W czwartek, w przeddzień Dnia Niepodległości w Collegium Civitas odbyło się kolejne spotkanie z cyklu „Kultura i rozwój”, który realizuję wspólnie z Narodowym Centrum Kultury. Tym razem rozmawialiśmy o rewitalizacji terenów poprzemysłowych – wyzwanie, z którym mierzyć się muszą nie tylko polskie miasta. Do analizy wzięliśmy dwa spektakularne przypadki: Stocznię Gdańską z projektem Młodego Miasta Gdańsk i Ursus, gdzie trwa dyskusja o zagospodarowaniu terenów po zakładach produkcji ciągników.
Zaczęliśmy od Stoczni, oglądając film „Strażnicy doków” Maksa Cegielskiego i Anny Zakrzewskiej. To krótki dokument o Instytucie Sztuki Wyspa, który założyli Aneta Szyłak i Grzegorz Klaman. Ulokowany jest wewnątrz Stoczni i od siedmiu lat obserwuje różnymi metodami, od interwencji artystycznej po badania naukowe przemiany, jakie zachodzą w tym szczególnym miejscu: degradacja, pamięć Solidarności, współczesne konflikty, starcie z logiką kapitału reprezentowaną przez inwestorów i deweloperów. Po filmie Aneta Szyłak uzupełniła, to co można było zobaczyć na ekranie własnymi refleksjami dotyczącymi już konkretnie kwestii tak wielkich projektów rewitalizacyjnych, gdzie na terenie dawnego przemysłu powstać mają całe nowe miasta.
Michalina Wiczkowska z zarządu firmy Celtic, głównego inwestora na terenie Ursusa (Celtic jest właścicielem 58 hektarów ze 180 ha po dawnych zakładach) przedstawiła wizję Smart City, obejmującą cały teren, który ma być objęty planem zagospodarowania przestrzennego. W wizji tej na miejscu dawnej fabryki ma powstać miasto z pełną infrastrukturą, dobre miejsce do życia i rozwoju działalności gospodarczej. Ambitna wizja wywołała wiele pytań dotyczących realności zamierzeń. Jeśliby się powiodła, mogłaby wskazać nowy kierunek rozwoju polskim metropoliom, odwracający trend suburbanizacji. Żeby tak się jednak stało, trzeba rozwiązać wiele problemów, z konfliktami lokalnymi na czele. Bo wizja i projektowany plan zagospodarowania nie podoba się wielu interesariuszom z Ursusa, którzy obawiają się, że realizacja planu grozi ich interesom. Rozmawialiśmy także o takich kwestiach, jak tożsamość Ursusa, kwestia zachowania dziedzictwa historycznego (1976 i później Solidarność), przemysłowego, pamięci społeczności lokalnej.
W spotkaniu uczestniczył Włodzimierz Paszyński, wiceprezydent Warszawy odpowiedzialny za kulturę i edukację. Długa dyskusja pokazała, że proces rewitalizacji Ursusa, jedno z największych tego typu przedsięwzięć wymaga niezwykłej uwagi, nie da się go zrealizować tak choćby, jak nieszczęsne miasteczko Wilanów. Po to, by uniknąć katastrofy potrzebna jest intensywna praca na wielu frontach, nie wystarczy zburzyć stare hale i wybudować kolejne zamknięte osiedle. Trzeba włączyć do przedsięwzięcia obecnych mieszkańców dzielnicy, trzeba włączyć historię i pamięć. To niełatwe, inwestor deklaruje otwartość na tego typu działania, z podobnymi inicjatywami jak IW Wyspa włącznie. Materiał filmowy z sesji dostępny jest w internecie.
14 listopada o godz. 0:47 69667
Przepraszam, jeżeli tym wpisem obniżę poziom dyskusji obnażając swoją ignorancję, ale zupełnie nie pamietam szczegółowych faktów historyczno-gospodarczo-politycznych towarzyszących upadkowi Stoczni i Ursusa. Nie chce mi się szukać po internecie, gdyż podejrzewam, że po straconym dniu zostanę z masą przepolityzowanych nie-informacji a popłuczyn kłótni politycznych.
Dla uspokojenia myśli wolałbym skoncentrować się na sporządzeniu wykresu pokazującego wielkość produkcji traktorów/ciągników/pojazdów dla rolnictwa u 10 czy 20 największych w Europie producentów owego sprzetu. Za ostatnich 30 lat.
Identyczny wykres dla statków wszelkich rodzajów, zastosowań i tonażu. 10-20 największych europejskich stoczni za ostatnie 30 lat.
Czy zapaść w Stoczni Gadańskiej i w Ursusie była czy nie była czymś wyjątkowym w Europie? Jak wielkość produkcji wyglądała w innych państwach, na terenie których ulokowane były/są podobnej wielkości zakłady?
Przechodziłem „przekształcenia” w jednej z ogromnych firm, byłem świadkiem ogromnych zwolnień, trwających latami. Zamykania zakładów. Sprzedawania poszczególnych działow. Wyodrębniania się przedsiębiorstw-córek czy kuzynek. Nb. też bardzo dużych firm, juz po separacji od firmy-matki. Miejsca pracy przenoszono do Azji, do Ameryki Łacińskiej, do Europy Wschodniej i do innych tanich krajów. Temu wszystkiemu towarzyszyło wszystko, od w miare uczciwego przedstawiania sytuacji przez kierownictwo połączone z bardzo sowitymi odprawami do okłamywania ludzi w żywe oczy i zwalniania przez cyniczne proponowanie takich warunków „nowego/po zmianach” zatrudnienia, które było z góry nie do przyjęcia. Ludzie sami odchodzili a pracodawaca nie musiał nic płacić ani nie należało sie im bezrobocie.
W mojej osobistej skali, jako część tych wielkich zmian firmy-matki uczestniczyłem w zamykaniu dosyć dużego zakładu produkcyjnego. Przenosiłem jego produkcję do Azji. Uczyłem nowych pracowników przejmujących moją robotę.
Likwidowałem średniej wielkości laboratorium badawczo-produkcyjne. Włącznie z całkowitą rozbiórką wszelkich instalacji.
Oglądając miejsca takie jak te sfotografowane tutaj: http://www.opuszczone.com/
nie mogę spokojnie o tym mówić czy pisać. Pięści same mi się zaciskają i łzy napływają do oczu. Ja byłem imgirantem i w poszukiwaniu mojej pracy pokonałem ocean i wobec tego nie za bardzo mogę mieć pretensje, że za tym oceanem ktoś mi wyjął miskę spod pyska i zaniósł ją do innego biedniejszego kraju, gdyż rozumiem, że mieszkańcom tego kraju przez to sytuacja życiowa się poprawiła. Ale gdybym był urodzonym w USA Amerykaninem to ktoś by za to w zęby dostał.
Łatwo jest mi się wczuć w to, co mieli/mają w sercu i na wątrobie byli pracownicy zakładów sfotografowanych na stronie „opuszczone.com”. Gdybym był byłym pracownikiem chciałbym komuś dać w zęby. Na początek dyskusji o rewitalizacji.
Cała moja nadzieja w tym, że te wykresy, o których pisałem na początku udowodnią mi, że żadne siły nie sprzysięgły się przeciwko Polakom i że w innych europejskich krajach nastąpiły podobne w skali zamknięcia zakładów czy też ich przenosiny do Azji. Gdyż inaczej musiałbym uznać, ze Polacy są w swojej masie po prostu święci. Taka ilość zamkniętych i opuszczonych zakładów….skąd ma się brać pieniądze na życie? Z montowni? Z call centers? Z usług HR, IT, czy jakichś podobnych? Nie na moją to głowę.
Dyskusje o rewitalizacji przyjmuję trochę jak wywieszanie blado-różowej flagi. Nie całkiem białej, bo coś sie robi, ale prawie.
14 listopada o godz. 17:23 69675
zza kaluzy: „Ale gdybym był urodzonym w USA Amerykaninem to ktoś by za to w zęby dostał.”
Panie zza kaluzy, niech Pan sie zapyta Amerykanow, milosnikow powiedzmy, prodoktow firmy Apple, co wola: a) Przeniesc produkcje iPhone do USA zarabiac tyle co pracownicy Foxconn w Chinach, b) Przeniesc produkcje iPhole do USA i placic za iPhone 2 tysiace dolcow, c) Przeneisc produkcje iPhone do USA i zazadac od Apple aby dobrowolnie ograniczyla swoj zyck do 10% obecnego.
Liczby nei sa abstrakcyjne, byly dyskutowana na roznych forach internetowcyh. Niestety, Amerykanska klasa srednia chce zarabiac duzo a kupowac tanio. Nie da sie, niestety. Otwarta gospodarka dziala jak naczynia polaczone. Zadajac duzo za prace o chcac malo placic, amrykanska klasa srednia podcinala zwolna galaz na ktorej siedzi. I wlasnie podciela.
Mnei sie neidawno zepsul noz elektryczny firmy Black&Decker. Uzywalem go 20 lat. Zaplacilem za niego 50 dolcow. Na tamtejsze dolary. Wczoraj kupilem nowy w WalMart. Black & Decker. Dokladnie taki sam. Zaplacilem 7. 50. Siedem dolarow piecdziesiat centow!
Czy to jest normalne, Panie zza kaluzy? I jak dlugo taka sytuacja da sie utrzymac?
14 listopada o godz. 21:22 69678
A.L. pisze: 2011-11-14 o godz. 17:23
„Amerykanska klasa srednia chce zarabiac duzo a kupowac tanio.
Żadajac duzo za prace o chcac malo placic, amrykanska klasa srednia podcinala zwolna galaz na ktorej siedzi.”
Ja z bardzo bliska, bo od środka widzałem, jak podejmuje się decyzje dotyczące produkcji zaawansowanych komponentów do samochodów. Rozmiar strat graniczący z sabotażem spowodowanych przez walki natury czysto politycznej wewnątrz organizacji, podejmowanie decyzji skutkujących nieprzemyślanymi i całkowicie dezorganizującymi trzęsieniami ziemi dotykającymi wszystkich faz od R&D do sprzedaży jednocześnie a forsowanymi tylko po to aby ktoś pokazał, że on tu rządzi, były w takiej skali, że aż nie do uwierzenia.
Ktoś przeforsował swoją wolę a ktoś stracił pracę. ZUPEŁNIE NIEPOTRZEBNIE. Ci sami amerykańscy operatorzy/robotnicy, technicy i inżynierowie z produkcji, juz w kilka miesięcy po zwolnieniu, byli uniżenie proszeni o powrót do pracy w roli kontraktorów po to, aby za 150% pensji plus wydatki plus zakwaterowanie plus rozłąkowe być wysyłanymi do Azji i aby ratować produkcję, której tamtejsza załoga nie była w stanie wykonać. I to absolutnie nie ze swojej winy. Plan był idiotyczny i wymagał od nich rzeczy nadludzkich. Nikt by nie podołał.
Zagrożone zostały dostawy części do najważniejszych odbiorców. Groziły straty nie na dziesiątki a na grube setki milionów dolarów, gdyż zagrożone były dostawy całych systemów.
Kolega zażyczył sobie trzykrotność starej pensji I DOSTAŁ.
Innemu proponowano podobne warunki I ODMÓWIŁ. Po tym, jak pożegnano się z jego grupą wcale mu się nie dziwię. Znalazł nową robotę i nie uwierzył, że stara firma potraktuje go uczciwie.
Tak więc ja jestem pewien, że w wielu wypadkach te zyski z przenoszenia produkcji do Azji są iluzoryczne. To raz.
„b) Przeniesc produkcje iPhole do USA i placic za iPhone 2 tysiace dolcow,
Liczby nei sa abstrakcyjne, byly dyskutowana na roznych forach internetowcyh.”
Nie jest to rocket science, więc policzmy.
BOM dla iPhone 4s 16GB to według iSuppli $188. Koszt wyprodukowania to tylko $8.
Od 1 października 2010 minimalna pensja robotników Foxconnu w Chinach to 2000 juanów, czyli około $300 miesięcznie. Przyjmując, że robotnikowi w USA można spokojnie zapłacic $12-15 za godzinę pracy, to mamy stosunek zarobków USA:Chiny jak 10:1. A więc $8 dolarów staje się $80.
Dotychczasowy zysk Apple na wcześniejszych modelach oceniano na co najmniej 150%. Sam pan wie, ile trzeba zapłacić za 4s bez kontraktu, odblokowany. $700-800 albo coś podobnego.
$188+$8=$196
Po przeniesieniu produkcji do USA byłoby $188+$80=$268 Gdzieś czytałem, że koszta R&D, marketingu i podatków to około $4 na jeden aparat. Ale nawet, gdyby wszystko zaokraglić do $300 to sprzedając iPhone 4s po $700 zysk wynosiłby 130%. Faktycznie, straszny spadek ze 150%.
Wniosek – obrzydliwa pazerność Apple. To dwa.
14 listopada o godz. 22:20 69680
zza kaluzy: „Kolega zażyczył sobie trzykrotność starej pensji I DOSTAŁ. ”
Znam. Znajomy zlowiek, po zwolnieniu, dostal propozycje consultingu. W firmie ktora go zwolnila. Zazyczyl sobie 600 dolcow za godzine. Dostal. „Dlaczego nei chcialem 1000”? pukal sie w glowe. Zazyczyl sobie 600 bo mial nadzieje ze odmowia i dadza mu spokoj
„Tak więc ja jestem pewien, że w wielu wypadkach te zyski z przenoszenia produkcji do Azji są iluzoryczne”
Owszem. Prowadzilem z Ameryki projekt loco India. Tzreba bylo wyrzucic do smieci.
„Ale nawet, gdyby wszystko zaokraglić do $300 to sprzedając iPhone 4s po $700 zysk wynosiłby 130%.”
Nie bede sie klocil, ale ja widzialem zupelnie inne liczby. Nie chce mi sie szukac linkow wiec nie bede dyskutowal. Ale z kolei wiadomo ze Amazon szukal amerykanskiego producenta do Kindle. Nie znalazg go, bo nikt w USA NIE UMIAL go wyprodukowac:
The U.S. has lost or is on the verge of losing its ability to develop and manufacture a slew of high-tech products. Amazon?s Kindle 2 couldn?t be made in the U.S., even if Amazon wanted to:
?The flex circuit connectors are made in China because the US supplier base migrated to Asia.
?The electrophoretic display is made in Taiwan because the expertise developed from producting flat-panel LCDs migrated to Asia with semiconductor manufacturing.
?The highly polished injection-molded case is made in China because the U.S. supplier base eroded as the manufacture of toys, consumer electronics and computers migrated to China.
?The wireless card is made in South Korea because that country became a center for making mobile phone components and handsets.
?The controller board is made in China because U.S. companies long ago transferred manufacture of printed circuit boards to Asia.
?The Lithium polymer battery is made in China because battery development and manufacturing migrated to China along with the development and manufacture of consumer electronics and notebook computers
To z artykulu
Why Amazon Can’t Make A Kindle In the USA
http://www.forbes.com/sites/stevedenning/2011/08/17/why-amazon-cant-make-a-kindle-in-the-usa/
Forbes jest neizlym zrodlem, tak na marginesie
Niestety, USA traci UMIEJETNOSCI w wielu dziedzinach nauki i techniki, i to traci bezpowrotnie. Wraz z upadajaca edukacja i wymierajacym pokoleniem ktore cos jeszcze zrobic umialo. Mlode pokolenie potrefi tylko demonstrowaz zadania pod Wal lStreet
Niestety, ten sam mechanizm dziala w Polsce