Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka

25.01.2012
środa

ACTA, kryterium uliczne. Czas na politykę

25 stycznia 2012, środa,

Kolejne przełomy w sporze o ACTA: wczorajsza demonstracja w Warszawie i decyzja wójta gminy Kraszewniki, który wycofał swoje poparcie dla niesławnego porozumienia. Wielokrotnie już pisałem, nawet w ostatnim wpisie, że kluczem polityki jest ucieleśnienie sprawy, o którą toczy się spór – pokazanie argumentu siły (lecz nie przemocy) w postaci konkretnych ludzi gotowych stanąć w przestrzeni publicznej w imię swoich przekonań. Dotychczas mieliśmy z tym w Polsce problem, gdy podnosiłem ten temat zachwycając się np. francuską kulturą polityczną, w której nikogo nie dziwi, gdy licealiści w sile miliona skrzykują się w Paryżu walczyć o emerytury swoich rodziców, niektórzy komentatorzy próbowali mnie przekonywać, że aktywność w Sieci niczym się nie różni od realnych manifestacji. Malcolm Gladwell elegancko nazwał ten przejaw cyfrowej gnozy „slacktiwizmem”.

W końcu jednak znalazł się temat zdolny poruszyć polskich młodych (no, nie tylko), dla którego warto oderwać się od klawiatury i po zalajkowaniu wezwania do manify na Facebooku ruszyć na ulicę. W dzisiejszej „Wyborczej” wywiad z antropologiem Piotrem Cichockim analizującym to co się stało w kategorii ponadideologicznego zrywu nowego cyfrowego pokolenia. W dzisiejszej „Polityce” z kolei mój tekst analizujący m.in. wyniki badań „Obiegi kultury”, pokazujący jak właśnie to pokolenie uczestniczy w kulturze. Teraz także wchodzi w realną politykę.

Ciekawe jednak przy tym wszystkim, że w ostatnich latach przestrzenią największego obywatelskiego ożywienia stała się kultura. Przypomnę tylko, że jeszcze w 2009 r., kiedy fiaskiem skończyła się próba reformy mediów publicznych powstał Komitet Obywatelski Mediów Publicznych, który zaproponował własny projekt ustawy. Komitet połączył ludzi z różnych ideowych bajek, Agnieszkę Holland i Maćka Strzembosza, Dariusza Gawina i Jacka Zakowskiego. Potem był Kongres Kultury Polskiej w Krakowie, który zgodnie z planem miał uczcić dorobek rządu w dziedzinie kultury, lecz scenariusz wymknął się spod kontroli i rozpoczęła się insurekcja. Powstał Ruch społeczny Obywatele Kultury, który doprowadził w maju ub.r. do podpisania przez rząd Paktu dla Kultury. Kwestia praw autorskich, domeny publicznej, edukacji medialnej znalazły tam ważne miejsce, powstały instytucje kontroli społecznej przy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i Ministerstwie Kultury.

W tym samym czasie ruszyły miasta, wiele z nich rozgrzanych walką o tytuł Europejskiej Stolic Kultury. Spośród 11 kandydujących tylko jedno miasto mogło wygrać, jednak we wszystkich uruchomiona została wielka społeczna energia. To na jej fali w Bydgoszczy odbył się we wrześniu ub.r. Bydgoski Kongres Kultury, którego konsekwencją jest lokalny pakt dla kultury i w końcu rewolucja: władze miasta rozwiązały wydział kultury i przekazały zarządzanie tą sferą życia Obywatelskiej Radzie. Już niebawem z kolei, 3 i 4 lutego w Lublinie odbędzie się spotkanie przedstawicieli miast, które ubiegały się o tytuł ESK, by zbudować sieć współpracy Polskich Stolic Kultury.

Spór o ACTA dołożyłbym do tego nurtu. Kultura (bo przecież spór o ACTA w Polsce dotyczy w istocie tylko kulturowych aspektów tego porozumienia) stała się zapalnikiem mobilizacji społecznej, a dalej politycznej.Wcale się temu nie dziwię. W Polsce, gdzie narzekamy na słaby kapitał społeczny najprawdopodobniej największą jego fabryką jest dziś Sieć. Wbrew temu co o Internecie myślą politycy i starzy (pamiętna opinia Jarosława Kaczyńskiego), Sieć nie odspołecznia, przeciwnie sprzyja budowaniu i intensyfikacji relacji, a więc także tworzeniu kapitału społecznego. Naturalnym klejem jest oczywiście kultura. Raz utworzony kapitał może być jednak zmobilizowany do różnych celów. Żeby zrobić flashmob w postaci polskiej flagi podczas koncertu U2 w Chorzowie i żeby zebrać tysiące na Jasnej, by zaprotestowali przeciwko ACTA.

Doświadczenie Paktu dla kultury pokazuje jednak, że po rewolucji przychodzi czas budowania instytucji – nie wystarczy zaprotestować, trzeba składać propozycje. To niełatwe, bo wymaga zarówno wiedzy, jak i czasu, a także żmudnej roboty. Dlatego w swych wpisach podkreślałem znaczenie roboty takich organizacji-instytucji, jak Panoptykon i ludzi-instytucji, jak Vagla. Ich wieloletnia praca daje szansę na to, że nie wpadniemy po raz kolejny w pułapkę polskiej polityki, która żywi się zapałem i emocjami, za nic jednak ma wiedzę i rozum. Z tego względu pełni popieram Vaglę, który wzywa do roboty organicznej, a w tekście „Trzy komitety” wykłada, jak mogłaby taka robota wyglądać. I dlatego też od 2010 r. organizuję w Collegium Civitas wspólnie z Narodowym Centrum Kultury seminaria „Kultura i rozwój”, których trzecia edycja będzie miała inaugurację właśnie 3 i 4 lutego w Lublinie. Jest co robić, bo trzeba myśleć zarówno nad formami upolityczniania tematów i ubierania ich w „cielesne” formy reprezentacji, która naciskać będzie na polityków (skoro platforma „Dialogu” okazała się nie dość skuteczna). Trzeba jednak także szukać odpowiedzi na pytania, które zadawało wielu komentatorów, sprowadzających się do prostej wydawałoby się kwestii: jak żyć i zarabiać w epoce cyfrowej? Dobrze mieć pełne dyski pomysłów, gdy wypalą się emocje ulicy i Sieci, żeby ludzie tacy, jak minister kultury Bogdan Zdrojewski nie mogli powiedzieć, że wszystko konsultowali, wszystko przewidzieli, o wszystkim pomyśleli, tylko po drugiej stronie nie znaleźli partnera.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 19

Dodaj komentarz »
  1. Panie Edwinie. Nie ma takiej gminy jak Kraszewniki ;)))) Ten informatyk to też żart…
    http://www.goldenline.pl/wieslaw-galica

    😉

  2. @Zgredaktor: O to właśnie chodzi! Sprawa żyje we wszystkich wymiarach. Skoro Wprost daje ostatni jedyny wywiad z Rysiem z Klanu, to czemu równie realny wójt nie może zmienić zdania na temat ACTA 🙂
    Pozdrawiam, jak najbardziej realnie!

  3. Relacje i sfera komunikacji są oczywiście istotnym elementem kapitału społecznego. Nie wiem tylko na ile komunikacja sieciowa i zdolność do organizacji krótkich efemeryd (wspomniane w notce manifestacja, flashmob) może stać się podstawą do organizacji „trwalszych form” (od komitetów Vagli do aktywnego uczestnictwa w konsultacjach społecznych).

    1. Nie podzielam Pana optymizmu co do możliwości mobilizacji sieciowego kapitału społecznego. Bez oparcia w świecie rzeczywistym (choćby w postaci jakiegoś drobnego warsztatu, sprzątania itp.) tysiące fanów w sieci manifestują się jako kilkudziesięciu uczestników.

    2. Drugi punkt polega na kłopotach z komunikacją. Jeśli dane miejsce w sieci nie pogodzi masy krytycznej (ilość uczestników) z jakością dyskusji to jego efekt obywatelski będzie słabszy.

    A przykład łódzkich NGO (ruchy miejskie konsultujące zmiany w polityce miejskiej UM) pokazuje, że nawet kompetentne i sprawne NGO nie zdziałają wiele bez partnerów urzędowych. Zobaczymy czy entuzjazm Bydgoszczy przełoży się na dobrą praktykę w ciągu całego roku.

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. A to nie przypadkiem jest tak, że Pan Bogdan Zdrojewski pomylił ministerstwa obrony z kultury – o tym pierwszym stanowisku wypowiadał się swojego czasu, że bardzo by chciał?

    Co do zakładania komitetów, pracy u podstaw widzę pewną lukę. Wydaje mi się, że być może do pracy organicznej byłoby trochę osób skłonnych, lecz nie wiedzą jak się do tego zabrać. Wydaje mi się, że mamy do czynienia z brakiem jakiejś wpólnej agory w których poprzez wymianę poglądów powstawały by konkretne instytucje. Wyjątkiem jest chyba Warszawa. Jak obserwuję Kraków to już nie widzę takich miejsc.

  6. Coś wiele serwisów dało się nabrać 😉

    „Pomimo, że na blogu wymyślonej przez nieznanych sprawców gminy aż roi się od błędów ortograficznych, kolokwializmów i humorystycznych wiadomości na fortel dały się nabrać poważne redakcje z Polską Agencją Prasową na czele (m.in. Polityka oraz Fakt), które opublikowały apel wójta nieistniejącej gminy z lwem i myszą w herbie. Część serwisów już sprostowała swój błąd.”

    http://www.samorzad.lex.pl/czytaj/-/artykul/hakerzy-zaatakowali-gmine-ktora-nie-istnieje

  7. w Krakowie wg policji demonstrowało 15 tys. to dopiero PRZEŁOM:-)

  8. pytania, które zadawało wielu komentatorów, sprowadzających się do prostej wydawałoby się kwestii: jak żyć i zarabiać w epoce cyfrowej?

    Gdzie można dowiedzieć się, jakie informacje zbiera „Polityka” na temat internauty podczas jego odwiedzin na jej stronie a także jak te informacje wykorzystuje?

  9. wyglada na to, ze wszyscy ktorzy zamiescili apel wojta gminy Kraszewniki moga zgodnie z ACTA zostac skazani za umieszczanie apelu bez zgody autora /-ow/.

  10. http://www.gnu.org/philosophy/right-to-read.pl.html

    naprawde swietny i oby nie proroczy text

  11. to co jest dobre dla korporacji nigdy nie będzie dobre dla pana, czy dla mnie -chociaż korporacyjna propaganda będzie na chama udowadniać z pomocą mediów i politykierów ,że jest inaczej.
    Po za tym idea internetu od samego początku była i jest skierowana na darmowe i swobodne przekraczanie myśli, spostrzeżeń, pomysłów, twórczości oraz dzielenie się wiedzą. Co w świecie realnym jest nagminnie hamowane przez autorytaryzm korporacji, ośmieszane i wynaturzane tworami typu ACTA. Dlaczego?, bo przy chorobliwej chciwości wiecznie nienasyconego człowieka, nie jeden chciałby posiąść na własność -diamentową planetę, którą jest internet. Na całe szczęście chodzą jeszcze po tym świecie zdrowi na umyśle, normalni ludzie. A dzieckiem kultywującym dziewicze i ponadnarodowe idee internetu, jest doskonały program operacyjny LINUKS.

  12. „I dlatego też od 2010 r. organizuję w Collegium Civitas wspólnie z Narodowym Centrum Kultury seminaria ?Kultura i rozwój?, których trzecia edycja będzie miała inaugurację właśnie 3 i 4 lutego w Lublinie.”

    A czy można coś bliżej na ten temat? Bo póki co nie znalazłem w internecie żadnych danych na temat tego seminarium, a z chęcią bym się wybrał.

  13. Panie Edwinie, a widział Pan to?
    http://wklej.to/RI93F/text
    To jednak jest kawałek socjologii…

  14. jogi: „A dzieckiem kultywującym dziewicze i ponadnarodowe idee internetu, jest doskonały program operacyjny LINUKS.”

    Ktorego poczatek tez nei jest czysty, bo jest niezbyt czysta kopia systemu Minix i Unix.

    A poza tym, co wyjezdzacie z tymi korporacjami? Ja nie jestem korporacja a mnie „internetowi wolnosciowcy” ukardli ksiazke i pozbawili dochodu.

    I ciekaw jestem czy korporacja wymyslajaca nowe leki bedzie je wymyslac jak sie okaze ze tzreba tajniki produkcji rozdawac konkurencji za darmo. Opracowanie moweho leku koztuke 500 milionoe dolarow, lekko liczac. Kto da te pieneidze? Internauci? I czy Hollywood bedzie robic filmy jak sie okaze ze kazdy mzoe je sobie za darmo skopiowac? Swiety Mikolaj da pieniadze

    Widzialem rozne tlumy na uliceach. Ale tylumonumentalnych kretynow to jeszcze nie widzialem. Juz wole pilkarskich kiboli

  15. Dzięki Bogu mamy ochronę własności intelektualnej. Gdyby nie ona to wszyscy siedzielibyśmy nadal na drzewach, nie mając patentu jak z nich zejść. Pewnie stosowne przykazania były zawarte na tej trzeciej tablicy, którą rozbił Mojżesz o złotego cielca.
    O prawo autorskie bym się nie martwił, żyjemy w czasach, gdzie zbyt wielu pisze/tworzy, a zbyt niewielu rzeczywiście czyta/konsumuje owoce radosnej twórczości. Może radykalne jego przestrzeganie uświadomi wielu twórcom, jak bardzo ich twórczość, jest rzeczywiście komukolwiek potrzebna.

  16. @Edwin Bendyk. Czas na dymisję Zdrojewskiego. Na pewno za ACTA. Ale i za całokształt. Jest to pięknomówca, kryjący pustkę pod politurą. Powinien odejść za ACTA, za NIFC (odsyłam do blogu Doroty Szwarcman), za upolitycznienie TVP SA (Braun-Weksler-Radziszewscy-Ponikło), za całkowite rozwalenie organizacyjne i morale Ministerstwa (fatalne decyzje personalne zarówno po stronie dymisji jak nominacji), za obsady personalne w NIFC, Łazienkach i Muzeum Narodowym, za rozmaite obietnice bez pokrycia, za Europejski Kongres Kultury we Wrocławiu, który był żenującą klapą, za stronniczość przy wyborze Europejskiej Stolicy Kultury, za dwutygodniową podróż po Azji razem z żoną. Za całokształt. Złotousty Król Kultury jest nagi i to już widać.

  17. Nawiązując do poprzednich wątków, może dzięki temu wiele osób, która bezsensownie siedzi przed komputerem, odejdzie od ekranu i przestanie zajmować się siecią! Wielki powrót do źródeł. Kiedy wszystko zacznie być reglamentowane, okaże się, że przestaniemy tego potrzebować. Zaczniemy żyć naprawdę. Swoim życiem, a nie życiem stworzonym przez sitcomy, przez facebooka, przez youtube. Życiem wykreowanym. Życiem sztucznym, cudzym, nie-moim.
    Może wtedy zaczniemy dostrzegać drugiego człowieka – blisko.
    Może bliżej, niż nam się wydaje…

Dodaj komentarz

Pola oznaczone gwiazdką * są wymagane.

*

 
css.php