Kim są Dzieci Sieci, by zaczerpnąć określenie z manifestu Piotra Czerskiego, czyli młodzi którzy wyszli na ulice polskich miast protestować przeciwko ACTA? I to nie tylko w metropoliach, gdzie naturalnym zapleczem buntu są studenci, lecz także w mniejszych miejscowościach, jak Siedlce czy Bolesławiec? Odpowiedzi na to pytanie szukają socjologowie z Zespołu Analiz Ruchów Społecznych, którzy w swych badaniach inspirują się metodami Alaina Touraine’a, zastosowanymi m.in. w roku 1980 podczas badania Solidarności. W poniedziałek na seminarium w Muzeum Sztuki Nowoczesnej podzielili się pierwszymi spostrzeżeniami.
Jak zauważył Mikołaj Rakusa-Suszczewski, najbardziej uderza, że ten młodzieżowy głównie bunt nie miał w ogóle młodzieżowych cech. Był bardzo racjonalny w określeniu celów, brakowało charakterystycznej dla młodych przesady, raczej dominowała postawa smoograniczania. Widać ją było po odporności na interwencje polityków, nawet Janusz Palikot nie dał rady przejąć energii protestu próbując skleić ją ze swymi hasłami. Uczestnicy na czas protestów wycofali swe tożsamości polityczne, de facto ruch miał charakter kulturowy, brakowało haseł politycznych, społecznych i ekonomicznych.
Czy powstały wokół ACTA ruch młodych przetrwa? Najprawdopodobniej nie, mówili uczestnicy dyskusji – gdy cel został osiągnięty, a na czele europejskiego ruchu anty-ACTA stanął premier Donald Tusk, nastąpiło wewnętrzne różnicowanie, zaczęły ujawniać się pierwotne tożsamości, a wraz z nimi konflikty. Trudno określić ilościowo, wyraźnie jednak widać bardzo silny udział, być może nawet dominację postaw prawicowych, i to także w wydaniu nacjonalistycznym. Postulaty przeciwko własności intelektualnej miały raczej rodowód libertariański, niż komunistyczny, jak pochopnie twierdzi wielu komentatorów w tym blogu. Wielu z tych młodych bliżej do Korwina-Mikke, niż do Marksa – zresztą zawszę w polskiej Sieci czuć było nadreprezentację takich poglądów. Gdyby wystarczyło poparcie z Internetu, Korwin-Mikke nie wychodziłby z Sejmu.
Przedmiotem dalszych badań będą pytania o analogie między ruchem Dzieci Sieci, a ruchami Oburzonych w innych krajach. Najwyraźniej jednak polscy młodzi byli, zgodnie z hasłami wk…wieni na to, że ktoś majstruje przy obszarze ich autonomii, niekoniecznie zaś oburzeni na swoją kondycję ekonomiczną. Być może czują, że dopóki sami kontrolują dostęp do Sieci, poradzą sobie także w realu również w wymiarze ekonomicznym. Badania ZARS trwają, więcej wyników w ciągu najbliższych miesięcy.
Ciekawym uzupełnieniem tych badań są analizy przeprowadzone przez Fanpage Trender pokazujące strukturę aktywności anty-ACTA na Facebooku. Wychodzi, że ok. 80 proc. fanów stron „Nie dla ACTA” i „Komentarz usunięty przez ACTA” nie ma 24 lat, w większości to mężczyźni.
Jeśli ktoś wie o innych badaniach nad ruchem anty-ACTA, będę wdzięczny za sygnał. A dziś zapraszam do Olsztyna, o 17 w ramach Kortowskich Spotkań z Literaturą rozmawiać będziemy właśnie o ACTA i ujawnionej przy okazji „wojnie światów”.
29 lutego o godz. 11:46 70906
Wychodzi, że ok. 80 proc. fanów stron ?Nie dla ACTA? i ?Komentarz usunięty przez ACTA?…
Laikowali młodzi mężczyźni, bo początkowo do autorstwa strony przyznawali się organizatorzy Marszu Niepodległości. Odtworzyła się struktura z 11 listopada.
29 lutego o godz. 13:14 70907
Rozwija nam się nowe społeczeństwo i nowa demokracja.
To ja podam przykład złego efektu i dobrego efektu. Przykład złego efektu to nie tyle przykłąd efektu co jego braku.Wydawałoby się że skoro wielu ludzi ma dostęp do komputerów oraz do rozmaitych danych, to po pierwsze wiele dyskusji będzie się odbywać w oparciu o odwołania do danych a po drugie analiza tych danych, ich przytaczanie stanie się podstawowym elementem obecnym w dyskusjach i mediach. Tymczasem w Polsce brak tego całkowicie – do tego stopnia, ze nawet instytucje publiczne – jak GUS – w istocie nie zawsze publikują dane w sposób ułatwiający ich analizę. To całe wołanie o czytelne – publiczne – api – wydawałoby si,e być czymś naturalnym i prostym – a tymczasem okazuje się najbardziej złożonym elementem procesu – bo instytucje chcą brylować raportami – uzasadniają tym swoje istnienie – a dane traktują jak swój kapitał strategiczny i wprost bronią do nich dostępu. Słowem: pokażemy wam to co dla nas wygodne, ale ułożymy wszystko tak byście sami niewiele mogli zrobić. Drug,a stroną medalu jest to że stale rosnąca większość ludzi ma coraz mniejsze kwalifikacje by jakiekolwiek dane analizować, i to pomimo dostępu narzędzi jak R cz choćby excel.
Z kolei przykład pozytywny to sprawa ACTA – ludzie, młodzi, starzy, wykształceni i nie – pokazali rządzącym na czym polega demokracja. Okazało się, że społeczeństwo obywatelskie mamy w Polsce 100% i na poziomie światowym. Król okazał się nagi – kulturę polityczną rządzących mamy na poziomie Rosji lub Ukrainy – kłamstwa, pomówienia, pjar i zarządzanie kryzysowe w miejsce demokratycznych procedur. Myślę że kiedy dziecko krzyknęło „król jest nagi” – łuski z oczu spadły – wierzę, że przyszłość tego kraju rysuje się odtąd w znacznie piękniejszych barwach….
Widać zatem że „społeczeństwo informacyjne” zdało u nas egzamin lepiej niż sie można było spodziewać po opinii jaką o nas samych wpierają nam gazety i inne media („ludzi interesują cycki Dody” – nie to nie prawda http://www.google.com/trends/?q=Cycki,+Doda,ACTA&ctab=0&geo=pl&geor=all&date=2012-1&sort=0 – to media piszą o cyckach Dody – a ludzie szukają czegoś innego ). Prawda że ciekawe – społeczność biednego kraju Środkowej Europy – ostoja homo sovieticus – okazało się intelektualnie górować nad swoimi przedstawicielami..
Napisze inaczej – przykład ACTA wskazuje że demokracja działa w Polsce świetnie, mamy społeczeństwo obywatelskie, jest pewien problem w braku kompetentnych liderów, a akurat obecna sytuacja „wzrostu społeczeństwa opartego na informacji” w mojej raczej utrudnia pojawienie się takich liderów. Czyli – demokracja na 4+
Mamy natomiast potężny problem z ośrodkami władzy, a w istocie to z jednym – odziedziczonym po carskiej Rosji i komunizmie – z Warszawą. Warszawa rozdęła nad miarę centralizm rządów w tym kraju, a w obecne sytuacji ma to zarówno dobre jak i złe strony. Dobre to takie, że aby zmienić rządy na bardziej kompetentne – w zasadzie wystarczy zmienić to co w Warszawie – wszystkie struktury tam się znajdują. Złe strony są takie, że zmienić na lepsze 10 ośrodków w miastach wojewódzkich byłoby łatwiej bo nie wszystkie stanowiska byłyby obsadzone kretynami i idiotami, a dobry przykłąd by gdzieś istniał i można by go wskazać., Niestety centralna władza ma znacznie więcej potęgi w swoich rękach – a wobec braku kompetencji, kultury i ogólnej korupcji – zmieniać pokojowo jest ją bardzo trudno. A z kolei – „mała stabilizacja’ powoduje że nikt o żadnych rozróbach myśleć nie będzie – i może nawet dobrze… Niestety – zmiany wymagają kryzysów… Rząd – zwłaszcza o takim charakterze jak władza w Polsce – całkowicie scentralizowana i przygłucha na głos obywateli – bez kryzysu zmienić się nie da.
29 lutego o godz. 17:53 70910
„Być może czują, że dopóki sami kontrolują dostęp do Sieci,”
Uwazaja ze to „ich siec”. Jest to tak „ich siec” jak w bajce o Tatarzynie i zlodzieju. Siec jest wlasnoscia wielkich manipulatorow ktorzy pociagaja za sznureczki, a „useful idiots” (to popularne okreslenei ameerykanskie) mysla ze realizuja swoja wolna wole.
Ktos placi za serwerownie Google (bylem w jednej takiej; jest wieksza niz Stadion Narodowy i pobiera 40 megawatow mocy), ktos powoduje ze wlascicielowi Facebooka wpada do kieszeni 7 czy 8 miliardow dolarow rocznie. „Wielcy” dmuchaja „useful idiots” jak chca – sprzedaja ich tozsamosc, zwyczaje, kontakty, adresy, linki. I namawiaja na wiecej. To jest doskonale sprzedajacy sie towar, a aby biznes sie krecil, potrzeba coraz wiecej „internetowego miesa”. Wiec wmawia sie „useful idoits” ze to ich siec, ze bez tego nie mozna zyc, i ze ta siec to „calkowita wolnosc”.
Zrealizowal sie mozel Orwelowskiego 1984. Z ta poprawka ze w 1984 tzreba bylo trzymac narod za twarz. Tutaj useful idiots sami leza. Co swiadczy o geniuszu tych ktorzy ten model zmajstrowali
Chociaz niektory twierdza ze to nie jest model Orweloski a Huxleyowski. Moze. Nie mam zdania.
29 lutego o godz. 23:20 70913
Dla tych wszystkich którzy mogliby przypuszczać, ze ciemny motłoch zamiast Cyckami Dody na chwilę zainteresował się „porwaniem niemowlaka i dzielnym detektywem Rutkowskim” – c bardzo usilnie starała się nam wmusić TVN, nawet przerywając ( nie wiadomo po co) debatę premiera o ACTA, by „wszystkich poinformować” o nowych faktach (?) w tej bulwersującej (?) sprawie: http://www.google.com/trends/?q=ACTA,+Rutkowski,+Magda,+niemowel%C4%99,+dziecko,+magdalena,+morderstwo,+porwanie,&ctab=0&geo=pl&geor=all&date=2012-1&sort=0
Prawda jest taka, że zarówno władza jak i media – nie zdały egzaminu bo nie chciały., Chciały za to manipulować…
1 marca o godz. 0:26 70914
„Siec jest wlasnoscia wielkich manipulatorow”
Proszę, tylko bez takich manipulacji.
1 marca o godz. 0:31 70915
kakaz: ” bo nie wszystkie stanowiska byłyby obsadzone kretynami i idiotami, a dobry przykłąd by gdzieś istniał i można by go wskazać.,”
Gratuluje opinii.
1 marca o godz. 13:38 70919
Gospodarz napisał:
„Być może czują, że dopóki sami kontrolują dostęp do Sieci, poradzą sobie także w realu również w wymiarze ekonomicznym.”
Pomieszanie w tym pojęć, planów czasowych oraz mechanizmów.
Młodzi nie kontrolują, a tylko korzystają z nienakładania rygorystycznych ograniczeń na korzystanie z ZASOBÓW sieci oraz zasilania jej zasobów.
Nie są mi znane stosowane przez młodych pęta i kneble stosowane POWSZECHNIE w dostępie do zasobów sieci. Społeczność młodych użytkowników Internetu rozpada się co prawda na poszczególne sceny(!), ale to rozczłonkowanie nie przeczy wspólnemu przekonaniu: „Należy nam się SWOBODA.”
Obecna swoboda dzieci sieci nie pozwala na łatwe prognozowanie ich przyszłości. Młodzieńcze zauroczenie wirtualnym seksem i grami sieciowymi nie zaspoki zwykłego głodu. Jeszcze mama i tata daje jeść.
Ale jutro trzeba będzie dać jeść swoim dzieciom. Płacz tych dzieci nie jest doświadczeniem z Warcraft.
W realnym życiu dzieci sieci spotkają się rzeszami ludzi żywych, a nie awatarów. Większość tych ludzi ma i będzie miała dużą bezwładność mentalną i małe możliwości inowacyjne. To oni – nieporadni sieciowo – będą musieli dozorować taśmową produkcję gadżetów i wywozić śmieci
na wysypiska. No i ktoś przywiązanej do konsoli hipsterce musi wyprodukować gorący kubek oraz piccę. I dostarczyć to do „site”.
W realnym świecie przeważająca większość ludzi nie rozumie słowa matrix.
Świat wzburzonej zatłoczonej ulicy to nie jest światek seminariów z dziedziny nauk kognitywnych. Młodzi opanowali już sztukę odtwarzania życia poległych w strzelankach komuterowych, ale jeszcze nie opanowali mnożenia realnego chleba i piwa.
Piwo będzie zapewne wypierane przez wino produkowane w skandynawskich(!) bodegach. Siecią tego wina przesłać się nie da.
Anatomia to domena dorastania. Fizjologia jest jutrem.
Przewiduję, iż w krótkim czasie świat opłynie fala rozważań, jak dużą lub małą jest cena za wirtualny odpust i ostatnie wirtualne namaszczenie.
Świat się starzeje. Procent udziału grasicy w jutrzejszej populacji ludzkich organów jest wart rozważenia. A zachwyt nad dziećmi sieci zasłania nam drobne dzisiejsze problemy takie jak: czy tylda ( ~ ) się wstydzi?
1 marca o godz. 17:23 70920
jorge: „Proszę, tylko bez takich manipulacji”
Proponuje lekture – ksiazke „Who Controls the Internet”, oraz ksiazke „Cyberwar”. Ta ostatnia o tym co NSA (National Security Agency) moze robic i robi z Internetem. Proponuje nie zapominac ze Internet powstal jako ARPANET, finansowany pzrez Armie i „tymczasowo” udostepniony cywilom.
Zas jak na dzis – dzisaj (1 marca) wchodzi w zycie nowa umowa miedzy Google a uzytkownikami dotyczaca „prywatnosci”. Do wyboru jest albo zaakceptowac, albo zamknac konto. Oczywiscie, kazdy klika „Accept” i nikt tego nie czyta. Ja jednak proponuje przeczytac.
2 marca o godz. 22:59 70923
Odnośnie badań aktywności na FB – pamiętajmy, że choć FB w najbardziej widoczny sposób skanalizowało energię protestu, to nie trzeba było być na FB, żeby być przeciw ACTA – nie wiemy więc, jaka była populacja tych przeciw, wiemy tylko, kto postanowił to wyrazić na FB.
5 marca o godz. 9:59 70926
Z tego co mnie wiadomo, każda anarchia wygląda tak samo i tym samym nie ma dla mnie znaczenia czy anarchiści są anarcho-komunistami, anarcho-syndykalistami, czy anarcho-libertarianami albo anarcho-kapitalistami. To różnice strategii retorycznej, a nie celu.
Nie widzę też wielkiej różnicy między zachowaniem Marksa a Korwina. W obu przypadkach mamy demagogów maskujących teorie spiskowe i rewolucyjne pod ekonomiczną lub pseudoekonomiczną frazeologią.
5 marca o godz. 23:49 70930
„Możliwe, że przeciwko ACTA protestują ludzie młodzi, ale może też być tak, że ludzie młodzi najczęściej wyrażają swoje oburzenie poprzez „polubienie” danej strony. Struktura fanów nie musi odpowiadać strukturze demograficznej przeciwników ACTA.” Cytat za : http://di.com.pl/news/43237,0,ACTA_Internet_gwarantuje_spokoj_spoleczny.html