Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka

24.04.2012
wtorek

Neo-, czy re-industrializacja – dyskusja w „Rastrze”

24 kwietnia 2012, wtorek,

Czy przemysł (jako odpowiednik angielskiego manufacturing) powróci do krajów rozwiniętych? Czy jest szansą na odbudowę miast po kryzysie, kiedy trudno będzie powrócić do radosnych koncepcji „creative cities” żyjących z produkcji idei w oparach capuccino. Kontekstu do tych pytań dostarczył Ursus. W Warszawie trwa bezpardonowa walka o przyszłość terenów po fabryce traktorów. Co powstanie na olbrzymim pofabrycznym terenie? O tym rozmawialiśmy w piątek 21 kwietnia w galerii Raster na spotkaniu zorganizowanym przez Fundację Bęc Zmiana. Ja byłem rzecznikiem projektu neoindustrializacji, Krzysztof Nawratek, urbanista i architekt z Plymouth University obstawał przy wizji reindustrializacji.

Obie wizje łączy przekonanie, że „manufacturing”, zdolność wytwarzania rzeczy jest niezbędnym elementem dla funkcjonowania gospodarki, nawet jeśli wartość produkcji przemysłowej zajmuje coraz mniejszy udział w PKB. Nie chodzi tylko o miejsca pracy dla tych, którzy nie mają szansy na stanowiska „w creative knowledge economy”. Przemysłowa baza jest potrzebna także po to, żeby mógł funkcjonować sektor B+R, jako bliskie laboratorium sprawdzające pomysły, prototypy i technologie. Doskonale widać, jak ciągnie rozwój przemysł lotniczy na Podkarpaciu.

Neoindustrializacja to nowy projekt „trzeciej rewolucji przemysłowej” opartej na nowej infrastrukturze (inteligentne sieci i system energetyczny oparty na rozproszonych źródłach), nowym modelu surowcowym i zasadach ekonomicznych odwołujących się do takich zasad, jak circular economy (zasada maksymalnego wykorzystania zasobów), shared value (wartości dzielonej), etc. Czasami też model ten nazywa się zielonym kapitalizmem. Oczywiście, nie ma on kanonicznej wykładni. Bardzo ciekawie koncepcja ta (choć wprost tak nie jest nazwana) rysuje się w opracowaniu niemieckiego think-tanku WBGU „World in Transition„.

Publikacji na temat „trzeciej rewolucji przemysłowej” jako szansy na nowy impuls rozwojowy dla krajów rozwiniętych jest wiele, najnowsza to raport „The Economist” opublikowany właśnie w piątek od tytułem „The Third Industrial Revolution„. Dyskusję po naszych wprowadzeniach zdominowały pytania o Ursus i szerzej, Warszawę i jej zdolność do zarządzania swoim rozwojem. A w Ursusie trwa regularna walka o przyszłość, bo stawka jest wysoka, kasa ogromna, a emocje jeszcze większe. Nagranie wideo z debaty na stronie Fundacji Bęc Zmiana.

Oto kilka przykładów z prasy:

Ochroniarze uniemożliwili pracę Ursusa

Deweloper oddał grunt pod drogę. Prokuratura: łapówka?

Deweloper daje łapówkę miastu? W interesie publicznym (list otwarty Zbigniewa Janasa do Prokuratora Generalnego)

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 27

Dodaj komentarz »
  1. Ciekawe, że nikt nie pisze o robotach. Jakby moda wygasła – a przecież drukarki 3D to są właśnie roboty. Ja też wierzę, że produkcja domowa ma wielką przyszłość – ale to jeszcze daleka droga, a zanim takie drukarki będą dostępne w ramach budżetu domowego to przecież będzie na nie stać firmy.

  2. Ciekawe, że nikt nie pisze o robotach. Jakby moda wygasła ? a przecież drukarki 3D to są właśnie roboty. Ja też wierzę, że produkcja domowa ma wielką przyszłość ? ale to jeszcze daleka droga, a zanim takie drukarki będą dostępne w ramach budżetu domowego to przecież będzie na nie stać firmy.

  3. @Zbigniew Łukasiak
    Szanowny Pan za bardzo przywiązał się do dziś już przestarzałych idei. Proszę pokazać nowoczesną fabrykę z rzędami robotów, jak to było 25 lat temu. Nic takiego już niema. Dzisiaj produkcja jest zindywidualizowana. Nawet w przypadku samochodów do wyboru mamy zwykle 250 000 wariantów każdego modelu i bardzo rzadko się zdarza, aby szły po sobie kolejno dwa identyczne. A to ogranicza pracę robotów. Nawet przemysł odzieżowy: Tutaj laserowo skanuje się sylwetkę i szyje ubranie na miarę. Znowu, praktycznie nie zdarza się szycie dwu identycznych ubrań po kolei. Nawet polscy politycy zauważyli też buty szyte ręcznie w odpowiedniej cenie.

    Brak w artykule informacji, co to w ogóle jest wytwarzanie 3.0. Według mnie to jest właśnie absolutne ukierunkowanie na indywidualne potrzeby klienta. W efekcie żaden Chińczyk nie jest w stanie być konkurencją. Natomiast praca przy takim wytwarzaniu ma niewiele wspólnego z dzisiejszą pracą produkcyjną. Wymaga dużej wiedzy, samodzielności i elastyczności. Z kolei czas już by Chińczycy zaczęli pracować na siebie a nie zaopatrywać europejczyków. Czasy kulisów się kończą.

    I jeszcze jedno. WBGU używa określenia Umowa społeczna. Bo ważnym składnikiem jest tu „zrównoważony rozwój”. To jest rozwój, gdzie zysk nie odgrywa tak ważnej roli, jak odpowiedzialne gospodarowanie środowiskiem. A to akceptować muszą wszystkie biorące w wytwarzaniu udział strony. W Ursusie wygląda to raczej na walkę zainteresowanych lobbystów niż myślenie o rozwoju. Ale może się mylę.

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Nie bardzo rozumiem dlaczego warianty linii produkcyjnych a nawet szycie na miarę miałoby ‚ograniczać pracę robotów’. A co do przykładów: http://www.reuters.com/article/2011/08/01/us-foxconn-robots-idUSTRE77016B20110801

  6. ZWO: „Nawet w przypadku samochodów do wyboru mamy zwykle 250 000 wariantów każdego modelu i bardzo rzadko się zdarza, aby szły po sobie kolejno dwa identyczne. A to ogranicza pracę robotów.”

    Pan szanowny sie myli. Wlasnie roboty cos takiego umozliwiaja

    „Proszę pokazać nowoczesną fabrykę z rzędami robotów, jak to było 25 lat temu. Nic takiego już niema. ”

    No pewnie. Fizyczni stoja przy tasmie montujacej samchody i zasuwaja. jak za Forda.

    Mleczko taki rysunek narysowal. Z podpisem: „Obywatelu, nie pieprze bez sensu”.

  7. Lukasiak: „Ja też wierzę, że produkcja domowa ma wielką przyszłość ”

    Chinczycy juz probiwali. NAzywalo sie Wielki Skok. Kazdy mial przydomowo produkwoac zelazo. Wie Pan, przydomowe dymarki. I elektrycznosc. Slabo wyszlo. Teraz bedziemy w domu mikroprocesory produkwoac przy pomocy drukarek 3D. I samochody.

    Panowie, juz lepiej dyskutujcie o zamachu w Smolensku. NA przemysle i spatwach produkcji przemtyslowej NAPRAWDE trzeba sie znac

  8. Przezytalem uwaznie artykul z The Economis. Przeczytalem post Gospodarza. Pzreczytalem komentarze. I mam propozycje: Zanim Panowie zaczniecie mowic o przemysle, produkcji domowej przy pomocy drukarek 3D, inteligentnych sieciach itede, to moze tak moglibyscie odwiedzic wspolczesny (i nowoczesny) zaklad przemyslowy produkujacy jakies urzadzenia high-tech.

    Inaczej wasze rozmowy przypominaja dyskusje o motoryzacji prowadzione pzrez przedszkolakow bawiacych sie plastikowymi samochodzikami Match-Box.

    A jak idzie o The Economist, to lektura tego artykulu umocnila mnie w slusznosci polityki polegajacej na natychmiastowym wyrzucaniu do smieci wszelkich ofert ulgowej prenymeraty. Chociaz… The Economist ma racje mowiac o „powracaniu” manufacturing do „zrodel”. Przynajmniej o takiej checi. Z realizacja jest roznie. Proponuje poczytac

    http://www.nytimes.com/2012/01/22/business/apple-america-and-a-squeezed-middle-class.html?pagewanted=all

    http://www.forbes.com/sites/timworstall/2012/03/23/those-manufacturing-jobs-arent-coming-back-you-know-not-ever/

    Niedlugo przed smiercia, Steve Jobs byl na obiedzie wydanym pzrez Prezydenta Obame dka przedsiebiorcow z Silicon Valley. „Kiedy zaczniecie produkowac iPada w USA?” zapytal Obama. „Nigdy” odpowiedzial Jobs

    But as Steve Jobs of Apple spoke, Obama interrupted with an inquiry of his own: What would it take to make iPhones in the United States? Not long ago, Apple boasted that its products were made in America. Today, few are. Almost all of the 70 million iPhones, 30 million iPads and 59 million other products Apple sold last year were manufactured overseas.

    Why can’t that work come home? Obama asked.

    Jobs’ reply was unambiguous. „Those jobs aren’t coming back,” he said, according to another dinner guest.

    I to bynajmniej nie z powodow finansowych:

    The president’s question touched upon a central conviction at Apple. It isn’t just that workers are cheaper abroad. Rather, Apple’s executives believe the vast scale of overseas factories as well as the flexibility, diligence and industrial skills of foreign workers have so outpaced their U.S. counterparts that „Made in the USA” is no longer a viable option for most Apple products.

    Po prostu – brak umiejetnosci i checi. A to jest trudne do odwrocenia

    Patrz calosc artykulu

    http://www.heraldtribune.com/article/20120123/ARTICLE/301239999

    Skad wynikaja tez konkluzje dla Polski – stan braku umiejetnosci, zwlaszcza inzynierskich, osiagnelismy dosyc dawno temu. I jak na dzis, nikt nawet nei dostzrega ze jest jakis problem

  9. Moim zdaniem to raczej lobby zyjacych z produkcji idei w oparach capuccino. Dylemat jest z rodzaju ‚ktore sa ladniejsze, brunetki czy blondynki?’. Kazde miejsce powinno wykorzystywac swoje atuty, takie jakie ma. Kryterium rozstrzygajacym powinna byc kalkulacja przewidywanego zwrotu z inwestycji, a nie umiejetnosc wygrywania dyskusji.

  10. Kontynuujac moj poprzedni wywod, proponuje ksiazke:

    The Rrace Bewteen Education and Technology, Claudia Goldin & Lawrence F. Katz.

    Obszerna recenzja jest tutaj

    http://digitalcommons.ilr.cornell.edu/cgi/viewcontent.cgi?article=1905&context=ilrreview

    Fragment recenzji z New York Times:

    The authors skillfully demonstrate that for more than a century, and at a steady rate, technological breakthroughs ? the mass production system, electricity, computers ? have been increasing the demand for ever more educated workers. And, they show, America?s school system met this demand, not with a national policy, but in grassroots fashion, as communities taxed themselves and built schools and colleges.

    Beginning in the 1970s, however, the education system failed to keep pace, resulting, Ms. Goldin and Mr. Katz contend, in a sharply unequal nation

    ?In the first half of the century,? the authors summarize, ?education raced ahead of technology, but later in the century technology raced ahead of educational gains.?

    Uwaga: Ksiazka nie jest „anegdotyczna” i nie jest „czytadlem do kawy”. To 500 stronicowa rozprawa naukowa, pelna danych, tabel, wykresow i wzorow. Tylko dla tych ktorzy chca wwlozyc wysilek w czytane. Ale, moim zdaniem, absolutnie fundamentalna

    Cala recenzja:

    http://www.nytimes.com/2008/10/05/business/05shelf.html

  11. Gospodarz: ” ?trzeciej rewolucji przemysłowej? opartej na nowej infrastrukturze (inteligentne sieci i system energetyczny oparty na rozproszonych źródłach), nowym modelu surowcowym i zasadach ekonomicznych odwołujących się do takich zasad, jak circular economy (zasada maksymalnego wykorzystania zasobów), shared value (wartości dzielonej), etc. Czasami też model ten nazywa się zielonym kapitalizmem.”

    jak slysze ze cos jest „zielone”, automatycznie otwiera mi sie w kieszeni noz 🙂

    Ale czy moglby ktos wyjasnic co ma do rzeczy i co to jest „system energetyczny oparty na rozproszonych zrodlach” I dlaczego to jest „nowosc”? Wydaje mi sie ze od czasow Tesli system energetyczny oparty jest na „rozproszonych zrodlach”.

    Co to jest „nowy model surowcowy” i „zasada maksymalnego wukorzystania zasobow”? Czyzby dzisiaj zasobow nie wykorzystywano? Czyzby nei bylo „recyclingu”, programow komputerowych minimalizujacych odpady podczas produkcji, minimalizuacych „environmental impact”?…

    Co to jest „shared value”? „Shared” co i z kim”? Jak idzie o „sharing profit policy” to moja firma ma ten model od 15 lat. Dobrze sporzedany projekt zostawia spora sume w kieszeni szeregowego pracownika. Proporcjonalnie do wkladu. Czy o to chodzi?..

    Ach.. .Jakze przyjemnie rozprawie sie na poziomie buzzwords…. Nie trzeba sie znac.

  12. @ZWO
    „Szanowny Pan za bardzo przywiązał się do dziś już przestarzałych idei. Proszę pokazać nowoczesną fabrykę z rzędami robotów, jak to było 25 lat temu. Nic takiego już niema.”

    Jaaasne. To, że nie ma już prawie takich fabryk u nas, czy w UK itp (no bo w Niemczech to jednak są), nie znika tego nowego świata:
    http://www.thehindubusinessline.com/companies/article2995242.ece

    „Dzisiaj produkcja jest zindywidualizowana. Nawet w przypadku samochodów do wyboru mamy zwykle 250 000 wariantów każdego modelu”

    Hoho, a dla kogo ten wywiad, to nie bez kozery powiem pół miliona! Milion wariantów każdego modelu!

    „i bardzo rzadko się zdarza, aby szły po sobie kolejno dwa identyczne. A to ogranicza pracę robotów.”

    Nie.

    „Nawet przemysł odzieżowy: Tutaj laserowo skanuje się sylwetkę i szyje ubranie na miarę. Znowu, praktycznie nie zdarza się szycie dwu identycznych ubrań po kolei. Nawet polscy politycy zauważyli też buty szyte ręcznie w odpowiedniej cenie.”

    To u luksusowego krawca czy szewca. W fabryce odzieżowej w Bombaju czy obuwniczej w Jinjiang produkcja masowa ma się doskonale, i jest tam kapeczkę inaczej niż się śni tym, którzy w imię mrzonek o neo- czy re- usiłują zniknąć zwykłą industrializację.

    „Według mnie to jest właśnie absolutne ukierunkowanie na indywidualne potrzeby klienta. W efekcie żaden Chińczyk nie jest w stanie być konkurencją. Natomiast praca przy takim wytwarzaniu ma niewiele wspólnego z dzisiejszą pracą produkcyjną. Wymaga dużej wiedzy, samodzielności i elastyczności.”

    Najpierw to wymaga klienta z a) zaspokojonymi potrzebami minimum gdzieś tak do 2/3 wysokości hierarchii Masłowa b) twardymi pieniążkami, żeby przepłacił za indywidualizm, za tę wiedzę i rzemiosło. Ale to nie jest rynek (więc też przemysł) masowy, tylko nisza luksusu i rzemiosła, więc proszę, bez mieszania dwu systemów walutowych.

    „Z kolei czas już by Chińczycy zaczęli pracować na siebie a nie zaopatrywać europejczyków. Czasy kulisów się kończą.”

    Chińczyków z zawodu kulisa właśnie wypychają Hindusi. A w kolejce ustawia się kawał pd. Afryki i pd. Ameryki, mam wrażenie, że jeszcze na parę dekad starczy globalnym pracodawcom pracujących „za miskę ryżu”. Tylko, że istotniejsze pytanie, co będzie robił, i za ile, w ciągu tych dekad Anglik, Duńczyk, Polak.

    „I jeszcze jedno. WBGU używa określenia Umowa społeczna. Bo ważnym składnikiem jest tu ?zrównoważony rozwój?. To jest rozwój, gdzie zysk nie odgrywa tak ważnej roli, jak odpowiedzialne gospodarowanie środowiskiem. A to akceptować muszą wszystkie biorące w wytwarzaniu udział strony.”

    Naiwna wizja, szczególnie w kontekście globalizacji – no to jakie umowy społeczne, o gospodarowaniu środowiskiem ważniejszym od zysku, mamy jako Zachód, z Chinami czy Indiami?

    „W Ursusie wygląda to raczej na walkę zainteresowanych lobbystów niż myślenie o rozwoju. Ale może się mylę.”

    To się kapitalizm nazywa.

  13. @AL
    O, AL jak żywy! 😉 Dodam tylko, że jak przytoczyłem w dyskusji na panelu tę anegdotę „przychodzi naiwny Obama do Jobsa i dowiaduje się, że Foxconn rules The World”, to jakiś młodzieniec (podobno z zawodu PijaR) usiłował ją obalić cichutkim tupnięciem nóżką i „Jobs czasem się mylił…”. Ale chyba nikt nie zrozumiał jej implikacji dla np. rzeczonego Ursusa. Czy Polski. Czy Europy.

  14. @Boni
    Szczekać potrafisz. Tylko.
    Ja nie czytam artykułów o upadającym przemyśle. Ja tam bywam. W Stuttgarcie czy w Bremen, Ingolstadt czy Heilbronn. I wiem, nie muszę czytać. Tam były roboty w latach 70-tych. Dzisiaj śladowo. Z powodu braku elastyczności i kosztów. Wyszczekanie nie zastąpi 30 lat opóźnienia w rozwoju. Gdybyś się chociaż nauczył się przez ten czas dyskutować zamiast próbować pokazywać swoją niedonoszoną ważność.

    @A.L. Niektórzy potrafią się nawet wyrażać po polsku. Ciebie to nie dotyczy. Za trudne? Kolejny, który jako najważniejszy argument w dyskusji stosuje „pieprzenie”.
    Akurat ja jeżdżę po wielu zakładach i w Niemczech i w Polsce, a nawet w Rumunii i wiem, o czym mówię. Nudni są papierowo- internetowi geniusze pierdzący kawą w klawiaturę tylko, żeby pokazać swoją ważność.

  15. No to ja chyba muszę jeszcze raz przypomnieć – Foxconn kupuje milion robotów: http://www.reuters.com/article/2011/08/01/us-foxconn-robots-idUSTRE77016B20110801

    A co do zabawy samochodzikami Match-Box – wiele wynalazków jest rozwijanych na początku przez amatorów – bo przecież nie ma jeszcze profesjonalistów wyuczonych do zajmowania się daną dziedziną, nie ma dopracowanych modeli biznesowych. Daimler i Benz bawili się malutkimi silniczkami które w porównaniu z używanymi wtedy maszynami przemysłowymi były takimi Match-Boxami (zresztą było dużo więcej takich amatorów: http://en.wikipedia.org/wiki/History_of_the_internal_combustion_engine), a kto się na początku zajmował komputerami osobistymi, techniką rakietową http://en.wikipedia.org/wiki/Verein_f%C3%BCr_Raumschiffahrt i pewnie wieloma innymi wynalazkami?

  16. ZWO: „@A.L. Niektórzy potrafią się nawet wyrażać po polsku. Ciebie to nie dotyczy. Za trudne? Kolejny, który jako najważniejszy argument w dyskusji stosuje ?pieprzenie?.”

    Gratuluje preznosci argumentow merytoryccznych. Panski trki to sczegolna odmiana Prawa Godwina. Jak sie nei ma cos do powiedzienia, to sie wytyka ortografie lub gramatyke. Albo przyrownuje do Hitlera (Godwin wlasnie).

    A jak etz jezdzilem. Bylem na przyklad e Egipcie. Moge sie wiec swobodnie wypowiadac na temat archeologii srodziemnomorskiej i odczytywania hieorglifow. Zwlaszcza na Internecie gdzie pelno takich samych specjalistow

  17. Zbigniew Lukasiak: „A co do zabawy samochodzikami Match-Box ? wiele wynalazków jest rozwijanych na początku przez amatorów ‚

    Slusznie. Ale tu zdaje sie dyskusja nie szla na temat rozwijania, a zwijania – jak wielki przemysl zastapic „dymarkami przydomowymi”

  18. ZWO :”@Boni Szczekać potrafisz. ”

    JEszcze raz gratuluje argumentow merytorycznych, no i w ogole stylu dyskusji. Prowadzonej najczystsza polszczyzna.

    Acha, ja dwa tygodnie temu bylem w Detroit. Pozdrowienia od robotow! Maja sie dobrze.

  19. Zbigniew Lukasiak: ?A co do zabawy samochodzikami Match-Box ? wiele wynalazków jest rozwijanych na początku przez amatorów ?

    Ale wiele nie. Przykladem wynalazek tranzystora, do wymyslenia ktorego tzreba bylo miec sporo wiedzy z mechaniki kwantowej i fizyki polpzrewodnikow. Podobnie na przyklad wynalazek magnetronu – lampy elektronowej uzywanej w kuchenkach mikrofalowych i radarach (polski uczony, Profesor Groszkowski odegral jedna z glownych rol). Zeby zrozumiec dzialanie magnetronu, tzreba ‚w pamieci” rozwiazywac rownania Maxwella. Nie mowiac o tym ze hobbysta raczej by nie wymyslil sposobu kodowania CDMA czy GMS uzywanego w telefonach komorkowych

    Era „wynalazkow pzrez hobbystow” skonczyla sie niestety wraz z era Edisona, Bella i Morsa. I raczej nie wroci. A w domowej dymarce nie wypieczemy sobie procesora Pentuim, iPada czy palskeigo telewizora

  20. ZWO: „Nudni są papierowo- internetowi geniusze pierdzący kawą w klawiaturę tylko, żeby pokazać swoją ważność.”

    Siebie ma Pan na mysl, domniemywam

  21. @ZWO
    „Ja nie czytam artykułów o upadającym przemyśle.”

    Ja ci ich nie linkowałem, ja ci podlinkowałem linka do rozkwitającego przemysłu Indii i Tajlandii (bo z Chin byłoby zbyt łatwo). Prosiłeś w swej ignorancji, żeby pokazać ci nowoczesne fabryki z rzędami robotów, no to ci pokazałem.

    „Ja tam bywam. W Stuttgarcie czy w Bremen, Ingolstadt czy Heilbronn. I wiem, nie muszę czytać. Tam były roboty w latach 70-tych. Dzisiaj śladowo. Z powodu braku elastyczności i kosztów.”

    Pewnie. Ale jw. świat nie kończy się na DE czy UK czy DK. Ba, na dyskutowanym zdeindustrializowanym Ursusie w PL też się nie kończy.

    „Wyszczekanie nie zastąpi 30 lat opóźnienia w rozwoju. Gdybyś się chociaż nauczył się przez ten czas dyskutować zamiast próbować pokazywać swoją niedonoszoną ważność.”[…]
    „Nudni są papierowo- internetowi geniusze pierdzący kawą w klawiaturę tylko, żeby pokazać swoją ważność.”

    Zdumiewające chamstwo jak na zwykłą rozmowę o industrializacji – masz tak zawsze, czy tylko kiedy ktoś cię łapie na ignorancji i bajkach zassanych z kciuka (jak te pomieszanie niszowej indywidualizacji produkcji z produkcją i przemysłem masowym, czy tezy o wyższości odpowiedzialności eko nad zyskiem)? A może zamiast inwektyw odpowiedziałbyś konstruktywnie na jakiś postawiony kontrargument?

  22. @AL
    >Era ?wynalazkow pzrez hobbystow? skonczyla sie niestety wraz z era
    > Edisona, Bella i Morsa. I raczej nie wroci.

    To nie jest prawda co świetnie udokumentował von Hippel w http://en.wikipedia.org/wiki/User_innovation – a najlepszą chyba ilustracją jest http://en.wikipedia.org/wiki/Apple_I – „designed and hand-built by Steve Wozniak” i http://en.wikipedia.org/wiki/Homebrew_Computer_Club

    Nie twierdzę, że ‚user innovation’ to jest wszystko co potrzeba – bo druga strona też jest ważna.

  23. Lukasiak:

    „To nie jest prawda co świetnie udokumentował von Hippel w ..”

    User innovation refers to innovation by intermediate users (e.g. user firms) or consumer users (individual end-users or user communities), rather than by suppliers (producers or manufacturers).

    Gdzie tu jest napisane ze owych innowacji dokunyje „hobbysci”?…

    Tak na marginesie, Wozniak niczego nie wymyslil. Wozniak zbodowal komputer, tak jak wszyscy budowali na lewo i prawo. Wozniak mial Jobsa ktory mial glowe do interesow i potrafil to spzredac.

  24. Individual end users and user communities – to są właśnie hobbyści. I proszę mnie źle nie zrozumieć, ja nie twierdzę, że wielkonakładowe badania i eksperymenty nie są potrzebne, bo są, ja po prostu sprzeciwiam się uważaniu ich za jedyny motor postępu i pogardliwym stosunkiem do hobbystów.

  25. Lukasiak: „Individual end users and user communities ? to są właśnie hobbyści”

    A dla mnie „end user” to firma z Fortune 500. A „user communities” to firmy ktore co roku zbieraja sie na „user’s conference” organizowanej pzrez moje firme.

    Z calym szacunkiem dla hobbystow: hobbysci moga na przyklad wymyslec spsob rohustania hustawki tak aby kolysala sie z lewa na prawo a nie do przodu i do tylu (autentyczny wniosek patentowy w USA) ale raczej nei wymysla nowej technologii produkowania tranzystorow. Owszem, moga wymyslec nowy ksztakt lyzki do zupy, ale nowego skladu stopu do proukcji tejrze to juz raczej nie.

    Proponuje rozgraniczyc miedzy WYNALAZKIEM, czy ODKRYCIEM- zbudowaniem czegos czego ludzkosc do tej pory nie znala – tranzystora, lampy elektronowej, technologii pradu wielofazowego, kamery telewizyjnej itede a „wzorem uzytkowym” – nowym opakowaniem znanych rzeczy. Wzory uzytkowe sa patentowalne jak najbardziej, i jak najbardziej jest to pole popisu dla hobbystow, Niestety PRAWDZIWE odkrycia maja wysoki „prog wejscia” – potrzebna jest wielka wiedza, doswiadczenie i pieniadze aby cos NAPRAWDE nowego zrobic. Czegos czego przedtem W OGOLE nie bylo

    Tak na marginesie, Apple McIntosh to jest „wzor uzytkowy”. Prawdziwe odkrycia to odkrycia dokonane w Xerox Parc, ktore to rzeczy Apple po prostu sciagnal w sposob, powiedzmy.. pol legalny

  26. AL: A dla mnie ?end user? to firma z Fortune 500. A ?user communities? to firmy ktore co roku zbieraja sie na ?user?s conference? organizowanej pzrez moje firme.

    Czy firma z Fortune 500 byłaby nazwana ‚consumer’? I po co w takim razie byłby pierwszy punkt, w cytacie przecież przytoczonym przez Pana, o firmach?

  27. Lukasiak: „Czy firma z Fortune 500 byłaby nazwana ?consumer?? I po co w takim razie byłby pierwszy punkt, w cytacie przecież przytoczonym przez Pana, o firmach?”

    Niestety, nie wiem o co Panu chodzi.

    Ale ustalny dla zakonczenai dyskusji ze przyszlosc ludzkosci jest w przydomowych dynarkach. Niech bedzie na Panskie. Zycze powodzenia w domowym wypieku nastepnego modelu iPhona.

    W koncu juz Lenin mowil ze w komunizmie nawet kucharka bedzie mogla kierowac panstwem. W nowym, wspanialym swiecie proponowanym pzrez Pana, rozne FreeLaby i podobnych, kucharka bedzie sobei w domu wypiekala komputer. Telewizor, a nawet satelite do lacznosci galaktycznej. Zycze powodzenia!

  28. Panie AL – proszę przeczytać cytat który sam Pan przytoczył: „consumer users (individual end-users or user communities),”, ja w mojej odpowiedzi skopiowałem tylko to co w nawiasie, a Pan odpowiedział:

    A dla mnie ?end user? to firma z Fortune 500. A ?user communities? to firmy ktore co roku zbieraja sie na ?user?s conference? organizowanej pzrez moje firme.

    No to ja zauważam, że to ‚end-users’ odnosiło się do ‚consumer users’ a to określenie nie za bardzo pasuje do firmy z Fortune 500.

    Czy coś jeszcze trzeba wyjaśnić?

    Argument o dymarkach to typowy http://en.wikipedia.org/wiki/Straw_man

Dodaj komentarz

Pola oznaczone gwiazdką * są wymagane.

*

 
css.php