Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka Antymatrix - Blog Edwina Bendyka

13.06.2012
środa

Wojna w Europie?

13 czerwca 2012, środa,

W ubiegłym roku straszył wojną minister Jacek Rostowski. Kilka dni temu wpadł mi w oko ciekawy tekst w nowym serwisie Edgeryders przedstawianym jako wspólny projekt Rady Europy i Komisji Europejskiej. Brzmi zniechęcająco, publikowane teksty są jednak ciekawe, bo Edgeryders ma być platformą służącym wymianie intelektualnej młodym Europejczykom. I tak Vinay Gupta popełnił esej „Practical resilience: Europe at the Risk of war – what should we do?Gupta analizuje sytuację w Grecji i Hiszpanii zwracając na przedrewolucyjną temperaturę nastrojów społecznych w obu krajach. By nie rozmywać analizy, koncentruje analizę na kilku pojęciach – główne, to dostęp do zasobów i kontrola tego dostępu przez prawa własności. Stąd wynikają operacyjne definicje rewolucji i wojny. Z rewolucją mamy do czynienia wówczas, gdy w ramach jednego państwa społeczeństwo (Lud) decyduje się zakwestionować ład sankcjonujący kontrolę zasobów. Wojna jest wówczas, kiedy jedno państwo atakuje drugie, by przejąć jego zasoby.

W Europie sytuacja się komplikuje, bo istnieją jednocześnie państwa narodowe i istnieje strefa Euro. Ewentualne rewolucje w Hiszpanii i Grecji poprzez odniesienie do Euro stają aktami wojny wobec innych państw-członków strefy Euro. I odwrotnie, działania naprawcze zmuszające Greków do pozbywania się majątku narodowego, który przejmowany jest przez instytucje innych państw ma także charakter wojny (niedobrowolne zrzeczenie się zasobów).

We are all in this together, regardless of whether or not there are boots on the ground, and the unique confluence of nation-state interests bound together as the Euro is a unique political asset. There is no more National boundary on Revolution, it?s all War now.

Zdaniem Gupty sytuacja będzie się zaostrzać i w ciągu dwóch lat z 90 proc. prawdopodobieństwem można spodziewać się rzeczywistej zbrojnej interwencji w Grecji i Hiszpanii w obronie zasobów, które rewolucyjne rządy będą starały się uspołecznić, by zaspokoić potrzeby swoich społeczeństw. To co w liberalnej teorii miałoby przed wojną uchronić, czyli gęsta ponadnarodowa sieć powiązań handlowych i własnościowych w sytuacji kryzysu staje się zapalnikiem, zwłaszcza w miastach, gdzie w coraz większym stopniu podstawową infrastrukturą zarządzają korporacje. Wiele z nich nie ma statusu spółek ponadnarodowych, tylko jak w przypadku firm energetycznych i wodociągowych, są spółkami z kapitałem państwowym.

Istota analizy Gupty wynika z pytania, co się zaczyna dziać, gdy ludzie zmuszeni przez biedę zaczynają walczyć o przetrwanie, a infrastruktura, która służyła im w czasie dobrobytu staje się jednym z narzędzi opresji i oparta na niej struktura społeczna rozpada się:

Resilience is just about staying alive when the structures you rely on go away. It?s started in the poorer countries in Europe and we are (rightly) panicked. But to understand this in is global context, think of what?s happening in Africa right now – unsafe coal mines, aids epidemic, high food prices, crop failures, starvation, wars of genocidal hatred and the rest blight an otherwise perfectly nice continent.

Gupta nie jest zupełnie oryginalny, wiele krytycznych interpretacji neoliberalizmu wskazuje od lat, że jest to wojna (przejmowanie zasobów innych państw) prowadzona, o ile się da, bez użycia przemocy, lecz z opcją przemocy (np. Irak i Libia) zawsze otwartą. Tyle tylko, że ta wojna toczyła się poza granicami Unii Europejskiej (bo nie Europy – Jugosławia). Teraz przychodzi do nas. Jaka będzie rzeczywiście dynamika, przekonamy się w najbliższy weekend, po wyborach w Grecji. Pod tekstem Gupty wywiązała się interesująca dyskusja. Polecam.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 30

Dodaj komentarz »
  1. Jak to działa można się przekonać przy Euro2012 – czyli obecnie. Społeczeństwo wybrało na hymn imprezy piosenkę – zupełnie niesłusznie – piosenka ta bowiem nie pozwala zarobić UEFA. Natychmiast taki wybór ustrzelono – obecnie widać że EURO 2012 odbywa się nie w Polsce ale w jakimś latynoskim kraju w którym hymn imprezy śpiewany jest po angielsku – takie bowiem są oczekiwania sponsorów. Bardzo to przypomina w istocie to co zdarzyło się na olimpiadzie w Moskwie Kozakiewiczowi – wówczas tez kto oglądał na żywo – widział – a reszta musiała obejść się racją stanu zamiast prawdy. Tyle że tam Kozakiewicz pokazał wała Rosjanom, a obecnie wała pokazał rząd i UEFA – nam.
    Starszych czytelników proszę o wyobrażenie sobie takiej imprezy w latach 90-tych. Wyobraźnia podpowiada mi że sklepy byłyby pełne plastikowych i drewnianych zabawek – gadgetów z logo Euro 1990 ale byłyby to produkty miejscowego przemysłu, które przynosiłyby zysk miejscowemu handlowi. Ich cena byłaby dostosowana, zgodnie z liberalnymi zasadami wolnego rynku, do zamożności portfela klienta. Obecnie to co można znaleźć w sklepach to certyfikowane gadgety wyprodukowane w Chinach które juz przyniosły zyski – sieci handlowe i sklepikarze już ponieśli koszt zakupu drogich gadgetów z których zyski zasiliły już kieszenie UEFA. Tymczasem rzeczy te są za drogie by być masowo sprzedawane – sklepikarze więc poniosą dotkliwe straty. TO nie schodzi – będzie leżeć w sklepie aż straci ważność, potem to trzeba będzie zutylizować.
    Nabici w Euro 2012 nawet kokoko nie możemy sobie posłuchać 😉
    Ot – neoliberalizm.

  2. „wojna w obronie zasobow”?;
    jakie zasoby: turystyka i papryka?
    robi sie niebezpieczna moda na wojne i to nie tylko wsrod publicystow,
    ale i politykow;
    w miedzyczasie prezydent rfn-u gauck zarzuca bundeswerze lenistwo(sic!),
    zamiast straszyc wojna i rewolucjami nalezalo by sie wziac za dyskusje nad reforma systemu fiskalnego i zwalczaniem korupcji, bo na to przede wszystkim choruja gospodarki, zreszta nie tylko, greckie i hiszpanskie;
    w samej tylko grecji szacuje sie, ze podatnicy tylko za ostatni rok zalegaja fiskusowi
    40 miliardow euro.

  3. W czasach wojny domowej w Hiszpanii, bardzo silne były wpływy Kropotkina i Anarchistów.
    Społeczność, jako wyjście z sytuacji, forma organizacji?
    Spółdzielczość, jako forma własności?

    Jeżeli jedynym miernikiem będzie zysk i OSOBISTE powodzenie, to nasza judeochrześcijańska nie przetrwa zbyt długo.
    Piramida nie może być zbyt wysoka- ta dochodowa, bo zawali się pod własnym naciskiem.
    Banki i korporacje mogą być właścicielami wszystkiego, tylko kto wtedy będzie kupował ich produkty?
    Tego właśnie władcy świata nie są w stanie zrozumieć…….

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. kakaz: „Tymczasem rzeczy te są za drogie by być masowo sprzedawane ? sklepikarze więc poniosą dotkliwe straty. ”

    Oczuwiscie, ONI wzieli splepikarzy za mordy i KAZALI im spzredawac.

    Dobar okazja dlasklepikarzy: jak poniosa straty, naucza sie liczyc. Lepiej pozno niz wcale.

  6. Koniec złudzeń, Panie i Panowie. Jeśli zaczną się rewolucje, zacznie się kontrrewolucja. W obronie świętego prawa własności ruszą nie tylko armie UE. Swoje inwestycje w Grecji i Hiszpanii (i w Polsce) mają też Amerykanie, Rosjanie i Chińczycy…

    Bez żadnych żartów, zaczynamy się przygotowywać. Tylko – inaczej niż w stanie wojennym – tym razem nie liczcie na to, że wieś Was wyżywi. Na wsi struktura upraw jest taka, że wieś się sama nie jest w stanie wyżywić – większość ziemi jest zajęta pod uprawy towarowe. A „przestawienie” np. 30 hektarów rzepaku na warzywa i ziemniaki, wymaga całego roku.
    U nas, we FreeLabie, już zapadła decyzja – Adam przestawia się na samowystarczalność żywnościową, a my z nim. Kto chce dołączyć – zapraszam. Zresztą, piecyki czystego spalania, systemy zbierania deszczówki i toalety kompostujące przydadzą się wszystkim, gdy padnie infrastruktura.
    Ja się już wyprowadziłem na wieś – kto przezorny, powinien też o tym pomyśleć. A tymczasem przyjechać nam pomóc i przeszkolić się przy tym.

  7. Uczono mnie jeszcze za komuny, ze panstwo wystawiajac obligacje reczy swoim majatkiem i dlatego nie ma nic pewniejszego niz te papiery.
    Pan pisze o wojnie, bo oszusci ( w wersji light – durnie) zadluzyli swoje kraje do niebywalych rozmiarow i dalej chca sie zapozyczac szantazujac wojna i niepokojami w Europie.

  8. Free Lab: „U nas, we FreeLabie, już zapadła decyzja ? Adam przestawia się na samowystarczalność żywnościową, a my z nim. Kto chce dołączyć ? zapraszam. Zresztą, piecyki czystego spalania, systemy zbierania deszczówki i toalety kompostujące przydadzą się wszystkim, gdy padnie infrastruktura.”

    Amerykanie w latach 50 budowali schrony przeciwatomowe. Proponuje wziac przykald i nie zapomniec o tej drobnej inwestycji.

    A w miedzyczasie popukac sie w czolka. Puk, puk, puk…

  9. Podobne teksty są od dawna rozpowszechniane w USA przez sprzedawców złota w fizycznej postaci.

  10. @Witold
    Niestety, Pana (i mnie) uczyli właśnie oszuści (lub durnie). Państwa (w tym polskie) już dawno pozadłużały się poza wszelkie granice wartości posiadanego majątku. W tej chwili „zabezpieczeniem” są już tylko obietnice, że państwo jest „zbyt duże, aby upaść”. I właśnie na naszych oczach te obietnice rozpływają się jak dym.

  11. Aha, zapomniałbym. Także radioodbiorników na korbkę, zestawów żywnościowych o bardzo długim okresie przydatności do spożycia, broni, miejsc (sejfów) fizycznego przechowywania róznych rzeczy, firm zajmujących się przechowywaniem elektronicznej informacji, itd.
    Przemysł strachu w USA ma się świetnie, chociaż jeszcze nie słyszałem o tym, aby tak popularne w latach pięćdziesiątych firmy oferujące budowę indywidualnych czy rodzinnych schronów wznowiły działalność.

  12. Nie karmić trolli.

  13. W Iraku wojna o zasoby?
    W Libii o zasoby?
    Liczył Redaktor po ile te zasoby wyszły wojójącym?
    To absurd to co Pan pisze.

  14. @parker: nawet najczarniejsze scenariusze nie przewidywały kosztów operacji w Iraku. Znamy je dzisiaj, więc nie miały wpływu na decyzję. Proszę sobie przypomnieć, co robił Paul Bremer jako namiestnik w okupowanym Iraku.

  15. parker 13 czerwca o godz. 21:38
    Absurdy to piszesz ty. Jak małe dzieciatko nie pojmujesz tak grubymi nićmi szytego szwindlu.
    Kto płacił, płaci i dalej będzie płacić?
    Amerykański podatnik, proszę szanownego parkera, w swojej masie.
    A kto zarabiał, zarabia i będzie zarabiać?
    Właściciele firm zarabiających na produkcji uzbrojenia i amunicji.
    Pracownicy tych firm – już nieco mniej, ale zawsze.
    Posiadacze akcji tychże firm – w bardzo już rozcieńczony sposób, ale teoretycznie też.
    Wojskowi i „cywilni” najemnicy. Biorąc pensje i stypendia na naukę. W związku z tym też ci, u których te stypendia zostaną wydane.
    To prawda, że właściele firm paliwowych jeszcze poczekają jakiś czas na zyski i na zwrot nakładów na wiercenia i na modernizację istniejących złóż. Ale praktycznie wszystkie kontrakty na owe wiercenia i na wszelkie modernizacje wygrały firmy amerykańskie. Czyli kontrakty i natychmiastowe zyski w wysokości dziesiątek aż do setek milardów dolarów popłynęły już do Teksasu.
    No i nie można zapominać, że z punktu widzenia USA za korzyść nie uważamy tylko fizycznej kontroli nad irackimi złożami ale zapewnienie sobie pewności, że nikt inny nie będzie sprawował takiej kontroli jest równie cenne. Położenie końca planom zastąpienia dolara jako waluty, w jakiej dokonuje się płatności za iracką ropę jest sukcesem nie do pogardzenia.
    Czyli płatności zostały rozsmarowane „pa wsiem”.
    A zyski w lwiej większości skoncentrowane w niewielu rękach, ale ze zwracaniem uwagi na pozory „powszechnej dystrybycji pożytków”.
    Jak widać dobry PR wystarczył, aby parkerowi zamieszać w głowie.

  16. „kakaz: ?Tymczasem rzeczy te są za drogie by być masowo sprzedawane ? sklepikarze więc poniosą dotkliwe straty. ? Oczuwiscie, ONI wzieli splepikarzy za mordy i KAZALI im spzredawac. Dobar okazja dlasklepikarzy: jak poniosa straty, naucza sie liczyc. Lepiej pozno niz wcale.”
    @Al – oczywiście nie rozumie Pan na czym polega sprzedaż wiązana i zależność drobnych sklepów od sieci, franszyza itp?

  17. zza kaluzy: „A kto zarabiał, zarabia i będzie zarabiać? Właściciele firm zarabiających na produkcji uzbrojenia i amunicji. Pracownicy tych firm ? już nieco mniej, ale zawsze.”

    Niech Pan idzie spiewac swoje „hare kriszna”. jako podatnik amerykanski place z przyjemnoscia na wojsko. Z motywacji ekonomicznych i ideologicznych. Ideologiczne poline, bo i tak sie nei zgadzamy. Ekonomicznie – bo sektor militarny to jedyny sektor „manufacturing” ktorego nie udalo sie i zpewne nei uda sie wyeksportowac do Chin czy innej Azji. Na dodatek, jest to jedyny motywator postepu technologicznego i naukowego. Polecam postudiowac DARPA, w sczegolnsoci „grand challenges”. Watpie czy bylby „bezludny samochod Google” opisywany pzrez Gospodarza gdyby DARPA nie dala „seed money”. Prosze popatzrec na akcje DARPA wzrwszlosci zwiazane z AI. No i w konczu, skad sie wzial Internet?… Czy przypadkiem DARPA nei zaczela?…

    Nei wiem dokladnie co Pan robi, ane wnisokujac z tego co Pan pisze o swojej parcy, podejzrewam ze czesc Panskich zarobkow idzie kanalami militarnymi. Zaden wstyd, wie Pan…

  18. kakaz: „@Al ? oczywiście nie rozumie Pan na czym polega sprzedaż wiązana i zależność drobnych sklepów od sieci, franszyza itp?”

    Rozumiem. Ale nikt nikomu nie KAZE pchac sie w kiepski biznes. Przewaznei w kiepski biznes montuja sie z jednego powodu: chciwosci.

  19. A.L. 14 czerwca o godz. 13:41
    Fascynację militariami to ja przeżywałem w wieku lat dziesięciu na wojskowym lotnisku w Krośnie. Wujek-lotnik zabrał mnie w powietrze wszystkim, co tam stało, a co było przynajmniej dwumiejscowe. Od szybowca do odrzutowca. Nie zaprzeczam, fantastyczna zabawa. Ale od tej pory zrozumiałem, że ten sprzęt nie jest budowane do zabawy tylko do zabijania. Współcześnie zabija nie tylko armia ale co druga komórka rządu amerykańskiego a jeżeli przesadzam, to i tak i tak ani pan ani reszta społeczeństwa w USA nie wie, ile tych komórek jest i jak wygląda decydowanie o życiu i śmierci kogoś na drugim końcu świata.

    Kolega (z pracy) Serb też był zaskoczony jak mu w jego rodzinnym Belgradzie zaraz koło mieszkania demokratyczne bomby spadły.
    Ilu zamachowców z 9/11 było Irakijczykami? Ilu było Saudyjczykami? Kto dał forsę na zorganizowanie zamachów? A na kogo poleciały bomby? Całe szczęście, że w Polsce nie ma ropy. Możemy spokojnie robić zamachy w USA. I tak i tak napadną na Rumunię. W samoobronie, ma się rozumieć.

    „bo sektor militarny to jedyny sektor ?manufacturing? ktorego nie udalo sie i zpewne nei uda sie wyeksportowac do Chin czy innej Azji.”
    Ma pan tutaj absolutna rację. Ostatnio zauważam, że w mojej dziedzinie znacząco wzrosła proporcja ofert pracy z klauzulą „clearance” albo co najmniej „citizenship”.

  20. zza kaluzy: „Ma pan tutaj absolutna rację. Ostatnio zauważam, że w mojej dziedzinie znacząco wzrosła proporcja ofert pracy z klauzulą ?clearance? albo co najmniej ?citizenship?.”

    Ostatnio studiuje hobbystycznie historie radia. Wlasnie czytam o historii Marconiego i jego firmy. Otoz, w czasie Pierwszej Wojny Swiatowej dokonano mniej wiecej 10 krotnie wiecej wynalazkow dotyczacych radia niz w calym okresie istnienia firmy pzred wojna. Po zakonczeniu woijny proces innowacji wrocil do normalnego tempa.

  21. Moja córze za studia doktoranckie w USA zapłacił w lwiej części Pentagon. Kiedyś jak mina wybuchała pod pojazdem to wojak szedł do bozi. A teraz wraca, mniej lub bardziej poturbowany, do domu. I tylko w jakiś czas potem dostaje udaru mózgu czy czegoś podobnego. Wymyślcie test, który pozwoli zdiagnozować zawczasu i przepowiedzieć. Tak jak np. robi to EKG. Tylko dzięki trwającej wojnie jej promotor nie miał żadnych kłopotów z jakimkolwiek grantem. Nawet nie musiała nikogo uczyć – research assistant z całkiem dobrą pensją + zapłacone studia. Ma teraz zero długu i przebiera w propozycjach pracy.
    Pośrednio dzieki wojnie. Czy to nie świadczy o ludzkiej głupocie? Jako gatunku? Bo to co pan napisał o roli wojen w postępie wiedzy jest oczywiście prawdą.

  22. Edwin Bendyk

    To, ze koszty były wyższe, nie oznacza, że planowane byłyby opłacalne.
    Konflikty zbrojne dla krajów takich jak USA i sojuszników z NATO ze względu na ochronę życia żołnierzy od dawna są skórka za wyprawkę.
    Wydaje mi się, że mimo że jest Pan niewątpliwie osobą postępową i nauką kojarzoną, jej popularyzacją, sposób myślenia o wojnie ma Pan średniowieczny, kiedy można była napaść, i zasoby skarbca zrabować a ludności kontrybucje narzucić.
    Moim zdaniem, powody wojny w Iraku były inne, również ekonomiczne ale nie o zasoby.
    Ekonomiczne, bo oczywiście istnieje lobby zbrojeniowe dla którego wojna to żyła złota ale przypisywanie mu siły sprawczej jak to sugerują niektórzy na blogu jest spiskową teorią.
    Powodem podstawowym jest bezpieczeństwo, długofalowe. Można oczywiście tej polityki nie akceptować, zagrożenia lekceważyć, ale przypisywanie merkantylnych przesłanek jest moim zdaniem nieuprawnione.
    Uważam, że drugim powodem dla którego USA prowadzą wojny jest utrzymanie olbrzymiej armii w gotowości bojowej której żaden poligon nie zapewni. Wiem, że okrutnie to brzmi ale takie są realia światowej polityki. Oczywiście, na armii się zarabia, ktoś musi sprzęt i jedzenie wyprodukować ale to jest moim zdaniem skutek nie przyczyna.
    A bezpieczeństwo, to również bezpieczeństwo ekonomiczne, to dlatego na obszarach a małym znaczeniu strategicznym, gdzie dochodzi do klęsk humanitarnych spowodowanych konfliktami do interwencji nie dochodzi. Tego argumentu używają zwolennicy teorii walki o zasoby czy innych ekonomicznych powodów. Tam po prostu bezpieczeństwo USA nie jest zagrożone.
    A że w polityce popełnia się błędy?
    Popełniało się, popełnia i będzie popełniało bo skutków działania nie da się przewidzieć w stu procentach ale również zaniechania działań.
    Życie.

  23. zza kaluzy: „Pośrednio dzieki wojnie. Czy to nie świadczy o ludzkiej głupocie? Jako gatunku? Bo to co pan napisał o roli wojen w postępie wiedzy jest oczywiście prawdą.”

    My – jako gatunek – oczywiscie, jestesmy glupi. Ale nalezy winic gatunek jako taki a nie USA, Busha czy kogokolwiek. Ma miejsce wojna ideologii, i nei jest to wojna o „oil” jak sie Panu wydaje. Jest to wojna „my-oni”. Nie pierwsza, nie ostatnia. Proponuje postudiowac upadek Cesarstwa Rzymskiego. Upadlo, bo a) nie zauwazyli ze zalewaja ich barbarzyncy, b) jak zauwazyli to nie chcialo im sie walczyc, c) a jak juz walczyli, to metodami cywilizacyjnymi. Ta wojna ktora jest to jest Trzecia Wojna Swiatowa. Niestety.

  24. parker: „Moim zdaniem, powody wojny w Iraku były inne, również ekonomiczne ale nie o zasoby.”

    Oczywiscie, ma Pan racje.

    Bylem na Manhattanie dzien po 9/11. Wszytsko pokrywal kurz gruby na dwa palce. Ludzie na tym kurzu pisali palcami „Bush, bomb somebody TOODAY” , czy „Bush, NUKE somebody today”. Rozmawialem ze znajoma ktora znalazja sie na Brooklynie 3 dni pozniej, i nei pamietala jak. Miala kompletna pzrerwe w zyciorysie. Rozmawialem z moim kuzynkiem, uczniem Stuyvesant High School, (200 metrow od WTC) ktory chodzil do psychologa przez 3 lata, gdy sie dowiedzial ze te „ptaki sploszone przez wybuch” to byli ludzie. I tak dalej. Nie bede pisal o osobistych historiach.

    Ja tez pisalem „Bush bomb somebody today”. I pisze do dzis. Albowiem USA nei moglo udawac ze 9/11 to sie nic nie stalo tylko descz padal. A ja zarejstrowalem fakt ze zadna z organizacji arabskich w USA nie potepila 9/11.

  25. @parker – „Powodem podstawowym jest bezpieczeństwo, długofalowe. ” – otóż niejaki Luttwak, któremu w kwestiach polityki międzynarodowej i wojskowości ufam o 300% bardziej niż pańskiemu zdaniu twierdzi, żę USA mają jak każde państwo/mocarstwo swoją rację stanu a realizują ją prowadząc wojny. Jest to absurd – ale dzieje się tak dlatego głównie że jak mówi stare przysłowie: :”jak się jest młotkiem to każdy problem wygląda jak gwóźdź”. W pewnym momencie swojego istnienia polityka USA została przejęta przez olbrzymie lobby przemysłowe w którym wiodąca rolę odgrywał i do dziś odgrywa zespół zbrojeniowy. Będąc wytrwałym może się Pan w necie zapoznać z tym co na ten temat pisał dawno już dosyć temu Eisenhower. Stało się dokładnie jak Eisenhower przewidział, a Luttwak ws?óółczesnie upatruje w tym największego niebezpieczeństwa dla imperium Anglosasów zarządzanego przez amerykanów ( którzy przejęli owo imperium po Brytyjczykach w zamian za pomoc podczas II wojny światowej. Przejęcie miało charakter ekonomiczny – politycznie a zwłaszcza intelektualnie – Ameryka nigdy nie dysponowała środkami pozwalającymi stworzyć taki obszar ani tym bardziej go utrzymać w pokojowym władaniu władaniu. Co innego bowiem przejąć coś co istnieje a co innego utworzyć). Największym problemem jest brak możliwości wiązania koalicji i kompletna nieudolność dyplomacji, brak skutecznej służby wywiadowczej. Jako przykład do przemyślenia Luttwak zaleca analizę czym się różniło Rzymskie cesarstwo zachodnie od wschodniego i dlaczego wschodnie choć otoczone przez wielekroć silniejszych wrogów przerwało niemal 700 lat dłużej niż zachodnie które upadło jako władzą polityczna zaledwie pod naciskiem ludności napływowej, choć militarnie było wielokrotnie silniejsze i miało znacznie lepsze położenie.
    Przekonanie że za amerykańska działalnością wojskową leży jakieś super profesjonalne planowanie jest złudzeniem równie popularnym jak przekonanie zę niejaki Cezar był nieomylnym genialnym wodzem. Był. Znaczenie tego faktu nie polega na tym ze wszystko co robił było przemyślane, optymalne, matematycznie dokładne.

    Na koniec – nie ma żadnej ekonomizacji, neoliberalizmu, „korporacji” jest tylko przewrót pałacowy – władze zdobywają inne siły, wielkie korporacje 0 nie przez „atak na świat” ale przez struktury imperium które upada/przechodzi kryzys. Co zostanie zbudowane na jego strukturach?

  26. @AL: „Ja tez pisalem ?Bush bomb somebody today?.” – dokładnie taki mam obraz Amerykanów i w zasadzie nieźle się Pan w to wpisuje…

  27. A.L. 15 czerwca o godz. 14:00
    „Bylem na Manhattanie dzien po 9/11. (…) I tak dalej. Nie bede pisal o osobistych historiach.”

    Bardzo przepraszam, ale to wszystko jest po prostu śmieszne. Nie jest smieszne z punktu widzenia osób przezywających tę tragedię czy ich bliskich. Ale jest smieszne z punktu widzenia całości. Dobrą ilustracją jest konwersacja pomiędzy rosyjskim (czy wtedy radzieckim) dziennikarzem a Polakiem (zapomniałem nazwisko, chyba też jakiś znany polskipisarz czy dziennikarz, Pruszyński?). Rosjanin kpiąco wypominał polskie ochy i achy nad obroną Westerplatte. „Ilu was tam zginęło? Kilkunastu? I robicie z tego ołtarz narodowej chwały? Nasi w Brześciu zginęli wszyscy! Siedem tysięcy! Oczywiście może być to sowiecka propaganda, ale jednak ilości zaangazowanego wojska są nieporównywalne, nawet jesli Polacy i Rosjanie uczynili z tych wydarzeń własne ołtarzyki.
    W skali września 39 czy czerwca 41 Westerplatte czy Brześć to pikuś.

    Cały problem polega na tym, że osoby tak inteligentne i z taka wiedzą jak pan dają sie tak łatwo zmanipulować i sprowadzić do poziomu, który Urban kiedyś wykpiwał jako „myslenie żołądkiem a nie głową”.

    Jeżeli osoby podobne panu piszą „bomb somebody” to ja przepraszam, ale są na poziomie zwierzęcego instynktu i zwierzęcych reakcji. Rozum u nich znika.

    „Albowiem USA nie mogło udawać ze 9/11 to sie nic nie stało tylko deszcz padal.”
    Ano właśnie. To był jeden z powodów odwetu na „kimś”. Przypadkowo fakt, że plany napaści na Irak były przygotowywane lata wcześniej uszedł pańskiej uwadze. Pan usprawiedliwia swoją chęć zemsty emocjami powstałymi po 9/11 ale wygodnie zapomina o premedytacji planowania wojny i czekania – a może i aktywnego pomagania – na pretekst?
    „Aktywną pomocą” nazywam konwersację amerykańskiego ambasadora, pani Glaspie, która mogła ale nie wyraziła amerykańskiej opozycji w sprawie ataku Iraku na Kuwejt. Désintéressement w tamtej sytuacji było zachętą.

    „A ja zarejstrowalem fakt ze zadna z organizacji arabskich w USA nie potepila 9/11.”
    Łatwo się z panem dyskutuje. Za łatwo. Jak się panu wydaje, jak w Wietnamie nazywają coś, co pan nazywa wojną wietnamską? W stu wypadkach na sto wyraz twarzy Amerykanina po zadaniu mu tego pytania jest bezcenny. Jak w reklamie MasterCard.
    Muszę panu przypominać historię zaangażowania USA w „krajach arabskich”? W sumie jednak może pan nie znać tej historii, w końcu jeżeli myśli pan tak jak większość Amerykanów to może ma pan takie samo jak oni wiadomości historyczne. Czyżbyśmy byli w Sowietach gdzie ludzie mówią po angielsku? Proszę podziekować swojemu prezydentowi za cenzurę zdjęć, filmów i innych wiadomości z terenów zaprowadzania pax americana na Bliskim Wschodzie. Ludzie tam żyjący muszą dzieki takim jak pan przechodzić przez piekło. A pańscy znajomi w Nowym Jorku „muszą” kupić parę godzin u psychoanalityka dla dzieciątka, które zestresowało się, bo w telewizorze pokazali spadającego z dachu człowieka. Iracka mała dziewczynka musi pójść do łazienki zmyć ze swojej twarzy mózg tatusia i krew mamusi. Po interwencji pańskich „kids”. Ponieważ została z pańskiej łaski „ktosiem do zbombardowania”.

    http://news.bbc.co.uk/2/shared/spl/hi/picture_gallery/05/middle_east_shooting_in_tal_afar/html/1.stm

    *parker: „Moim zdaniem, powody wojny w Iraku były inne, również ekonomiczne ale nie o zasoby.” Oczywiscie, ma Pan racje.*

    Ja tez nie wykluczałem innych przyczyn. Nie mam pojęcia, która była najważniejsza, ale jestem przekonany, ze były.

    -coś co Eisenhower określił „military-industrial complex”
    -firmy z sektora naftowego
    -neokonserwatyści
    -izraelskie lobby syjonistyczne
    -chęć dokończenia dzieła tatusia
    -to co parker wymienił jako „konieczność” posiadania wytrenowanej armii (mam nadzieję, że tak zwykle czuły parker używa zdjęć z Tal Afar do tłumaczenia swoim dzieciom „konieczności” wysłania polskich żołnierzy do Afganistanu)
    -zaciśnięte w pięści gesty „Black Power” Amerykanów takich jak A.L. a fotografowane i publikowane w prasie bezpośrednio po 9/11, czyli „let’s bomb sombody”.

  28. kakaz
    15 czerwca o godz. 20:19

    Tak jak wspomniałem, nie neguję istnienia lobby przemysłowego, tak jak nie neguję istnienia lobby rolniczego które sprawia, że do działalności rolniczej Teda Turnera dokłada się w podatkach każda ekspedientka w supermarkecie Walmart.
    Ostatnio słyszałem, że Ameryką rządzi lobby finansowe.
    Rozumiem, że to to samo w pewnym sensie, bo nie ma przemysłu bez finansowania.
    A może uznamy, że po prostu rządzą elity, które jak za czasów Cesarstwa Wschodniego i Zachodniego stanowi najzamożniejszą warstwę społeczeństwa?
    Wtedy nie będziemy się spierali co do faktów.
    Ale tak było jest i chyba będzie.
    Skoro zatem nic nie się nie zmienia, to spiskowe teorie są nieuzasadnione, nihil novi.

  29. kakaz: „@AL: ?Ja tez pisalem ?Bush bomb somebody today?.? ? dokładnie taki mam obraz Amerykanów i w zasadzie nieźle się Pan w to wpisuje?”

    Tak, i jestem z tego dumny. Czekam z niecierpiliwoscia na te chwile gdy biale kobiety w Europie beda biczowane na ulicy za to ze chodza z odkrytymi glowami. Ta chwila, wbrew pozorom, calkiem niedaleko. Pieknie upada ten wspoczesny Rzym. A tacy jak pan witaja to oklaskami. Bo jesy IDEOLOGICZNEI SLUSZNE.

  30. zza kaluzy: „Bardzo przepraszam, ale to wszystko jest po prostu śmieszne. Nie jest smieszne z punktu widzenia osób przezywających tę tragedię czy ich bliskich. Ale jest smieszne z punktu widzenia całości.”

    Przepraszam, ale dla mnie smieszne jest to co pan pisze. I niestety, zalosne. Nie bede rozwijal tematu, bo ani nie mam czasu ani checi z Panem dyskutowac.

    Poczekajmy do czasow gdy pana corka bedzie musiala, choodzac po ulicahc Nowego Jorku, okrywac glowe bo jak nie to zostanei oblozona batem i opluta.

    Mamy wojne ideologiczna, Panei zza kaluzy. Wolne systemow. Poprzednia, wojne z komunizmem, przegralisny walkowerem. Bo wolelismy placic za maszynke do kawy dolcow 10 niz dolcow 50. A gdybysmy tak obalili komunizm do konca, to placilibysmy dolcow 50.

    Te wojne tez pzregramy. Walkowerem. Bo wieksza czesc ludnosci tak zwanej „cywilizacji” Zachodniej mysli tak jak Pan. No i chce placic za benzyne tyle ile placi.

  31. 1. Straszenie katastrofą i wojną jest niepoważne. Żadnej wojny, rewolucji ani kontrrewolucji nie będzie. Tak jak nie było np. w Argentynie i wielu innych państwach w kłopotach finansowych.
    2. Nie ma żadnej przedrewolucyjnej temperatury nastrojów. Są niewielkie grupy demonstrantów.
    3. Nikt nie napadnie na Grecję ani Hiszpanię, jak i nikt nie napadł na Argentynę ani Islandię.
    4. Nie ma czegoś takiego jak /majątek narodowy/. Każdy majątek jest albo prywatny i nie należy do narodu albo państwowy i też nie należy do narodu. /Majątek narodowy/ to socjalistyczna koncepcja majątku wspólnego, która pokazuje, że socjalizm jest tożsamy z nacjonalizmem.
    5. Przymusowego wywłaszenia prywatnych dochodów dokonuje rząd Grecki przy pomocy podatków. Niczym się to nie różni od sytuacji w każdym innym państwie, gdzie rząd nakłada podatki na mieszkańców.
    6. /w ciągu dwóch lat z 90 proc. prawdopodobieństwem można spodziewać się rzeczywistej zbrojnej interwencji w Grecji i Hiszpanii/ Jak on to policzył i 90 % czego? Rozumiem, że wstawienie jakichś liczb i procentów lepiej się sprzedaje, ale to czysta brednia. Jeśli ktoś pisze, że coś się wydarzy na 90 % to znaczy, że sam w to nie wierzy i z góry przewiduje, co będzie mówił, gdy jego przepowiednie okażą się bzdurą: będzie się zasłaniał tymi 10 % które sobie z góry założył i zachwalał będzie wiekopomność swojego ostrzeżenia, które zbawiło świat (bo ryzyko wynosiło 90 %).
    7. /w obronie zasobów, które rewolucyjne rządy będą starały się uspołecznić, by zaspokoić potrzeby swoich społeczeństw./ Jakoś nikt nie napadł na Islandię, która nie miała by się czym bronić, bo chyba wojska prawie nie posiada. Podobnie nikt nie napadł na Argentynę ani po ogłoszeniu niewypłacalności, ani ostatnio, gdy rząd upaństwowił duży koncern paliwowy. Od 100 lat nie było żadnej wojny o upaństwowioną firmę zagraniczną. Jakie to niby zasoby miałyby być /uspołecznione/, czyli upaństwowione, i co miałoby na tym skorzystać społeczeństwo? Portfele turystów zagranicznych? Zagraniczne firmy w Grecji (jeśli jakieś są?) nie zaczną dostarczać więcej towarów ludziom, gdy państwo mianuje innego prezesa.
    8. Rząd /rewolucyjny/ może zrobić to samo, co nierewolucyjny: odmówić spłaty zobowiązań. I należy to zrobić. Nie jest potrzebna żadna rewolucja.
    9. Przyczyną historycznych rewolucji nie był żaden bunt wobec ładu własnościowego, tylko wzrost podatków (przeważnie będący skutkiem prowadzonych wojen) i konflikty światopoglądowe.
    10. /Wojna jest wówczas, kiedy jedno państwo atakuje drugie, by przejąć jego zasoby./ Czyli w Afganistanie nie ma wojny, bo chodzi o coś innego? A może USA chcą przejąć piasek?
    11. /zwłaszcza w miastach, gdzie w coraz większym stopniu podstawową infrastrukturą zarządzają korporacje. Wiele z nich nie ma statusu spółek ponadnarodowych, tylko jak w przypadku firm energetycznych i wodociągowych, są spółkami z kapitałem państwowym./ Drugie zdanie przeczy pierwszemu. Skoro infrastruktura w Greckich miastach należy do Greckiego państwa, to w jaki sposób miałoby dojść do jego przejęcia przez państwo i spowodowanej tym rzekomej interwencji? Rząd ma upaństwowić państwowe spółki? Całe rozumowanie opiera się na przesłankach, które ich autor uważa za nieprawdziwe (!).
    12. /ludzie zmuszeni przez biedę zaczynają walczyć o przetrwanie/ Jeśli Grecy /walczą o przetrwanie/, to co mają powiedzieć dwukrotnie biedniejsi Polacy i mieszkańcy innych biedniejszych krajów? Czysta bzdura. Nikomu na jedzenie i mieszkanie nie zabraknie.
    13. /It?s started in the poorer countries in Europe and we are (rightly) panicked./ Jako mieszkaniec /poorer country/ informuję, że nie ma żadnej paniki.
    14. / think of what?s happening in Africa right now ? unsafe coal mines, aids epidemic, high food prices, crop failures, starvation, wars of genocidal hatred and the rest blight an otherwise perfectly nice continent./ To nie jest prawdą w większej części Afryki o ile mi wiadomo z gazet. Ten pan rozpowszechnia rasistowskie przesądy na temat Afryki.
    15. Neoliberalne rządy wywołały wojnę w Jugosławii? Rozumiem, że Tadeusz Mazowiecki w czasie wojny w Jugosławii był tam wysłannikiem międzynarodowego kapitału poszukującego zasobów ropy?
    16. Wojnę w Libii wywołały neoliberalne rządy? Niedawno czytałem na tymże blogu, iż jest to słuszna rewolucja przeciw neoliberalizmowi, a teraz się okazuje, że rewolucjoniści byli neoliberałami? Co będzie jutro?
    17. Neoliberalizm oczywiście nie jest żadną wojną, ale też źródłem kryzysu państw Europy nie jest polityka neoliberalna, tylko polityka budżetowa Unii w formie dotacji oraz polityka monetarna Unii w postaci dotowania kredytu dodrukiem pieniądza. Jedno i drugie jest antyliberalne i prowadzi do nieopłacalności produkcji. Na tej socjalnej polityce najwięcej tracą biedni, bo wpadają w pułapkę kredytową. Powinni odmówić spłaty zobowiązań i wrócić do neoliberalizmu, którego tu nie ma.
    18. Wojna w Iraku była niepotrzebna (nie będę wchodził w jej przyczyny, zgadzam się z parkerem), ale większość jej ofiar wynika z faktu, że jest to wojna domowa. Gdyby nie interwencja USA, Saddam wywróciłby się później i doszłoby do identycznej wojny domowej (różnica w czasie jest oczywiście istotna).

Dodaj komentarz

Pola oznaczone gwiazdką * są wymagane.

*

 
css.php