Kolejny dzień sporu o ACTA. Panoptykon, zgodnie z zapowiedzią strajkuje i zaczernił swój serwis. Stowarzyszenie Wikimedia wydało z kolei oświadczenie, którego fragment poniżej:
W związku z doniesieniami prasowymi, radiowymi i telewizyjnymi, pragniemy poinformować, że według naszej wiedzy nie jest w najbliższym czasie planowana w polskiej Wikipedii żadna akcja protestacyjna w sprawie podpisania przez Rząd RP umowy międzynarodowej ACTA. Nic nam również nie wiadomo o tym, by inne europejskie wersje językowe Wikipedii planowały obecnie jakąkolwiek formę protestu przeciwko ACTA.
Stowarzyszenie Wikimedia Polska potępia wszelkie niedemokratyczne formy protestu, w szczególności rzekome ataki hakerów na strony internetowe urzędów państwowych w Polsce.
Scena się różnicuje, zarówno pod względem opinii, jak i taktyki. W tym kontekście z coraz większym smutkiem czytam na Twitterze wpisy na koncie AnonymousWiki. Wieczorem pojawił się komunikat:
Wiele wskazuje, że nie są to tylko czcze przechwałki i rzeczywiście doszło do prób cyber-włamań do osób publicznych.
Póki co nie znamy ani skali, ani tego, czy rzeczywiście jest to element walki o ACTA. Jeśli tak, to granica została przekroczona, a akcja ta zamiast pomóc, tylko komplikuje rozmowy o ACTA. I nie tylko, bo ACTA to tylko fragment większej całości. Oto komentarz na Facebooku do komunikatu AnonymousWiki autorstwa Igora Ostrowskiego, wiceministra administracji i cyfryzacji:
otwarte kanały komunikacji, strony na wordpressie, dostęp do otwartych repozytoriów, instrumenty wiki i open apps – obawiam się, że za chwilę nasze plany okażą się nieaktualne.
Zamiarem Igora Ostrowskiego i ekipy, jaką Michał Boni zbiera w MAC była przeforsowanie w Polsce idei Open Government, w której możliwości techniczne stwarzane przez cyfrowe media wykorzystuje się do zmiany sposobu komunikowania władzy ze społeczeństwem. Sprawa ACTA doskonale ilustruje przypadek autyzmu i arogancji władzy, jednocześnie paradoksalnie jednak daje też szansę, żeby dyskusję o Open Government przyspieszyć. Pytanie jednak, czy szantaż nie uruchomi takiego myślenia wśród polityków, jakie zademonstrował wczoraj Andrzej Talaga w komentarzu w „Rzeczpospolitej„:
Polskie władze zaczęły tłumaczyć, iż podpisanie porozumienia ACTA, które chcą zablokować hakerzy, wcale nie jest przesądzone. Od razu poddaliśmy się szantażowi, byle szkodnicy nie nabroili jeszcze bardziej. To zła metoda, trzeba było podjąć walkę i oświadczyć, że mamy do czynienia z bezprawiem, którego Polska nie akceptuje, a ataki nie wpłyną na naszą politykę. Jeśli teraz nie przyjmiemy ACTA, pokażemy słabość i zachęcimy do kolejnych cyberawantur.
To retoryka George’a W. Busha, który myli Irak z Iranem i Poland z Holland, ma jednak powód, żeby przywalić i pokazać swą męską twardość. Militaryzacja sporu (a już pojawia się nurt dyskusji poruszający kwestie bezpieczeństwa narodowego, doktryny obronnej, etc.). Warto więc przypomnieć sprawę zasadniczą: hakerzy nie są w tym sporze stroną, włączyli się do działania, o ile mam rozeznanie, nie proszeni przez główne organizacje uczestniczące w sporze od zajmujące się ACTA od lat, jak choćby Panoptykon. Stroną są organizacje społeczeństwa obywatelskiego przez lata przygotowujące argumentację, stanowiska, walczące o nagłośnienie sprawy i uczestniczące w negocjacjach z rządem (z których w przypadku ACTA, mimo zapewnień premiera niewiele wynikało).
ACTA to jest tylko jeden z tematów, ważny ale spraw do załatwienia jest o wiele więcej. Dlatego warto zrobić teraz wszystko, żeby nie zmarnować tego pięknego kryzysu. Czy zapowiedzią deeskalacji jest informacja na AnonymousWiki o zawieszeniu broni?:
Niestety, już po tej informacji została zhakowana witryna KPRM (obecnie jest nieczynna). Oczywiście, nie wiadomo kto hakował, fakt pozostaje faktem, że ktoś nie może powstrzymać się od niezdrowej zabawy. Sabotaż czy głupota? Być może dzisiejszy dzień odpowie.
23 stycznia o godz. 8:49 70156
Edwin, odrobina sprostowania, bo z fragmentu o paru latach sporu o ACTA ktoś może wywnioskować, że organizacje społeczne mogły coś negocjować w tej sprawie.
Otóż organizacje pozarządowe zadawały w ubiegłym roku pytania o ACTA w ramach spotkań grupy „Dialog”, ale odpowiedzi nie było. MKiDN, promotor tego paktu, wydaje się być instytucją niezainteresowaną dialogiem, debatą publiczną i tym podobnymi wymysłami.
23 stycznia o godz. 8:59 70157
@Piotr Dzięki, jasne – pisałem o tym wcześniej, tu już mi się nie chciało powtarzać, widzę jednak że trzeba trochę uzupełnić
23 stycznia o godz. 9:00 70158
Ale, to że udało się shackować stronę premiera to jest pewna kompromitacja. Znaczy wczoraj siedziałem sobie na IRCu „polskich anonimowych” (nie żeby ddosować, po prostu by poobserwować) i kilka razy pojawiły się wprost komunikat: nie DDOSować strony premiera, bo chcemy zrobić defacement. Dziwne, że nikt się tym nie zainteresował i nie potrafił skutecznie przeciwdziałać.
23 stycznia o godz. 9:13 70159
tymczasem dziś rano Paweł Grupiński (PO) dał do zrozumienia w tvpinfo, że to środowiska internetowe przegapiły szansę na dyskusje o acta…
przychodzi do głowy jeszcze jeden aspekt, może mniej istotny, tego, co się dzieje. kilka lat temu PO wprowadziła ustawę antyhazardową, która, jak to zwykle bywa ostatnio, wylała dziecko z kąpielą czyli utrącając stojących w sklepach jednorękich bandytów, uczyniła przestępców z ludzi grających sportowo w pokera. sporo osób już nigdy nie zagłosowało na PO. wydaje się, że świadomych internautów jest więcej niż pokerzystów.
23 stycznia o godz. 10:26 70161
Przyzna Pan jednak, że dopiero DDoS serwisów rządowych zmusił polityków do publicznych wypowiedzi w sprawie ACTA i zainteresował media na tyle, żeby zajęły się tą kwestią. „Wyciekanie dokumentów” – cóż, skoro rząd nie miał chyba zamiaru upubliczniać żadnych informacji, przynajmniej dopóki nie spotkał się z masowym sprzeciwem, to był jest to jedyny sposób aby poinformować opinię publiczną jak postępowały prace nad traktatem. Moją niezgodę budzi jedynie zastosowana przez Anonimowych forma szantażu, te dokumenty powinny zostać „wycieknięte” niezależnie od tego czy ACTA zostanie podpisane czy nie.
Czytam Politykę regularnie od lat i nie przypominam sobie, żebyście chociaż zająknęli się na ten temat. Trzeba było niedobrych hakerów, aby nasze media demokratyczne media mające w teorii kontrolować nasze demokratyczne władze podjęły temat, mimo, że jak Panu wiadomo, od dłuższego czasu organizacje takie jak znana Panu Fundacja Panoptykon informowały o skandalicznym sposobie negocjowania i przyjmowania ACTA oraz o wątpliwościach co do jego wpływu na przestrzeganie praw podstawowych jak i zgodności z prawem wspólnotowym
23 stycznia o godz. 10:41 70163
wikipedia pisze że takie ataki są niedemokratyczne, ale wprowadzanie acta bez wiedzy i opini ludzi jest demokracją? …………
23 stycznia o godz. 10:53 70164
co to za demokracja, skoro trzeba posuwać się do aktów ataku, by rząd zaczął chcieć rozmawiać z obywatelami. Jestem całym sercem za hakerami. Dziś chyba czas zacząć podnosić głowy i pewne sprawy poustawiać od nowa.
23 stycznia o godz. 11:00 70165
Ja też nie jestem zwolennikiem akcji hakerskich http://wp.me/ps7bY-1OL bo demokracja daje nam wiele innych narzędzi wywierania nacisku – ja do swojego posła wysłałem emaila o jego zdanie w temacie ACTA i o dziwo pojawiła się publiczna odpowiedź http://michaljaros.pl/2012/01/tylko-wolny-internet-jest-tworczy/
Natomiast z przykrością muszę stwierdzić, że gdyby nie akcja Anonimowych to zapewne temat nie przebiłby się do największych mediów więc nie wiem, czy można ich tak potępiać (chyba nikt nie ucierpiał, nie wyrządzono żadnych szkód materialnych, etc.).
A co do naszego Ministerstwa Cyfryzacji – mogliby nauczyć się umieszczać materiały w Internecie, bo plik 23MB składający się z bitmpa skanu to kolejna kompromitacja.
23 stycznia o godz. 11:02 70166
Nie bardzo wiem, jak to wszystko ugryzc. Z jednej strony Pan Redaktor pisze o „nielegalnych” akcjach przeciwko rzadowi, ale nie wspomina nic o niebywalej wprost arogancji rzadu i tegoz uciekania sie do calkiem nielegalnych metod. DDoS przynajmniej nie robi zadnej szkody, poza zablokowaniem dostepu do strony internetowej. Rzad premiera Tuska moze sie „poszczycic” takimi osiagnieciami, jak zamkniecie sklepow z dopalaczami bez zadnej podstawy prawnej (na podstawie „decyzji” Sanepidu) – smiech na sali, jesli by sie to obstalo w jakimkolwiek demokratycznym panstwie. Slynna wypowiedz Tuska o koniecznosci kastrowania pedofilow – to jest normalny czlowiek? Z jakimkolwiek pojeciem na temat panstwa prawa. Inwigilacja i podsluchy dziennikarzy, tez przez panstwowe organy – to tez „legalne” srodki rzadzenia? W takim kontekscie trudno ustawic w jednym szeregu DDoS z akcjami rzadu. To niewinne igraszki w porownaniu do nieslychanej samowoli polskich wladz. Jakby zupelnie nie liczyli sie ani z opinia spoleczna, ani nie byli ograniczeni podstawowa przyzwoitoscia. Nie mam zdania na temat ACTA, bo nie zapoznalem sie z tym dokumentem, ale na wlasne oczy widze do jakich naduzyc prowadzi prawo „copyright” w USA. Bezczelny szantaz i wieloletnie ciaganie po sadach niewinnych ludzi, nie po to zeby wygrac sprawe, tylko zeby zrujnowac finansowo pozwanych i tym samym zastraszyc innych, tak zeby placili wymuszone szantazem odszkodowania, bez szemrania. Jakkolwiek wiec bedzie zdecydowana kwestia acesu do tego porozumienia, powinna taka decyzje poprzedzic szeroka i odpowiednio dluga, publiczna dyskusja.
Pozdrawiam.
23 stycznia o godz. 11:05 70167
WordPressy i wiki to raczej cięcie kosztów, z kolei dostęp do otwartych repozytoriów to raczej spełnienie ciążących a nas zobowiązań unijnych w kwestii informowania społeczeństwa. Sądzę że to płonne obawy bo muszą wymagania zrealizować a pieniędzy nie mają.
23 stycznia o godz. 11:09 70168
Dokładnie. Media nie były zainteresowane tematem, bo uznały go za nieistotny (czyt. mało chwytliwy). Tylko niektóre tematyczne, posiadające niewielką liczbę czytelników portale wspominały o ACTA – to za mało.
Teraz gdy jest to temat nr 1 w sieci (czyt. przyciąga czytelnika – „kasę”), oczywiście pojawia się mnóstwo specjalistów w mediach, którzy są znawcami tematu o wielu lat i wiedzieli wszystko o ACTA jeszcze zanim rozpoczęto nad nim pracę.
Rząd jest naszym głosem i gdy robi coś wbrew społeczeństwu to albo prostuje swoje decyzje, przegrywa kolejne wybory, a w drastycznych przypadkach jest usuwany siłą. Zawiódł rząd, zawiodła opozycja jak również zawiodły media. I wszystkim należy się kara współmierna do winy.
Społeczeństwo wzięło sprawy w swoje ręce to znaczy, że zawiódł system i nikt nie ma prawa zarzucać, że ludzie łamią prawo. Jak wyjdziemy na ulicę, żeby rząd obalić (nawet siłą) to jest to nasze demokratyczne prawo. I im bardziej rządzący będą się sprzeciwiać, tym większe racje będą po naszej stronie i zastosowanie rozwiązań siłowych.
23 stycznia o godz. 11:10 70169
jeżeli podatnik wybiera przedstawicieli, którym jest zmuszony płacić haracz w wysokości
9 892,30 zł miesięcznie. A ci cudowni przedstawiciele, po wielce wymownym „tak mi dopomóż Bóg” za plecami samych zainteresowanych -przegłosowują gniota, który za byle jakie WIDZIMISIE będzie podatnika ganiał po sądach!!!. I mało tego, zapracowany podatnik, ma jeszcze wyśledzić czy rząd, który powinien działać w interesie obywatela -czegoś na niekorzyść podatnika nie spieprza. To przecież to jest chore!!!!
23 stycznia o godz. 11:14 70170
Chyba zbliża się powoli kres demokracji nawet w tej kalekiej formie jaką znamy. Teraz zawsze się znajdzie jekieś ,,naruszenie praw” by zamknąc stronę…
W końcu rząd przyjął ustawę w zasadzie likwidującą obywatelskie prawo do informacji ,,w uzasadnionych przypadkach”. Nie powiemy nie bo nie bo wam nic do tego.
23 stycznia o godz. 11:19 70172
To bardzo przykre, ale Basia na stronie Premiera stanowi cyfrowy odpowiednik kamienia rzuconego przez demonstrantów w policje. Teoretycznie, taki kamień szkodzi demonstrantom. Pokazuje jacy są nieodpowiedzialni i powoduje kilka wystąpień o „nieuginaniu się przed brutalnym szantażem”. Niestety powoduje również zainteresowanie mediów oraz, jak pokazuje doświadczenie, podnosi skuteczność protestu. „Nieugięte” rządy zawsze jakoś ustępowały przed mutrami górników i widłami rolników, ignorując zazwyczaj spokojne debaty uczonych i ludzi kultury.
Panie redaktorze, proszę wykonać eksperyment myślowy i na chwile założyć, że zainteresowane środowiska polityczne mają jednak złą wolę i tylko strach przed nadlatującą mutrą jest w stanie skłonić je do refleksji.
23 stycznia o godz. 11:38 70174
@Edwin:
Wolałem uzupełnić, bo niekompetencja zdecydowanej większości dziennikarzy jest przerażająca. Przy czym o ile jestem w stanie zrozumieć brak wiedzy technicznej, o tyle niechęci do poszerzenia wiedzy czy choćby do czytania ze zrozumieniem zrozumieć nie mogę.
23 stycznia o godz. 11:43 70175
Jedyny skuteczny sposób dotarcia do polityków w sprawie ACTA to dać im jasno do zrozumienia, że na głosy internautów w przyszłych wyborach na pewno nie mogą liczyć:
http://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=216497761773979&id=215317315225357
23 stycznia o godz. 11:44 70176
Całkowicie zgadzam się z opinią Pana Michała. O ACTA żadne z opiniotwórczych gazet czy to Rzeczypospolita czy GW nie napisały choć artykułu o tej sprawie. POLITYKA też jakoś nie reagowała. Potrzeba było dopiero tego całego zamieszania, związanego z hackowanie stron rządowych, aby Dobrzy Dziennikarze Stojący Na Straży Wolności Słowa postanowili zareagować. Opinia publiczna nie była informowana, ani przez rząd, ani przez media. Na http://www.kwejk.pl co jakiś czas wrzucał ktoś mem związany z ACTA, ale była to moja jedyna styczność z tym problemem wcześniej.
Smutnym wydaje się to, że chcemy nauczać demokracji takie kraje jak Egipt czy Tunezja, gdy sami pozbawiamy obywateli demokratycznego przedyskutowania tak istotnego problemu.
23 stycznia o godz. 11:47 70177
Ataki Hakerów głupota?! to co mamy siedzieć nic nie robić aż wprowadzi tę ustawę i będziemy inwigilowani w necie! Ale to nie wszystko im chodzi o patenty na leki i sadzonki, tak jak przeczytałem jeden komentarz internautki która napisała , że przez ACTA będzie płacić kilka razy tyle za leki(bo nie będzie mogła kupić tańszego zamiennika) jak zwykle chodzi o kasę ale nie dla artystów tylko wielkich korporacji !!!!
23 stycznia o godz. 12:06 70178
w kazdym rozsadnym kraju, odpowiednik ministra Boniego podalby sie do dymisji, nie zas sprzedawalby glodne kawalki o przeprosinach za brak konsultacji… czekam na informacje o tym, ze minister od zhakowanego laptopa mial nieoficjalny system lub „lewe” pliki 😀
23 stycznia o godz. 12:13 70179
Trudno sie nie zgodzic, ze ACTA stala sie przedmiotem gry dla roznych srodowisk i roznych orientacji politycznych. Kazdy dzin uwolniony z butelki staje sie zakladnikiem okolicznosci.
Prawdziwa przykrosc polega jednak na tym, ze nagle okazalo sie, iz to terrorysci sa mniej szkodliwi niz demokratycznie wybrane rzady. Szkodliwosc ACTy, SOPy i innych – Bog jeden raczy wiedziec co kryjacych – akronimow ustawowo-organizacyjnych polega juz chocby na trybie ich powstawania, trybie tajemniczym, przypominajacym raczej ponura droge przez ciemny las znana z tandetnych horrorow niz przejrzysta sciezke legislacyjna. Poczatek tej drogi lezy gdzies w niejasnych interesach korporacji i strachu panstwa przed tymiz korporacjami.
Przygnebiajace jest rowniez to, ze nie ma zadnej szansy, by z rozpetanej wojny panstwa demokratyczne (nie tylko chyba Polska) mogly wyjsc zwyciesko. Nie wygraja rowniez obywatele i w tym kontekscie jestem zdania, ze walka o internet moze sie stac poczatkiem konca demokratycznych spoleczenstw w postaci jaka obecnie znamy. W toczonej walce wygrac moze albo panstwo policyjne w mariazu ze znienawidzonymi korporacjami zyjacymi nie tylko poza dobrem i zlem, ale rowniez poza wolnym rynkiem albo terrorysci, ktorzy poki co uzywaja klawisza „enter”, ale predzej czy pozniej znajdzie sie i taki, ktoremu klawiatura nie bedzie wystarczac.
Z jednej strony racje ma zatem J. Zakowski popierajac anarchistyczne dzialania terrorystow – okazalo sie bowiem, ze demokratyczna kontrola nad wladza jest fikcja – wladza sie nie boi demokracji, boi sie jedynie sily. Z drugiej jednak jako obywatela przeraza mnie wizja, ze polskie panstwo moze zostac doslownie upokorzone przez kilku hackerow (nie wspominam tu o samoupokorzeniu – rezprezentnt wladzy przekonujacy mnie, ze miliony Polakow w sobotnie popoludnie nie ma nic lepszego do roboty niz przegladanie stron internetowych sejmu, prosi sie o dymisje i nagrode Zlotych Ust), ktorzy potem jeszcze na dodatek groza temu panstwu ujawnianiem tajemnic. Co to za panstwo, ktore ugina sie pod pierwszym lepszym atakiem cybernetycznym. I w tym kontekscie racje moim zdaniem ma tez A. Talaga i nie zmieni tego dosc pejoratywne przyrownanie autora „Rzepy” do przenikliwego i blyskotliwego bylego prezydenta USA.
23 stycznia o godz. 12:23 70181
Przepraszam serdecznie za brak widocznych akapitow – brak adjustacji przy opublikowanych komentarzach zrobil swoje.
23 stycznia o godz. 12:24 70182
Procedowanie umów międzynarodowych, których trść/założenia ujawnia się na parę dni przed ich ostatecznym podpisaniem? Procedowanie zapisów dotyczących zdecydowanej większości bez pytania tej większości o zdanie. W sumie to chyba niedaleko do standartów Polski ludowej?
Co do ACTA to co do zapisów niech się wypowiadają znający się na prawie, ale sam sposób podpisywania jest nie do przyjęcia.
Nie wiem czy wydawało się ministrom, że nikt nie zauważy dokumentu, czy nie wiedzieli nad czym obradują, czy po prostu PO zwolniła PR-owców po wyborach. Tak czy inaczej fatalna wizerunkowa pomyłka. Bo jeśli to nie pomyłka to mamy naprawdę fatalnego premiera…
23 stycznia o godz. 13:01 70183
Człowieku ocknij się. rząd pokazał gdzie ma demokrację, a my mamy siedzieć i potulnie pisać jakieś apele? Rząd Tuska jest mistrzem w olewaniu opinii publicznej i „zwykłe apele” to ma w czterech literach. Zamiast potępiać inwigilację obywateli (bo właśnie to spodobało się rządowi w projekcie ACTA) to odwracasz kota ogonem i narzekasz na „tych złych hakerów”.
23 stycznia o godz. 13:05 70184
Skoro przez sic! cztery lata nie można doprosić się legalnymi metodami upublicznienia dyskusji na temat ACTA to znak, że demokratyczne sposoby nacisku są, kolokwialnie mówiąc, „olewane” przez strony porozumienia. To także znak, że interesy społeczeństwa nie mają być brane pod uwagę w tym porozumieniu. Skoro zaś nie wystarcza siła argumentów, cóż, prawda to bolesna, trzeba sięgnąć po argument siły. Bowiem PO PODPISANIU tego porozumienia wszyscy obudzimy się z ręką w nocniku… Arogancja władzy naciskanej przez lobby przemysłowo-medialne ma swoje granice. Gdy sama władza tych granic nie widzi trzeba je wyraźnie pokazać. Hackerskie ataki w tym przypadku to nie cyberterroryzm lecz sprzeciw obywatelski.
23 stycznia o godz. 13:06 70185
demokratyczne, kulturalne i nie posuwające się za daleko metody protestu doprowadziły nas tu gdzie jesteśmy teraz – na 2 dni przed podpisaniem międzynarodowej umowy mimo zdecydowanych protestów wszystkich NGOsów które się tym zajmują rząd łaskawie ‚przedyskutuje’ kwestię.
być może nie zdaje sobie pan sprawy z ogromu zniszczeń do jakich może doprowadzić acta, może pana one nie zabolą. my żyjemy w internetach i nie damy ich sobie odebrać, będziemy walczyć i mamy znacznie cięższe działa niż to co do teraz pojawia się w mediach.
23 stycznia o godz. 13:23 70188
jaka znowu pomyłka? pertraktowanie porozumienia przez 3 lata nazywane jest pomyłką? pomyłką można nazwać złapanie nie tej dziewczyny za pupę na dyskotece, ale nie tajne pertraktacje i machlojki, oraz publikację tak ważnych porozumień w biuletynie rybołówstwa
23 stycznia o godz. 13:47 70189
JJ
23 stycznia o godz. 12:24
,,inaczej fatalna wizerunkowa pomyłka” dobre sobie. Takie świńskie metody działania są właściwymi dla tej ekipy. W końcu Mazowiecki wprowadził religie do szkól bez pytania, o podpisaniu konkordatu POINFORMOWANO społeczeństwo. Wtedy nie było takich fanaberii jak powszechny internet…
A dziś: cichutkie załatwienie sprawy ustawy o dostępie do informacji publicznej. Tu wrzask podnieśłi dziennikarze bo im to robotę utrudniało. Zmiany w prawie górniczym – wielce ciekawe…i ciche.
23 stycznia o godz. 13:56 70190
A demokratyczna jest kradzież czyiś dzieł włamywanie sie na czyjeś konto bloga .A kto mi da gwarancje że ci sami hakerzy w poczuciu bezkarności nie zablokują albo nie wyprowadza pieniędzy z banku.Moich pieniędzy.Dla mnie demokracja to pewność stabilizacji a takie działania to anarchia
23 stycznia o godz. 14:01 70191
Zaraz, zaraz – wyjaśnień domaga się kwestia wiceministra Ostrowskiego, który z jednej strony jak mantrę powtarza hasła „otwarte kanały komunikacji, strony na wordpressie, dostęp do otwartych repozytoriów, instrumenty wiki i open apps” z drugiej zaś w przypadku niedawnej nowelizacji ustawy o dostępie do informacji publicznej stawiał się po stronie osób pragnących owo prawo zawęzić.
I to nie tylko w sposób bierny, w końcu obecny był na posiedzeniach komisji i podkomisji w podwójnej, dość niejasnej trzeba przyznać roli, urzędnika państwowego (członka zespołu strategicznych doradców premiera) i członka organizacji pozarządowej. Trudno powiedzieć akurat w jakiej roli występował, ale zawsze o dziwo było to stanowisko bliskie rządowemu.
Kiedy czytamy, o „zamiarach Igora Ostrowskiego i ekipy, jaką Michał Boni zbiera w MAC” to tak naprawdę nie wiadomo o co chodzi. Dokładnie ta sama ekipa przygotowała nowelizację ustawy o dostępie do informacji publicznej, efekty – znamy. Nie wypiera się ich nawet minister Boni, tak samo jak nie wypierałby się efektów podpisanej ACTA (jeśli zostanie podpisana).
Nie stosując argumentów ad hominem, p.Ostrowski w całej tej bajce to jednak wilk w owczej skórze. Problem dla niego jest taki, że sposób tłumaczenia urzędnika państwowego, że jest za otwartością itp itd już nie zostanie przez ludzi kupiony. Trochę rysuje się kryształowy obraz MAiC – ale sami sobie na to urzędnicy MAiC zasłużyli… A mówienie teraz – przez wiceministra mającego dostęp do owych informacji o ACTA od przynajmniej dwóch miesięcy – że teraz źli hakerzy niszczą dorobek dobrych urzędników – wydaje się być po prostu śmieszne…
23 stycznia o godz. 14:03 70192
A strajki w stoczni były legalne? Nie chodzi o to, co legalne, a co nie, tylko czy sprawa jest słuszna. Strajki, veto to mechanizmy sprzeciwu. Oczywiście używane nadmiernie doprowadzą do destrukcji, ale to już inny temat.
23 stycznia o godz. 14:53 70194
PO rządzi już tak długo, że kompletnie utraciło kontakt ze społeczeństwem. PO wydaje się, że co wymyślą to potulne społeczeństwo ze spokojem zaakceptuje: wojny w Iraku i Afganistanie dla zmyły nazywane misjami, podwyższanie wieku emerytalnego, paranoję z refundacją leków i inne takie. To że nikt się o nic społeczeństwa nie pyta musi się zmienić.
23 stycznia o godz. 15:06 70195
Bardzo trafny komentarz Rafała. Dziwie się Panu Bendykowi, że nie dostrzega tutaj nowej cybernetycznej formy demokratycznego protestu. Obecnie hakerzy mogą strącać samoloty z nieba i wykolejać pociągi. Jakby chcieli bawić się w destrukcyjny terroryzm to by to robili. Zhakowanie portali od których nie jest zależne ludzkie życie czy zdrowie jest tym samym co zablokowanie ulic w proteście i sparaliżowanie ruchu w mieście, nie wspominąjąc już o powodzie ataku, który jakby nie było wymusza ominięcie prawa i zastosowanie drastyczniejszych środków jako jedyną alternatywę. Szantaż obywatelski w sytuacji w której władza dopuszcza się łamania prawa i oszustwa na swoich wyborcach uważam za jak najbardziej usprawiedliwiony. Co do ACTA to kolejny pomysł korporacji na podniesienie zysków. Albo oni są dla nas albo to my jesteśmy dla nich. Skoro artyści się martwią o upublicznianie swojej twórczości to niech jej nie upobliczniają i tworzą za zamkniętymi drzwiami. Jeśli takie pomysły będą przechodzić to tylko kwestia czasu kiedy z sieci wyjdziemy na ulice – a wtedy już miło nie będzie.
23 stycznia o godz. 15:19 70196
Witam,
pan Urban ma rację twierdząc, iż od czasu „okrągłego stołu” każdy kolejny rząd psuje demokrację. Prawica (w tym prawicujący rząd pana Millera) ma to do siebie, że – niekontrolowana – dba wyłącznie o siebie. Dzięki wychowaniu katolickiemu (Bóg jest jeden, papież ma zawsze rację, nie szargać świętości, spowiadaj się dając dobrowolnie „haki” na siebie, ora et labora, itd., itp.), mamy w Polsce wybitnie nieobywatelskie społeczeństwo. W efekcie dajemy się wciągąć w powstania, przewroty, rewolucje – ale wykorzystać ich nie potrafimy. Wygląda na to, że życie doczesne w Polsce należy do „personelu pana Boga” (jak za faraonów – najbogatsza jest kasta kapłanów), a na resztę czeka (podobno) raj po śmierci.
W obecnym stanie jest już obojętne, czy rząd robi to celowo czy też z nieudolności czy ignorancji. Dzieło niszczenia demokracji rozpoczęte przez pana Wałęsę (np. dzięki niemu w Polsce wystarczy jeden ważny głos w wyborach powszechnych, by uznać je za ważne; w referendum o dziwo nie) kontynuują kolejne rządy, a niezwykle liczni posłowie nie kryją się wcale ze swoją ignorancją i hipokryzją. Mają zresztą świetny przykład KK.
Pan Tusk wyraził niedawno pogląd o konieczności kastrowania przestępców seksualnych. Ucichł szybko, gdy okazało się, iż zacząć trzeba od księży. Szkoda, bo byłby to dowód wiary, ogromne oszczędności dla KK (odszkodowania) oraz przypływ gotówki, bo raczej nikt by nie protestował przeciwko przedszkolom przykościelnym. A poza tym, wół lepiej pracuje niż byk.
Pozdrawiam zza gór i rzek
Qba
23 stycznia o godz. 15:21 70197
Nie chcę prawa, które traktuje mnie jak śmiecia, z którym nie trzeba się liczyć.
Nie chcę polityków, którzy tak mnie traktują. Ci tacy są. Dlatego choć nie popieram hakerstwa, cieszę się, naprawdę cieszę się, że ktoś wreszcie podpalił pod tyłkiem ogień tym zakłamanym facecikom zadowolonym z siebie przed kamerami tv.
Jeśli prawdą jest podane przez hakerów hasło i login do strony premiera (admin i admin1) – to za to ktoś powinien zdrowo beknąć.
I jestem za otwartą dyskusja na ten temat. Tak jak nie zgadzam się na tworzenie prawa w tajemnicy, tak nie zgadzam się na okradanie twórców. Jeśli dziś można niemal każdą książkę za darmo miec z chomika, to jak będzie wyglądała literatura za lat 10? Tu się poplatały racje: racje złodziejskie z racjami obrońców wolności i demokracji z racjami spasionych polityków chodzacych na paskach korporacji. Nie usłyszałem natomiast (poza Hołdysem) głosu samych twórców.
23 stycznia o godz. 15:46 70198
Niezdrowo to się bawi tusk i rząd, a media im przyklaskują i ich chronią. Ale ludzie powoli otwierają oczy!
23 stycznia o godz. 16:23 70199
@kiciuś – a jak oddzielisz udostępnianie książki sąsiadowi lub w bibliotece od udostępniania książki w sieci? Skalą? To gdzie się zaczyna a gdzie kończy? Czasy się zmieniły i artyści muszą się pogodzić z tym, że zarabianie pieniędzy też będzie inne. Kupowanie muzyki na Itunes jest głupotą bo kupić to ja mogę nośnik fizyczny z okładką i mieć go na półce. Po co mi plik, równie dobrze mogę przelać te pieniądze na konto artysty omijając pośrednika który bierze 50% za to, że sprzedaje coś co i tak jest publiczne i dostępne. ACTA to jest chwyt tonącego za brzytwę. Dystrybutorzy działalności twórczej wiedzą, że ich dni są policzone bo teraz artysta może zapłacić za narzędzie ( studio nagraniowe, drukarnia ) lub ewentualnie kampanie promocyjną bez płacenia haraczy korporacjom za to, że umożliwiają mu sprzedaż dzieła. Kwestią czasu jest fakt zamienienia naszych prywatnych dysków na serwery online i to jest jedyne rozwiązanie które pozwoli artyście nadal zarabiać. Dziś jest okresem przejściowym z którym trzeba się pogodzić, bo żadne zakazy im wyników finansowych nie polepszą. Jeśli nasze playery, iphony i ipody będą zamiast dysku łączyły się jedynie z siecią, to piractwo zniknie bo artysta będzie miał pełną kontrolę nad swoim dziełem i nikt nie będzie mógł posiadać go na własność. Lament nad obecnym piractwem z sieci można porównać do sytuacji w której artysta grający koncert pod gołym niebem ma żal do mieszkańców okolic, że nie płacili za wstęp a słuchają z okien.
23 stycznia o godz. 16:54 70200
Wszyscy się teraz rzucili oburzać na rządy zabierające SOPAmi i ACTAmi wolność internetu – i słusznie.
Ale ja nadal czekam na wypowiedź konstruktywną, na propozycję co zrobić z problemem praw autorskich.
Technologie dały piratom potężne narzędzia pozwalające praktycznie bez ograniczeń i bezkarnie łamać prawo autorskie, i może jednak coś z tym trzeba zrobić.
Pytanie, skąd wziąć narzędzia jednocześnie skuteczne i wybiórcze – nie jest to łatwe. Na pewno trudniejsze niż radosne hackowanie stron internetowych.
http://miskidomleka.wordpress.com/2012/01/22/co-dalej/
23 stycznia o godz. 17:01 70201
ACTA jest na rękę nie tylko korporacjom, ale całemu establishmentowi, który dostrzegł potężne niebezpieczeństwo jakie drzemie w Internecie (patrz WikiLeaks, rewolucje arabskie, ostatnie protesty w Rosji czy przypadek Molly Katchpole) i próbuje bronić swoich interesów/władzy.
Ludzkość po raz pierwszy ma do dyspozycji potężne narzędzie mogące zmienić relacje obywatel-władza i klient-korporacja. Właśnie rozpoczęła się o nie wojna. Jej koniec to nowy wymiar demokracji lub świat orwellowski.
23 stycznia o godz. 17:07 70202
Z tego, co czytałem (np. na stronie Barbary K., jednej ze spontanicznych ikon protestu), to polscy Internauci *poprosili* o pomoc Anonymous. Co za czasy, kiedy Obywatel musi wzywać na pomoc zagranicznych hackerów, by bronić się przed własnym rządem…
23 stycznia o godz. 17:14 70203
@vps
„Po co mi plik, równie dobrze mogę przelać te pieniądze na konto artysty ”
I przelewasz? Wszystkim, których słuchasz? Bo wiesz, ja pamiętam czasy gier na ośmiobitowce, jakoś wszyscy kopiowali i nikt nie przelewał.
Już nie mówiąc o tym, że używając liczby pojedynczej „artysta” ograniczasz swoje oddziaływanie do pisarzy czy małych zespołów muzycznych. Wyślesz po 10 gr każdej osobie, która brała udział w produkcji filmu lub kompozycji, nagraniu i produkcji symfonii?
23 stycznia o godz. 17:15 70204
Zaczynam się szczypac nie mogąc uwierzyc,ze to wszystko się dzieje naprawdę.Pomysł „stanu wyjątkowego” jest genialny w swojej ogólnowojskowej prostocie.Tak trzymac !
23 stycznia o godz. 18:32 70210
Pozwole sobie zalinkowac opinie prawnika, publicysty i znanego blogera Roberta Gwiazdowskiego-
http://www.blog.gwiazdowski.pl/index.php?subcontent=1&id=1090
Mysle, ze te argumenty sa trudne do odrzucenia.
PS a rzad jednak podpisze..
23 stycznia o godz. 18:49 70211
Komentarz usunięty przez ACTA
23 stycznia o godz. 19:15 70212
„Nie obawiałbym się, że jakiś szeryf z Ohio zamknie dostęp do sieci użytkownikowi w Radomiu, ale żeby policjant mógł uzyskać informacje np. od Stanów jeśli jest naruszenie prawa”
Marek Staszewski, Związek Producentów Audio-Video
tylko w tym problem, że klauzule zawarte w porozumieniu właśnie takie działanie umożliwiają.
Niestety ale wychodzi chyba na to, że ACTA jest pisane pod zamówienie konglomeratów wydawniczych i koncernów płytowych.
Interwencje na zasadzie ujawniania danych internautów przez dostawców internetu są obecnie chyba tylko stosowane gdy w grę wchodzi terroryzm, pedofilia, bądź przestępstwa gospodarcze. niedługo dojdzie do tego piractwo, potem przeklinanie, następnie obrażanie premiera i prezydenta . . . aha no ale przecież to już było 😀
Nie pamiętam czy w polityce ale czytałem o alternatywnych formach egzekwowania praw autorskich, i spodobał mi się „rewolucyjny” ale jednak całkim logiczny pomysł opodatkowania dostępu do internetu i przekazanie pieniędzy zaiksowi. Może i trudne ale na pewno lepsze niż ściganie dzieci za ściąganie filmów z sieci.
Sam motyw re-redagowania przedwczorajszych wpisów na stronie ministerstwa też jest niezły! Mamy widocznie ministerstwo prawdy w naszym rządzie.
23 stycznia o godz. 19:31 70213
wynika z tego ze trzeba sie zalogowac do internetu w panstwach ktore nie podpisaly ACTA.
23 stycznia o godz. 19:53 70214
niech pan redaktorze tego posłucha
http://www.youtube.com/watch?v=pL1mbAM2_Ww
23 stycznia o godz. 20:50 70216
@miskidomleka – no akurat przelewam, bo mam kupione „nierozpakowane” płyty, gdyż nie mam gdzie odtworzyć, więc kupiłem to tak jakby z „szacunku” mając wcześniej ta treść ściągniętą nielegalnie z sieci. Akurat jestem tez twórca i wiem jaki to kawałek chleba. Dlaczego za teorie Darwina czy Einstein’a nie płacimy tantiemów? Płaci sie jedynie za przypisanie sobie autorstwa i czerpanie korzyści majątkowych. Za rozpowszechnianie tej wiedzy nie płaci się nic bo nie została ona stworzona w celach zarobkowych. Im większa liczba odbiorców tym lepiej spełniona rola. Taka sama definicja dotyczy działalności twórczej. Prawa autorskie powinny chronić przed czerpaniem korzyści majątkowych przez osoby trzecie a nie przed rozprowadzaniem czegoś co zostało stworzone teoretycznie w celu dotarcia do jak najszerszego grona odbiorców. Taki „artysta” wypuszcza klipa na youtube ścigając równocześnie każdego kto posiada ten sam utwór na własnym dysku. Możesz dotknąć ale nie wolno ci tego mieć? Dla mnie to już jest działalność handlowa i zwykła przedsiębiorczość a nie działalność twórcza i w takim wypadku produkt kupiony jest mój i robię sobie z nim co chce. Rozumiem, ze „tworzenie” kosztuje i każdy chce jeść, ale tutaj jest granica, czyli odpowiednie sposoby na zarobek a reszta pozostaje już wolna( pomijając fakt, ze artyści których piractwo dotyczy najbardziej, są tez najbogatsi ). Ludzie sobie odsprzedają samochody latami i teoretycznie firmy motoryzacyjne ponoszą straty. Powinny tez dostawać tantiemy od sprzedaży używanego auta bo sami je tworzyli a nie kierowca. Sorki ale każdego „artystę” który stawia znak równości pomiędzy darmowym udostępnianiem treści a kradzieżą uznaje za przedsiębiorce lub handlowca a nie twórce.
23 stycznia o godz. 21:22 70221
@vps
czytam Twoje komentarze w roznych miejscach polityki.pl i cieszy mnie fakt, ze wciaz sa ludzie, kt – w poszukiwaniu zdrowego rozsadku – potrafia spojrzec na zagadnienie z kilku stron.
@miskidomleka
co do placenia za dziela: od kiedy zarabiam, kupilem wszystkie plyty, gry, ksiazki itp kopiowane w czasach mlodosci, a kt uwazam za wartosciowe. powaznie. to sie nazywa szacunek do pracy wlasnej, a przez to do pracy drugiego czlowieka. dzisiaj uzywam np dotacji via paypal, kickstarter.com, humblebundle.com czy spotify.com. sam decyduje o wielkosci wplaty, albo wybieram wygodny abonament (np 10 dolcow za miesiac dostepu do gigantycznej bazy muzyki) i jakos to dziala, a i legalni posiadacze praw sa zadowoleni. pomyslow na nowe formy dystrybucji jest duzo i one sie w koncu przyjma. a piractwo ograniczyc mozna tylko przez edukcje, zmniejszenie relacji pensja/produkt, poprawienie komfortu w dostepie do dziela i zwiekszenie poziomu zaufania spolecznego. kijem do bicia rzeki sie nie zawroci.
@..
pragne przypomniec, ze internet to medium zupelnie inne, jak wszystkie dotychczasowe. klasyczny uklad biznesowy/polityczny wzrosl na fundamencie ograniczonych zasobow w limitowanej przestrzeni, gdzie koszty produkcji, logistyki, promocji itp sprawiaja, ze oplaca sie tylko i wylacznie zabawa w mniejsza lub wieksza masowke.
z internetem prawie cala ta maszyna okazuje sie zbedna. co wiecej, w potrzebie przefiltrowania miliona pozycji siega sie po wiedze i doswiadczenie ludzi takich jak my, a nie po reklamowki pt ‚pisma branzowe’.
dla wydawcy/korporacji to koszmar najwiekszy z mozliwych, bo traca kontrole nad klientem (innymi slowy zdolnosc prognozowania), a jednoczesnie zostaje im do oplacenia cala machina produkcja-dystrybucja-marketing.
trik polega na tym, ze korporacyjny kolos ma bezwladnosc pelnego tankowca: jeszcze nikomu nie udalo sie zwolnic 500.000 ludzi bez uszczerbku dla kieszeni wlasciciela i utraty wizerunku marki.
oni beda walczyc, do konca. raz, ze maja zbyt wiele do stracenia, dwa, to jest czysta fizyka newtonowska.
dlatego sopa/acta/pipa czy co tam jeszcze, wroca. jutro, za rok, pod nazwa strachu (terroryzm, dzieca pornografia, koniec swiata ;)). jedynymi znanymi mi inicjatorami zmian moga byc skoordynowane ruchy spoleczne, albo nowa, silniejsza forma dystrybucji, kt polknie obecny lad (hello iTunes).
odnosnie sposobu w jaki traktowani jestesmy jako obywatele, to tutaj tez nastapi zmiana. przypominam o projekcie zainicjowanym przed wyborami (pal licho, ze za pieniadze usa), gdzie na stronie internetowej mozna bylo porownywac kandydatow na poslow i senatorow w odniesieniu o dane zebrane w ankiecie. za kilka lat baza danych rozszerzy sie o publicznie dostepne informacje (np historia decyzji w glosowaniach nad glownymi ustawami) i zacznie sie wybieranie po kluczu osobistych preferencji. czego sobie i wszystkim tutaj zycze 🙂
23 stycznia o godz. 23:41 70223
Wygląda na to, że korporacje mają doskonałych lobbystów. Dokonały manipulacji na szeroką skalę i to takiej manipulacji, że mnóstwo może i całkiem rozsądnych ludzi dało się nabrać. Wystarczyło choćby zadać umiejętnie kilka banalnych pytań, typu: „czy popiera pan piractwo?”, „czy jest pan za tym, aby podrabiano leki i inne produkty?”. No przecież nikt poprawny politycznie nie odpowie, że popiera piractwo albo podróbki.
Niestety, korporacje transnarodowe , coraz mocniej skoncentrowane, często będące właścicielami mediów, są ogromną siłą. Zbyt dużą. Zagrażają demokracji w imię obrony własnych interesów. W imię zwiększania zysków. To tylko tyle i aż tyle. To z powodu siły korporacji najpierw media, a później i rządy państw reagują w taki, a nie inny sposób. Protestując przeciw ACTA dołączamy powoli do grona… hmmm… alterglobalistów? Oburzonych? Na pewno mocno wkurzonych i mam nadzieję, że to wkurzenie coś da!
Szkoda, że Pan, Panie Edwinie, jako dziennikarz bądź co bądź prasy opiniotwórczej, ni popełnił porządnego tekstu o ACTA itp. trochę wcześniej. W końcu tekst ogłoszono oficjalnie już w zeszłym roku! I wtedy rozpoczęły się pierwsze dyskusje na ten temat. Może nasi politycy nie musieliby się dziś tak kompromitować. A to przecież u nas skakano przez płot w imię wolności. Jak widać, to se nevrati!
24 stycznia o godz. 0:53 70224
@Kowalska
23 stycznia o godz. 13:56
„A demokratyczna jest kradzież czyiś dzieł włamywanie sie na czyjeś konto bloga .A kto mi da gwarancje że ci sami hakerzy w poczuciu bezkarności nie zablokują albo nie wyprowadza pieniędzy z banku.Moich pieniędzy.Dla mnie demokracja to pewność stabilizacji a takie działania to anarchia”
Jeżeli ktoś będzie chciał Cię okraść to i tak to zrobi i żadne zabezpieczenia go nie powstrzymają. Jeśli ACTA wejdzie w życie, potencjalnie spowoduje nieporównywalnie większe szkody niż „hacker” blokujący Twojego bloga.
24 stycznia o godz. 12:02 70234
Witam,
wszystkim zainteresowanym procesem podejmowania decyzji przez polski rząd w sprawie ACTA polecam artykuł w serwisie VaGla.pl „ACTA: sukces polskiej prezydencji…” http://prawo.vagla.pl/node/9631 którego doskonałym podsumowaniem jest przytoczony przez autora cytat z Douglasa Adamsa.
Prawdopodobnie przez najbliższych kilka lat będziemy co jakiś czas doświadczać podobnych sytuacji zagrażających indywidualnej wolności, twórczości, wspólnym zasobom wiedzy. Wiadomo: kontrola, monopol – to dla tych podmiotów, które je posiadają, największy komfort. Wolność natomiast oznacza kreatywność, nieprzewidywalność i konkurencję, a to już jest zdecydowanie mniej wygodne i przede wszystkim – kosztowne. Osobiście jestem optymistą – patrząc na globalne obywatelskie zaangażowanie ludzi i na możliwości, które dziś mamy, ułatwiające działanie i współpracę. Prób regulacji na pewno jednak będzie więcej. Cóż nam pozostaje? Jak zwykle w przypadku kryzysu naszej cywilizacji: „DON’T PANIC”
24 stycznia o godz. 19:50 70244
Dziwi mnie trochę retoryka rządu, mówiącego o bezprawnych atakach hakerów, zagrażających demokracji. Jest wręcz przeciwnie, bo to tajne porozumienia rządu zagrażają demokracji, a nie ataki hakerów, do których dojść by nie musiało, gdyby rząd łaskawie poinformował społeczeństwo czym jest ACTA i czemu należy podpisać się za!
To skandal, że w demokratycznym państwie musi dochodzić do takich nadużyć, że próbuje się forsować ustawy po cichu. Już nie mówiąc o tym, że sama ACTA jest skandalem, który ma na celu jedynie kontrolę internetu. Internetu którego istotą jest wolność!
Dziwna jest też retoryka, każąca nam wierzyć, że przecież ACTA nic nie zmienia w polskim prawie. To w takim razie po co ją podpisywać? Skoro nic nie zmienia, to może strata czasu? Wszyscy dobrze wiemy że zmienia!
Kolejna sprawa to sposób, w jaki ACTA powstała! Nie jest to porozumienie stron. Jest to przygotowywany w ukryciu dokument, stworzony przez korporacje zarabiające na kulturze, jedynie w celu zwiększenia zysków tych że korporacji. Oczywiście mówi się o ukróceniu piractwa itp., ale w istocie z internetu zniknie cała oddolna twórczość (jak np. amatorskie filmy wykorzystujące fragmenty dzieł np .seriali, reklam, filmów, na których zresztą autor nic nie zarabia) która wszakże jest istotą internetu.
Prawda jest więc taka, że próbuje się przejąć kontrolę nad wolnym internetem, bo za długo był wolny. Trzeba uczynić z internetu kolejną telewizję (najlepiej na usługach rządu, tak jak w Polsce), a zamiast kultury 2.0, będziemy mieli kulturę korporacji. No ale oprócz tego traktat nic nie zmienia! Co za cynizm!
A czy o jeden hak za daleko? Hmm, a może o jeden ruch rządu za daleko (wystarczy przypomnieć podpisaną także bez konsultacji i na zapleczach gabinetu ustawę o refundacji leków)
25 stycznia o godz. 23:56 70278
Nie wiem dlaczego twórca techniki musi płacić za ochronę swoich dzieł (patent) a twórca kultury już nie. Okres ochronny też dla twórców powiedzmy kultury też jest 2 x większy. Gdyby wszyscy musieli płacić za ochrone to 95% tzw. dzieł byłoby darmowe.
Inna rzecz, to że Jaśia wynalazcę nie stać na opłaty patentowe a przysłowiowy Jaś Muzykant jest dziś często milionerem po 2-3 piosenkach!!
26 stycznia o godz. 13:19 70289
Petycja o odwołanie Rządu Donalda Tuska http://tnij.org/o4ga