Życie polityczne w polskim Internecie nie odbiega tematami i poziomem od debaty politycznej w realu. To jeden z wniosków z ciekawych badań politycznego zaangażowania polskich internautów. Wspólny projekt Zespołu Badań Społecznych OBOP w TNS Polska i Interactive Research Center, polegał na badaniu reprezentatywnej próbki Polaków (4-7 października) oraz skanowaniu polskiego Internetu. Pierwszy wniosek nie zaskakuje – aktywni internauci są bardziej zaangażowani politycznie, jeśli mierzyć gotowością udziału w wyborach. To już wiemy od dawna choćby z Diagnozy społecznej.
Skąd polscy internauci czerpią informacje? W naszym kraju nieustannie dominują portale, serwisy społecznościowe – bardzo ważne np. w USA, mają w Polsce mniejsze znaczenie informacyjne.
Gdzie internauci dyskutują? Tu już rozkład jest bardziej równomierny, bez dominacji jednego formatu.
Autorzy badania zwracają jednak uwagę, że w Polsce aktywnie dyskutuje ok. 6% internautów, trochę poniżej rozkładu Nielsena (mówi on, że 1% publikuje, 9% dyskutuje, 90% tylko czyta). Te 6% wyrabia jednak wizerunek Internetowi, nadając choćby ton dyskusjom i komentarzom. Są jednak momenty, kiedy cyberprzestrzeń się mobilizuje. Tak było podczas protestów anty-ACTA na przełomie stycznia i lutego. Okazuje się jednak, że to nie sprawa ACTA wywołała największe poruszenie polskiego politycznego Internetu – bardziej poruszyła go afera Amber Gold.
Albert Hupa z ICR twierdzi, że ACTA zmobilizowała inne środowiska, niż te które na co dzień interesują się polityką w Internecie. Najwyraźniej nasz polityczny Internet swoimi zainteresowaniami pokrywa się z tematami, jakie interesują polityczny establishment (co już wyszło kiedyś w innych badaniach Hupy nad polityczną blogosferą w Polsce). Miałkość polskiego życia politycznego opanowuje więc i Sieć. Oryginalne ruchy mobilizujące nowych aktorów, jak anty-ACTA okazują się z kolei wybuchami w jednej sprawie. Ale do tego tematu wrócę niebawem.
9 listopada o godz. 11:43 80523
Rozkład Nielsena jest dobrym kontekstem do słów Lema, że dopóki nie było Internetu, nie wiedział, że na świecie jest tylu idiotów.
Znam wielu ludzi korzystających intensywnie z FB, którzy nic nie wiedzą o polityce i nie interesują się nią. Internet daje im odrębne mikroświaty, w których się realizują, wolne od polityki.
11 listopada o godz. 23:16 81845
Osobiście bardzo drażni mnie pasożytniczny tryb funkcjonowania większości internautów. Nawet osoby z mojego bliskiego otoczenia, które w kontaktach na żywo są bardzo empatyczne, żywo biorą udział w dyskusji lub są aktywnymi słuchaczami, w internecie tylko patrzą, jakby sądzili że ich nie widać. Nie skomentują mi posta, ale spotkani na ulicy długo i merytorycznie wypowiadają się na jego temat.
Podobnie zachowuje się widownia w bardzo kameralnym teatrze, która skrępowana zatarciem granicy sceny, za wszelką cenę nie chce pokazać na twarzy interakcji z aktorami. Tak robi jednak tylko nieobyta widownia…