Miasta z recyklingu. Młode Miasto Gdańsk, Smart City Ursus – poprzemysłowa rewitalizacja w dobie kryzysu postindustrializmu, takie jest temat kolejnego seminarium „Kultura i rozwój”. W polskich miastach trwają lub zapowiadane są wielkie projekty rewitalizacyjne na terenach poprzemysłowych. W Ursusie, na terenie dawnej fabryki traktorów ma powstać nowe miasto, w którym zamieszka ponad 30 tys. osób. Czy w wyniku inwestycji powstanie nowa sypialnia na obrzeżach Warszawy, zamknięte getto dla klasy średniej czy też może uda się tak poprowadzić proces inwestycyjny, by nowy Ursus stał się prawdziwym, żywym miastem naturalnie wrastającym w istniejącą tkankę społeczną i historyczną Ursusa?
Rozmową i poszukiwaniem rozwiązań zainteresowany jest sam główny inwestor, zapraszam do udziału w spotkaniu wszystkich interesujących tematyką miejską, rewitalizacji, kultury miejskiej, etc. Pojawia się niepowtarzalna szansa obserwowania i badania dużego procesu społecznego in statu nascendi. Już w najbliższy czwartek, 10 listopada o 11.00 w Collegium Civitas, Pałac Kultury, XII p. , Aula A. Więcej szczegółów: www.emergencja.eu. Obok gości wymienionych w programie udział zapowiedział m.in. Zbigniew Janas, legenda ursuskiej „Solidarności”.
9 listopada o godz. 12:42 69628
A gdyby tak zrewitalizować Stocznię Gdańską czy Ursus przez powrót do produkcji statków i traktorów? Ale to za rewolucyjna metoda, wiem.
Już jesteśmy na wyższym poziomie i zamiast z produkcji kultywatorów będziemy żyli z kultury. Oby tak się dało.
10 listopada o godz. 4:01 69640
Ciekawy temat, ale raczej nie dla amatorow i dyletantow.
Widzialem sporo neiudanych prob rewitalizacji, i malo udanych. Z wiekszych niesczesc w zakresie planowania nalezy wspomniec Le Corbusiera (ktoremu sie udalo zrealizowac utopie) i amerykanskiego architekta Wrighta (ktoremu sie nie udalo zrealizowac utopii, i na szczescie). Nei udalo sie w Detroit, kiepsko idzie w Harlemie, w Nowym Jorku, lepiej idzie na Greenpoincie w Nowym Jorku, dobrze idzie centrum Filadelfii, gorzejna pzredmiescich, z ktorych niektore sie wlasnei de-rewitalizuja.
Glowny problem to cos co nazywam „paradygmat trawnika”: jest nowy trawnik. Ludzie zaczynaja wydeptywac sciezke w popzrek. Sa dwie mozliwosci: a) polozyc chodnik, b) postwic plot. Najczesciej stawia sia plot, tablice z zakazem i policjanta lupiacego mandaty. I wlasnei dlatego rewitalizacja sie nie udaje.
Wielkie pieniadze wydane na rewitalizacje Bridgeport w stanie Connecticut poszly na marne, bo ktos zapomnial ze nie wystarczy wybudowac nowe restauracje i biznesy – tzreba tez wybudowac parkingi, i spowodowac zeby gosc siedzac w restauracji nei zastanawial sie czy zastanei szyby cale czy nie. O czym wiem z autopsji.
Sila by mowic, ale odsylem do ksiazki: „The Death and Life of Great American Cities”, Jane Jacobs. Moze byc podstawa do syskusji
Mam jeszcze druga ksiazke do polecenia, ale gdzies mi ja „wcielo” i musza poszukac. Napisze jak znajde
10 listopada o godz. 16:19 69642
Ta druga ksiazka to: „Suburban Nation: The Rise of Sprawl and the Decline of the American Dream”, Andres Duany