piratow” czy „happeningi” Palikota nie wygladaja w porownaniu tak zle ( tyle tylko, ze poprzeczka jest nisko ustawiona). Nikomu zas krzywda sie nie stanie jesli kilku przestawicieli owych „alternatywnych” ugrupowan dostanie sie do wiekszego lub mniejszego parlamentu. Niczego to jednak nie zmienia – albo bardzo niewiele.

    Pozdrawiam

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. @Pan Bendyk
    Porusza Pan ciekawy problem.
    Partia piratów była moją ulubioną partią już w wyborach do Bundestagu 2 lata temu. W zeszłym roku byłam w Pałacu, gdy p. Palikot zakładał swój ruch. Uważam, że obie te parte, choć na różnych poziomach, zadają po prostu dobre pytania. I tu się różnimy, bo nowe (a może w ogóle) partie są od zadawania pytań a nie od gotowych odpowiedzi. Odpowiedzi zależą od sytuacji i układu sił w parlamencie, mogą oznaczać karmienie społeczeństwa papką dla niemowlaków. Nad odpowiedziami się dyskutuje. A polskie podejście: co obiecują, co dadzą, co z tego będę miała a nie, jakie mi dają szanse.

    Nie rozumiem zupełnie Pańskiego zarzutu populizmu. Co to w ogóle znaczy? Że rzucają hasła? Wygląda, że jest to właśnie takie hasełko, które pozwala na traktowanie ich z góry. To nie jest dobre dla komentatora, kiedy sam ocenia hasełkami zamiast pozostawiać ocenę czytelnikom.
    Wie Pan, jakie były rozgrywki i awantury w Partii Piratów przez ostatnie 2 lata? Tej partii udało się już pozbyć części nawiedzonych ideologów. To jest normalny proces, który czeka i Ruch Palikota. Bo inaczej będzie źle. Tyle tylko, że pisanie o tym wymagałoby wiedzy i przemyśleń.
    Piraci w parlamencie nauczą się teraz formułować i pytania i odpowiedzi, za 2 albo 6 lat będą być może zdolni do (współ)rządzenia. Powtarzam: To jest normalny proces.
    A może niektórzy uważają, że jęki dla Polski, cierpienia pod krzyżem i zabawa w klęczenie to coś lepszego, to nie jest populizm? Dlatego mam 2 postulaty:

    1. Populizm
    Dobrze byłoby wreszcie przemyśleć definicję populizmu i przestać nadużywać tego pojęcia. Dziennikarze lub komentatorzy mogliby przestać używać tanich ocen? To poziom tabloidów. Ich poglądy są nieraz prymitywniejsze niż odbiorców. Ja nigdy nie uważałam Leppera za populistę. Nikt do dzisiaj nie pokazał, że jest inaczej. Tylko zawiść wobec chłopka, że dużo osiągnął. Prasa francuska czy niemiecka są tu bardzo inne, nic o populizmie Piratów.
    Dzisiaj hasłowość jest koniecznością medialną i to zadaniem dziennikarza jest pokazanie głębi. Czyli niema głupich odpowiedzi, są tylko głupie pytania.

    2. Zadawanie pytań.
    Zarzuty wobec poziomu polityki to głównie wynik głupoty dziennikarskiej (p. Bendyk – to nie o Pana chodzi).
    Zamiast zadawać pytania pokazujące sens i treść wypowiedzi i zmusić do myślenia najlepiej zadawać najgłupsze pytania. Mogę nie cierpieć Napieralskiego, ale ciągłe pytania, „A skąd na to pieniądze?” są szczytem debilizmu przed kamerą. Niema lub nie można na nie w 10 sekund odpowiedzieć. To jest obraźliwy dla widzów i Napieralskiego populizm.
    Widzę też, jak bardzo różni się obraz p. Palikota w zależności od poziomu umysłowego dziennikarza zadającego pytania. Jak bardzo podnosi się jego poziom, gdy dziennikarz zmusza go do wysiłku a nie tylko wrzasku.

    Znowu powtarzam: Niema głupich odpowiedzi, są tylko głupie pytania. P.Bendyk: Dobrze byłoby patrzeć na obie partie właśnie z tego punktu. Zarówno odnośnie programu partii jak i dziennikarskiej dociekliwości.
    Z poważaniem

  6. @Vera: a dlaczego Pani mi zarzuca, że używam pojęcie populizmu w formie zarzutu? Przecież przytaczam definicję, jaką stosuję, odwołując się np. do prac Ernesto Laclau. To nie ocena, tylko analiza. Przytaczam Krugmana, który także pisze o konieczności populistycznej. Lubi Pani na siłę mi dorzucać coś, czego nei napisałem. Nie pierwszy raz 🙂 Pozdrawiam

  7. @Pan Bendyk
    Nieco racji Pan ma. Tym niemniej to Pan pisze o „wprowadzaniu siły populistycznej”. W moich oczach identyfikuje się Pan z takim sposobem myślenia. Czytałam kilka artykułów w prasie na świecie o Piratach i nikt ich nie ocenia. A w Polsce głównie. To samo z Palikotem. I to jest temat mojego wpisu.

    W moim wpisie chodzi najmniej o Pana, co nawet podkreślam, a głównie o inne media. Niestety, w krótkim wpisie mogą się te oceny nakładać.
    Jest Pan przewrażliwiony. Proponuję zajmować się bardziej tematem a mniej własną osobą. Szkoda, że ani słowa na temat (populizm, pytania). Odporność na krytykę nie jest Pana silną stroną. A pamiętliwość nie świadczy o suwerenności.
    Nie zauważył Pan jeszcze, że wyszukiwanie błędów u innych prowadzi tylko do awantur. A błędy popełniają wszyscy. Mógłby Pan napisać, że nie uważa Pan partii za populistyczne, ale Pan woli pokazać, że ta ciota nie pierwszy raz nie umie myśleć. Po co to Panu?
    P.S. Kończę dyskusję i nie traktuję tego osobiście. W dalszym ciągu będę dobre chwalić a krytykować resztę.
    Z pirackim pozdrowieniem

  8. Zadziwiające że pisze Pan o Partii Piratów jako o populistach. Są w mojej opinii zdecydowanie mniej populistyczni niż niemal wszystkie polskie partie parlamentarne. Myślę że próbuje Pan, zabarwiając w ten sposób ów tekst, sugerować czytelnikom że jest to na swój sposób formacja niższej jakości. IMHO niesłusznie. Piraci to partia inteligentnych młodych ludzi którzy mają dość orwellowskiego państwa podsłuchów. Pan zaś, przypomnę, stoi po trochę innej stronie, kojarzę Pana z mediami establishmentu.

  9. @Adam Fularz: już raz odpowiadałem na ten sam zarzut – wyraźnie definiuję pojęcie populizmu, nie oceniam specjalnie, staram się analizować i podoba mi się wejście PP do parlamentu. Dokładnie o ich roli w obnażaniu „orwellowskiego państwa podsłuchów” napisałem w felietonie, jaki ukaże się w Mobile Internet. Słusznie mnie Pan kojarzy z mediami establishmentu, wolałbym jednak żeby oceniał Pan moją pracę analizując to, co piszę, a nie na podstawie legitymacji.

  10. Słowo populistyczny jest wieloznaczne, a przynajmniej dwuznaczne, ja bym wolał w tym sensie używać słowa ‚ludowy’. W Polsce populizmem nazywa się zwykle obiecywanie rozdawnictwa nieistniejących pieniędzy.
    Zgadzam się, że ruchy ludowe są potrzebne. Sytuacja z Palikotem jest moim zdaniem bardziej paradoksalna niż z piratami. Wszystkie partie sejmowe (5 szt.) obiecują rozdawanie pieniędzy i jednoczesne obniżki podatków, żeby było śmieszniej, czyli są populistyczne w drugim sensie, a tymczasem ‚ludowy’ ruch Palikota w ogóle tego nie obiecuje (poza refundacją in vitro, ale to grosze), czyli jest anty-populistyczny (w drugim sensie). Mam nadzieję, że z Palikota powstanie jakaś partia liberalna (zarówno obyczajowo jak i ekonomicznie). W Polsce mamy populistyczny (w sensie finansowym) mainstream i antypopulistyczny ruch ludowy.

    Piraci nie wzbudzają mojej sympatii, gdyż jak Pan pisze, obiecują rozdawnictwo pieniędzy (a także majątku w postaci praw autorskich, co jest poniekąd bardziej skomplikowane). Postulaty piratów sugerują moim zdaniem jedynie ruch protestu, który może zniknąć, jeśli czegoś bardziej pozytywnego nie wytworzy.

  11. Edwinie, z dużym zdziwieniem przeczytałem, iż stawiasz tzw. partię Palikota w szeregu partii… Jakimi by te partie nie były. Otóż według mojej wiedzy tzw. partia Palikota (ruch albo coś takiego) jest po prostu inicjatywą biznesową jednego człowieka lub grupy osób kapitałowo z tą osobą powiązanych. Tam nie ma nawet namiastki działalności partyjnej.

Dodaj komentarz

Pola oznaczone gwiazdką * są wymagane.

*

 
css.php