Wczoraj przez przypadek włączyłem jeden z telewizyjnych kanałów dezinformacyjnych. Jego reporter zmagał się ze śniegiem w Białymstoku opowiadając przez trzy minuty, jak warstwa białego puchu narastała pokrywając płytę chodnika. Za cara nie do pomyślenia. Potem spektakl koalicyjny, czyli Piechociński w akcji, na deser PiS walczy o wolność, solidarność i niepodległość w kontekście zapowiadanych marszów 13 grudnia. Kwadrans z telewizją pozwolił mi zrozumieć, dlaczego Polacy w wieku do 29 lat wybrali w większości Internet.
Tak przynajmniej wynika z najnowszej edycji badań World Internet Project Poland 2012. Z internetu korzysta już 64% Polaków, trend wzrostowy zdaje się jednak hamować. Rodacy offline czują się bez Sieci dobrze, jak potrzebują czegoś, wykorzystują pośredników. Poza tym mają telewizję, główne medium dla ludzi powyżej trzydziestki. Młodsi przesiedli się do Netu, najwyraźniej inwestycje w edukację młodzieży opłaciły się.
Politycy ciągle jednak w swej masie rosnącej potęgi Sieci nie doceniają, walcząc o publiczność telewizyjną. To oczywiście w krótkiej perspektywie racjonalne, bo łatwiej konsolidować elektorat w oparciu o telewizyjną sieczkę, której główne składniki to emocje, nienawiść, banał, najmniej w tym wszystkim rozumu. Rozum sferę publiczną opuścił w ogóle, nawet w Internecie go niewiele, choć jak się poszuka, to się znajdzie go więcej, niż w tzw. mediach elektronicznych.
Internet też miał jednak ostatnio swoje emocje związane z ruchami w prasie polskiej i wymarszem publicystów wyklętych z „Uważam Rze”. Solidarnie dołączył do nich niepokorny Facebook – jak pokazali analitycy z Sotrendera, w odpowiedzi na zwolnienie Pawła Lisickiego nastąpiła największa pod względem dynamiki fala wycofywania lajków z fanpage’a „Uważam Rze”. Skłamałbym, gdybym napisał, że byłem fanem „Uważam Rze”, cieszy mnie jednak, że drukowane medium może jeszcze budzić takie emocje i to wśród internautów. Po raz kolejny dowód, że Internet nie musi zabijać tradycyjnych form medialnych, przeciwnie – może im sprzyjać, tworząc, jak pisałem wczoraj metakulturę niezbędną dla rozwoju kultury.
4 grudnia o godz. 9:08 90938
Ale czy internet jako źródło informacji, to rzeczywiście zmiana na lepsze? Przecież młodzi zamiast oglądąć fakty, czy wiadomości czytają przede wszystkim onet, wp, gazetę.pl, czyli niezbyt wysokiej jakości sieczkę portalową.
4 grudnia o godz. 13:32 90997
Nie rozumiem skąd założenie ze internet=racjonalny przekaz. Są oczywicie blogi przedstawiające rzetelnie złożone zagadnienia czy spokojne i rzeczowe dyskusje na G+ czy FB. Opierając się na swoim wieloletnim kontakcie z siecią (bo badań nie znam) mam nieodparte wrażenie że dominuje coś wręcz przeciwnego.
4 grudnia o godz. 14:49 91013
@lgajewski: proszę przeczytać dokładnie, mój optymizm odnośnie większej rozumności Internetu jest umiarkowany, wynika z prostej przesłanki, że asynchroniczna komunikacja tekstowa wymaga ciągle wymaga nieco większego zaangażowania rozumu, niż obrzucanie się łajnem w TV. Odsyłam do innego wpisu: http://bendyk.blog.polityka.pl/2012/11/08/polski-internet-polityczny-nowe-badania/ Pozdrawiam
4 grudnia o godz. 19:21 91091
„lajków z fanpage?a ”
Prosze o tlumaczenie. Czy jest wsrod nas tlumacz?!
A tak na powaznie. Wszystko tworza ludzie. Jesli spoleczenstwo jest jakie jest, to i rzeczy przez nie tworzone nie beda inne. Kiepski poziom srodkow masowego przekazu w Polsce ( jak to rozumiem) z czegos wynika. Skad wiec wiara, iz w internecie bedzie lepiej?
Pozdrawiam
4 grudnia o godz. 19:41 91100
Przeczytałem dokładnie. Nie polemizuję tylko z pańskim wpisem, ale często prezentowanym przez Pana ( i nie tylko) przekonaniem iż „asynchroniczna komunikacja tekstowa wymaga ciągle wymaga nieco większego zaangażowania rozumu”.
Internet z pewnością na to pozwala. Tyle że mało kto z tego korzysta. I nie wynika to z jakiś gwałtownych przemian jakim Internet podlega, bo już w czasach gdy dyskusje przeniosły się z usenetu na fora, znacznie łatwiej było znaleźć flame war niż rzeczową dyskusję.
W TV też zdarzają się dobre programy czy pogłębione dyskusje. Tyle że są wyjątkiem a nie regułą. Oczywiście przewagą Internetu jest jego bogactwo – znacznie łatwiej znaleźć racjonalną niszę w sieci niż w programie stacji telewizyjnych.
5 grudnia o godz. 8:12 91282
Walka o telewizję publiczną jest (jak dla mnie) racjonalna niezależnie od perspektywy czasowej — to po prostu jedno medium więcej do zawalczenia. Mnie raczej martwi, że politycy, także młodzi (przynajmniej z mojego regionu) zupełnie nie dostrzegają możliwości internetu. Bo polityk w internecie to nie tylko propaganda, to także możliwość informowania o swych działaniach i planach — świetna rzecz dla podtrzymania kontaktu z wyborcami i wydaje się, że wcale nie taka kosztowna.
5 grudnia o godz. 14:15 91369
@vandermewe Wiara jest wiarą, nie wymaga uzasadnienia 🙂 A na poważnie, istnieją pewne przesłanki pozwalające stawiać taką hipotezę. Choćby fakt, że Internet umożliwia tworzenie nisz ludzi o ciekawszych zainteresowaniach (jak również oczywiście nisz skupiających oszołomów). te nisze nie muszą się jednak spotykać, w Internecie nie działa statystyka rozkładu normalnego, jaką jednak głównie posługują się media masowe. Powodem wątłej nadziei jest dla mnie choćby ten blog, a konkretnie komentarze – zdarza się troling, bardzo rzadko muszę jednak blokować wpisy chamskie. Nie mam chyba powodu sądzić, że mój blog jest jakimś wyjątkiem, choć zdaję sobie sprawę, że jest mikroskopijnym fragmentem przestrzeni medialnej.
5 grudnia o godz. 14:18 91370
@lgajewski mam wrażenie, że nie polemizuje Pan tylko potwierdza to, co napisałem
6 grudnia o godz. 14:32 91713
Barierą internetową dla ludzi starych jest nieprzyjazny interface.
Sam (70++) korzystam wyłącznie z internetu,skrzętnie omijając portale dezinformacyjne,czynnie przez kilka godzin dziennie,lecz nie dłużej-narasta znużenie. Pózniej słucham internetowego radia.Różnych rozgłośni,obfitośc,także rosyjsko i anglojezycznych
TV,prawdopodobnie,zintegruje się z internetem ,jak radio dzisiaj,powstanie zunifikowany i przyjazny interface,także dla starszych.
Czasu trzeba dla rozwoju technologii i dorośnięcia dzisiejszych trzydziestolatków do postaci seniorów internetowych..
który,najprawdopodobniej ,nie będzie już w żaden sposób przypominał dzisiejszego internetu.
Najważniejsze by polityków odciąc od kształtowania internetu..
..podobno żle się dzieje w tej sprawie na bieżącym kongresie ITU..
Pozdrawiam
6 grudnia o godz. 17:25 91766
Wlasnie wrocilem z 2+ tygodniowej wizyty w Polsce. Tu gdzie jestem, ogladam TV Polonia, przez Internet – Diennik wieczorny, publicystyke (niektora), programy kulturalne. Niestety, zetkniecie w TV „na zywo” bylo szokiem – czegos rownie debilnego nie wiezialem od dawna, mimo tego iz uwazam ze TV amerykanska jest debilna. Niestety, polska TV pobila wszelkie rekordy. Wiec specjalnie sie nie dziwie ze ludnosc woli inne formy przekazu i inne zrodla informacji. I nie chce placic abonamentu.
Podobnie z prasa papierowa. Nie mam czasu wyszukiwac informacji w pol kilogramowej Gazecie Wyborczej; znacznie szybciej idzie na Internecie. Podobnie wole internetowa wersje Polityki i Tygodnika Powszehcnego.
Nie zawsze jednak idzie to w ta strone. Internetowa wersja gazety Rzeczposoolita utwierdzila mnie ze jest to gadzinowka bedaca mieszanka Trybuny Ludu i podobnych, tyle ze nakierowana na prawo. Zdziwiony bylem gdy wzialem do reki Rzeczpospolita papierowa – okazala sie porzadna gazeta. No, ale to wyjatek.
Wydaje mi sie ze rosnaca przewaga mediow sieciowych bierze sie z dwoch rzeczy: interaktywnosci, dzieki czemu moga ogladac to co chce i kiedy chce, oraz wiekszej „kondensacji” informacji – przekaz trwa ktocej, i wracajac do poprzedniego punkyu, dzieki interaktywnosci moze byc selektywny. No i trzecie: nie jestem skazany na nachalne reklamy.
W kazdym razie, model mediow w postaci „rurociagu” pompujacego „silowo” informacje do glowy odbiorcy ma mala pryszlosc. Ludzie maja coraz mniej czasu i sa coraz bardziej wybredni
8 grudnia o godz. 14:31 92562
Bez przesady. Popularne portale internetowe zazwyczaj wypisują kompletne brednie.
8 grudnia o godz. 19:48 92632
Mieszkam za granica, polskiej tv nie posiadam. Wiadomosci krajowe, przy okazji inne, ktore porownuje naogol z oryginalnymi zrodlami, czerpie z internetowej GW. Czy to gorna polka? Inne znane mi przelotnie zrodla codziennych informacji jak onet. pl, czy TV24.com to horror. Przez moment myslalam, ze natemat Lisa bedzie chociaz popluczyna The Huffington Post. To nawet nie zero, ale cos ujemnego. Az dziwne, przeciez zawiadujacy wie jak to powinno wygladac. Strach, ze sie nie uda? Tak samo nie dostarcza wiadomosci codziennych wypaczkowany z Krytyki Politycznej Dziennik Opinii.
Oprocz wspomnianego HP przegladam tez Mother Jones ( dowiedzialam sie o niej w goracym czasie kampanii wyborczej w USA), a takze Politico. Mysle, ze gazet internetowych, nie wspominajac o dublach wydan papierowych i stacji TV jest „zilion”.
Dlaczego w tej niewyedukowanej Ameryce, z podobno bardzo niewybrednym odbiorca jest tyle powaznych zrodel informacji i to na dodatek za darmo, czyli za pieniadze reklamodawcow.
9 grudnia o godz. 7:07 92795
Zgadzam się z Szanownym Autorem. Jednakże w braku zainteresowania internetem przez polityk ów widzę jeden powód: internauci są mało aktywni politycznie. Przykładem może być JKM, który w internecie jest bardzo popularny, ale przy urnach nic z tego nie wychodzi.
10 grudnia o godz. 11:39 93193
Mam sporo lat, a internet stał się dla mnie głównym źródłem informacji. Dlaczego? Bo nie mam cierpliwości na oglądanie telewizji i równie źle traktujących widza – czytelnika – słuchacza innych mediów. Internet ma zaletę – mogę czytać same nagłówki i streszczenia, a potem poszukać rzetelnych informacji. Konia z rzędem temu, kto doszedł w redakcjach do wniosku, że odbiorca jest półanalfabetą skrzyżowanym z maglarką i tylko takie treści mu oferują. Naprawdę nie wszystkich interesują kolejne śluby – rozwody, zakrapiane bankiety i wieczne rotacje w dziennikarskim światku. Lekceważycie nas, Państwo i skazujecie na samoobsługę. Efekty widoczne.
21 grudnia o godz. 17:43 96435
Na pewno internet (chyba już możemy pisać z małej litery..) będzie odgrywał coraz większą rolę. I na pewno łatwiej znaleźć rzeczowe dyskusje w internecie niż w TV. Ale jeśli mówimy o politycy, to problem tkwi w tym, że to pokolenie które od kilku lat nie ogląda TV i de facto wychowuje się na internecie, polityką generalnie kompletnie się nie interesuje. Ono należy prawie w całości do grupy osób nie chodzących na wybory.. Najbardziej popularnym politykiem na Facebooku jest przecież JKM, a jak wyglądają jego wyniki na wyborach?…
4 stycznia o godz. 22:00 99495
Dlaczego Polacy w wieku do 29 lat wybrali w większości Internet. Nie tylko do 29 lat bo emeryci do których ja należę również.
Tak przynajmniej wynika z najnowszej edycji badań World Internet Project Poland 2012.
A czy te badania naprawdę są wiarygodne. W listopadzie odwiedził mnie pan właśnie z cenrum badań ( nie napiszę jakiech) wręczył mi „książkę” do wypełnienia dla mnie kobiety dał mi z pytaniami dla mężczyzny na wiele pytań typowych dla panów nie odpowiedziałam, jeszcze musiałam dzwonić w połowie grudnia żeby po nią ktoś sie zgłosił. Konkludując nie wierzę w wyniki badań. Nie zapominajcie, że coraz więcej nas wcześniej urodzonych zamiast oglądać telewizję wybiera to co chce z internetu. Pozdarwiam
5 stycznia o godz. 13:05 99639
Telwizja to przekaz jednostronny i trudno oglądając wiadmości np. TVP poddać je weryfikacji. Wychodzi Pan lub Pani przed kamerę mówi co ma do powiedzenia, uzupełnione jest to obrazkami, które w większości wypadków po wyłączeniu dźwięku i pozbawieniu ich komentarza stają się bezssensownym zlepkiem ujęć. Najczęściej nie opowiadają treści. Natomiast internet przez mnogość infromacji pozwala nie zawsze w stopniu dostatecznym ale jdnak pozwala szukać informacji alternatywnych, poddać je podstawowej weryfikacji, śledzić dyskusję i co bardzo ważne brać w niej udział. Dla massmediów szary Kowalski to tylko numerek w słupku oglądalności, a i to nie zawsze przekłada się na tematykę i jakość programów TV. Internet jest znacznie bardziej elastyczny, a przede wszystkim interaktywny!
TV odchodzi do lamusa i musimy się z tym pogaodzić. Czas na platformy elektroniczne z których każdy selektywnie może pobierać żądane informacje a nie karmienie nas przez rurkę agendą budowaną przez garstkę ludzi w TV.
5 stycznia o godz. 13:26 99643
a może to ten twój TVN sieje DEZINFORMACJE??????????
6 stycznia o godz. 16:46 99712
Wszelkiej Pomyślności w Nowy Roku:) Jako zjawisko interesujące w internecie chcę przypomnieć, że miesięczna przerwa w blogowaniu nie jest dobrym sposobem na pozyskiwanie sobie czytelników /ja/. Z uwagą czytam wszelkie doniesienia o nowinkach technicznych itp. :):)
7 stycznia o godz. 15:01 99846
Ostatnio modne zrobiło się narzekanie na telewizję. Internet ją przebija, ale nigdy jej nie zlikwiduje. Oba środki przekazu są bardzo ważne, chociaż w sieci dynamiczniej widać efekty różnych zachowań.
16 stycznia o godz. 12:00 101102
Jako dobry komentarz do problematycznego podziału TV/internet polecam tekst o historii „żyjącego w nędzy twórcy Reksia”. Szlak informacji (a raczej dezinformacji): TVP->Wykop->Indiegogo->Gazeta Wyborcza.
http://openbeta.pl/reksio-i-grzyby-stare-i-nowe-media-w-walce-o-prawde/