Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka

15.11.2011
wtorek

Bytom, Kronika idei dla dzieci

15 listopada 2011, wtorek,

Dostałem właśnie email z Bytomia, od Agaty Tecl prowadzącej tam „Kronikę idei dla dzieci”. Do emailu dołączony brudnopis tekstu podsumowującego moją wizytę w „Kronice” miesiąc temu, o czym wtedy nie zdążyłem napisać, a bezwzględnie warte jest odnotowania. Dostałem zadanie, żeby z dziećmi – gromadka licząca ponad dwudziestkę dziewczynek i chłopców w większości z wczesnych klas szkoły podstawowej – rozmawiać o internecie i przyszłości. Nic prostszego, wydawałoby się, robię to na co dzień, tylko raczej nigdy w dyskusjach nie uczestniczą dzieci. A te, przygotowane wcześniejszymi spotkaniami, choćby ze Henryką Krzywonos, nie czuły żadnych kompleksów i od razu przystąpiły do szturmu, atakując lawiną pytań. Przeróżnych, zarówno dziecięco naiwnych, jak i po dziecięcemu głębokich. O bezpieczeństwie, o tym czy internet pomaga czy szkodzi środowisku, czy można się od niego uzależnić. Poniżej krótki fragment wspomnianej relacji ze spotkania:

Na szczęście nadal wielu rzeczy przez internet robić nie można.
– Gotować na przykład! – krzyknął Kamil i słusznie, bo już powoli zbliżała się pora podwieczorku.
Sprzeciwiła się Zosia: – Nieprawda! Są takie gry, gdzie się gotuje!
– Ale najeść się takim komputerowym jedzeniem nie można – skomentował pan Edwin.
– Tańczyć nie można! I grać w piłkę.
– Pływać nie można. To znaczy w grze można, ale nie poczuje się wody – powiedziała Martyna.
– Przytulić się nie można.
– Ani bić chłopaków! – dodała Amelka, która bardzo lubi bić chłopaków.

Świetlica Agaty Tecl, podobnie jak opisywana przez mnie wcześniej cieszyńska świetlica Joanny Wowrzeczki to fantastyczne miejsca pokazujące, że można pracować z dziećmi z domów dobrych i trudnych, że nie ma dzieci głupich i nieinteligentnych, tylko są te mniej zadbane, pozbawione często szansy uczestnictwa w kulturze, rozmowie, dyskusji. Pamiętam rozmowę z Agatą Tecl, mówiła, że chciała pracować jako nauczycielka – polonistka, jednak obecnie obowiązujący system kształcenia polskiego „pod test” tak ją przeraził, że zrezygnowała ze szkoły. To była dobra decyzja, w „Kronice” może lepiej wykorzystać swoją energię. Choć szkoda, że polska szkoła w aktualnym wydaniu zniechęca takich ludzi.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 3

Dodaj komentarz »
  1. Zaskakujące jest tworzenie „alternatywnego” ruchu szkolnego, opartego na NGO, kołach przedmiotowych, muzeach nauki, spotkaniach planszówkowych etc. Szkoły potrafią współpracować w ramach takich akcji, ale stosunkowo rzadko same inicjują wydarzenia.

    Niezależnie od poziomu aktywności, warto pamiętać o „obiegu nieformalnym” w trakcie dyskusji o edukacji.

  2. Ezechiel: „Zaskakujące jest tworzenie ?alternatywnego? ruchu szkolnego, opartego na NGO, kołach przedmiotowych”

    Ciekawe co Pan widzi w tym „zaskakujacego”?.. Do szkolu chodzilem 50 lat temu, za glebokiej komuny, i w szkole podstawowej mialem kolko biologiczne, kolko matematyczne, kolko fizyczne, dla polonistow kolko „zywego slowa” i dla osilkow rozne zajecia gimnastyczne. Wszystko organizowane pzrez nauczycieli, nauczycieli starej daty, bez zadnych naciskow z zewnatrz. Podobnei bylo w szkole sredniej.

    Do biblioteki publicznej chodzilem na „kolko lektur” prowadzone przez moja nauczycielke „od polskiego”

    To co dziwne sie wydaje to fakt ze pogadanki dla 20 uczniow to dzisiaj taki ewenement ze az trzeba o tym pisac w gazecie.

  3. ” Kronika idei dla dzieci” – brzmi jak Dobra Nowina – i to jeszcze przed Bożym Narodzeniem!
    W przeciwieństwie do poprzedniego komentarza, nie zaskakuje mnie wielość miejsc, inicjatyw, pomysłów, projektów składających się na drugi obieg edukacji. Wynika ona nie tylko z niezadowolenia ze szkoły, ale przede wszystkim z potrzeby różnorodności. Martwić jednak może to, że szkoła nie kojarzy się z ciekawością, inspiracją i rozmową. Do myślenia dzieci pobudzają raczej tzw. zajęcia dodatkowe, niż lekcje w ramach wypełniania obowiązku szkolnego. Niech się szkoła w końcu zainspiruje.

Dodaj komentarz

Pola oznaczone gwiazdką * są wymagane.

*

 
css.php