Zasmuciła mnie poranna prasówka – Tomasz Pietrasiewicz, założyciel i szef lubelskiego Ośrodka Brama Grodzka został po raz kolejny zaatakowany, na parapecie okna jego mieszkania ktoś podłożył atrapę bomby. Jakiś czas temu do jego mieszkania nieznani sprawcy wrzucili cegły z przyczepionymi petardami. Były jeszcze inne incydenty. Sprawców żadnego z nich nie znaleziono, ale można domyślać się, że mają związek z działalnością Tomka, który od lat dokumentuje lubelskie dziedzictwo historyczno-kulturowe z wielką pieczołowitością rekonstruując ten jego fragment, który brutalne siły historii próbowały wymazać na zawsze – dziedzictwo żydowskie. Co ważne, pisałem już o tym, Ośrodek zajmuje się historią w sposób nie sentymentalny, stosując najnowocześniejsze narzędzia, z wyrafinowanymi technikami cyfrowymi. To nie tylko rekonstrukcja, upamiętnianie, lecz także aktywna praca pamięci polegająca na tłumaczeniu zapomnianych symboli i treści na nowy język i nową, wielomedialną wrażliwość mieszkańca współczesności. Za swą działalność Tomek został kilka dni temu uhonorowany przez „Rzeczpospolitą” nagrodą im. Jerzego Giedroycia, gratulowałem tej decyzji „Rzepie” na Facebooku, bo rzeczywiście redakcja trafiła w dziesiątkę.
Komuś jednak to co robi Pietrasiewicz nie pasuje, a konsekwencja z jaką jest on atakowany musi budzić niepokój. „Gazeta Wyborcza” relacjonując kolejny atak nie ma wątpliwości, wpisuje go w nurt działań neofaszystów. „Rzeczpospolita” nie pisze nic na temat incydentu, który dotknął jej laureata. Być może redakcja uznała historię właśnie za mało istotny incydent, ma do tego prawo. W internecie, obok słów potępienia nie brakuje miejsc, gdzie sprawa jest obiektem kpin a Tomek Pietrasiewicz występuje w roli, by użyć określenia Piotra Zaremby z dzisiejszej „Rzeczpospolitej” – kawiorowego męczennika. Idąc dalej logiką tekstu Zaremby można by stwierdzić, że szef lubelskiego Ośrodka zaatakował sam siebie, konsekwentnie od lat prowadząc działalność, która musiała w końcu sprowokować agresję.
Warto jednak tekst Zaremby doczytać do końca, bo po karkołomnych retorycznych wygibasach przypisujących dogmatycznej lewicy winę za ostatnie zadymy i radykalny nacjonalizm publicysta w końcu ezopowym językiem (który przez cały tekst krytykuje) przyznaje, to o co cały czas przeciwnikom Marszu Niepodległości chodziło – że jego akceptacja i obrona przez autorytety prawicy była legitymizacją najbardziej czarnosecinnych prawicowych, ekstremistycznych nurtów:
Formuła marszu, w którym dominują lub w każdym razie najbardziej widoczne są organizacje narodowe, w wielu wypadkach nawiązujące do skrajnych odłamów tego obozu, to wyśmienity prezent dla macherów z „Krytyki Politycznej”. Dla spragnionej męczeństwa Kazimiery Szczuki i zastygającego w pozie buntownika przeciw nieprawościom Seweryna Blumsztajna. I nie o to tu nawet chodzi, co dzisiaj naprawdę krzyczą i nawet co myślą chłopcy z ONR. Ludzie dogmatycznej lewicy mają swoich wymarzonych naturalnych wrogów. Mają moralny motyw. Argument ? wobec wyznawców i wobec zagranicznych sojuszników.
W tym przypadku mniej istotne staje się talmudyczne badanie programu przedwojennych nacjonalistów (choć byli oni sympatiami znacznie bliżsi faszyzmowi, niż to wynika z argumentów obrońców: był to jednak faszyzm jeszcze sprzed Holokaustu, a ich dzisiejsi następcy nie są ich kopiami). Ważniejszy jest ciąg skojarzeń, kodów i znaków.
Naturalnie wielu, nawet nie endeckim, prawicowcom to nie przeszkadza. To przecież takie przyjemne wkurzać Szczukę czy „Wyborczą”. Tyle że marsz, w którym skrajności byłyby nieobecne (ONR) lub sprowadzone do roli jednego ze skrzydeł (Młodzież Wszechpolska), byłby o wiele trudniejszy do zaatakowania ? propagandowego i fizycznego. A przy tym o wiele bliższy prawdy o emocjach i sentymentach znacznej części tego społeczeństwa. Taki marsz mógłby być jeszcze liczniejszy.
Mam nadzieję, że Zaremba będzie swój tekst rozwijał, dochodząc do coraz bardziej jednoznacznych wniosków, gdzie nazywa się po imieniu postawy wyrażane przez „rzymski salut” i hasła o supremacji białego człowieka oraz traktuje ataki takie, jak na Pietrasiewicza jako w części przynajmniej będące konsekwencją przyzwolenia na zabawy z brunatną siłą. Wiem też, że na szczęście Tomek nie przestanie swojej misji, która pokazuje, że w DNA Rzeczpospolitej dominują geny wielokulturowości, różnorodności i tolerancji. To właśnie to DNA stało się podstawą rekonstrukcji Niepodległej w 1918 r. Wyrazem tego DNA w działaniu dzisiaj byłaby synteza fragmentu tekstu Zaremby:
ten Marsz Niepodległości mnie osobiście raził. Zmieniony w dużej mierze, akurat całkiem wbrew i przedwojennej, i kultywowanej w latach komunizmu tradycji, w święto organizacyjne endecji (zakończenie przy pomniku Romana Dmowskiego!), był tak naprawdę odejściem od tego, co jest dziś Polakom potrzebne. A potrzeba im możliwie najbardziej pojemnej historycznej tradycji godzącej różne nurty i bohaterów. Także z Dmowskim w panteonie. Ale nie na jedynym ołtarzu.
Z wizją Pawła Wrońskiego z „Gazety Wyborczej”:
Pacewicz oburza się na mój pomysł, aby w przyszłym roku odbył się wspólny Marsz Niepodległości od pomnika Witosa przez okolice pomnika Dmowskiego do pomnika Piłsudskiego.
Ma trochę racji. Traktowałem tę propozycję jak dziennikarską prowokację. Po głębszym zastanowieniu ydaje mi się jednak, że ma to więŻszy sens niż urządzenie w przyszłym roku kolejnej blokady.
W tym roku organizatorzy Marszu Niepodległości mówili wiele o tolerancji, zapraszali „wszystkich”, stanowczo odżegnywali się od kiboli. Kolorowy sztandar wyglądałby ciekawie obok biało-czerwonej flagi. A może i powinien powiewać sztandar czerwony, wszak w listopadzie 1918 roku, gdy powstawał rząd Jędrzeja Moraczewskiego, był zatknięty nad Zamkiem Warszawskim.
Rozmarzył się człowiek, a tu wraca życie wielkimi krokami: dziś w Bytomiu prawica organizuje o 16.30 protest przed Centrum Sztuki „Kronika”, która współpracuje m.in. z Krytyką Polityczną. O 17 ma tam spotkanie w ramach „Kroniki idei dla dzieci” Jacek Żakowski. Cóż, dzieci odbiorą przyspieszoną lekcję demokracji i prawdziwego patriotyzmu. Może za rok będzie inaczej…
16 listopada o godz. 13:46 69704
Szanowny Panie,
dlaczego formułuje Pan tezę, że tekturowe pudełko, które Pani Pietrasiewiczowa zobaczyła na parapecie swojego okna, było atrapą bomby? Na jakiej podstawie twierdzi Pan, że tekturowe pudełko z dwoma drucikami na wierzchu położyli na oknie mieszkania Państwa Pietrasiewiczów ludzie, którym nie podoba się aktywność Tomasza Pietrasiewicza w dziedzinie utrwalania pamięci o lubelskich Żydach? Dlaczego łączy Pan ten incydent z Marszem Niepodległości?
Są ludzie, którym wszystko kojarzy się z seksem. Czy Panu wszystko musi się kojarzyć z ONR-em?
To pytania. Jest jednak i miejsce na komentarz. Rzecz dotyczy rzekomych karkołomnych wygibasów, których dopuścił się red. Zaremba, przypisując winę za zajścia warszawskie tzw. dogmatycznej lewicy. Przede wszystkim: to środowisko nie jest żadna dogmatyczną lewicą. Jest modną lewicą, kawiorową lewicą, bananową lewicą. To ludzie, dla których lewicowe idee są tylko pewnym układem formalnym, zbiorem słów, bez związku ze stylem życia, który ci ludzie uprawiają. Proszę sięgnąć po ostatnie doniesienia prasowe dotyczące niesprawiedliwych umów o pracę, tzw. umów śmieciowych, które są zawiązywane z pracownikami lokalu Krytyki Politycznej w Warszawie. Nadmienić warto, że sprawa ta spotkała się zresztą z ostrą reakcją skrajnie lewicowych, anarchistycznych grup, które nie tak dawno pikietowały Nowy Wspaniały Świat. To środowisko, Krytyki Politycznej i jej satelitów, zaprosiło do Polski bandytów z Niemiec. Dowodem na to są wezwania wiszące do dziś w internecie. Bandyci przyjechali. Bili ludzi. Są na to dowody w postaci filmów utrwalających zajścia na żywo. Są relacje wielu ludzi. Są obdukcje lekarskie. Są raporty policyjne. Czy to są wygibasy? Czy ludzie, którzy się tego dopuścili nie zostali zaproszenie do Polski przez polską lewicę? Czy Piotr Pacewicz kłamie na łamach Wyborczej, pisząc, jak to wyrywał z dłoni niemieckich lewaków bruk i nawoływał do pokojowego zachowania? Czy zdjęcia przedstawiające arsenał z Nowego Wspaniałego Świata to fotomontaż?
O jakich wygibasach Pan mówi? I jakim prawem manipuluje Pan, wpisując w kontekst Marszu Niepodległości lubelski incydent?
Skoro pochyla się Pan z taką troską nad losem rodziny Pietrasiewiczów, proszę poświęcić trochę uwagi Szymonowi Pietrasiewiczowi, synowi Pana Tomasza. Szymon Pietrasiewicz jest związany ze środowiskiem plugawiącym pamięć ofiar katyńskiej zbrodni. Jego środowisko, lubelska Tektura, to sygnatariusze apeli o blokowanie Marszu. To jego środowisko urządziło w dniu 10 kwietnia 2010 szyderczą imprezę muzyczną „Lecha pamięci żałobny rapsod”. Zaiste, Pańscy czytelnicy zasługują na garść informacji o lubelskich sprawach, nieco większą niż to, co jest Pan w stanie zaserwować, ograniczając się do swoich uprzedzeń, fobii, ignorancji, a pewnie i złej woli.
16 listopada o godz. 14:53 69705
@tosz: widzę, że dokładnie Pan wie, co było na oknie Pietrasiewicza. Sam Pan podkładał? Bo policja jakoś miała podstawę, by ocenić to co leżało na oknie jako realne zagrożenie. Przy okazji, dziękuję za trop – ONR, to Pan napisał.
16 listopada o godz. 16:58 69708
Panie szanowny,
informacja o pudełku z drucikami była w mediach. Na portalu gazety. Cytuję: „sąsiad zauważył paczkę na parapecie okna. Zwrócił uwagę żonie Pietrasiewicza. – Sterczały z niej przewody – mówi Teresa Pietrasiewicz”. To ja Pana zapytałem, skąd wiadomo, że to atrapa bomby. Tak więc, dokładnie wiem, co było na oknie pana Pietrasiewicza, bo dokładnie czytam gazetę.pl. Ja odpowiadam, jak Pan widzi. Pozostaje mi czekać na Pańską odpowiedź na którekolwiek z postawionych przeze mnie pytań. Może jedno powtórzę, to, które mnie najbardziej intryguje:
Dlaczego łączy Pan ten incydent z Marszem Niepodległości?
16 listopada o godz. 18:50 69711
hmmm…. patrzac na ostatnie wydarzenia [nie ironizujac w sprawie faktu szantazu i grozb] cos mi sie wydaje, ze tego typu fajerwerki beda wybuchaly czesciej. skoro gospodarczy okret tonie, a tzw. politycy nie maja zarowno pomyslow, jak i wplywu na rozwoj wydarzen, to jedyna szanse na partyjna agregacje emocji stanowia populistyczne gierki starymi mitami politycznymi ze slownikow lewicowych i prawicowych… w koncu „narod” jest wazniejszy niz cene diesla, ktory powoli zrownuje sie niminalenie z cena norweska ;]
16 listopada o godz. 19:01 69712
Wlasnie taka atmosfera panowala w Ameryce gdy inzynierowie i inni zakasali rekawy, aby zmienic caly system. Niektorzy odchodzili z pracy na etacie zeby zalozyc dotcom, argumentujac ‚co ja kiedys synowi powiem?’. Proponuje mniej organizacji politycznych, wiecej organizacji pracy. Gdy zmieni sie baza to i nadbudowa sie zmieni.
http://www.youtube.com/watch?v=O4o8TeqKhgY
16 listopada o godz. 23:36 69714
@tosz
Bredzisz człowieku.
-> Koncert pamięci Lecha Kaczyńskiego odwołany
Tego nie było.
17 listopada o godz. 8:33 69715
@tosz: a gdzie łączę to co stało się w Lublinie z Marszem? Czy na takiej samej zasadzie widzi Pan ten związek, jak widział Pan w moim tekście ONR?
17 listopada o godz. 12:09 69716
Radecki: nie bredzę. Artyści zrezygnowali. Towarzystwo z lubelskiej Tektury nie zrezygnowało. To fakt.
EB: zestawia Pan w swoim tekście incydent lubelski z dyskusją o Marszu Niepodległości i zamieszkami, które miały miejsce wokół Marszu. Miękko przechodzi Pan od jednego do drugiego. To taki dowcip? Kiks warsztatowy? Schemat perswazyjny?
17 listopada o godz. 15:15 69717
artystofob: „Wlasnie taka atmosfera panowala w Ameryce gdy inzynierowie i inni zakasali rekawy, aby zmienic caly system”
To znaczy, jaka atmosfera? Bicia sie po twarzach i podkaldania atrap bomb? Jakos sobie nie przypominam. Niech Pan uscicli, bo caly jestem zaciekawiony. A inzynierowie odchodzili z pracy na etacie i zakladali „startups” bo mozna bylo wtedy, zakladajac wlasna firme, bardzo szybko zrobic wielka kase. Naprawde wielka kase. Dlatego tez i ja odszedlem. Niesttey, tak jak wiekszosc, kasy nei zrobilem.
Nei mialo to nic wspolnego z ideologia ani „co powiem synowi”. A tylko i wylacznei ze szmalem.
W sptawie Panskiego Postu Mleczko sie klania
17 listopada o godz. 16:25 69719
@ A.L.
Pewnie byl pan w tym czasie w fliharmonii. Wobec tego nie dziwie ze nie zrobil pan tego szmalu. Ja zreszta tez nie, ale z innych powodow.
17 listopada o godz. 18:22 69724
arystofob: „Pewnie byl pan w tym czasie w fliharmonii. Wobec tego nie dziwie ze nie zrobil pan tego szmalu. Ja zreszta tez nie, ale z innych powodow.”
Moja Babcia mowila „jak nie masz nic do powiedzenia, to sie nie odzywaj” Co w calosci odnosi sie do Panskiego postu powyzej. Nie che mi sie liczyc liter ktore Pan napisal, ale zawartosc informacyjna panskiego wynosi dokladnie zero.
17 listopada o godz. 19:43 69725
Nie wiem po co wprowadza pan babcie, chyba po to zeby schowac sie za jej plecami. Okazjonalny kontakt z rzeczywistoscia zalecany.
17 listopada o godz. 20:48 69726
@ A.L> i artystofob: Panowie, mam prośbę o zakończenie już tej wymiany, straciła charakter merytoryczny