Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka

4.11.2011
piątek

Uwaga, Jędrzejko. Pedagogika po góralsku

4 listopada 2011, piątek,

Wczoraj miałem okazję doświadczyć lekcji pedagogiki w wykonaniu prof. Mariusza Jędrzejki, zajmuje się  on profilaktyką uzależnień i często pojawia w mediach elektronicznych przy okazji dyskusji o dopalaczach, narkotykach i innych. Z prof. Jędrzejko zetknąłem się jako rodzic dziecka jednego z liceów na warszawskim Żoliborzu, władze dzielnicy zafundowały ekipie Jędrzejki rekolekcje w dzielnicowych szkołach, podczas których rozmawia z rodzicami, nauczycielami, a w końcu ma trafić do uczniów. Prof. Jędrzejko jest, jak sam przyznaje, zwolennikiem „pedagogiki konserwatywnej” (ale od razu zastrzegł na początku, że z tym świrem ojcem Rydzykiem nie ma nic wspólnego). Kilka przykładów tego konserwatywnego podejścia można było usłyszeć: jak sobie poradzić z trzynastolatką, która wbrew woli rodziców się maluje? Prowadzimy do łazienki i zmywamy makijaż mydłem, jeśli nie pomoże, drugiego dnia zmywamy szczotką, w końcu pumeksem. Metoda musi zadziałać, dowodem sam profesor – wspomina z rozczuleniem, jak ojciec góral twardą ręką oduczył go palenia papierosów – całą wieś słyszała, ale mały Mariusz wyszedł na ludzi i dziś krzewi pedagogikę po góralsku w stolicy.

Sprawdziłem w Google’u – prof. Jędrzejko lubi powtarzać zestaw swoich pedagogicznych argumentów, oto wariant przedstawiony w relacji w „Dzienniku Polskim”:

Przyszli kiedyś do mnie po poradę, pytali w jaki sposób dotrzeć do niej, żeby gimnazjalistka przestała się intensywnie malować. Kazałem się zastanowić czy stać ich na moja poradę, bo jestem „drogi”. Rzuciłem kwotę 1000 zł za poradę – śmieje się profesor. – Targowali się. Pytali czy za 500 zło ich nie przyjmę. Zgodziłem się. Zaczęliśmy terapię. Zaprowadziłem dziewczynę do łazienki i kazałem się umyć. Poinformowałem, że nie znoszę sprzeciwów. Makijaż został zmyty, wizyta byłą zakończona. Dałem jeszcze radę, żeby rodzice robili to samo. Wzięli dziecko i umyli umalowaną twarz wodą z mydłem, jeśli problem się powtórzy niech następnym razem umyją szczotką, a jeśli znów się pojawi makijaż, to niech umyją pumeksem. Konsekwencja rodziców powinna skutkować – zaznacza Jędrzejko.

Ciekawych kwestii na spotkaniu z überpedagogiem było więcej, w ramach wywodu o profilaktyce przeciwnarkotykowej dostało się Januszowi Palikotowi, który wystąpił w roli plemnika o zaburzonych właściwościach pod wpływem palenia marihuany. Profesor cały czas tęsknił nie tylko za twardą ojcowską ręką ale i za tradycyjną rodziną, bo dziś ludzie pędzą, rodzice są popieprzeni, rośnie liczba rozwodów. Gdybyśmy wrócili do starego dobrego świata, byłoby lepiej, wystarczy zresztą przeczytać w ulotce sygnowanej przez profesorską Fundację Pedagogium i Urząd Dzielnicy Żoliborz punkt: Co sprzyja ograniczaniu eksperymentów narkotykowych?

– silna więź emocjonalna z rodzicami i prawidłowo funkcjonujące środowisko rodzinne,

– regularne praktyki religijne (autentyczna wieź religijna)

– zainteresowanie nauką szkolną i funkcjonowanie w zrównoważonym środowisku szkolnym

– poszanowanie prawa, norm, wartości i autorytetów społecznych

– przynależność do pozytywnej grupy rówieśniczej

– aktywne uprawianie sportu

O ile wiem, ten ideał udało się zrealizować chyba jedynie kiedyś w Sparcie. Poza tym odwołuje się do mitologizacji rzeczywistości społecznej, zarówno współczesnej, jak i historycznej oraz sentymentalnego przekonania, że kiedyś było lepiej. Jak jest jego wartość operacyjna? Nie wiem, jak radzi sobie prof. Jędrzejko z profilaktyką uzależnień, nie rozumiem jednak dlaczego za publiczne pieniądze prowadzi w miejscu publicznym, jakim jest publiczna szkoła, ideologiczno-polityczną kampanię. Poniżej jedna z systemowych recept prof. Jędrzejki (tym razem za portalem Homo faber, transkrypcja ze spotkania z organizacjami społecznymi).

Może będziecie zaskoczeni, ale ja bym wzorców zachodnich w zasadzie nie przenosił na grunt Polski. Dlatego, że są to wzorce przeniesione z zupełnie innej kultury. Na przykład żadne narzędzia terapii narkotykowej, które sprawdzają się w Holandii, nie sprawdzają się w Polsce. Są stosowane, ale nie mają żadnego przełożenia na to, że ludzie przestają brać narkotyki. My jesteśmy bardzo specyficznym kulturowo społeczeństwem. Moda przenoszenia narzędzi z Holandii, Niemiec, ze Stanów Zjednoczonych jest błędem, bo to jest inne społeczeństwo. Ze Stanów Zjednoczonych przeniósłbym tylko jedną rzecz – budował setki boisk do gry w koszykówkę. Tak, jak to zrobił Guliani. Zlikwidował tysiąc etatów policjantów i kupił sto tysięcy piłek. Rzucił w piątek piłki do 1100 boisk – tyle postawił. Pierwszej nocy ukradli wszystkie piłki. Za tydzień w piątek wrzucił kolejne sto tysięcy piłek. Co zrobili? Ukradli. Trzeci piątek, wrzucił… zostały. Dlaczego? Bo już wszyscy mieli piłki. On już nie wrzuca piłek, bo są w domach. Zobaczcie, jak wygląda amerykańska koszykówka, a jak polska. A wybudowanie boiska kosztowało Amerykanów 10 tysięcy dolarów. Zatem w Polsce to kosztowałoby około 10 tysięcy złotych. Niedrogie.

Donald Tusk, pilny uczeń prof. Jędrzejki zadanie wykonał, mamy Orliki i twardą politykę antydopalaczową oraz antynarkotykową. Profesorska poradnia na brak pacjentów jednak nie narzeka. Najwyraźniej rzeczywiście ktoś jest popieprzony.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 20

Dodaj komentarz »
  1. Ojciec bił, wyrosłem na ludzi, trzeba bić wszystkich. Orliki są, ale czy Tusk aż tyle razy rzucił piłki?

  2. Pod pewnymi względami trudno odmówić mu racji. Aczkolwiek większość jego rad nadaje się do kosza. To, że sam był trzymany mocną ręką i na krótkiej smyczy nie znaczy, że to jedyny sposób na wychowanie młodego człowieka. Diagnozę większości problemów ma raczej sensowną, ale już rozwiązania do bani. Możliwe, że wynika to (tutaj moja diagnoza) z faktu, że za młodu ojciec prał go zbyt często i teraz dorosły p. Mariusz nie radzi sobie z prowadzeniem rozmów z dziećmi mającymi kłopoty w odnalezieniu się w trudnym środowisku? Zwyczajnie brak mu empatii i zrozumienia. To taka moja diagnoza dla p. Mariusza J. 🙂
    A jak to leczyć? Tu może sam pan Mariusz coś podpowie, w końcu bogaty repertuar leczniczy posiada. Może można coś zastosować i w jego przypadku? Chociaż zapewne nie, bo już dzieckiem nie jest, więc…

  3. Osobiście nie oddałbym profesorowi Jędrzejce nawet psa na wychowanie, a o dziecku nawet nie chcę wspominać.
    Dziecko czerpie wzory zachowań od rodziców, więc jeśli kogoś trzeba wyszorować pumeksem, należy rozpocząć i zakończyć na nich.
    Nie bez znaczenia jest grono rówieśników, w pewnym wieku stają się oni głównym wzorcem do wzajemnego naśladowania. Wiem coś o tym, na początku edukacji szkolnej wychowawczyni był przekonana, że należy mnie skierować do szkoły specjalnej, dla dzieci opóźnionych intelektualnie. Problem znikł, kiedy rodzice zmienili mi szkołę, a tym samym otoczenie kolegów, którzy jak napisałem wyżej, czepią wzajemnie wzorce (im gorsze tym lepsze).
    Nikt mi niczego nie zabraniał, chciałem palić, paliłem, chciałem spróbować alkoholu, spróbowałem, narkotyków wtedy nie było więc nie prowadziłem takich eksperymentów. Nic mi się nie stało, zdążyłem się zestarzeć i nie mam niczego ani nikogo na sumieniu.
    Zgadzam się z twierdzeniem, że zamiast więzień i zastępów policji należy inwestować w obiekty sportowe ogólnodostępne dla młodzieży. To tam rozładują nadmiar energii, tam nauczą się działać w grupie, tam poznają smak zwycięstw i porażek, oraz nabiorą szacunku dla przeciwnika (nie wroga).
    Boże (to ja ateista), chroń dzieci i młodzież przed profesorami Jędrzejkami!!!

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. http://www.tok.fm/TOKFM/0,100495.html

    Polecam rozmowę z dr Marzeną Żylińską z Centrum Edukacji Obywatelskiej.
    A pan profesor to zwyczajny idiota jakich wielu niestety w profesorskim gronie.
    Wolno być idiotą i wolno być profesorem.
    I odwrotnie.

  6. parker pisze: 2011-11-04 o godz. 20:37
    Krzywa dzwonowa Gaussa się kłania i prof. Jędrzejak się w niej mieści z tym, że pewnie walnął głową o prawdziwy dzwon (lub odwrotnie).

  7. straszne, ale pan profesor aby zostać profesorem musiał mieć szereg recenzji od swoich kolegow po fachu -do habilitacji 2 wydawnicze, bo pewnie popelnił ksiegę oraz 4 recenzje oceny „dorobku”. O tytuł profesorski wystapił ktorys z wydziałow uczelni X (??) – chyba że jeszcze nie jest belwederskim. tak więc nie jest to problem prof. J, ale problem polskiej pedagogiki. Efekty widzimy na każdym kroku

  8. parker: „A pan profesor to zwyczajny idiota jakich wielu niestety w
    profesorskim gronie.”

    Polski sposob uprawiania „dyskusji:” jezeli ktos ma poglady inne niz moje to jest idiota. I jest to argument ostateczny

    „Wolno być idiotą i wolno być profesorem”. Polska kultura….

    Ja jednaz z wieksza uwaga wyslucham co Profesor „idiota” ma do powiedzenia, niz „parker”

  9. @Pan Bendyk
    Pozwolę sobie przypomnieć jak to Pan 3 miesiące temu radośnie opowiadał się za biciem dzieci co nawet skłoniło mnie wtedy do drastycznej oceny takich poglądów. Ma Pan dzisiaj rację. Tym niemniej nie jest dobre rozpoczynanie bycia sprawiedliwym od bicia wyłącznie w cudze siedzenie.

    @kwik i podobni.
    Ojciec bił a na co wyrośliście to widać po polskiej policji, sądach, prokuratorach i politykach. Nienawiść wszystkich do wszystkich czy załatwianie wszelkich problemów pałą. Niema dziennika w polskich mediach bez zmysłowego obśliniania kto na ile lat zasłużył. Obejrzyjcie sobie choćby programy pt. „Uwaga pirat”. Gdyby ziemia nie była okrągła najlepiej byłoby od takich jak wy na koniec świata.

  10. @Vera: kiedy i gdzie opowiadałem się za biciem dzieci? Proszę podać konkretny przykład lub nie pomawiać

  11. Za takie porady musiałby mnie pan prof. płacic, że chciałbym ich wysłuchac. Z tymi metodami wychowawczymi to tak jak z różnymi ideologiami w czystej postaci, które zazwyczaj nie mają odzwierciedlenia w praktyce, a jeżeli są stosowane to ponoszą klęskę np. skrajny liberalizm, tzw. komunizm, faszyzm, aparthaid itp.

  12. Naukowa kariera pana Jędzrzejki – od oficera i działacza młodzieżowego w wojsku, poprzez różne „uczelnie” – aż do profesury i pracy „na niwie” uzależnień jest z pewnością godna uwagi. Nazywanie go pedagogiem jest przesadnym optymizmem. Płacenie za porady – skrajną głupotą. Ale z pewnością należy docenić umiejętność robienia kariery i politycznego wyczucia.

  13. Vera pisze: 2011-11-05 o godz. 15:35
    „@kwik i podobni. Ojciec bił a na co wyrośliście to widać po polskiej policji…”

    Czyżby wpływ niemieckiego polotu? Niemce trzeba wyjaśnić znaczenie słowa „sarkazm”.

    kwik pisze: 2011-11-04 o godz. 09:22
    „Ojciec bił, wyrosłem na ludzi, trzeba bić wszystkich.”

    I jak łatwo niemce wylewać pomyje i mieszać z błotem wszystkie instytucje kraju pochodzenia…w sumie to racja, resorty siłowe w niemczech zawsze działały bardzo sprawnie. Miliony martwych ludzi mogą potwierdzić.

  14. Prof. Jędrzejko jest, w moich oczach, silnie naznaczony syndromem DDD (dorosłe dzieci dysfunkcji). Do „DDD” zalicza się również, najczęściej występujący syndrom DDA (dorosłe dzieci alkoholików).
    Czy, będąca dla niego aksjomatem, międzypokoleniowa sztafeta przemocy
    ma cechy: metody pedagogicznej, czy patologii?
    Jest to dobra metoda utwierdzania siebie w przekonaniu o słuszności postępowania, na podstawie powierzchownych, szybkich sukcesów. Wychowanie autorytarne – jest, łatwą w użyciu, protezą brakującego autorytetu.

  15. Skłonny jestem bronić współcześnie humanitarnie interpretowanej tradycyjnej pedagogiki. Sądząc z przytoczonych komicznych przykładów prof. Jędrzejko nie wydaje się być jej dobrym reprezentantem, ani dość zręcznym obrońcą. Jeśli jest inaczej, niech sam się wypowie, albo otworzy swój blog.
    Całkowicie bezstresowe wychowanie i nauczanie dzieci i młodzieży (wyłącznie drogą zabawy i perswazji, bez krzty przymusu i kar) jest teoretycznie możliwe, ale nie daje dobrych rezultatów. Nie jest korzystne, ani dla wychowanków, ani dla ich rodziców, ani dla społeczeństwa. Tworzy masy rozkapryszonych mięczaków, które w zetknięciu realnym życiem z jednej strony stają się bezradne, a z drugiej strony skłonne do agresji i zachowań aspołecznych.
    W naturze młode wychowywane są przez rodziców z twardym uwzględnieniem realiów środowiska i otoczenia. Kary wspierają nauczanie i wychowanie, które z kolei warunkuje przetrwanie wychowanków. Jako ludzie odeszliśmy już daleko od natury, ale nie aż tak aby w ogóle nie uwzględniać realiów rzeczywistości.

  16. Ten profesor od psychologii wykazuje się wrażliwością wału korbowego. Mój kot wykazuje więcej empatii. Jeżeli on będzie tej trzynastolatce zmywał brutalnie makijaż, to przekona ją tylko do tego, że jest głupim bucem z piaskiem zamiast mózgu, i do tego, żeby makijaż nakładać u koleżanki.
    Jedyna „zaleta” tych jego metod, to taka, ze nie trzeba myśleć przy ich stosowaniu.
    Druga cecha tych „metod”, to kompletny brak komunikacji. To może skutkować tym, że o ew. ciąży owej trzynastolatki profesur dowie się, kiedy już będzie brzuch widać, albo w szpitalu po poronieniu na skutek stosowania środków na reumatyzm. Bo co będzie młoda opowiadać o problemach, jak może co najwyżej liczyć, że ją stary wyszoruje pumeksem.
    I wreszcie (@Jerzy/Cyga321) wychowując dzieci wyłącznie za pomocą kar i nakazów (w stylu „ja mam zawsze rację”) otrzymujemy tchórzliwych, pozbawionych inicjatywy i nieumiejących podjąć żadnej decyzji dorosłych. Zawsze trzeba mieć umiar.

  17. Drogi Panie Edwinie,
    znam pana J. osobiście, ponieważ wykładał (już chyba nie wykłada) na mojej uczelni przedmiot o wdzięcznej nazwie: „Patologie społeczne” :))). Uważam, że był to strzał w dziesiątkę, ponieważ profesor uważany był przez studentów za uosobienie wszelkich występujących w przyrodzie patologii. Znana jest mi anegdotka o zmywaniu makijażu pumeksem, o wyrzucaniu z domu syna-narkomana (to również opowieść prosto z poradni), a także historie rodzinne pana profesora: syn zmuszany do modlitwy przez wiele godzin, córka, która pomimo problemów małżeńskich nie została przyjęta do rodzinnego domu, bo „jeśli dziecko raz opuściło rodziców, to nie ma już powrotu” itd. Jedyne co zmienia się w tych dreszczowcach to daty, bo niestety pan profesor często zapomina, że danej grupie o czymś już opowiadał i trochę mu się myli kiedy opowiadane zdarzenie miało miejsce. Na koniec jeszcze małe sprostowanie: Profesor nie jest zwolennikiem pedagogiki konserwatywnej, prawdopodobnie ma po prostu kłopot z głową, a z całą pewnością – z własnym przerośniętym ego.

  18. Panie Redaktorze,
    Widzę, że jest Pan inteligentnym i myślącym człowiekiem. Czy może Pan w takim razie wyjaśnić wszystkim rodzicom, jak powinni się oni zachować w opisanych sytuacjach: kiedy córka gimnazjalistka zaczyna się ubierać/malować w sposób wyzywający? kiedy syn gimnazjalista zaczyna pokątnie palić albo ćpać? – i ignoruje wszelkie prośby i słowne napomnienia rodziców? Jak DOBRY rodzic powinien się w takiej sytuacji zachować? Udawanie, że wszystko jest „cool” albo że rodzic nie widzi – na pewno nie rozwiązuje problemu.

    Rozumiem, że można się nie zgadzać z daną metodą, np. Jędrzejki, ale dobrze jest wtedy zaproponować coś w zamian. Czekam więc na konstruktywne porady. Tylko proszę nam darować kawałki o bezstresowym wychowaniu, bo to już przerabialiśmy wielokrotnie – więc bez odgrzewanych kotletów proszę.

  19. Co w zamian za pomysły profesora pułkownika? Metoda żetonowa (nie jestem jej zwolennikiem, ale może działać).
    Spokojna, wielokrotnie powtarzana rozmowa. rzeczowa i oparta na argumentach.
    Autorefleksja – co ja takiego zrobiłem (jako rodzic) że moje dziecko jest zupełnie inne od moich wobec niego oczekiwań.
    To co proponuje pan profesor to przemoc domowa. To pogarda dla ludzkiej podmiotowości. I dla ludzkiego rozsądku. Niestety są i tacy, którzy go słuchają.

  20. Trafiłem na ten blog zupełnie przypadkiem, szukając jakichś komentarzy na temat sprawcy jednego z najbardziej bulwersujących mnie wybryków w telewizji, na wizji, wcześniej nieznanego mi profesora J. Jestem pod wrażeniem Pana bloga, poziomu dyskusji i poziomu komentarzy – przyjemnie na chwilę posłuchać rozmowy ludzi z klasą. Pozdrawiam serdecznie.

Dodaj komentarz

Pola oznaczone gwiazdką * są wymagane.

*

 
css.php