Kolejna edycja seminariów „Kultura i rozwój” ruszyła. Wczoraj zaprosiłem do Collegium Civitas Agnieszkę Rothert, Pawła Kuczyńskiego i Andrzeja Celińskiego z zadaniem, by przeanalizowali Ruch Społeczny Obywatele kultury. Ruch ten powstał w wyniku energii wyzwolonej podczas Kongresu Kultury Polskiej w Krakowie w 2009 r. i doprowadził do podpisania przez rząd Paktu dla kultury 14 maja b.r.
Pakt jest dokumentem wyjątkowym, swoistą innowacją polityczną – jest bowiem dokumentem określającym z jednej strony zobowiązania państwa, z drugiej strony społecznej, która nie jest zorganizowana w żadne tradycyjne struktury reprezentacji, jak związki zawodowe czy stowarzyszenia, tylko tworzy… No właśnie, co? Ruch społeczny, sieć?
Najważniejszym dotychczasowym osiągnięciem obywateli jest to, że w trakcie pracy nad postulatami, które ostatecznie stały się podstawą Paktu udało się przejść od tradycyjnego modelu artykułowania roszczeń poszczególnych grup interesu do konstatacji, że trzeba zidentyfikować interes wspólny, który na dodatek powinien być zbieżny z interesem publicznym. Interesem tym jest zapewnienie otwartego, równego i powszechnego dostępu do kultury, co wymaga nie tylko infrastruktury, lecz także kompetencji kulturowych. To wszystko zostało zapisane w Pakcie.
Teraz jednak problem, jak dalej Pakt realizować. Czy Obywatele zdołają utrzymać energię pozwalającą na ciągła kontrolę władzy? Czy władza będzie respektować zawarte porozumienie? Moment jest decydujący, bo działa już Komitet Społeczny przy Kancelarii Premiera ds. realizacji Paktu, zaczyna działać podobny Komitet przy Ministerstwie Kultury.
Paneliści: Agnieszka Rothert, politolożka specjalizująca się w badaniach sieci społecznych, Paweł Kuczyński, socjolog, specjalista w dziedzinie ruchów społecznych i Andrzej Celiński, socjolog i były minister kultury sprawdzili się doskonale. W swych referatach doskonale pokazali szanse i zagrożenia wynikające z formuły działania Obywateli. Ruch może się zdegenerować i zostać zdominowany przez najaktywniejszych uczestników, którzy mogą zapomnieć o interesie publicznym i zacząć załatwiać swoje sprawy.
Dlatego ważne jest, by ruch który powstał, by patrzeć władzy na ręce sam był „accountable” – rozliczalny i transparentny. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że władza działa z pewną logiką, której wyrazem jest choćby sposób pracy nad ustawą o dostępie do informacji publicznej (i złamanie ustaleń ze stroną społeczną). Andrzej Celiński przytomnie jednak przypomniał, że do tygla trzeba dołożyć jeszcze społeczeństwo, które w warunkach demokratycznych może być sojusznikiem ale też i przeciwnikiem celów określonych w Pakcie. Nie wszystkim odpowiada wolność twórcza, nie dla wszystkich kultura jest ważna.
Nagranie wideo seminarium można obejrzeć w Internecie http://vimeo.com/31246047 . Już też zapraszam na kolejne spotkanie, 10 listopada: Miasta z recyklingu. Młode Miasto Gdańsk, Smart City Ursus – poprzemysłowa rewitalizacja w dobie kryzysu postindustrializmu. Seminaria realizuje kierowany przez Ośrodek Badań nad Przyszłością Collegium Civitas we współpracy z Narodowym Centrum Kultury.
28 października o godz. 14:29 69518
A kto definiuje co to jest interes publiczny?
Kto definiuje co to sa komptenecje kulturowe?
Kto wreszcie definiuje samo pojecie kultura?
28 października o godz. 17:59 69523
Gdyby kultura kogokolwiek obchodziła i gdyby dziennikarze mieli jaja to szybko zobaczyłym w przekaziorach raport dokumentujący ilość psich kup na chodnikach w pobliżu miejsc zamieszkania panelistów: Agnieszki Rothert, politolożki specjalizującej się w badaniach sieci społecznych, Pawła Kuczyńskiego, socjologa, specjalisty w dziedzinie ruchów społecznych i Andrzeja Celińskiego, socjologa i byłego ministra kultury. Już nie mówiąc o ulicy, przy której mieszka redaktor Edwin Bednyk. Jeżeli wszyscy oni analizując, specjalizując, aktywizując i ministrując dorobili sie już domków to sprawdziłbym też ilość kup smieci, pojemników ze zużytym olejem i starch opon w pobliskim lesie.
Opisałbym więcej wrażeń z ojczystego kraju ale muszę lecieć urządzać swiat na innym blogu. Tutaj (poprzedni wątek) już wszystko urzadzone i psie kupy posprzątane.
28 października o godz. 19:02 69526
@zza kałuży: jakieś kompleksy?
28 października o godz. 21:33 69530
A żeby Pan Redaktor wiedział. Bo wtedy okazuje się, że te wszystkie moje kłótnie i bronienie dobrej opinii kraju mojego pochodzenia za kałużą są funta kłaków nie warte.
Nie wątpię, że zajmowanie się takimi tematami jest cool, ale apeluję o zachowanie zdrowego rozsądku. Wszyscy dyskutują jak członkowie mitycznego rządu światowego a rzeczywistość skrzeczy. Nikt z tzw. „zachodu” nie może dojść do siebie po szoku, jakim jest porównanie wyglądu i jakości tzw. „strefy prywatnej” i „strefy publicznej” w Polsce. Wnętrza domów i mieszkań to luksus kryjący się w brudnej, szarej, niewydolnej i idiotycznie zorganizowanej skorupie. Aby świat poprawić zacznijmy od połamanego kołami samochodzika chodnika. I kupy psiej na nim rezydującej. Juz nie mówiąc jak działa polska tzw. „służba” zdrowia.
W sumie to może i powinienem popatrzeć na pozytywne strony takich wpisów. Dowodzą one, że istnieje wśród czytelników znaczna grupa ludzi, którzy takich przyziemnych problemów nie mają i mogą skupić się na „decydowaniu o pokoju i wojnie”. Pewnie należałoby pogadać z ich matkami czy zonami, gdyż one odpowiadają za „wszystko inne”.
28 października o godz. 21:47 69531
@zzza kałuży: co Pan o mnie wie i o ludziach, takich, jak Agnieszka Rothert czy Paweł Kuczyński, żeby nas oceniać? Zanim Pan zacznie osądzać i projektować swoje kompleksy, może Pan sprawdzi, zapyta, przyjedzie i policzy kupy na mojej ulicy, zamiast snuć swoje domysły.