Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka

11.10.2011
wtorek

Wybory, spór o wyniki

11 października 2011, wtorek,

Nie, nie chodzi o prawdziwość wyników – chyba wszystko jest jasne. Wyraźnie jednak widać kłopot z interpretacją powyborczych słupków. Pod względem politycznym sprawa wydaje się dosyć klarowna: koalicji PO-PSL jest najbardziej prawdopodobna, choć wcale tak łatwo nie powstanie, bo Waldemar Pawlak na pewno będzie się ostro targował. W końcu jednak powstanie, pytanie jednak, w jakiej Polsce będzie rządzić? I tu pojawia się pole do analizy socjologicznej wyników: co wynika z fiaska PiS i SLD oraz triumfu Palikota? Sądząc po wczorajszej rozmowie z prof. Mirosławą Grabowską w „Rzeczpospolitej”, najwyraźniej polskie społeczeństwo uciekło socjologom – Pani Profesor, szefowa ważnego ośrodka badawczego zdaje się  nie rozumieć, co się stało.

A wynik Palikota warto czytać w sposób symptomatyczny, jako pierwszą próbę artykulacji politycznej nowych zjawisk społecznych, które pączkowały na marginesach, nie były więc traktowane w głównym nurcie polityki, a także refleksji naukowej za poważne. Tymczasem jeśli wczytać się w to, co o współczesnym społeczeństwie piszą tacy socjologowie, jak choćby Alain Touraine, z którym robiłem niedawno wywiad w „Polityce”, to właśnie wielość tych marginesów składa się na polityczną siłę. Można dalej wyśmiewać się, że postulaty emancypacyjne i dotyczące różnych mniejszości są mało ważne wobec rzeczywiście ważnych spraw, jak deficyt budżetowy, KRUS, etc. Rzecz w tym, że nie da się załatwić tych poważnych spraw, jeśli nie uzyska się legitymizacji dla reformatorskiej polityki przez uznanie owej wielości.

Nie chodzi zresztą tylko o tematy tradycyjnie wiązane z wartościami lewicowymi, najprawdopodobniej podobne pączkowanie ma miejsce na prawej stronie – ciekaw jestem, kiedy pojawi się w Polsce świecka prawica konserwatywna, podobna do brytyjskiej lub czeskiej. Mówienie, że to niemożliwe to jak przekonywanie, że nie ma na lewicy alternatywy dla SLD. Coś się ciekawego dzieje z naszym społeczeństwem, jakieś poszukiwania wyjścia z niemoty w zabetonowanej nie tylko scenie politycznej, lecz i medialnej. Gdy jeździ się dużo po Polsce, widać wyraźnie rozziew między jałowością życia i debaty publicznej prezentowanej przez stacje telewizyjne, a buzującym życiem społecznym i mnogością inicjatyw, których celem jest odzyskanie przestrzeni publicznej przez samoorganizujące się  społeczeństwo. O niektórych przykładach pisałem, jak choćby o niedawnym Bydgoskim Kongresie Kultury, czy inicjatywach z Lublina. Jest ich więcej.

Wyniki Palikota, PiS i SLD to ważny sygnał, że w końcu należy ze społeczeństwem zacząć się liczyć, szukając nowych form włączania go w rozstrzyganie o ważnych sprawach, od kwestii dotyczących kultury po energetykę jądrową. W poprzedniej kadencji rząd podjął takie próby, uznając ważność takich inicjatyw, jak Ruch Społeczny Obywatele Kultury czy ruch środowisk obywatelskich związanych z Internetem walczących z ograniczaniem wolności tego medium. Niestety, rządząca koalicja pokazała też, że może w każdej chwili zerwać każde ustalenia. Być może teraz będzie inaczej, oby. Tak czy inaczej nadchodzą ciekawe czasy, być może jesteśmy w swoistym punkcie zero, kiedy wiele istniejących form artykulacji politycznej i medialnej złożonej rzeczywistości społecznej straciło legitymację, ciężkie i ciekawe jednocześnie zadanie nie tylko dla polityków, mediów, badaczy lecz także dla takich instytucji, jak choćby „Krytyka Polityczna”, która sama niepostrzeżenie stała się częścią establishmentu.

Jeśli zaś chodzi o przyszłość samego Palikota i jego ruchu, to się okaże, na ile jest w stanie swoją intuicję sytuacji społecznej zamienić na polityczne przywództwo. W istocie nie ma to jednak aż takiego znaczenia, najważniejsze się już wydarzyło, reszta nie zależy od inteligencji „winiarza z Biłgoraja”, jak go życzliwie nazywają publicyści z „Rzeczpospolitej”, lecz od nas i naszej gotowości do powiedzenia szykującej się do dalszych rządów Platformy: ciepła woda w kranach to już niemało ale to my chcemy kręcić kurkami przy kranie.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 24

Dodaj komentarz »
  1. No właśnie wybraliśmy tych co będą nam kurkami kręcić, żeby ciepłej wody nie zabrakło i żeby za gorąca nie była.
    Społeczeństwo uznało, że woda jest OK.
    I runął mit o zabetonowaniu sceny.
    Znaczy Sierakowski pisał bzdury.
    Marzenie o konserwatystach świeckich nie dziwi w ustach lewicowca establishmentowego:)
    Sierakowski w artykule którego jedna z tez właśnie runęła, też marzył o elitarnym środowiskiem lewicowym.
    Pisał o misji elit jak z dziewiętnastego wieku.
    Na salonie lewica i prawica pochylona nad przyszłością świata, a w tle barokowa subtelnie wypełniająca wnętrze muzyka barokowa.
    KP to nie tyle establishment, to konserwa :), Beton się to kiedyś nazywało 🙂
    Tak, tak Redaktorze, czas zapieprza.

  2. Dieter Hildebrandt, znakomity satyryk, powiedzial kiedys o niemieckiej SPD, ze ze strachu sra w kazde gacie, ktore jej sie tylko podsunie.
    Ta diagnoza pasuje jak ulal takze do polskiej SLD. Zasluga Palikota jest to, ze pokazal, ze mozna tez inaczej.

  3. Panie Edwinie jaka zmiana? POPIS jak było ok. 70% tak jest – przecież biorąc pod uwagę postrzeganie przez reprezentantów tychże dominujących od 2005 roku partii, kwestii pozagospodarczych [poza wiarą w teorie spiskowe] to jest de facto ten sam nurt …w zasadzie można spiąć bon motem: nieważne jaka Polska, ważne by nominalnie katolicka i hetero….

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Ho ho. Bo już zdążyłam nawymyślać „profesorkom” socjologii na forum Polityki, że zamiast robić analizy procesów społecznych stojących za partiami politycznymi zajmują się politykierstwem personalnym. To samo było kiedyś o innych „naukowcach” stękających dla Polski, co P. Bendyk uznał za chamstwo. Dziwne, że rok później jednak mnie Pan posłuchał i pisze w moim stylu, a pod treścią mogłabym wszystkimi członkami podpisać się.

    Niestety, wydaje mi się, że sprawy zaczynają iść jeszcze dalej. Niektórzy analitycy uważają, że dzisiaj nie chodzi już o ruchy, czy klasy społeczne. Ze względu na egalitaryzację i szerszy dostęp do wiedzy całych społeczeństw klasy czy warstwy społeczne zaczynają zanikać a ich miejsce zajmują „pokolenia” wiekowe.
    Trudno oczywiście zanegować istnienie osobnej świadomości mieszkańców wsi w PL, ale wydaje się, że młodych ludzi ze wsi łączy więcej z rówieśnikami w mieście niż rodzicami. Widać też, że lidzie tworzący Ruch Palikota to bardziej grupa, którą łączy wiek bardziej niż interesy ekonomiczne. Ciekawe, czy mam rację i jak to się odbije na polskiej polityce.

  6. Okazało się przy okazji, że kobiety częściej głosują na kontynuację (PO, PSL), a mężczyźni częściej na zmianę (PiS, Palikot). Podobnie było w 1995 roku, gdy Kwaśniewski wygrał wybory, dzięki temu, że więcej kobiet zostało w domu.

  7. Jednak jak już ktoś powyżej zauważył układ sił na szczytach nie zmienił się: PO i PiS razem wzięte mają nadal 70 %. Reszta to drobnica. Ładne kwiatki do kożuszka. Czy w związku z tym rzeczywiście jest trafne uznawanie Kaczyńskiego za przegranego? (bo co do SLD, które jeszcze na początku tego wieku miało 40 % to chyba nie ma wątpliwości). Oczywiście biorąc pod uwagę jego ambicje, żeby sprawować pełnię władzy, bez konieczności poparcia jakiegokolwiek koalicjanta to pewnie tak, ale nawet chyba on sam nie zakładał, że może się kiedyś ziścić taki scenariusz…

  8. Ja bym też nie przesadzał. Klęska PiS to nadal około 30% poparcia. Ile różni odnoszącego sukces Palikota, od ponoszącego klęskę SLD? Ok. 2 punktów procentowych.
    To wszystko sukcesy i porażki względne, szokujące może w porównaniu do naszych wyobrażeń o polskiej polityce jeszcze sprzed miesiąca (choć już prawie wszystko, a zwłaszcza wynik PiS, dało się z sondaży odczytać), ale nie szokujące w liczbach bezwzględnych. I nie tylko. Wystarczy wynik Palikota porównać z popularnością NIE na początku lat 90-tych (a i potem pojawianiem się niektórych jego haseł, czy to w ramach PO, czy SLD, czy nawet UPR); SLD stacza się od dłuższego czasu ogarnięte niemocą. A PiS trwa, jak trwał.

  9. Zabawne jest to, że jakoś nikt nie wspomniał o tym, że ponad 50% społeczeństwa po raz kolejny dało wyraz temu, że polityka w ich własnym kraju napawa ich odrazą do tego stopnia, że nie chcą w niej uczestniczyć.

    Oczywiście część z nich to ci, którzy nie poszli na wybory z czystego lenistwa, ale znaczna cześć to tacy jak ja, którzy nie mają swojej reprezentacji politycznej.

    Głosowanie ze strachu przed PiSem na PO, to kiepski wybór, trochę jak w greckiej tragedii, niby jest ale obojętnie co się wybierze skutki będą albo bardzo złe albo fatalne.

    Smutne jest to, że PO nie potrafi tak naprawdę dotrzeć do ludzi młodych. To w naturalny sposób nie jest elektorat PiS, który każdego kto ma maturę, potrafi obsługiwać komputer i nie czuje się zagubiony we współczesnym świecie nowych technologii, traktuje jak element potencjalnie niebezpieczny, żeby nie powiedzieć klasowo wrogi.

    Obserwuję to wszystko i jestem po prostu bardzo rozczarowany. Palikot nie jest tak do końca rozwiązaniem IMO, bo styl prowadzenia przez niego polityki bardzo często nie jest poważny, a ciężko identyfikować mi się z ugrupowaniem politycznym, którego liderowi brakuje powagi. Nie twierdzę, że powinien być sztywnym smutasem, ale przesada w drugą stronę jakoś nie bardzo wychodzi mu na dobre.

    Anywayz – moje pytanie jest bardzo proste. Co PO ma do zaproponowania tym ponad 50% ludzi w Polsce?

  10. Ciekawostka: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,10454741,_Kierunki_zamawiane__spektakularna_kleska__Wpadka.html

    Swoją drogą to chyba tylko humaniści mogli uwierzyć, że można zrobić dobrego inżyniera z człowieka, który się danym zagadnieniem zupełnie nie interesuje. Tylko w naukach humanistycznych można przetrwać z brakami z wcześniejszych lat edukacji, na kierunkach ścisłych takie luki mszczą się raz za razem. Niestety mam ten sam problem z zatrudnianiem ludzi po kierunkach informatycznych – niby jest ich więcej, ale poziom żenująco niski. Coraz mniejszy procent absolwentów stanowią samoucy, którzy programują od 8-12 roku życia – zdecydowana większość to „specjaliści” którzy kierunek wybrali wyłącznie dla kasy, i wydaje im się, że na dzień dobry dostaną podwójną średnią krajową za sam dyplom :/

  11. Coz za swieta naiwnosc!

    Partia Palikota to nie sa reprezentanci „marginesow Touraine-ego” to na 40-tu ze 30-tu oportunistow, ktorzy sie zalapali do Sejmu w ramach jajcarskiego ruchu.

    Proponuje nie wyrywac sie do przodu i poczekac na „dzialania kola” poselskiego lub tego co z niego zostanie…

    Jak praw mniejszosci bedzie bronic kilkunastu przedsiebiorcow od wina i gumowych dzwonkow.

    Partia Palikota to biorac pod uwage 40-to paro procentowe zainteresownaie Polakow wyborami kolejny dowod na to, gdzie Polacy maja klase polityczna…

  12. Poparcie dla Palikota wynikało w jakiejś mierze z wywołujacego już u niektórych nudności trwajacym od lat plebiscycie czy wolicie Tuska czy Kaczyńskiego. Nieudolny, bezradny, mało błyskotliwy i zupełnie bezpłciowy lider SLD nie skorzystał z nadarzającej się okazji, a polityka nie znosi próżni. Ludzie dla których głosowanie na PO jest trudne ze względu na konserwatyzm tej partii nie zostali dostatecznie nastraszeni widmem rządów PIS więc zagłosowali na Palikota. PO nie ma nic do zaproponowania tym którzy na wybory nie poszli. Będzie kontynuowała obecną ostrożną politykę licząc, że nic złego się w najbliższym czasie nie wydarzy. Minister Boni będzie pisał nieprawdopodobnie pompatyczne plany strategiczne, które nawet Gospodarz tego bloga przestanie niedługo traktowac powaznie. Premier Tusk będzie robił sympatyczne wrażenie na rodakach, a minister Rostowski będzie uspokajał stargane nerwy premiera starannie dobranymi wskaźnikami makroekonomicznymi (Excell jest cierpliwy i wyliczy wszystko).

  13. Proponuje poobserwowac suces Tea Party w USA – ludzi ktorzy zaczeli miec dosyc zawodowych politykow reprezentujacych jedynie siebie i troszczcych sie o jedna tylko sprawe – jak wygrac nastepne wybory.

    Widac wyborcy Palikota tez mieli dosyc pyskowek sejmowych, wiecznych utarczek i jedynego problemu naszych politykow – kto komu co powiedzial, kto kogo obrazil, kogo trzeba pozwac do sadu za „ujme na czci”

    Palikot to Nowa Polska. Nareszcie cos sie ruszylo

  14. Realista: „Coraz mniejszy procent absolwentów stanowią samoucy, którzy programują od 8-12 roku życia ? zdecydowana większość to ?specjaliści? którzy kierunek wybrali wyłącznie dla kasy, i wydaje im się, że na dzień dobry dostaną podwójną średnią krajową za sam dyplom”

    Racja. Wystarczy popatzrec na grupe usenetowa pl.comp.programming i oboczne, i popatrzec ile sie pojawia wolan o napisanie „gotowca” gdy zbliza sie sesja egzaminacyjna i tzreba oddac projekty. Produkuje sie „programistow” i „informatykow” ktorzy nie umieja programowac. Nalezy miec nadzieje ze chociaz beda umieli wymienic toner w drukarce.

  15. w temacie pustki ideowej polskich socjologów świetny wywiad z Wojciechem Łukowskim dobiega końca na Polsat News

  16. Palikot rok temu mial 0%, zero organizacji. SLD jest od lat istniejaca wielka partia. Jak wiec mozna mowic ze roznica miedzy SLD a Palikotem to tylko 2%.
    Takie rozumowanie to mydlenie oczu innym.
    Gdyby nie totalne izolowanie Palikota przez PO/PiS/SLD w debatach, rezultaty wyborow byly by dopiero szokujace.
    I beda za nastepne 4 lata lub nawet wczesniej. To ruch oddolny, ci lecacy na cieple stolki odpadli znacznie wczesniej.

  17. @Realisto:
    Moim zdaniem notka jest przesadzona. Kto powiedział, że wszyscy absolwenci muszą studia kończyć, skoro państwo je wspiera finansowo? Że zastrzyk gotówki ma stworzyć geniuszy bez nauki??* Na dodatek notka jest oparta na wynikach z jednej uczelni.
    Sukces lub porażkę tego programu można by ocenić na podstawie rynkowego sukcesu absolwentów (nie znam takich badań), oraz wpływu na gospodarkę.


    *) Ja bym jeszcze dodał, że jak słucham od znajomych, którzy uczą na takim kierunku zamawianym, to studenci są bardzo różni. Obok przypadków osób zupełnie nie na miejscu, bywa i tak, że dokształcają się ludzie mający bardzo dużą wiedzę praktyczną. Mogą też odejść ze studiów, bez ich ukończenia, z powodu trudności połączenia studiów (już dla ‚zdobycia papierka’ wyłącznie) z dobrą pracą w zawodzie.

  18. @Januszu:
    To ja mówię, że to tylko 2 punkty procentowe, wskazując w kolejnym akapicie właśnie na to — to sukces względny. Wielki, pamiętając o tym, skąd Palikot przychodzi; ale mocno umiarkowany biorąc pod uwagę ostateczny kształt sejmu. Mam wrażenie, że w komentarzach po wyborach wszyscy skupili się na trendach — ten rośnie, tamtemu spada, gdzieś tam jest stagnacja. OK, taka ocena ma sens, ale nie wyczerpuje ona tematu. Bo to nie trendy, a wybrani posłowie tworzą polską politykę, to po pierwsze; po drugie zaś, warto by te trendy odnieść do elektoratu w danym segmencie.

  19. Nie dość, że ponad 50 proc. wyborców nie poszło do urn (o czym ktoś już wspomniał) to do tego jeszcze udział w wyborach poważnej części elektoratu nie został zmotywowany jakimiś wyższymi racjami naprawy Rzeczypospolitej lecz wymuszony strachem. Panicznym strachem, że albo (tu opinia skrajna):”Ten Oszołom może wywołać III Wojnę Światową” albo , że (też skrajna opinia):”Nieobliczalny liberał maksymalnie dokręci nam śrubę”. Uważam, że widmo Śruby okazało się mniej zastraszające od widma Wojny i tym tłumaczę zdecydowane zwycięstwo PO nad PiS. A co do RPP i SLD. W SLD od dawien dawna przebierają się nieudolnie za lewicowców i zajmują się problemami marginalnymi, a nie tym, co naprawdę gniecie lud. Palikot, póki co, mniej niż w PO palikotował i wypadł bardziej wiarygodnie. Tym zyskał przewagę nad SLD. Nie tak znów znaczącą. Wystarczającą jednak, aby ciężko pracujący w starej konwencji SLD-owskiej Napieralski został kozłem ofiarnym dwudziestolecia.

  20. Przy całym szacunku dla Profesora Czapińskiego, jak można ufać telewizyjnym komentatorom, którzy w ciągu 3 tygodni prezentują tak przeciwstawne opinie [od ironicznego deprecjonowania roli Palikota jako 2% dodatku, do wieszczenia rewolucyjnych zmian?]http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,10467426,__Ruch_Palikota_to_poczatek_lawiny__Oni_zmienia_Polske_.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_TokFm

  21. „ciekaw jestem, kiedy pojawi się w Polsce świecka prawica konserwatywna, podobna do brytyjskiej lub czeskiej”
    wedlug moich wyliczen:
    o angli hadko wspomniec,
    ale za czechami jest polska jakie cwierc wieku.

  22. W ciekawej dyskusji brał dziś pan udział na TVP KULTURA. Nie oglądałem od początku (żałuję), duża różnica na tle bulgotu głównych kanałów tv.
    Widać jak na dłoni, że stare traci legitymację, a nowe jeszcze nie wykrystalizowało do przejęcia władzy. To czterolecie będzie zapewne okresem przejściowym, który będzie się charakteryzował zmianami (reformami jak ktoś chce) wymuszonymi przez rosnące w siłę różnorakie inicjatywy i ruchy społeczne. Dał pan kilka przykładów, następne stoją za rogiem.
    Osobiście mam dość „polityków” urządzających obywatelom życie wedle ich poglądów i mniemań, wieje od nich stęchlizną, hipokryzją i kunktatorstwem. Partie są wodzowskie, nie posiadają bazy społecznej (członków i sympatyków) dzięki której mogłyby dowiedzieć się o bolączkach i pragnieniach obywateli ( podróże autobusem i obiadki u paprykarzy nie wystarczą).
    Najlepszym dowodem na brak takiej wiedzy jest właśnie wyborczy sukces Palikota, który pokazał innym, że można to wywrócić i zbudować nowy porządek. Ci którzy widzą w Palikocie tylko Palikota, tak naprawdę nie kumają nadchodzących zmian. To tak, jak komentowanie obrazka, z uwzględnieniem tylko występujących na nim kolorów.

  23. Panie Redaktorze, cieszę się, że zmienił Pan zdanie na temat Ruchu Palikota. Kilka miesięcy temu, zdziwiony, że tak analitycznie patrzący w przyszłość autor, nie widział co się szykuje. Ale to już na nami 🙂

    Establishment ‚nie widział’, a i teraz mało kto wyciąga wnioski. Myślę, że najbliższe sondaże pokażą wzrost poparcia dla RP. Wielu ludzi z lęku przed pisem głosowało na PO. pisowi spadnie i może się zagryzą…

    Śmieszne, jak teraz będą wypaczać akcenty w wystąpieniach Palikota, aby nadal być ‚ślepymi’. Idą dobre zmiany.

  24. Polska to nie USA. W Polsce partie polityczne sa pewnego rodzaju zaciagiem personalnym i partia bez swojego wodza rozpada sie. Nawet nie chce mi sie przywolywac przykladow. Likwidowane partie (PC czy inne) twory juz nie istnueja i to nie dlatego , że przestaly miec zwolennikow ich programy ale dlatego, ze za przywodca poszli czlonkowie partii. To samo zjawisko bedzie dotyczylo Palikota, ktory nie chce partii wodzowskiej i zamierza zmieniac kierownictwo Poparcia Ruchu Palikota, czy to nie bezsens? Pani Jola przewodniczaca poparcia RP, czyli dalej Palikota. Kiedy Palikot wpadnie na inny pomysl, ci ktorzy w niego uwierzyli pojda za nim. Kiedy Palikot przestanie bawic sie w polityke dopiero wtedy teza o
    rozpadzie Ruchu niczym domku z kart” sie zisci. I nie wierze, zeby pani Jola posostala przewodniczaca RP bez Palikota wewnatrz formacji.

  25. To prawda ze 52 procent jest tylko obserwatorem widowiska . Progmozy i oceny sa dla nich komedia. I ten Palikot osiaga 10% wywolujac dyskusje goraca. On jest antidotum na Rydzyka i Michalika. To odpowiedzna glosy z ambon ze musimy glosowac na prawdziwego Polaka. Wyszli i zaglosowali na dziadka z Wermahtu bo im blizszy niz prawdziwy Polak. Kosciol znalazl sie w traumie.

Dodaj komentarz

Pola oznaczone gwiazdką * są wymagane.

*

 
css.php